W sobotę miałem przyjemność biegać w Sztokholmie w Jubileuszowym Maratonie organizowanym dla upamiętnienia setnej rocznicy maratonu olimpijskiego rozegranego 14.07.1912 roku. Impreza była rozgrywana dokładnie na tej samej trasie a start i meta umiejscowione były na starym stadionie olimpijskim. Cały pomysł i realizacja maratonu opierała się na akcentach retro i wprowadzeniu wielu smaczków z tamtej epoki co tworzyło niepowtarzalny klimat. Już samo expo było nietypowe, stoiska umieszczone na drewnianych kramach przy stadionie, wszyscy wolontariusze w strojach z początku XX wieku, stare samochody i inne elementy dekoracyjne, na stoiskach nie było też żadnego sprzętu sportowego ale za to można było nabyć sobie truskawki, jabłka, lemoniadę czy ciasto.
Starty do biegu dokładnie w rocznicę o godzinie 13.48 po salwie startowej wykonanej przez marynarzy z karabinów biegniemy na bardzo wymagającą i trudną trasę jubileuszową. Widać po profilu, że nikt przed stu laty nie przejmował się biciem rekordów czy tempem, trasa bardzo crossowa, w zasadzie płaskie odcinki prawie nie występowały, wciąz jazda z górki i pod górkę, Garmin naliczył mi sumę 340 metrów podbiegów więc było co robić, na 40 tym kilometrze miałem wrażenie jakbym na półmaratonie jurajskim dwa kółeczka wykonał

Na szczęście pogoda sprzyjała, 17 stopni i od 5km słońce za chmurami plus nieco wiatru, dało się nieźle biec. Trasa oprócz tego, że pagórkowata w dużej części wąska, biegnąca ścieżkami rowerowymi i alejkami parkowymi, dużo publiczności i gorący doping, sporo muzyki na żywo, co 2,5km woda, podawano też herbatę mrożoną (bardzo dobra) oraz kostki cukru i owoce. Kolorytu dodawała duża ilość biegaczy ale też kibiców w strojach w klimacie retro - widać było, że zabawa jest przednia. Bieg miał limit 12,5 tys. uczestników, był wyprzedany ale na starcie stanęło chyba nieco mniej biegaczy a sam bieg ukończyło niespełna 8 tysięcy osób. Bieg można było ukończyć na dwa sposoby - albo biec na stadion i zafiniszować na historycznym dystansie 40km 075m jak przed stu laty lub wybiec ze stadionu dokręcić dodatkową rundkę po parku z extra podbiegiem 500m na dobicie i finiszować rundę wokół stadionu po pięknym tartanie robiąc klasyczne 42195m (ten doping

)
Tu link do filmiku oddającego klimat tej imprezy
http://www.jubileemarathon.se/start/con ... 0&Lan_ID=3
Co do mojego startu to jestem z niego bardzo zadowolony, udało mi się przebiec ten ciężki bieg nieco szybciej niż debiutancki Maraton w Krakowie w kwietniu, do tego uniknąłem zderzenia ze ścianą i finisz na stadionie był dla mnie chyba najpiękniejszym momentem w mojej króciutkiej biegowej historii, wynik 3.27.16 i wspaniałe samopoczucie na mecie to były dwa cele, które starałem się tu spiąć i wynieść je z bardzo sumiennego treningu zrealizowanego do tego biegu. Trasa była bardzo selektywna, ostatnie 10km to były nieustanne strome podbiegi i zbiegi, kto przesadził z tempem miał murowane maszerowanie i koniec marzeń o fajnym wyniku, od 20 km wyprzedziłem około 400 osób i zakończyłem na 315 miejscu. O trudności tej trasy świadczy też czas zwycięzcy 2.35, co prawda żadna elita nie startowała ale na tak dużą liczbe startujących niewielu biegaczy zeszło poniżej 3 godziny. Ja cały czas miałem za uszami, że na 39km biega ie półtorakilometrowym podbiegiem i jeśli kryzys to dopiero później, ale obyło się bez słabszego momentu