Ponieważ siły, mocy i radości było jeszcze sporo, na moście, koło 18km, pożegnałam się, przybiłam piątkę i pognałam przed siebie, wyprzedzając sporo ludzi i kończąc swój debiut z wynikiem 1:57:51. Cóż, zielona kurtka pozdrawia.

A, ta brama Adidasa kilkaset metrów przed metą to faktycznie było brzydkie posunięcie. Pamiętałam mniej więcej przebieg trasy na finiszu i tylko to mnie uratowało przed zużyciem resztki sił właśnie tam.