Athens Classic Marathon ukończony;-), ale od początku:
Przygoda z bieganiem rozpoczęła się od połowy maja br., po 10 wyjściach na „pobieganie” udało się przebiec 10km, później była ursynowska 5ka, i narodził się pomysł, „a może by tak przygotować się do maratonu???”, wow … odpowiedz była na TAK. Pozostawało tylko pytanie kiedy i gdzie?. Może powrócić do źródeł, i pobiec w maratonie ateńskim? Chyba większość osób, a na pewno biegaczy, kojarzy nazwę 42,195km z nazwą miasta i bitwy pod Maratonem, po wygraniu której , ateński wojownik Filippides pobiegł z wiadomością do Aten i niestety i był to jego ostatni bieg;-(.
Bez dłuższych namysłów wybór padł właśnie taki, na owianej historią trasie. Jednak po odkryciu profilu trasy, entuzjazm nieco opadł na rzecz pytania-czy na pewno dam radę? Trasa na pewnym znacznym odcinku (ok. 15km) to podbieg, później jest zbieg, ale to dopiero po 32km.
Jednak kto nie ryzykuje ten nie ma…;)
Po przebiegnięciu trialowej połówki w Mławie w połowie lipca zapłaciłem wpisowe i klamka zapadła. Teraz czas rzeczowo i z głową podejść do treningów. Sierpień –październik bieganie i treningi 4-5 x w tygodniu i nadszedł czas startu:
Wylot do Grecji na dwa dni przed startem. W sobotę odbiór pakietu startowego oraz wizyta na EXPO. Super sprawna i miła obsługa. W dniu startu po 3,5h snu –adrenalina dawała znać o sobie;-) (dobrze, ze noc wcześniej było 8h) pobudka o 4:30, dojazd metrem do punktu wyjazdu autobusów i po szybkim zapakowaniu ok. 5:50 am. podroż wygodnymi autobusami do miejscowości Marathon. Za oknem jeszcze ciemno i co gorsza zaczęło padać. Grecja o tej porze wyraźnie mocno zaspana – pustki i cisza. Na miejscu – stadion w Maratonie- tuż po wyjściu z autobusu zaopatrzono biegaczy w worki foliowe na rzecz nieprzemakalności;))) należało tylko zrobić otworki na głowe i górne kończyny;) kto żyw szukał schronienia w miejscu zadaszonym, gdyż do startu było jeszcze ponad 2h. Udało się dostać do szatni /toalet które były już znacznie oblężone. Miejsce siedzące tylko w przejściu, no cóż, biorę co dają;) alternatywą był tylko pobyt w WC lub na zewnątrz. Drugie śniadanie –banan i baton (pierwsze - kanapki z dżemem były w metrze). Towarzystwo tu międzynarodowe, jest też jakaś znajoma twarz z biegów z Polski z koszulką Poland. Nadciąga godzina „zero” a tutaj pada i straszny wiatr, oj nie tego się tutaj spodziewałem i bałem tylko słońca i wysokich temperatur jak w ubiegłym roku, ale cóż czas na rozgrzewkę na stadionie przylegającym do ulicy z której był start – w ogromnych kolumnach zagrano Greka Zorbę w wersji „techno”;-) – nadaje się do rozgrzewki;-) stajemy w sektorach do startu i tutaj przydają się rady Tomka by do końca być ubranym w coś ciepłego – mam więc taki stary dres, którego spodnie zostawiam tuż przed startem, a górę chyba po 2gim kilometrze biegu. Startujemy: założenie pobiec poniżej 3:40 (kilka miesięcy wcześniej w ciemno bym brał czas poniżej 4h, ale 2 tyg. przed startem biegałem 10km i „przeliczniki” mówią spróbuj!, więc czemu nie;-). Drugi kilometr – jest już cieplej choć zaczyna padać deszcz i wieje wiatr – smaga nieźle i tak już do końca na przemian pada-niepada, słońce wyszło chyba na 10 minut. Doping: WOW super sprawa!!! Praktycznie całą trasę pomimo takiej pogody byli kibice krzyczący : „pame pedia” – co w wolnym tłumaczeniu znaczy: „biegnijcie dzieci” lub skandujący „bravo”, „go” „go Itlia” itd. Doping niesamowity, a dla Greków święto narodowe!. Catering: co 2,5km woda, kilka razy banany, ciastka i poweride, żel energetyczny na 20km, i coca cola na 30km;-). Tempo: początek wolnie, po 5km szybciej, od 15 do 32km wolniej bo pod górę, a później już bez oszczędzania. Druga połówko prawie taka sama, a dokładnie o 40 sek. szybciej. Biegnie się dobrze, nie ma żadnej ściany, po drodze kilku rodaków i chwile „pogawędek”. Ostatni podbieg na 40km i już i finisz na starym ateńskim stadionie Panatinaiko;-). Miłe przywitanie przez znajomych – mieszkających tutaj Anię i Kamila i radość, że się udało ukończyć i to w czasie o którym kilka miesięcy temu bym nawet nie marzył: 3h:36min:18sek. I tu w tym miejscu wielkie podziękowania za pomoc w układaniu treningów Małgosi i Piotrowi, bez których ten wynik na pewno byłby inny oraz Tomkowi i Kazikowi za ich cenne uwagi na co zwrócić uwagę i jak pobiec ten bieg by go przeżyć i ukończyć– dzięki wielkie!!!. Debiut zaliczony, czas na następne biegowe plany;-)
Athens Classic Marathon, Ateny 2011 relacja
- td0
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 610
- Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15
Gratulacje!
Ale, coś tu jest nie tak. To człowiek mocno trenuje oraz męczy się od 3 lat i po przebiegnięciu 9. maratonów nadal marzy o złamaniu 3:50, a ten tu tak sobie po 5 miesiącach przygotowań przybiega w 3:36 na tak trudnej trasie.
Czemu tak późno zacząłeś biegać?
Ale, coś tu jest nie tak. To człowiek mocno trenuje oraz męczy się od 3 lat i po przebiegnięciu 9. maratonów nadal marzy o złamaniu 3:50, a ten tu tak sobie po 5 miesiącach przygotowań przybiega w 3:36 na tak trudnej trasie.
Czemu tak późno zacząłeś biegać?
:) Tomek