Debno 2004

[Bennet]

Czyżby naprawdę nie miał kto robić zdjęć? Mam dylemat - biec czy fotografować. Z kart uzbierałaby sie niezła talia, szkoda by było przepuścić taką okazję na obfotografowanie tego maratonu.

[krzycho]

Taka pogoda mi bardzo lezy. Ale w zasadzie mi wystarczy, że:
a) nie bedzie dmuchało
b) nie bedzie ataku lata
A poza tym niech sie wyprawia co chce

[Kazig]

GT wyjeżdża po 11-tej

[Ojla]

P O W O D Z E N I A !!!!!!!!!!!!
Jola

[DaB]

Ja tez zycze wszystkim udanego biegu i swietnych wynikow. Krzychowi zycze zeby pobiegl dobrze, ale tak powiedzmy bez przesady - zebym mial jeszcze szanse walke z toba nawiazac.
O GT jestem spokojny - jedzie czolowka. Mam takie przeczucie ze obydwaj zmieszcza sie pod 3h (tfu! tfu!).

[Kazig]

Dzięki Ojla

[krzycho]

Quote: from DaB on 2:50 pm on April 2, 2004
Krzychowi zycze zeby pobiegl dobrze, ale tak powiedzmy bez przesady - zebym mial jeszcze szanse walke z toba nawiazac.

Troche się wczoraj z Ashią pokłóciłem. Wiesz, gary, skarpetki i takie tam... No i powiedziała, że jest warta znacznie więcej niż 3:26 i że mamy sie postarać, bo jak nie, to wyjeżdża do Kenii.

[Bennet]

Gdyby ktoś jechał pociągiem przez Bydgoszcz o 14.14 niech się wychyli z okna. Na hasło Maraton Dębno będę wiedział gdzie szukać sobie miejsca.

Do zobaczenia w Dębnie!

[krzycho]

ponieważ za chwile bede offline, to do zobaczenia jutro gdzies o tej samej porze...

[Janek]

Do jutra o tej samej porze, na filmie z Dębna 2003.

[to ja MacGor]

Tylu Was się wybierało, a tu żadnych relacji z biegu???
Jakie wrażenia?

[Kazig]

Jestem po raz kolejny pod wrażeniem tej imprezy.
Pozdrawiam też serdecznie wszystkich, których w Dębnie spotkałem.


(Edited by Kazig at 10:01 am on April 5, 2004)

[marcin70]

no to po 3h27'55" relacja będzie na www.biegajznami.pl. (ma się rozumieć:hej:)

[krzycho]

Ja niestety nie moge zaliczyć występu w Dębnie do udanych. Poczatek był bardzo obiecujący, spokojny, wręcz z włączonymi hamulcami, na 15 km międzyczas półtorej minuty poniżej życiówki. Widoki na 3:15 wzieły w łeb niestety bardzo szybko... Pod koniec pierwszego kółka zjadłem sobie banana. Na 17 km już się go pozbyłem ;( Myślałem, że to chwilowa niedyspozycja żołądkowa, pare kilometrów truchtu i bedzie OK. Że chociaż coś w okolicach życiówki sie uda. Ale z kazdym kilometrem było coraz gorzej... Kolka potworna, usiłowania wymiotów albo pozbycia się fermentacji z żołądka w drugą stronę nieudane. Naprawde byłem blisko decyzji o darowaniu sobie trzeciej rundy i pewnie bym zszedł, gdyby nie było to w mieście, tłumy kibiców i jakoś tak głupio...
Nie wiem, czy to kwestia pogody - było chyba troche za ciepło, moze picia - no głupi pech. Maraton to jednak maraton, nie jakieś niedzielne bieganie i konkretna lekcja pokory. Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. Jesienią będzie lepiej...

(Edited by krzycho at 10:07 am on April 5, 2004)

[Janek]

Było super. Dębno to extraklasa jeśli chodzi o organizację maratonów. Zrobiłem 3:27:12 (wg mojego stopera), czyli poprawiłem życiówkę o 14 minut, bo stworzono mi w tym wspaniałym miasteczku do tego warunki. I wielkie dzięki dla wspaniałego trenera Darka Sidora, trzymałem się dość ściśle jego wskazówek trenując przez ostatnie 2 miesiące i w czasie tego maratonu. Wszystko poszło zgodnie z przewidywaniami .