No i już po biegu
Tak, jak przypuszczałam - to był rewelacyjny bieg - świetna atmosfera, po prostu magiczna.
Mimo późnej pory było bardzo, bardzo gorąco i duszno.
W rezultacie na upragnioną życiówkę nie miałam co liczyć, ba - nawet "udało mi się" osiągnąć mój najgorszy dotychczas wynik na dystansie 10 km

Nie byłam w stanie utrzymać założonego tempa, za szybko przebiegłam pierwszą piątkę, a potem było już coraz gorzej - coraz wolniej i ciężej. Do mety dotarłam w stanie agonalnym - bliska omdlenia...
Szkoda tylko, że niektórzy przechodnie, którzy znaleźli się w okolicy trasy biegu, koniecznie musieli przechodzić przez ulicę przecinając trasę biegu. Było to nagminne - na pierwszym okrążeniu ledwo zwiałam przed rowerzystą, na drugim - jakaś baba wlazła mi prosto pod nogi, co skończyło się nieprzyjemnym zderzeniem
Mimo wszystko jestem zadowolona. Oby więcej takich imprez
