Ciężka filozofia biegaczy amatorów!!!!!!!!

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

DOM pisze: Statystyczny czterdziestolatek nie jest przygotowany do biegania 100 km tygodniowo...

I musiałaś to powiedzieć :grr: .
Choć to prawda, i nie ma co jej skrywać. Dobrze, że już jestem po 40-stce :taktak: .



Pozdrawiam uśmiechnięty
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
PKO
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: przypomnę:
Skarżyński biegał czterdziestki.
Giża biegał czterdziestki.
brat Giży (2:26) biegał czterdziestki.
Smalec biegał czterdziestki.

itd, itd, itd. - zostając tylko przy udokumentowanych przypadkach z naszego, krajowego podwórka.
Biegali ... biegali. Tyle, że po pierwsze to chyba nie są amatorzy. Przynajmniej J. Skarżyński. A po drugie to nie biegacze biorący się w okolicach 40 lat za debiut w maratonie, a do tego sprowadza się temat przedstawiony przez założyciela w 1 wiadomości.
mazeusz pisze:Witam serdecznie,pisze ponieważ chciałbym wszystkim biegaczom,głównie amatorom piszącym na forach internetowych zwrócić uwagę na jedną jak dla mnie bardzo istotną rzecz.Czytając wpisy odnośnie maratonów,człowiek który biegnie go pierwszy raz może mieć wrażenie że pokonanie królewskiego dystansu to rzecz tylko dla tytanów a nie normalnych ludzi.Że przebiegnięcie maratonu bez ściany i wcześniejszych długich wybiegań jest praktycznie niemożliwe.Jeśli chodzi o długie wybiegi tu są największe mity.Jak czytam że długie wybiegi to takie po 35-37km to aż coś mnie nie kręci.W takim razie ultramaratończycy powinni walić wybiegania tak koło 50-60km:). Taka prawda pojawia się właśnie na amatorskich forach i najczęściej wypisują ją ci co biegają maraton ponad 3 godziny.I dobrze niech biegają ponad 3h ale po co zabierają głos w sprawach o których nie mają za dużo pojęcia i takimi wpisami tylko odbierają chęć początkującym.
...
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
mazeusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwie 2012, 08:48

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:to z Danielsa,czy Skarżyńskiego? :oczko:

Skarżyński biegał czterdziestki.
Giża biegał czterdziestki.
brat Giży (2:26) biegał czterdziestki.
Smalec biegał czterdziestki.

itd, itd, itd. - zostając tylko przy udokumentowanych przypadkach z naszego, krajowego podwórka.

jeśli naprawdę wierzysz w teorię zniszczeń struktur mięśniowych od długich treningów - poczytaj choćby o treningu Janickiego.

zdrówko

bla bla bla, jestes dokladnie takim typem forumowicza o jakim pisałem od początku,
Alfa i Omega
Napisz jeszcze jakieś nazwiska i teorie treningu :) pochwal sie jaki to jestes mądry
Ty masz mięsnie ze stali i struktura nie naruszona:)coraz ciekawsze prawdy walisz:)
biegaj 50km bij rekordy ale nie radź innym bo delikatnie z tego co piszesz mało wiesz.
Podaj może jeszcze plany Haile G i Pauli R to wtedy podbudujesz swoje ego,oni napewno tyle biegaja:)
w takim razie my też powinnismy wtedy skonczymy marton w dobrej formie:)

Jak juz czytasz to czytaj i wyciągaj wnioski dla siebie i zastanow sie zanim cos napiszesz
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

mazeusz ... może mniej napastliwie (do wszystkich). Co? Chyba nie masz podstaw. Nadmiar testosteronu możesz zużyć na treningu. Pogoda dopisuje... :hejhej:
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2012, 14:14 przez Iwan, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
mazeusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwie 2012, 08:48

Nieprzeczytany post

DOM pisze:kulawy - do 2:48 biegałam po 50-70 km tygodniowo.

W tym roku, jak pięknie wyliczyłeś średnia wzrosła, a poprawa "tylko" do 2:46 :hej:

Uważam, że błędem jest właśnie to HURA! HURRRA! do ataku, od razu na wysokich obrotach. Trzeba spokojnie, stopniowo wprowadzać bodźce, czy kilometry. Statystyczny czterdziestolatek nie jest przygotowany do biegania 100 km tygodniowo...
Dominika dziękuje:) a Pan kulawy pies i tak zaraz napisze ze ten i tamten trenowal zgodnie z taka i śmaka teorią:)
mazeusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwie 2012, 08:48

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:mazeusz ... może mniej napastliwie (do wszystkich). Co? Chyba nie masz podstaw. Nadmiar testosteronu możesz zużyć na treningu. Pogoda dopisuje... :hejhej:
ok masz racje:)
bczupa
Wyga
Wyga
Posty: 96
Rejestracja: 22 wrz 2011, 20:43
Życiówka na 10k: 00:49:21
Życiówka w maratonie: 04:47:06
Lokalizacja: Warszawa, Gocław

Nieprzeczytany post

Ja swój pierwszy maraton w Warszawie we wrześniu zeszłego roku przebiegłem z trudem w 4:47:06 netto celując w 4:45 brutto, z kolei drugi w Łodzi - 15 kwietnia, przebiegłem w 4:44:24 brutto celując z kolei w 4:30 Cóż - za każdym razem porażka, a jednak sukces, bo po wielu latach nic nie robienia teraz biegam. I zachęcam do tego swoich znajomych.

Moim największym sukcesem jest to że w Łodzi wraz ze mną maraton przebiegł również mój szwagier , który pokonał trasę w 5:07 i biegać zaczął dopiero we wrześniu, po tym jak ja ukończyłem swój pierwszy maraton, zachęcony czynnym przykładem i wspólnymi treningami na których wałkowaliśmy sens startu w maratonie :)

Żaden z nas nie biegał więcej niż 35km/tydzień, a najdłuższe wybieganie to półmaraton. Biegamy 3-4 x tygodniowo dla zdrowia i dobrego samopoczucia po 5-10-15 km i daliśmy radę, choć młodzikami już nie jesteśmy i czterdziestka tuż, tuż ....

Czytając to forum nigdy nie odniosłem wrażenia że muszę robić wybiegania po 30km

I nie mówcie mi że w 4-5 godziny to maraton można przejść na piechotę .... wiem, nie jesteśmy ścigantami, ale jednak biegliśmy ....
Obrazek
mazeusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 19 kwie 2012, 08:48

Nieprzeczytany post

Gartulacje!!! Żadne porażki każdy kto ukończy maraton jest zwycięzcą czas jest tu najmniej ważny
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Mam wrażenie, że po Maratonie Warszawskim bardziej dumna byłam z tego, że mój mąż przebiegł (BIEGŁ cały dystans!) w 4:37 niż ze swoich 2:48...
Maciek waży ponad 90kg, biega średnio 3 razy w tygodniu po 11 km (bo tyle lubi...i tak mu się las kończy)
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

DOM pisze:kulawy - do 2:48 biegałam po 50-70 km tygodniowo.

W tym roku, jak pięknie wyliczyłeś średnia wzrosła, a poprawa "tylko" do 2:46 :hej:
Dominika, z całym szacunkiem (głupio się czuję jak cię poprawiam, i to w dodatku dwa razy) ten kilometraż robiłaś do 2:48 (albo tak przynajmniej pisałaś na blogu).
tak. sprawdziłem dwa razy.
zresztą sama zerknij:

zaczyna się tu (pod koniec strony)
--------------------------------
mazeusz pisze:Gartulacje!!! Żadne porażki każdy kto ukończy maraton jest zwycięzcą czas jest tu najmniej ważny
no dobra. sporo o tym myślałem, i nawet jestem w stanie się z tym zgodzić.
natomiast nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia:

kim w takim razie jest faktyczny zwycięzca maratonu, skoro wszyscy są zwycięzcami???
przegranym?
-------------------------

właściwie wszystko co ważne napisał chart:
chart pisze:Uważam że każdy człowiek potrzebuje innego treningu, nie jesteśmy identyczni, nawet pod względem wagi, przewagi różnych włókien w mięśniach, hormonów. Trzeba słuchać uważnie swojego organizmu.
...a jeśli nie spróbujesz długich wybiegań - nigdy się nie dowiesz, czy ci służą.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Michał.Lodz
Wyga
Wyga
Posty: 86
Rejestracja: 09 maja 2011, 09:39
Życiówka na 10k: 45:53
Życiówka w maratonie: 3:54:21
Lokalizacja: Łódź / Warszawa

Nieprzeczytany post

[quote="DOM"]Mam wrażenie, że po Maratonie Warszawskim bardziej dumna byłam z tego, że mój mąż przebiegł (BIEGŁ cały dystans!) w 4:37 niż ze swoich 2:48...
Maciek waży ponad 90kg, biega średnio 3 razy w tygodniu po 11 km (bo tyle lubi...i tak mu się las kończy)[/quote]

Oj, Dominiko, mam wrażenie, że to trochę kokieterii z Twojej strony, ale przecież kobietą jesteś:)
Teraz pozwolę sobie na odrobinę prywaty, za co z góry bardzo przepraszam, ale dyskusja o łódzkim maratonie jest do tego dobrą okazją, bo dwa razy był świadkiem, jak pokonujesz trasę. A ja dobiegłem ponad godzinę po Tobie.

Prywatnie jestem bardzo bliską rodziną z Łukaszem S. (I LO), który obecnie rezyduje w Londynie. I oboje jesteśmy pod wrażeniem Twoich osiągnięć.

Pozdrawiam serdecznie,
Michał
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ja do debiutu maratońskiego biegałem kilka trzydziestek i z perspektywy czasu było to najlepszym przygotowaniem jakie mogłem sobie zafundować. aha, czas debiutu 3:55, żeby mnie tu zaraz nikt nie posądził o jakiekolwiek związki z kulawym psem....

czy poleciłbym to każdemu? pewnie nie.
czy u mnie zadziałało? pewnie.
czy podoba mi się ton mazeusza? nie.

żeby zrobić kilka długich wybiegań nie trzeba każdego tygodnia śmigać 100km, nie demonizujmy.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
tylut
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 10 maja 2010, 10:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chrzanów/Oslo

Nieprzeczytany post

A mialem juz nic nie czytac przed niedziela ;)

mam kilka 30'tek za soba (38 lat, 97 kg) a ciagle czuje ze mam za malo dlugich wybiegan i ze w niedziele
w Krakowie padne (cel trojka z przodu jak bedzie chlodno). Wiec sam juz nic nie wiem :)

TYlut
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:
mazeusz pisze:Gartulacje!!! Żadne porażki każdy kto ukończy maraton jest zwycięzcą czas jest tu najmniej ważny
no dobra. sporo o tym myślałem, i nawet jestem w stanie się z tym zgodzić.
natomiast nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia:

kim w takim razie jest faktyczny zwycięzca maratonu, skoro wszyscy są zwycięzcami???
przegranym?
Taki duży chłopak i nie wie... :hejhej:
Jak to kim jest? W przypadku łódzkiego maratonu posiadaczem najlepszego czasu, a co za tym idzie właścicielem auta (w innych maratonach czeku). A kim więcej dla przeciętnego amatora ma być? Na pewno dla tych co ocierają się o zbliżone czasy jest bardzo ważny.
Dla przeciętnego amatora wynik zwycięzcy maratonu jest zwykle tak doskonały, że całkowicie abstrakcyjny. W związku z tym sam biegacz też jest abstrakcyjny. Nie ma go. Następuje mechanizm wyparcia. Jeśli byś mnie zapytał kto wygrał maraton w Łodzi (w którym brałem udział) - to nie wiem. Sorry...
Mechanizm jest prosty. Jestem zainteresowany szybkością na drodze ( i współuczestnikami ruchu), którą jadę , a nie prędkościami dostępnymi w kosmosie dla NASA czy UFO...
Podobnie dla moich znajomych (tych co nie biegają) mój wynik jest abstrakcyjny. Jego zwyczajnie nie ma! Ot, pobiegłem w jakimś biegu (wiedzą bo są zdjęcia). I tylko tyle. Gdybym powiedział, że przebiegłem 100 km w 4 h też kiwnęli by tylko głową. Spora część tzw. "zwykłych ludzi" nawet nie wie ile kilometrów liczy bieg maratoński. Abstrakcja + mechanizm wyparcia. :oczko:

Tu akurat jestem skłonny zgodzić się z kolegą mazeuszem i nie tylko z nim, bo z autorami książek dla biegaczy mówiącymi prawie jednym głosem : dla amatora ukończyć maraton to zwycięstwo. Choćby nad własnym lenistwem i diabełkiem, który szepcze za uszami : "Stary... po co Ci to? Porypało Cię...? Piwka się napij, zapal zaraz będzie mecz w TV." :hahaha:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

mazeusz pisze: A bieganie do bieganie:) przebieramy nóżkami i poruszamy sie do przodu.
P.S A my tutaj możemy tylko podpytywać takie osoby jak Dominika co zrobić żeby wejść na ten jeden poziom wyżej.
Ona jest biegaczką i może coś fachowo doradzić.
Naprawdę mazeusz bieganie wg Ciebie to tylko przebieranie nóżkami?
No nie wiem, nie wiem..mi się wydaje, że bieganie to coś o wiele wiele więcej. Że im dalej w las, tym więcej drzew, im dłuższy dystans, tym więcej trzeba z tego pieca chleba zjeść, żeby go dobrze rozegrać, rozplanować, dobrze rozłożyć siły...
No ale ja się tam nie znam, "przebieram nóżkami" od 1,5 roku, a mój pierwszy maraton dopiero przede mną.
Pytanie chyba powinno brzmieć inaczej: jak poszczególny amator-biegacz ma przygotować dla siebie trening pod maraton, żeby go przebiec jak najlepiej, jak najefektywniej. To sprawa bardzo indywidualna i każdemu według potrzeb....To bardzo trudna sztuka poznać siebie w bieganiu na tyle, żeby odpowiednio ocenić, jaki właściwie trening jest nam potrzebny do maratonu. Każdemu biegaczowi życzę takiego samopoznania biegowego...
Osobiście nie wyobrażam sobie, aby w treningu do maratonu nie zrealizować długich wybiegań. A może to tylko kwestia psychiki-głowy? Ja potrzebuję się przekonać na własnej skórze, że będę w stanie pokonać np. 30km, w celu weryfikacji: jak to jest? Po prostu, chcę to poczuć....choćby dla uspokojenia głowy, że dam radę. Ale nie każdy szuka takich potwierdzeń i nie każdy ma takie potrzeby, ja to rozumiem i nie neguję.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ