Startować po chorobie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 mar 2008, 20:39
Depresja. Tyle treningów. Tyle kilometrów.
W niedzielę zachorowałem. Przeziębienie, gardło, katar,osłabienie.Nie biorę antybiotyku, żeby się jeszcze bardziej nie osłabić. Dziś środa. Jeszcze 4 dni a ja ciągle chory. Może do niedzieli mi przejdzie, ale czy biegnąć?
Pytania:
1. Biec?
2. Na ile trzeba zweryfikować plan biegu?
To mój drugi maraton. Pomyślałem że jeśli nie wystartuję to już nigdy go nie przebiegnę(tyle przygotowań na nic).
W niedzielę zachorowałem. Przeziębienie, gardło, katar,osłabienie.Nie biorę antybiotyku, żeby się jeszcze bardziej nie osłabić. Dziś środa. Jeszcze 4 dni a ja ciągle chory. Może do niedzieli mi przejdzie, ale czy biegnąć?
Pytania:
1. Biec?
2. Na ile trzeba zweryfikować plan biegu?
To mój drugi maraton. Pomyślałem że jeśli nie wystartuję to już nigdy go nie przebiegnę(tyle przygotowań na nic).
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 09 lis 2007, 09:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Nie brałeś antybiotyków, po których nie powinno się biegać przez jakiś czas, więc jeśli do niedzieli ustąpią objawy infekcji...nie, nie powiem, co powinieneś, sam musisz podjąć decyzję.rodzyn7 pisze:Depresja. Tyle treningów. Tyle kilometrów.
W niedzielę zachorowałem. Przeziębienie, gardło, katar,osłabienie.Nie biorę antybiotyku, żeby się jeszcze bardziej nie osłabić. Dziś środa. Jeszcze 4 dni a ja ciągle chory. Może do niedzieli mi przejdzie, ale czy biegnąć?
Pytania:
1. Biec?
2. Na ile trzeba zweryfikować plan biegu?
To mój drugi maraton. Pomyślałem że jeśli nie wystartuję to już nigdy go nie przebiegnę(tyle przygotowań na nic).
Oczywiście jeśli to coś poważniejszego, z temperaturą powyżej 38, radzę odpuścić. Ale jeśli będziesz się dobrze czuł w niedzielę, to nawet może się okazać, ze te kilka dni odpoczynku dobrze Ci zrobiło.
W tym sezonie choróbska łapały mnie zawsze przed zawodami - połówka w Wiązownej - bieg tuż po infekcji - życiówka, maraton we Wrocławiu, bieg na początku infekcji - życiówka.
Pzdr
Pele
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Tydzień przerwy tragedii nie zrobi ale do Warszawy możesz być za słaby, możesz pojechać do Poznania.
- asik_zoo
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 13 sie 2009, 23:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Mnie przeziębienie dopadło 12 września, po tym jak sie wychłodziłam po długim wybieganiu. Też miałam doła, nie wyłaziłam z łóżka i łykałam różne leki. Obyło się bez gorączki. Pozbierałam się po dwóch dniach osłabienia i bólu gardła. W sumie miałam 3 dni przerwy w treningach.
Na Twoim miejscu odpuściłabym, gdybym jeszcze w piątek czuła się osłabiona. Poza tym to Twój drugi maraton, więc to zupełnie co innego. Jesteś już maratończykiem.
Na Twoim miejscu odpuściłabym, gdybym jeszcze w piątek czuła się osłabiona. Poza tym to Twój drugi maraton, więc to zupełnie co innego. Jesteś już maratończykiem.

-
- Stary Wyga
- Posty: 197
- Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Odradzam. Za długo to trwa. Takie przeforsowanie nawet w okresie już po przechorowaniu ale w okresie rekonwalescencji może doprowadzić do zapalenia mięśnia sercowego. Nie ma co ryzykować
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 mar 2008, 20:39
Piomis zestresowałeś mnie.Przynajmniej nie gorączkuję. Poznań to jest jakaś alternatywa. Tylko że miałem biec z moimi kolegami debiutantami.
Chciałem pobiec w warszawskim dlatego że po pierwsze stąd jestem(kibicowanie rodzinki), a po drugie mówi się że trasa nie jest trudna. Pierwszy maraton biegłem w Pradze z kolegą , który kilka warszawskich brzebiegł i wg niego stać by mnie było na niezły wynik.
Dzięki za ostrzeżenia i słowa otuchy.
Na razie się mocno pocę i witaminuję.
Chciałem pobiec w warszawskim dlatego że po pierwsze stąd jestem(kibicowanie rodzinki), a po drugie mówi się że trasa nie jest trudna. Pierwszy maraton biegłem w Pradze z kolegą , który kilka warszawskich brzebiegł i wg niego stać by mnie było na niezły wynik.
Dzięki za ostrzeżenia i słowa otuchy.
Na razie się mocno pocę i witaminuję.
-
- Stary Wyga
- Posty: 197
- Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Nie chcialem Cie zestresować, ale jest to realne powiklanie po duzym wysiłku u osoby, która przechodzi albo dopiero co przechodziła grypę. Konsekwencje do końca życia. Nie ma co ryzykować. Jeszcze nie jeden maraton przed Tobą. Jeśli jednak nie miałeś gorączki, zwykły katar i czujesz się już dobrze (patrz nie masz grypy) to ewentualnie można rozważyć. A tak nawiasem to przypomnij sobie historię pierwszego maratończyka
. Ten nie miał drugiej szansy.

trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 512
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
- Życiówka na 10k: 31.16
- Życiówka w maratonie: 2:23;47
Dokładnie tak, nie ma co ryzykować. ale możesz zaliczyć całkiem amatorsko ten maraton(ja tak kiedyś miałem, mimo że ostatnio biegam regularnie po 2:30, to jadąc na Chorwację dopadła mnie grypa i to w czerwcu!! W ósmy dzień choróbstwa pobiegłem tam i nie żałuję tej decyzje, pobiegłem a w zasadzoie przemaszerowałem czas na mecie to 4:58 i zaledwie dwie minuty od limiu czasowego, ale co tam. Od 15km cały czas szedłem. Tak więc jeżeli nie masz na celu ustanowienia jakiegoś tam wyniku, to limit w Warszawie jest na tyle wysoki(chyba 8 godzin) że całą trase przejdzieszpiomis pisze:Nie chcialem Cie zestresować, ale jest to realne powiklanie po duzym wysiłku u osoby, która przechodzi albo dopiero co przechodziła grypę. Konsekwencje do końca życia. Nie ma co ryzykować. Jeszcze nie jeden maraton przed Tobą. Jeśli jednak nie miałeś gorączki, zwykły katar i czujesz się już dobrze (patrz nie masz grypy) to ewentualnie można rozważyć. A tak nawiasem to przypomnij sobie historię pierwszego maratończyka. Ten nie miał drugiej szansy.
Żyje po to, by biegać
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 mar 2008, 20:39
Przynajmniej taką diagnozę postawił lekarz. Przeziębienie.
Jeśli w piątek będę się czuł dobrze to zdecyduję się pobiegnąć.
Można powiedzieć, że w niedzielę będę już po chorobie.
Myślę, że zamiast planowanych 3.30 uda mi się zrobić 3.50. To i tak byłoby lepiej niż w Pradze.
Jeśli w piątek będę się czuł dobrze to zdecyduję się pobiegnąć.
Można powiedzieć, że w niedzielę będę już po chorobie.
Myślę, że zamiast planowanych 3.30 uda mi się zrobić 3.50. To i tak byłoby lepiej niż w Pradze.
- td0
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 610
- Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15
"5.Warunkiem dopuszczenia zawodnika do biegu będzie przedstawienie podczas weryfikacji zaświadczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań do udziału w biegu maratońskim lub złożenie podpisu pod oświadczeniem o zdolności do udziału w biegu maratońskim."
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 mar 2008, 20:39
Jeszcze w sobotę przy okazji kupna książki Jurka Skarżyńskiego spytałem go o zdanie no i zdecydowanie odradził bieg. Teraz wiem że nie dał bym rady. W niedzielę po 45minutach gry w piłkę nożną(liga szóstek) padłem.
Ale byłem i kibicowałem. Pierwszy raz z tej strony biegania. Też fajnie.
Ale byłem i kibicowałem. Pierwszy raz z tej strony biegania. Też fajnie.
- smoq
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 13:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pruszków
- Kontakt:
Ja tydzień czasu końskie dawki przeciwgrypowych wspomagaczy łykałem, byle by się tylko nie rozłożyć. W domu na dobre rozhulał się wirus (dzieciaki i żona zakichani
) Cały czas czułem się na granicy choroby, wczoraj pobiegłem i myślałem, że zaraz po biegu choróbsko mnie położy, ale... czuję się dużo lepiej!

Przeczytaj artykuł: [url=http://www.smokowisko.pl/2009/09/maratonczyk.html]Mój pierwszy maraton![/url]
-
- Stary Wyga
- Posty: 197
- Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Stolyca
Ja tu się wymądrzałem a miałem ten sam problem. Ścięło mnie z czwartku na piątek i zawaliłem przez do sztafetę. Przy okazji mam nadzieję, że ekipa nie ma mi tego za złe. Nałykałem się paru leków, wyleżałem pół soboty i pobiegłem w niedzielę maraton. Generalnie nie powinno się tak robić, ale jak się czeka na takie wydarzenie pół roku...
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać