dajcie spokój, to najgorzej zorganizowana impreza biegowa dużego kalibru w jakiej brałem udział, a mam już w nogach kilka maratonów i kilkanaście polówek.
wypowiem się oczywiste z punktu widzenia biegacza biegającego maratony w czasie 3.30, bo reszta mnie kompletnie nie interesuje.
1. Już na dzień dobry, a raczej może dobry wieczor fakap - zamówiłem koszulkę w rozmiarze S - nie ma. odbieram pakiet około 20 .00 w sobotę. M? pytam nieśmiało?
przykro nam. Znów dostałem L'ke która na szczęście nie wisi do kolan.
2. trasa biegu - na którymś punkcie zabrakło wody, byl sam izotonik. Kwestie smaku i funkcji tegoż Lidlowskiego specyfiku pozostawiam bez komentarza.
Dodatkowo, dlaczego najpierw na stanowiskach byla zawsze woda a później izo? nauczony po pierwszym punkcie brałem już później dwa kubki i wtedy bylem w stanie popić to lidlowskie scierwo.
Oznaczenie kilometrów to porażaka na maxa. nie chce mi się nawet o tym wypowiadać.
Trasa jak już ktoś wspominał nudna w cholerę. aż wstyd za miejsca którymi momentami prowadziła.
3. ponieważ moje założenia taktyczne nie zostały zrealizowane, po 30 km postanowiłem biec na zaliczenie, po to zeby dostać medal dla mojego 4 letniego synka który je uwielbia. Po kilku wpadkach o których wcześniej, modlilem sie zeby tylko nie zabrakło medali na mecie

obawy przyznacie uzasadnione. nie tym powinien martwic się biegnący.
4. po ukończeniu - szok. brak możliwości spożycia posiłku oprócz strefy płatnej. skąd do k. nędzy miałem o tym wiedzieć? miałem przy sobie tylko dokumenty i kartę płatnicza , ale tych nie przyjmowano nigdzie.
Panowie i Panie - sorki. nie brałem jeszcze udziału w imprezie gdzie po maratonie nie można spożyć makaronu czy wypić browarka w ramach opłaty startowej.
Mam gdzies "wypasiony" pakiet startowy z za duzą koszulka, czapka marnej jakości i workiem który mogę włożyć co najwyżej do kosza na śmieci. Oj duzo jeszcze nauki przed Wami kochani organizatorzy.
5. nagroda główna - bez komentarza. polecam wziąć przyklad z maratonu poznanskiego. Volvo losowane wśród WSZYSTKICH konczoncych bieg. Zachęcanie taka nagroda do zapasiona a później jakiś durnowaty konkurs - trochę nie fair.
żeby nie było tak jednostronnie były tez i plusy.
fajnie zorganizowane i bezproblemowe noclegi za friko, shuttle busy kursujące miedzy nimi. Samo miasteczko biegacza tez ok, chociaż ilość toalet w strefie startowej i ilość chętnych stojących do nich w kolejce ponownie przekroczyła oczekiwania organizatorów.
przebieralnie, prysznice - również in plus.
Nie mniej ja juz podziękuje za kolejne edycje OWM. Sztuczny, troche na sile wciśnięty w kalendarz warszawskich i krajowych imprez twór nie ma szans konkurowania z Maratonem Warszawskim. To jest prawdziwe święto biegaczy!
podsumowujac: myślałem ze będzie fajnie, z jakością taką jak na stacjach Orlen ktore BTW bardzo lubie. okazało się ze było jak w Lidlu - tanio i kiczowato.