To był mój pierwszy start w Biegnij Warszawo
Obawiałam się tego biegu ze względu na niesamowity tłum.
Na szczęście wg mnie było bardzo fajnie, choć słyszałam już głosy krytyki.
Wystarczyło odpowiednio wcześnie przybyć na miejsce startu.
Byłam na stadionie Agrykoli około godz. 9.30 - w przebieralni damskiej jeszcze luz i dużo miejsca, w szatni pustki. Brak kolejki do kibelków.
Nie czekałam na zbiorową rozgrzewkę i jeszcze przed godz. 10 udałam się truchcikiem na start (zaliczając po drodze rozpoznawczą wizytę w sklepie ForPro, w którym nabyłam jakieś pierdołki, ale to już po biegu

). Kilka/kilkanaście minut po godz. 10 na ulicy Czerniakowskiej było jeszcze bardzo luźno - można było w spokoju zrobić rozgrzewkę i ustawić się w dowolnym miejscu

Trasa biegu poprowadzona była w dużej części głównymi ulicami miasta - było więc bardzo szeroko, a zatem nie tworzyły się korki.
Może faktycznie osoby startujące z końca miały problem z przebiciem się do przodu, bo słyszałam, że niektórzy maszerowali już od pierwszych kilometrów. Ale z drugiej strony to jest bieg masowy, zabawa, w której startują często ludzie bardzo, bardzo początkujący, więc jeśli ktoś przychodzi na start 5 minut przed rozpoczęciem biegu, niech nie dziwi się, że musi biec z końca i przedzierać się do przodu.
Mi najbardziej we znaki dało się oczekiwanie na medal i wodę po biegu, ale rozumiem, że imprezy z tak ogromną frekwencją rządzą się własnymi prawami.
Generalnie jestem bardzo zadowolona. Fajna koszulka, która na pewno jeszcze mi się przyda. Do tego bardzo ładny medal - fajna pamiątka, a i udało mi się wykręcić nową życiówkę
