Coś pięknego. Gratuluję sobie i wszystkim tym, którzy go ukończyli. Nie będę pisał o negatywach, bo szkoda by problemy i chęć zarobku organizatorów przeważyły nad życzliwością, szacunkiem i zaangażowaniem zwykłych ludzi na trasie i poza nią. Brawo dla Nich i bardzo im za to dziękuję. Od Maratonu aż po stadion w Atenach, przekrój całego greckiego społeczeństwa. Zwykli ludzie, imigranci i rolnicy aż na zamożnych i dobrze sytuowanych mieszkańcach kończąc. Wielu dziękowało za to, że kultywujemy ich tradycję i że nigdy Nam tego nie zapomną. Dla takiej widowni naprawdę chce się biec. Odniosłem wrażenie, że oni jak mało kto zdawali sobie sprawę z trudu jaki podjęli ci, którzy stanęli na starcie przecież naprawdę trudnego maratonu. To chyba najmilsze wspomnienia z tego maratonu.
Finisz i bieg na stadion... niedoopisania. Maraton trudny, a profil na stronie nie uwzględnia niestety wszystkich mniejszych podbiegów-niespodzianek, które po prostu na trasie SĄ. Cóż, pniesz się w górę aż do Aten, potem wcale nie jest łatwiej.
Wiem, że tam wrócę i pobiegnę znowu. Warto go przebiec. Ze względu sportowego, bo cholernie wymagający, ale też ze względu na ideę. Wszak to Maraton
