Tak jest w wiekszosci niemieckich maratonow. Ci ktorzy zapisza sie odpowiednio wczesniej placa wpisowe nawet o polowe mniejsze od tych ktorzy robia to w ostatniej chwili...
kledzik
Bieg Niepodległości
- Jarro
- Stary Wyga
- Posty: 233
- Rejestracja: 07 maja 2002, 23:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Szanowny RobercieD. Nie lubię się powtarzać,ale sam mnie do tego zmuszasz. Jeżeli chcę odwiedzić znajomych to najpierw telefonuję i się umawiam. Nie wpadam o 21.00 znienacka, gdy pani domu w starym szlafroku z nałożoną maseczką kosmetyczną podsypia na wersalce, a jej mąż jest w trakcie naprawy łazienkowej spłuczki.
Biegacze gremialnie przybywający do biura zawodów za pięć dwunasta, lub po czasie stawiają organizatora w sytuacji bez wyjścia. Jeśli odmówi wpisania na listę jest chamem / to chyba twoje słowa/, jeśli nie skończy zapisów w porę opóżni start to zostanie zbesztany przez większość uczestników, będzie miał także duże problemy z organizacją biegu w roku następnym, bo policja, służby miejskie etc. nie zechcą z nim rozmawiać. Jest mi bardzo przykro, że muszę pisać takie banały, ale wciąż niestety wielu kolegów biegaczy uważa, że skoro założą trampki i koszulkę to są wyjątkowi i nie obowiązują ich zwyczaje przyjęte w naszej szerokości geograficznej. To chyba egocentryzm, mam nadzieję, że nie uraziłem.
Jak to leczyć?. Rosjanie podobno stosują pluton. U nas może wystarczy odsyłać konsekwentnie do domu, choć, co unaocznia ta dyskusja, trochę to potrwa.
Biegacze gremialnie przybywający do biura zawodów za pięć dwunasta, lub po czasie stawiają organizatora w sytuacji bez wyjścia. Jeśli odmówi wpisania na listę jest chamem / to chyba twoje słowa/, jeśli nie skończy zapisów w porę opóżni start to zostanie zbesztany przez większość uczestników, będzie miał także duże problemy z organizacją biegu w roku następnym, bo policja, służby miejskie etc. nie zechcą z nim rozmawiać. Jest mi bardzo przykro, że muszę pisać takie banały, ale wciąż niestety wielu kolegów biegaczy uważa, że skoro założą trampki i koszulkę to są wyjątkowi i nie obowiązują ich zwyczaje przyjęte w naszej szerokości geograficznej. To chyba egocentryzm, mam nadzieję, że nie uraziłem.
Jak to leczyć?. Rosjanie podobno stosują pluton. U nas może wystarczy odsyłać konsekwentnie do domu, choć, co unaocznia ta dyskusja, trochę to potrwa.
Jarro
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Juz mialem napisac, ze troche poprawiles styl rozmowy, ale przeczytalem ostatni akapit. Wybacz, ale w dalszym ciagu nie jest to wlasciwy poziom dyskusji.
Caly czas mijasz sie z sensem moich wiadomosci. Wiem, ze przyszedlem za pozno. Rzecz w tym, ze zawodnicy nie wystartowali dlatego, ze skonczyly sie numery, a organizator nie mial pomyslu co z tym zrobic i wszystkich odeslal do domu. Nie rozumiem dlaczego mam to po raz kolejny powtarzac.
Nie powiedzialem, ze organizator jest chamem. Zacytowalem innych, ktorzy tak skomentowali cala sytuacje. Nie rozumiem dlaczego tak konsekwentie stajesz po stronie organizatora. Czy sam organizujesz jakies imprezy? Z reszta jestes chyba nowy na forum. Wypadaloby, zebys powiedzial pare slow o sobie.
Nidgy nie mialem za zle organizatorowi jesli przekladal start o pare minut, czy nawet kilkanascie. Poza tym jest to normalna praktyka na wielu imprezach w Polsce i nie wynika tylko z winy spoznialskich zawodnikow(czesto spozniaja sie tez sedziowe, organizator, starter itp.).
Start biegu rzadko jest punktualnie o wlasciwej godzinie.
Nie tylko nie mam za zle organizatorowi przesuwanie startu, ale takze nigdy nie osmielilbym sie zwalac winy na zawodnikow, tym bardziej na konkretne osoby. Tak ty zrobiles na tym forum i uwazam to za niezbyt kulturalne zachowanie.
A organizator nie ma wyboru - musi sluchac naszych skarg i w miare mozliwosci poprawic sie na przyszly rok.
Zobacz przyklad organizatorow maratonu wroclawskiego czy krakowskiego. Robert Korzeniowski sam zapisal sie na nasze forum i poprosil o komentarze, nie tylko te pozytywne.
Krotko na koniec: rocznie jest ponad 50 imprez biegowych w Warszawie, kilkaset imprez biegowych w Polsce. Samych biegow niepodleglosci jest ze 20. Wystarczy wziac do reki kalendarz jeden, czy drugi. Naprawde nie musimy biegac w imprezach pana K czy pana G. Nikt nie ma na takie imprezy monopolu, a jesli nie rozumie wlasnych bledow i nie traktuje zawodnika odpowiednio, to po prostu zawodnik wybierze sobie nastepnym razem inny bieg.
(Edited by RobertD at 1:20 am on Nov. 17, 2002)
Caly czas mijasz sie z sensem moich wiadomosci. Wiem, ze przyszedlem za pozno. Rzecz w tym, ze zawodnicy nie wystartowali dlatego, ze skonczyly sie numery, a organizator nie mial pomyslu co z tym zrobic i wszystkich odeslal do domu. Nie rozumiem dlaczego mam to po raz kolejny powtarzac.
Nie powiedzialem, ze organizator jest chamem. Zacytowalem innych, ktorzy tak skomentowali cala sytuacje. Nie rozumiem dlaczego tak konsekwentie stajesz po stronie organizatora. Czy sam organizujesz jakies imprezy? Z reszta jestes chyba nowy na forum. Wypadaloby, zebys powiedzial pare slow o sobie.
Nidgy nie mialem za zle organizatorowi jesli przekladal start o pare minut, czy nawet kilkanascie. Poza tym jest to normalna praktyka na wielu imprezach w Polsce i nie wynika tylko z winy spoznialskich zawodnikow(czesto spozniaja sie tez sedziowe, organizator, starter itp.).
Start biegu rzadko jest punktualnie o wlasciwej godzinie.
Nie tylko nie mam za zle organizatorowi przesuwanie startu, ale takze nigdy nie osmielilbym sie zwalac winy na zawodnikow, tym bardziej na konkretne osoby. Tak ty zrobiles na tym forum i uwazam to za niezbyt kulturalne zachowanie.
A organizator nie ma wyboru - musi sluchac naszych skarg i w miare mozliwosci poprawic sie na przyszly rok.
Zobacz przyklad organizatorow maratonu wroclawskiego czy krakowskiego. Robert Korzeniowski sam zapisal sie na nasze forum i poprosil o komentarze, nie tylko te pozytywne.
Krotko na koniec: rocznie jest ponad 50 imprez biegowych w Warszawie, kilkaset imprez biegowych w Polsce. Samych biegow niepodleglosci jest ze 20. Wystarczy wziac do reki kalendarz jeden, czy drugi. Naprawde nie musimy biegac w imprezach pana K czy pana G. Nikt nie ma na takie imprezy monopolu, a jesli nie rozumie wlasnych bledow i nie traktuje zawodnika odpowiednio, to po prostu zawodnik wybierze sobie nastepnym razem inny bieg.
(Edited by RobertD at 1:20 am on Nov. 17, 2002)
- Jarro
- Stary Wyga
- Posty: 233
- Rejestracja: 07 maja 2002, 23:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Przede wszystkim RobercieD przepraszam, że, jak piszesz, mijam się z sensem twoich wiadomości. Bardzo się starałem, żeby poprawić styl rozmowy i wykazać więcej kultury, ale spaprałem ostatni akapit. Martwi mnie także, że w dalszym ciągu nie mogę wspiąć się na właściwy poziom dyskusji. Wypadałoby powiedzieć parę słów osobie, bo chyba jestem nowy na forum, ale to w dziale sylwetki, dla mnie zresztą właściwym byłby raczej inny. Może dział - Indywidua.
Owszem, organizuję co jakiś czas imprezy i muszę się pochwalić, że nikt nie narzeka, choć czasem trzeba pobiegać.
Zgadzam się z tobą, że nie rozumiesz dlaczego konsekwentnie staję po stronie organizatora. Prawdopodobnie nie zauważyłeś, że konsekwentnie staję po swojej stronie, a to jest strona punktualności, solidności, uczciwości, a nawet , o co mnie nie podejrzewasz, po stronie kultury.
Piszesz, że start biegu rzadko jest punktualnie o właściwej godzinie i nigdy nie masz pretensji do organizatora o przekładanie startu, bo taka jest w Polsce normalna praktyka. Nie wiem, czy ona jest normalna, ale znam kilka osób, które za nią nie przepadają podobnie jak za jej zwolennikami bez rozróżnienia na biegaczy i organizatorów. Dla mnie bieg może zaczynać się o niewłaściwej godzinie byle punktualnie.
Start do Biegu Niepodległości odbył się punktualnie, więc nie zwalam na nikogo winy, bo też nikt nie zawinił. Jeśli ktoś przybył za póżno, a warszawiak mógł zapisać się w piątek i w sobotę osobiście, lub korzystając z pomocy znajomej osoby, to sam sobie nawarzył piwa i powinien spokojnie je wypić zamiast narzekać, że kwaśne i wylewać je na głowę innych. Moja babiczka pohazi z Chrzanowa i prawi : kto póżno przychodzi sam sobie szkodzi, a pod wieczór, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.
Piszesz też, że organizator nie ma wyboru i musi słuchać naszych skarg oraz poprawić się na przyszły rok. Zgoda, powinien słuchać, ale czy musi?. Spróbuj zapisać się do maratonu w Londynie, Berlinie, Nowym Jorku to się dowiesz co musi organizator, a co biegacz, wtedy nieco zmienisz zdanie. Ja mam jedną propozycję, ktora rozwiąże problem. Postuluję by w przyszłym roku wprowadzić zapisy w dniu startu wyłącznie dla biegaczy spoza Warszawy. I już.
Na koniec piszesz o wolności wyboru. I tu się z tobą całkowicie zgadzam. Ja pewnie znów pobiegnę do Wilanowa w kolejne Święto Niepodległości, ty głęboko dotknięty brakiem przychylności organizatora w ostatni poniedziałek pojedziesz do Szczytna, lub Ciechanowa. Niech ma za swoje!. I o to chodzi.Ważne, żebyśmy obaj byli zadowoleni i zdrowi, czego ci serdecznie życzę. Pozdrawiam.
Owszem, organizuję co jakiś czas imprezy i muszę się pochwalić, że nikt nie narzeka, choć czasem trzeba pobiegać.
Zgadzam się z tobą, że nie rozumiesz dlaczego konsekwentnie staję po stronie organizatora. Prawdopodobnie nie zauważyłeś, że konsekwentnie staję po swojej stronie, a to jest strona punktualności, solidności, uczciwości, a nawet , o co mnie nie podejrzewasz, po stronie kultury.
Piszesz, że start biegu rzadko jest punktualnie o właściwej godzinie i nigdy nie masz pretensji do organizatora o przekładanie startu, bo taka jest w Polsce normalna praktyka. Nie wiem, czy ona jest normalna, ale znam kilka osób, które za nią nie przepadają podobnie jak za jej zwolennikami bez rozróżnienia na biegaczy i organizatorów. Dla mnie bieg może zaczynać się o niewłaściwej godzinie byle punktualnie.
Start do Biegu Niepodległości odbył się punktualnie, więc nie zwalam na nikogo winy, bo też nikt nie zawinił. Jeśli ktoś przybył za póżno, a warszawiak mógł zapisać się w piątek i w sobotę osobiście, lub korzystając z pomocy znajomej osoby, to sam sobie nawarzył piwa i powinien spokojnie je wypić zamiast narzekać, że kwaśne i wylewać je na głowę innych. Moja babiczka pohazi z Chrzanowa i prawi : kto póżno przychodzi sam sobie szkodzi, a pod wieczór, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.
Piszesz też, że organizator nie ma wyboru i musi słuchać naszych skarg oraz poprawić się na przyszły rok. Zgoda, powinien słuchać, ale czy musi?. Spróbuj zapisać się do maratonu w Londynie, Berlinie, Nowym Jorku to się dowiesz co musi organizator, a co biegacz, wtedy nieco zmienisz zdanie. Ja mam jedną propozycję, ktora rozwiąże problem. Postuluję by w przyszłym roku wprowadzić zapisy w dniu startu wyłącznie dla biegaczy spoza Warszawy. I już.
Na koniec piszesz o wolności wyboru. I tu się z tobą całkowicie zgadzam. Ja pewnie znów pobiegnę do Wilanowa w kolejne Święto Niepodległości, ty głęboko dotknięty brakiem przychylności organizatora w ostatni poniedziałek pojedziesz do Szczytna, lub Ciechanowa. Niech ma za swoje!. I o to chodzi.Ważne, żebyśmy obaj byli zadowoleni i zdrowi, czego ci serdecznie życzę. Pozdrawiam.
Jarro
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Wlasciwie napisales to nieco lepiej niz poprzednio, ale nadal wyczuwam wysoki poziom niepotrzebnego sarkastycznego jadu. Po co kolego, po co?
Mowiac, ze przekladanie startu jest normalna praktyka mialem na mysli, ze jest to powszechne zjawisko, nie ze calkowice to akceptuje. Oczywiscie, tez wkurza mnie to czasami, ale nie az tak, zeby nie przymknac oka na kilkuminutowe spoznienie organizatora. Jedynym wyjatkiem jest tutaj ostatni maraton warszawski, ktory oceniam wedlug zupelnie innych kryteriow. Wiem, ze niektorzy moga sie z tym nie zgodzic. Co by nie mowic - bylo to moje najwieksze przezycie biegowe i fakt, ze organizator przesunal start o pol godziny odchodzi na dalszy plan. Zwalasz wine na mnie i do mnie podobnych za ten wlasnie przesuniety start, a nie za start w Biegu Niepodleglosci. O to mi chodzi.
Oczywiscie organizator moze urzadzac bieg po swojemu, jak mu sie podoba. To jest absolutnie wlasciwe podejscie. Moze wymagac bardzo rygorystycznych kryteriow terminu, czy np. wynikow zawodnika. Mysle jednak, ze wielu biegaczy nie uswiadamia sobie, ze mamy naprawde spory wybor wsrod roznych imprez biegowych w Polsce. I na Bieg Niepodlegosci wcale nie trzeba jechac do Szczytna czy Ciechanowa, Wroclawia, czy Goleniowa. Mozna na przyklad wystartowac tez w Warszawie 10 listopada na Woli. A Bieg Niepodleglosci 11 listopada Plac Zamkowy-Wilanow? Czemu nie. Pod warunkiem, ze impreza bedzie zorganizowana tak, jak wymaga tego frekwencja biegu. Dlaczego przeznaczono tylko dwie godziny w piatek na zapisy (od 16 do 18)? Przeciez jezeli ktos musial zostac dluzej w pracy nie mial szans sie zapisac. W sobote niewiele lepiej - 3 godziny od 10 do 13. W przyszlym roku bieg odbywa sie w niedziele. Zrobmy tak, jak w maratonie - zapisy prawie przez caly poprzedni dzien. Na przyklad od 8 do 20. Wtedy mozemy nawet zamknac zapisy dla Warszawy w dniu startu.
Co do zamkniecia ich w obecnej formule - wykluczone. Totalna bzdura. Tak moze tylko myslec ktos bez wyobrazni, bez osobisego zaangazowania w taki bieg. Prosze wszystkich ktorzy tak mysla o przeanalizowanie wynikow biegu. Zdecydowana wiekszosc to biegacze z Warszawy i okolic. Wynika to z prostego faktu - tak jak napisalem biegow niepodleglosci w calej Polsce jest ze dwadziescia. Po co ma przyjezdzac tu ktos z Wroclawia, skoro ma bieg niepodleglosci w swoim miescie? Tak robia tylko nieliczni. W przyszlym roku wystartuje moze 1000 osob z samej Warszawy i okolic. I co? Tez beda musieli sie zapisac w pokoiku na Rozbrat w ciagu 2 godzin w piatek, lub 3 godzin w sobote?
Jezeli bedzie trzeba i mozna, pomoge w organizacji tej imprezy. Pomoze rowniez zapewne wielu moich kolegow biegaczy. Zycze nam, zeby w przyszlym roku wystartowalo 2000 osob w najlepiej zorganizowanej imprezie w kraju.
I jeszcze na koniec do kolegi Jarro. Nie mam cierpliwości do wysluchiwania katarynki, ktora gra cały czas to samo. Nie pisz proszę znowu o tym, że za późno przyszedłem, bo tłumaczyłem ci nie wiem ile już razy, że przyznaję się do tego błędu i nie o to mi chodzi. Chodzi o zachowanie organizatora w sytuacji kiedy zabrakło numerów, a także o to, że w ogóle tych numerów zabrakło.
Jeżeli nadal będziesz powtarzał, że chodzi o punktualność, to udowodnisz nonsens prowadzenia dalej jakiejkolwiek dyskusji.
(Edited by RobertD at 3:04 pm on Nov. 18, 2002)
Mowiac, ze przekladanie startu jest normalna praktyka mialem na mysli, ze jest to powszechne zjawisko, nie ze calkowice to akceptuje. Oczywiscie, tez wkurza mnie to czasami, ale nie az tak, zeby nie przymknac oka na kilkuminutowe spoznienie organizatora. Jedynym wyjatkiem jest tutaj ostatni maraton warszawski, ktory oceniam wedlug zupelnie innych kryteriow. Wiem, ze niektorzy moga sie z tym nie zgodzic. Co by nie mowic - bylo to moje najwieksze przezycie biegowe i fakt, ze organizator przesunal start o pol godziny odchodzi na dalszy plan. Zwalasz wine na mnie i do mnie podobnych za ten wlasnie przesuniety start, a nie za start w Biegu Niepodleglosci. O to mi chodzi.
Oczywiscie organizator moze urzadzac bieg po swojemu, jak mu sie podoba. To jest absolutnie wlasciwe podejscie. Moze wymagac bardzo rygorystycznych kryteriow terminu, czy np. wynikow zawodnika. Mysle jednak, ze wielu biegaczy nie uswiadamia sobie, ze mamy naprawde spory wybor wsrod roznych imprez biegowych w Polsce. I na Bieg Niepodlegosci wcale nie trzeba jechac do Szczytna czy Ciechanowa, Wroclawia, czy Goleniowa. Mozna na przyklad wystartowac tez w Warszawie 10 listopada na Woli. A Bieg Niepodleglosci 11 listopada Plac Zamkowy-Wilanow? Czemu nie. Pod warunkiem, ze impreza bedzie zorganizowana tak, jak wymaga tego frekwencja biegu. Dlaczego przeznaczono tylko dwie godziny w piatek na zapisy (od 16 do 18)? Przeciez jezeli ktos musial zostac dluzej w pracy nie mial szans sie zapisac. W sobote niewiele lepiej - 3 godziny od 10 do 13. W przyszlym roku bieg odbywa sie w niedziele. Zrobmy tak, jak w maratonie - zapisy prawie przez caly poprzedni dzien. Na przyklad od 8 do 20. Wtedy mozemy nawet zamknac zapisy dla Warszawy w dniu startu.
Co do zamkniecia ich w obecnej formule - wykluczone. Totalna bzdura. Tak moze tylko myslec ktos bez wyobrazni, bez osobisego zaangazowania w taki bieg. Prosze wszystkich ktorzy tak mysla o przeanalizowanie wynikow biegu. Zdecydowana wiekszosc to biegacze z Warszawy i okolic. Wynika to z prostego faktu - tak jak napisalem biegow niepodleglosci w calej Polsce jest ze dwadziescia. Po co ma przyjezdzac tu ktos z Wroclawia, skoro ma bieg niepodleglosci w swoim miescie? Tak robia tylko nieliczni. W przyszlym roku wystartuje moze 1000 osob z samej Warszawy i okolic. I co? Tez beda musieli sie zapisac w pokoiku na Rozbrat w ciagu 2 godzin w piatek, lub 3 godzin w sobote?
Jezeli bedzie trzeba i mozna, pomoge w organizacji tej imprezy. Pomoze rowniez zapewne wielu moich kolegow biegaczy. Zycze nam, zeby w przyszlym roku wystartowalo 2000 osob w najlepiej zorganizowanej imprezie w kraju.
I jeszcze na koniec do kolegi Jarro. Nie mam cierpliwości do wysluchiwania katarynki, ktora gra cały czas to samo. Nie pisz proszę znowu o tym, że za późno przyszedłem, bo tłumaczyłem ci nie wiem ile już razy, że przyznaję się do tego błędu i nie o to mi chodzi. Chodzi o zachowanie organizatora w sytuacji kiedy zabrakło numerów, a także o to, że w ogóle tych numerów zabrakło.
Jeżeli nadal będziesz powtarzał, że chodzi o punktualność, to udowodnisz nonsens prowadzenia dalej jakiejkolwiek dyskusji.
(Edited by RobertD at 3:04 pm on Nov. 18, 2002)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 411
- Rejestracja: 23 lis 2001, 21:43
cyt. kolegę S.J (nie ma internetu): "W ub.r. zgłosiłem się na ten sam bieg dość późno, nie mieli już numerów, ale umożliwiono mi start -otrzymałem kartkę do kieszeni z numerem."
Aż nie mogę uwierzyć, że w tym roku kilka osób spotkała taka przykrość.
(Edited by Runforfun at 12:37 pm on Nov. 19, 2002)
Aż nie mogę uwierzyć, że w tym roku kilka osób spotkała taka przykrość.

(Edited by Runforfun at 12:37 pm on Nov. 19, 2002)
[i]być kiedyś takim "biegaczem", za jakiego ma mnie mój kot.[/i]