po Maratonie Łódź

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
Tomi
Wyga
Wyga
Posty: 119
Rejestracja: 20 maja 2010, 13:58

Nieprzeczytany post

Może mam niewygórowane wymagania, a i staż maratoński nie duży, ale chciałem tylko naskrobać kilka słów:
- Łodzianie – super, fajne kibicowanie, może nie jakieś bardzo tłumne, ale tam gdzie byli istny czad; a rywalizujące grupy naprawdę mocne; o trasie i mieście nie wspomnę bo to nie bieganie po jakiś zadupiach, istna przyjemność – biegać tu to przyjemność;
- Organizatorzy – super, wszystko sprawnie, zapięte wręcz idealnie, widać dbałość o szczegóły, i wisi mi to, że niektórym rozmiary koszulek nie pasują – to drobiazgi (w rodzinie zawsze się ktoś znajdzie na kogo będzie pasować);
Pokłony i dziękuję. Cisze się, że nie pojechałem do Dębna, nie wybrałem za tydzień Krakowa.
Będę tu za rok.

Biegacz z Warszawy :)
PKO
Zdrapek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwie 2012, 12:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 04:31:02
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Dokładnie tak, wielki szacun dla kibiców, dawali takiego powera, że naprawdę siły wracały i chciało się dalej biec ! No i dla organizatorów, bo bez nich, byśmy nie mieli takiej świetnej imprezy w Łodzi :)
Obrazek
Krasus

Nieprzeczytany post

+
Kibice, tylko miejscami było ich mało, ale ci co byli nadrabiali jakością, brawa dla Łodzi! Moi faworyci to grupka pań w chustach (chyba na Piotrkowskiej, ale nie jestem pewien) śpiewająca jakieś ludowe piosenki oraz na oko 80-letnia babinka na Zdrowiu, która klaskała z częstotliwością raz na 2 sekundy, bo na więcej jej wiek nie pozwalał, wspaniałe to było:)

Pogoda (ale to niezależne od orgów;))

Stefa mety - doskonałość! Finisz na hali, ciepło, dostęp do picia i jedzenia, masaże, depozyt, kibice - SUPER!

Bogactwo (ilościowe i jakościowe) punktów odżywczych.

Koszulka techniczna.

-
Pace na 3:30 (w wątku o pacemakerach więcej)

Bardzo powolne odbieranie depozytów przez co opóźniono start:/

Osoby na punktach żywieniowych podające pełne kubki izotonika - można było ich poinstruować...

Brak stref startu - trochę przeciskania było na pierwszym kilometrze.

ul. Maratońska. Jak biegłem "tam" to odcięło mi zasilanie, a oddalałem się od mety, na psychę źle to wpływało. Na dodatek wiało tam ostro.

Nie pamiętam nazwy ulicy, ale taka z kostką bardzo nierówną, dramat dla biegaczy.


Niby minusów więcej, ale plusy mają większą wagę, bardzo fajnie zorganizowany bieg, dziękuję:)
Zdrapek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwie 2012, 12:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 04:31:02
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Krasus pisze:Nie pamiętam nazwy ulicy, ale taka z kostką bardzo nierówną, dramat dla biegaczy.
Faktycznie ul. Andrzeja Struga nie była dobrym wyborem :( Szkoda, że nie skierowano nas przecznicę wcześniej w ul. Ludwika Zamenhofa.
Obrazek
chart
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 31 mar 2011, 23:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 02.57.

Nieprzeczytany post

W Łodzi biegłem pierwszy raz ale oragnizacja była marna z kilku powodów:
1.Po pierwsze bieg rozpoczął się z opóźnieniem 10 min (nie wiem z jakich powodów- czy spóźniła się Pani Prezydent, czy ktoś sobie nie radził z depozytami czy jeszcze z innych powodów) - w dużych ulicznych biegach to nie do pomyślenia żeby kilka tysięcy ludzi czekało na start bez istotnego powodu. Chyba bomby nikt nie podłożył?
2.Po drugie izotoniki (w ilościach wręcz homeopatycznych) były dopiero od jakiegoś 12-13 km, banany udało mi złapać raz, z dużym trudem. Punkty żywienia były zbyt krótkie aby duża grupa mogła zdążyć coś złapać. Porównajcie to z innymi maratonami gdzie punkty maja po 50-100m długości, wszystko jest poustawiane na kilkunastu stołach. Tutaj na jednym z punktów stała dziewczyna z jedną tacką z bananami a izotoniki podawały 2 osoby. To jak ma się posilić grupa np. 30 osob- mają się zatrzymać i stanąc w kolejce? Absolutnie nie winię tu wolontariuszy i bardzo im dziękuję, ale ktoś im takie warunki stworzył.
3.Po trzecie trudno było się dowiedzieć gdzie jest start- mapka nieczytelna, a najczęstsza odpowiedź obsługi to "gdzieś koło Fali". Dla osoby z poza Łodzi to marna informacja- ale to już szczegół i nie chcę się czepiać.
4. Po czwarte informacje w hali podawane z trasy były momentami kuriozalne - jak choćby ta że najlepsi osiągnęli półmetek w czasie 1.16.00. To znaczy że drugą połówkę pobiegli w niecałą godzinę???

Pozytywy:
1.Doping był super i za to dziękuję kibicom, bo mimo kiepskiej pogody dużo z siebie dali i bardzo pomogli.
2.Niezły pakiet startowy.

Jeżeli Maraton Łódzki chce utrzymać się na rynku i dołączyć do dużych polskich maratonów (czego mu życzę) organizatorzy powinni pewne kwestie przemyśleć i brać przykład z lepszych.

Żeby nie było komentarzy o moich ewentualnych uprzedzeniach informuję, że darzę Łódź olbrzymią sympatią - studiowałem tu i była to dla mnie podróż sentymentalna. Pozdrawiam wszystich uczestników, kibiców i wolontariuszy!!!
toe
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 15 kwie 2012, 20:07
Życiówka na 10k: 46:09
Życiówka w maratonie: 3:39:38

Nieprzeczytany post

Bez sensu że narzekacie z błahych powodów, punktów odżywczych było tyle że spokojnie można było skorzystać, pozostałe to pierdoły, jeśli ktoś nie biegnie na czas poniżej 2:30 to te rzeczy nie mają kompletnie znaczenia.
Impreza super.

ps. i całe szczęście (też nie wiem z jakiego powodu) opóźniono start, bo utknąłem w toi-toice :-)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2012, 18:03 przez toe, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

chart pisze: 1.Po pierwsze bieg rozpoczął się z opóźnieniem 10 min (nie wiem z jakich powodów- czy spóźniła się Pani Prezydent, czy ktoś sobie nie radził z depozytami czy jeszcze z innych powodów) - w dużych ulicznych biegach to nie do pomyślenia żeby kilka tysięcy ludzi czekało na start bez istotnego powodu. Chyba bomby nikt nie podłożył?
Zgadza się. Stanie i czekanie przy tej pogodzie nie należało do przyjemnych. Zwłaszcza dla zawodników, którzy nie mieli komu oddać kurtki (rodzinie, znajomym) i stali w strojach startowych.
chart pisze: 2.Po drugie izotoniki (w ilościach wręcz homeopatycznych) były dopiero od jakiegoś 12-13 km, banany udało mi złapać raz, z dużym trudem.
Ty chyba żartujesz albo nie wiesz ile się zwyczajowo leje do kubeczka? Kolega wyżej narzekał że lali za dużo... :hejhej:
Do tego sam wielokrotnie mijałem wywalone na ulicę, a rozdawane na punktach butelki 4 move - prawie pełne . Butelka IZO na punkcie to też "ilość wręcz homeopatyczna"? W wiadrach raczej nie będzie...
chart pisze: 3.Po trzecie trudno było się dowiedzieć gdzie jest start- mapka nieczytelna, a najczęstsza odpowiedź obsługi to "gdzieś koło Fali". Dla osoby z poza Łodzi to marna informacja- ale to już szczegół i nie chcę się czepiać.
Jako były łódzki student miałeś z tym problem? A jak lepiej orgowie mieli to określić? Skrzyżowania z inną ulicą na Al Unii w tym miejscu nie ma... Myślę, że trudno było przegapić linię startu zarówno z uwagi na jej wielkość jak i tłumy biegaczy podążających z Areny w jej kierunku.

Podsumowując. Chyba ci bieg "nie wyszedł" na zakładany czas i się czepiasz... :hejhej:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
wolf1971
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1815
Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk

Nieprzeczytany post

Krasus pisze:ul. Maratońska. Jak biegłem "tam" to odcięło mi zasilanie, a oddalałem się od mety, na psychę źle to wpływało
To jest chyba najgorsze rozwiazanie dla biegacza... Biegniesz, biegniesz i konca nie widac... Taka "agrafka" to zabójca maratończyków :bum: I jeszcze nazwa ulicy: Maratońska :hahaha:

Reszta bez zarzutow. Brawo Lodz!
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2012, 11:22 przez wolf1971, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Oj tak potwierdzam.. ul. Maratońska na koniec to koszmar ;) Może warto byłoby odwrócić trasę i rzucić nas tam za rok na początku? :)

punkty odżywcze - moim zdaniem super, często, długie, choć biegłem w sporej grupie łapałem co chciałem bez kolizji i zwalniania.

pakiet - na bogato, tak trzymać!

pace na 3:30 - opisany w wątku o pacach

start i meta - fajne rozwiązanie, ciepło, masaże na pełnym wypasie, miejsca do przebrania sporo, można usiąść na trybunach areny i oglądać resztę - fajnie

depozyty - to chyba najbardziej do poprawy - mało przestrzeni, mało wolontariuszy, spory bałagan, na innych biegach odbywa się to o wiele sprawniej, wystarczyłoby pewnie podzielenie miejsca na depozyty wg. numerów.

doping na trasie - RE-WE-LA-CJA! 'spontanicznych' kibiców było niewiele (pogoda, trudno się dziwić) ale za to 'grupy zorganizowane' to był szał. I muszę przyznać, że na ostatnich 4km kibice zrobili dla mnie to czego nie zrobił zając. Taki doping naprawdę niesie na ostatnich metrach. Wielkie brawa dla kibiców!

start - podział na strefy byłby fajnym pomysłem, chociaż i tak nie było źle. Pewnie gdyby jednocześnie nie startował bieg na 10k to w ogóle nie byłoby takiej potrzeby.
Awatar użytkownika
waldekolsztyn
Wyga
Wyga
Posty: 140
Rejestracja: 28 cze 2009, 15:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bydgoszcz

Nieprzeczytany post

Witam.
Napiszę krótko. Maraton moim zdaniem zmieścił się w przyjętym standardzie. Ul. Maratońska: kiepski pomysł, podobnie jak byłe pętle w Krakowie na Błoniu. Problem ze zdaniem depozytu, za mało miejsca i obsługi. Największy minus: zimna woda pod prysznicami, byłem tam zmarznięty po biegu w deszczu około 14:00. Nie odważyłem się. Bardzo dużo kibiców, mimo kiepskiej pogody. Brawo dla kibiców, dziękuję.
M 50
42.2 km 3:45:28
21.1 km 1:37:28
15 km 1:09:02
Obrazek
Awatar użytkownika
mariod
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 09 sty 2010, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post

Bieg na dyszkę mogliby puszczać wcześniej.
Awatar użytkownika
Herflick
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 274
Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zaznaczam, że był to mój pierwszy maraton, jestem łodzianinem. Nie mając do porównania z innymi uważam, że zorganizowany był perfekcyjnie. Meta na arenie gdzie w biegłem z objawami hipotermii oraz wyratowanie mnie z opresji przez masażystów - mistrzostwo.

Maratońska.... chociaż mieszkałem przez parę lat blisko tej ulicy już nie będzie mi się dobrze kojarzyła :)
gg: 212072
Obrazek
PiotrekMP
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 27 lut 2012, 20:34
Życiówka na 10k: 52
Życiówka w maratonie: 4,09

Nieprzeczytany post

A ja (jako debiutant) uważam że było naprawdę super! Gratulacje dla organizatorów. Drobne potknięcia zawsze się zdarzą (wide start falami w 1/2 w Wwie, który trwał 35- 40 minut), ale nie powinny chyba przesłaniać ewidentnych sukcesów. Za takie uważam np. zorganizowanie FANTASTYCZNEGO dopingu czy strefy mety. Pacemakerzy na 4.15 byli R E W E L A C Y J N I (odrębny wątek na forum). Jesli miałbym porównać kilka imprez biegowych z Wwy i okolic, to muszę przyznać, że Łódź nas zdystansowała organizacyjnie. I bardzo dobrze. W końcu wolny rynek dotyczy też imprez biegowych. Ja w każdym razie chętnie do Łodzi wrócę pomimo że PO nie były wystarczająco długie :-)
szwejk
Wyga
Wyga
Posty: 53
Rejestracja: 18 wrz 2011, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:57:33

Nieprzeczytany post

To mój drugi maraton, a pierwszy pobiegłem dawno temu i nie pamiętam wiele. Wiem, że organizatorzy na to forum też zaglądaja, więc wypiszę kilka uwag.

Ogólnie jestem zadowolony z imprezy, choc nie do końca ze swojego wyniku, ale to już mój problem :/

PLUSY:

* start - szeroka ulica, nie było wielkiego tłoku. Strefy czasowe były, wbrew temu, co pisali inni. Po prawej stronie były tabliczki z czasami 3:00, 3:15, 3:30, itp. Ja się ustawiłem w odpowiednim miejscu i nie musiałem się przeciskac.

* meta - bardzo wzruszający moment, kiedy wbiegałem do hali. Trochę kiepsko z powodu zgubienia sygnału gps w nawigacji w zegarku, ale te kilkadziesiąt metrów nie jest ważna :)

*masaże - były ekstra. Czekałem około 30 minut, ale było warto. Dwóch panów wzięło moje nogi w obroty (jeden z kręconymi włosami, a drugi z prostymi krótkimi - pozdrawiam!) i zrobili co mogli, by się szybciej zregenerowały.

*Atlas Arena - duże toalety (bardzo ważne - przy niektórych biegach trzeba długo czekac w kolejce, aby się wysikac, a przecież wtedy, po długim nawadnianiau, chce się iśc kilka razy), miejsce na rozgrzewkę, wszystko w jednym miejscu. Jest też pewien minus, ale to później.

*Punkty odświeżania - miałem różne kryzysy, ale nie z powodu braku wody czy izotonika. Było ich wystarczająco dużo i były wystarczająco wyposażone i dobrze obsługiwane. Na około 20 kilometrze był punkt, po którym widziałem z 5 butelek z izotonikiem leżącym na ziemii - a więc dawali nawet całą butelkę!

*publicznosc - była świetna. Czułem, że ludzie cieszą się, że biegnę, że biją w bębny, bo ten maraton, to wielkie święto sportowe. Wzruszające. No i po 30-tym kilometrze dopingując pomagali mi, by się nie poddac. No i ten konkurs na najlepszą ekipę dopingującą to bardzo fajny pomysł.


MINUSY:

* zimna woda w prysznicach - ja rozumiem, że gdyby była cieplutka i milusia, to by to drożej organizatorom kosztowało, ludzie by się chlupali dłużej, może byłyby kolejki, ale na Boga! - po takim biegu potrzebowałem się umyc (powrót do domu pociągiem kilka godzin - nie chcę śmierdziec jak świnia, no i regeneracja ciała), więc musiałem cierpiec w tej wodzie. Ja naprawdę lubię chłodne prysznice (czasem nawet na jedno Ojcze Nasz leję się zimną wodą), ale nie po takim wysiłku!

* Atlas Arena - Pełno wyjśc, ale tylko w jednym miejscu otwarte. Ciężko się poruszac. Na przykład biuro i depozyty blisko siebie, ale droga do pokonania duża. Ponadto w biurze mi powiedzieli, że aby dojśc do depozytów należy wyjśc głównym wejściem, zejśc po schodach, wejśc do Areny na dole w okolicach tego, gdzie pasta party i przejsc dolem. Okazalo się, że trzeba było biec naokoło, przeciskac się przez barierki tam ustawione. OK, moja wina, że zrobiłem to na ostatnią chwilę. Trochę byłem zestresowany, że nie zdążę na start, a tu jeszcze komplikacje. Reasumując, otwórzylibyście drzwi także przy biurze i byłoby dużo łatwiej.

* depozyt - kilka osób już pisało i faktycznie nie działał bardzo sprawnie. Miałem duzy plecak i nie mogli go wcisnąc w worek. Może taka jest tradycja, że przyjeżdża się z własnym workiem?

* ul. Maratońska - już pisali inni - dla mnie masakra. Naprawdę miałem pokusę, by dac za wygraną, zawrócic i biec z tymi, co wracali z nawrotki. Tylko nie wiem, czy to powinno byc zmieniane - po prostu daje mocno po psychice.
chart
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 31 mar 2011, 23:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 02.57.

Nieprzeczytany post

Pisząc o ilościach izotonika miałem na myśli nie ilość w kubku lecz ilość kubków na stole. Jeżeli na punkt podbiega grupa 30 osób, a jest jedna tacka z bananami (niepokrojonymi) i jeden stolik z izotonikami to chyba trudno coś złapać w biegu. To co, ludzie mają się zatrzymywać i czekać aż inni coś złapią? W innych maratonach punkty żywieniowe mają po kilkadziesiąt metrów, jeżeli można to są organizowane po obu stronach trasy, żeby obyło się bez przepychanek. Jeżeli biegniesz sam- nie ma problemu, ale w dużej grupie ten problem już jest. Liczba punktów była odpowiednia, nawet więcej niż trzeba, bo częściej niż co 5 km, ale ich długość i organizacja nieodpowiednia. W Poznaniu, Krakowie i Warszawie jest znacznie lepiej. Absolutnie nie mam pretensji do wolontariuszy bo robili co mogli, ale ktoś z organizatorów ich tak ustawił.

A tak na marginesie bieg mi "poszedł" bo pobiegłem pierwszy raz poniżej 3 godzin. Piszę uwagi nie po to by komuś dokuczyć, ale żeby było lepiej w przyszłym roku. Świetnie spisał się pacemaker na 3 godzin, prawdziwy zawodowiec. Wielkie dzieki! Jeszcze raz dziękuję kibicom bo dopisali mimo kiepskiej pogody.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ