dla dobra Drużyny dam z siebie wszystko!
V półmaraton Jurajski - 14.06.2009
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
po dzisiejszym półmaratonie czuję się dobrze, do jutra jako taka forma powinna się utrzymać...
dla dobra Drużyny dam z siebie wszystko!
dla dobra Drużyny dam z siebie wszystko!
- soprano99
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
PAkiet odebrany. Powinienem być! Nie zostawię Was. Módlcie się tylko abym się doczłapał, bo trasa ciężka.
GG 4428822
"Bo największym ryzykiem jest nie ryzykować"
"Bo największym ryzykiem jest nie ryzykować"
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
postaram się zdążyć, ale wszystko zależy od tego jak będzie na drodze, jakby co to się zdzwonimy!ssokolow pisze:ja też już z pakietem... - jak by co - to proponuję spotkanie koło 9:30 w okolicy namiotów New Balance - mam nadzieję że jutro też tam będą stały - na przeciwko sceny![]()
no i do zobaczenia jutro.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
no i po, czas netto 1:51:22, brutto cos ponad 1:52, 605 miejsce na ponad 1.200 startujących, a może i więcej. trasa albo w dół albo w górę, mniej więcej jak wczoraj w Kietrzu. Nie wiem jak pobiegła "reszta" naszego teamu, prócz ssokolowa, który był kilkanaście sekund przede mną.
Słyszałem dużo dobrego o tej imprezie ale jestem lekko rozczarowany, chociaż trasa i kibice bez zarzutu.
Ssokolow - daj znać jak poszło teamowi!
Słyszałem dużo dobrego o tej imprezie ale jestem lekko rozczarowany, chociaż trasa i kibice bez zarzutu.
Ssokolow - daj znać jak poszło teamowi!
-
francesco
- Rozgrzewający Się

- Posty: 15
- Rejestracja: 01 cze 2009, 15:12
Cześć drużyno.
Byłem, przebiegłem, wróciłem.
Szczerze mówiąc nie wiem nic. Cały tydzień byłem na wsi bez dostępu do internetu. Po biegu prosiłem spikerów na mecie i na scenie o podanie komunikatu, że francesco szuka ssokolowa. Niestety nie spotkaliśmy się. Jest mi przykro. Liczyłem na poznanie wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że spotkamy się w przyszłości. Może nie w takim składzie, ale jednak. Dzisiejszy bieg traktowałem też jako sprawdzian przed maratonem wyszehradzkim. Będize to mój inauguracyjny maraton.
Napiszcie o swoich wrażeniach.
Byłem, przebiegłem, wróciłem.
Szczerze mówiąc nie wiem nic. Cały tydzień byłem na wsi bez dostępu do internetu. Po biegu prosiłem spikerów na mecie i na scenie o podanie komunikatu, że francesco szuka ssokolowa. Niestety nie spotkaliśmy się. Jest mi przykro. Liczyłem na poznanie wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że spotkamy się w przyszłości. Może nie w takim składzie, ale jednak. Dzisiejszy bieg traktowałem też jako sprawdzian przed maratonem wyszehradzkim. Będize to mój inauguracyjny maraton.
Napiszcie o swoich wrażeniach.
-
francesco
- Rozgrzewający Się

- Posty: 15
- Rejestracja: 01 cze 2009, 15:12
jacusiu, moje gratulacje.
Niestety, nie znam swojego czasu ani netto, ani tym bardziej brutto. Taki już jestem. Lubię pewną dozę niewiadomej. Jeżeli byłem w Waszej drużynie, to mam nadzieję, że Was nie zawiodłem.
Czekam na dalsze wieści.
Niestety, nie znam swojego czasu ani netto, ani tym bardziej brutto. Taki już jestem. Lubię pewną dozę niewiadomej. Jeżeli byłem w Waszej drużynie, to mam nadzieję, że Was nie zawiodłem.
Czekam na dalsze wieści.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
francesko - słyszałem nawet twój komunikat jak wbiegłem na metę... - i CO WIĘCEJ zacząłem cię nawet szukać - w komunikacie było "francesko czeka na ssokolowo pod ambulansem" - przyznam szczerze że byłem jeszcze lekko oszołomiony dystansem i upałem
- (napiszę o tym za chwilę)
pierwszy ambulans jaki rzucił mi się w oczy to była duża ciężarówa z czerwonym krzyżem (wojskowa) - więc obszedłem ją dookoła, ale nikt mnie nie łapał ... - potem zauważyłem ambulans koło sceny - tam gdzieś koło zaparkowanego hummera - więc polazłem i tam... ale zdałem sobie sprawę z tego - że tam jest inny konferansjer - więc wróciłem na metę... i ... koło mety też był ambulans... - ale też cię tam niestety nie widziałem ... - potem poszedłem kibicować na trasę... bo jeszcze soprano, alexia, i mój tata biegli.
... zraz dopiszę resztę tylko muszę teraz zmienić system
brb
pierwszy ambulans jaki rzucił mi się w oczy to była duża ciężarówa z czerwonym krzyżem (wojskowa) - więc obszedłem ją dookoła, ale nikt mnie nie łapał ... - potem zauważyłem ambulans koło sceny - tam gdzieś koło zaparkowanego hummera - więc polazłem i tam... ale zdałem sobie sprawę z tego - że tam jest inny konferansjer - więc wróciłem na metę... i ... koło mety też był ambulans... - ale też cię tam niestety nie widziałem ... - potem poszedłem kibicować na trasę... bo jeszcze soprano, alexia, i mój tata biegli.
... zraz dopiszę resztę tylko muszę teraz zmienić system
Ostatnio zmieniony 14 cze 2009, 20:36 przez ssokolow, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Dobiegłam! Biegło mi się wspaniale, choć oczywiście w porównaniu do Was, to wolniutko. To jest mój dystans
.
Czas nieco lepszy od założonego.
Zawsze na początku biegu ustalam sobie osoby, które fajnie byłoby wyprzedzić. Po raz pierwszy udało mi się wyprzedzić wszystkie takie osoby. I to przed półmetkiem :D.
Ciekawe jak wypadliśmy drużynowo.
Szkoda, że się wszyscy nie znaleźliśmy. Chociażby po biegu - do wspólnego zdjęcia
.
Czas nieco lepszy od założonego.
Zawsze na początku biegu ustalam sobie osoby, które fajnie byłoby wyprzedzić. Po raz pierwszy udało mi się wyprzedzić wszystkie takie osoby. I to przed półmetkiem :D.
Ciekawe jak wypadliśmy drużynowo.
Szkoda, że się wszyscy nie znaleźliśmy. Chociażby po biegu - do wspólnego zdjęcia
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
no przepraszam że cię nie znalazłem - następnym razem po prostu musimy wymienić się numerami telefonów - bo dzisiaj to świetnie zdało egzamin. :/ niestety nie wpadłem na to wcześniej i nie miałem do Ciebie żadnego kontaktu - niestety nie znałem też twojego numeru... bo tak może łatwiej by mi było cię wypatrzeć
Co tak wszyscy czekacie na te wyniki zespołowe
chcecie sprawdzić czy ktoś był wolniejszy od nas ??
wbrew pozorom jest spora szansa że nie bylismy ostatni
ale też jestem ciekaw ile było drużyn. Ale jak usłyszałem czas pierwszej drużyny to się zdziwiłem 6h z minutami!! to wypadało jakoś poniżej 1:20 na osobę
no trochę nam do takiego poziomu brakuje :D
A teraz o samym biegu:
Mi się bardzo podobało - organizacja jak na takie "dzikie pola" rewelacyjna - wykoszony wielki parking - gdzie można było sobie spokojnie zaparkować... imprez chyba była jednak już wczoraj (ognisko itd) oczywiście to mnie ominęło
ale podobno fajnie ;p
podobało mi się to że w końcu ktoś pomyślał o jakimś sklepiku gdzie kibice mogli by też kupić coś do picia albo jedzenia - bo to przerażające że zazwyczaj na innych imprezach o kibicach w ogóle się nie myśli.
Strasznie mnie spaliło słońce - to kolejna konkluzja
głupota - bo zupełnie się niczym nie posmarowałem i teraz odpada mi nos, policzki i czoło... no normalnie masakra.
a co do samego biegu - biegłem po raz pierwszy na tej trasie i zupełnie nie wiedziałem czego można się spodziewać... - "szczyt" gdzieś koło 13 km był na prawdę ostrym podbiegiem na którym sobie odpuściłem i z 10-15 sekund maszerowałem ... poza tym jakoś przebrnąłem ... i nawet na 18 km była jeszcze spora szansa na życiówkę (teraz sprawdzałem w Garminie jak to dokładnie było)
Niestety coś zupełnie źle sobie policzyłem... i zamiast świadomości że mam z minutę półtorej zapasu... wydawało mi się że muszę ostro dawać do przodu... - na ostatnim malutkim już podbiegu na trasie na 18,5km dałem z siebie wszystko... - i wbiegłem na niego ze średnią sporo poniżej 5 minut (coś koło 4:40/km) skończyło się to tym że po kolejnych 200 metrach umarłem
dosłownie ... coś mnie "ścięło" - przeszedłem w marsz..., potem musiałem się zatrzymać (to było już gdzieś po 100 metrach delikatnego zbiegu), ruszyłem znowu marszem i w końcu jakimś bardzo lekkim truchcikiem... ze 200 metrów pokonałem w 3 minuty :/ a potem kolejne 200 tempem coś koło 6:30/km
wtedy dogonił mnie Jacuś.. - powiedziałem mu że zdechłem i żeby biegł i nie czekał na mnie... - ale jak już mnie minął... to postanowiłem przyspieszyć mój trucht
no i tak jakoś wyszło że w miarę się go trzymałem - wyszło na to że się z nim "zabrałem"... kawałek dalej jacek zauważył że jednak za nim biegnę i poczekał na mnie
... pociągnął mnie już do mety - mimo że znowu miałem chwile zwątpienia...
ze 300 metrów przed metą szczerze myślałem że już spokojnie mogę tu sobie umrzeć... ale jak zobaczyłem metę za zakrętem to jak zwykle poczułem że to koniec zawodów i ostatnia szansa na urwanie sekundy
powiedziałem do jacka "META"... i ruszyłem do ostatniego sprintu... no a chwilę później mogłem już konać w spokoju
wynik na miecie nie zaspokoił mojego apetytu... ale w sumie muszę szczerze powiedzieć że i tak było bardzo dobrze. W sumie wczoraj w ogóle nie pomyślał bym że mam szansę na wynik choćby w okolicach życiówki... - i pewnie dlatego nie zrobiłem sobie takich "kalkulacji" na którym kilometrze mam być przy jakim czasie
.. - albo choćby jaką "średnią" mam mieć... a moja cała matematyka wzięła w łeb w czasie biegu
i nic nie umiałem sobie policzyć.
wynik na miecie brutto 1:52:00 ... - netto zobaczymy jak będą wyniki.
Gratuluje wszystkim dotarcia do mety
bo w tym upale to na pewno liczy się podwójnie - francesko - mam nadzieje że spotkamy się nie raz na kolejnych imprezach.
Jacuś - tobie szczególnie bardzo dziękuję za cholowanie... bo bez Ciebie bym się do mety już nie "zabrał" z nikim... i pewnie wynik byłby kilka minut gorszy co najmniej.
Co tak wszyscy czekacie na te wyniki zespołowe
ale też jestem ciekaw ile było drużyn. Ale jak usłyszałem czas pierwszej drużyny to się zdziwiłem 6h z minutami!! to wypadało jakoś poniżej 1:20 na osobę
A teraz o samym biegu:
Mi się bardzo podobało - organizacja jak na takie "dzikie pola" rewelacyjna - wykoszony wielki parking - gdzie można było sobie spokojnie zaparkować... imprez chyba była jednak już wczoraj (ognisko itd) oczywiście to mnie ominęło
podobało mi się to że w końcu ktoś pomyślał o jakimś sklepiku gdzie kibice mogli by też kupić coś do picia albo jedzenia - bo to przerażające że zazwyczaj na innych imprezach o kibicach w ogóle się nie myśli.
Strasznie mnie spaliło słońce - to kolejna konkluzja
a co do samego biegu - biegłem po raz pierwszy na tej trasie i zupełnie nie wiedziałem czego można się spodziewać... - "szczyt" gdzieś koło 13 km był na prawdę ostrym podbiegiem na którym sobie odpuściłem i z 10-15 sekund maszerowałem ... poza tym jakoś przebrnąłem ... i nawet na 18 km była jeszcze spora szansa na życiówkę (teraz sprawdzałem w Garminie jak to dokładnie było)
Niestety coś zupełnie źle sobie policzyłem... i zamiast świadomości że mam z minutę półtorej zapasu... wydawało mi się że muszę ostro dawać do przodu... - na ostatnim malutkim już podbiegu na trasie na 18,5km dałem z siebie wszystko... - i wbiegłem na niego ze średnią sporo poniżej 5 minut (coś koło 4:40/km) skończyło się to tym że po kolejnych 200 metrach umarłem
dosłownie ... coś mnie "ścięło" - przeszedłem w marsz..., potem musiałem się zatrzymać (to było już gdzieś po 100 metrach delikatnego zbiegu), ruszyłem znowu marszem i w końcu jakimś bardzo lekkim truchcikiem... ze 200 metrów pokonałem w 3 minuty :/ a potem kolejne 200 tempem coś koło 6:30/km
wtedy dogonił mnie Jacuś.. - powiedziałem mu że zdechłem i żeby biegł i nie czekał na mnie... - ale jak już mnie minął... to postanowiłem przyspieszyć mój trucht
no i tak jakoś wyszło że w miarę się go trzymałem - wyszło na to że się z nim "zabrałem"... kawałek dalej jacek zauważył że jednak za nim biegnę i poczekał na mnie
ze 300 metrów przed metą szczerze myślałem że już spokojnie mogę tu sobie umrzeć... ale jak zobaczyłem metę za zakrętem to jak zwykle poczułem że to koniec zawodów i ostatnia szansa na urwanie sekundy
wynik na miecie nie zaspokoił mojego apetytu... ale w sumie muszę szczerze powiedzieć że i tak było bardzo dobrze. W sumie wczoraj w ogóle nie pomyślał bym że mam szansę na wynik choćby w okolicach życiówki... - i pewnie dlatego nie zrobiłem sobie takich "kalkulacji" na którym kilometrze mam być przy jakim czasie
wynik na miecie brutto 1:52:00 ... - netto zobaczymy jak będą wyniki.
Gratuluje wszystkim dotarcia do mety
Jacuś - tobie szczególnie bardzo dziękuję za cholowanie... bo bez Ciebie bym się do mety już nie "zabrał" z nikim... i pewnie wynik byłby kilka minut gorszy co najmniej.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
ssokolow - tak Cię "poholowałem", że skończyłeś chyba 9 miejsc przede mną
mnie dosłownie 30 metrów przed metą złapał mocny skurcz łydki i musiałem na kilka sekund zejść z trasy, ale ukończyć się udało w jako-takiej kondycji.
Co do końcówki, to faktycznie, jak Cię wyprzedziłem to kątem oka zauważyłem, że "siedzisz mi na ogonie" i postanowiłem poczekać na Ciebie, w drużynie trzeba sobie pomagać
Napisz mi, jak chcesz, na priva meila bo mam kilka zdjęć do podesłania, m.in. 4/5 naszego teamu
Pozdrawiam!
Idę spać, bo o 2 w nocy pobudka...
mnie dosłownie 30 metrów przed metą złapał mocny skurcz łydki i musiałem na kilka sekund zejść z trasy, ale ukończyć się udało w jako-takiej kondycji.
Co do końcówki, to faktycznie, jak Cię wyprzedziłem to kątem oka zauważyłem, że "siedzisz mi na ogonie" i postanowiłem poczekać na Ciebie, w drużynie trzeba sobie pomagać
Napisz mi, jak chcesz, na priva meila bo mam kilka zdjęć do podesłania, m.in. 4/5 naszego teamu
Pozdrawiam!
Idę spać, bo o 2 w nocy pobudka...
-
francesco
- Rozgrzewający Się

- Posty: 15
- Rejestracja: 01 cze 2009, 15:12
ssokolow.
Następnym razem, jeżeli chodzi o spotkanie, będzoe super.
Twój opis biegu jest rewelacyjny. Ja bym tak nie potrafił.
Młodość górą.
Jak wcześniej pisałem, nie znam żadnych wyników.
Jeżeli je macie, to proszę , napiszcie.
Następnym razem, jeżeli chodzi o spotkanie, będzoe super.
Twój opis biegu jest rewelacyjny. Ja bym tak nie potrafił.
Młodość górą.
Jak wcześniej pisałem, nie znam żadnych wyników.
Jeżeli je macie, to proszę , napiszcie.


