Na ostatnim Maratonie Warszawskim strefa była chyba ze 100 m za linią mety. Poczytaj sobie narzekania co poniektórych na to rozwiązanie choćby na tutejszym forum. Prawda jest taka ze Polakowi nie dogodzisz. Narzekanie to nasza narodowa tradycja. Na wszystkich i wszystko, tylko nie na samego siebie oczywiście.Jaca_CH pisze:Na większości biegach, w których brałem udział organizatorzy, nie wiem dlaczego ale najchętniej wkładaliby medale na szyję zawodnikom już w samej bramie mety. Zamiast rozciągnąć strefę mety na kilkanaście, kilkadziesiąt metrów....![]()
A takie zatory (choć ten jest rzeczywiście ekstremalny) są często z winy samych uczestników którzy po przekroczeniu linii mety pogrążeni w błogostanie endorfin zapominają o wszystkim. Pogawędki, pamiątkowe selfiki, wypatrywanie znajomych... wszystko tuż za linią mety, no bo po co przejść gdzieś dalej... To tak jak z korkami w mieście... są przez źle ustawioną sygnalizację, tramwaje, buspasy no i oczywiście przez Masę Krytyczną... ale w żadnym stopniu nie są powodowane przez samcyh kierowców

