Ponieważ rozpocząłem temat pociągu, to go skończę:
już na pierwszym km uformowała się dwójka biegaczy z półmaratonu młocińskiego - Leszek Gaca i ours brun. Z oddali pilnowaliśmy Szymona Drabczyka, którego łatwo poznać po charakterystycznym stylu biegowym. Gdy strata wynosiła już około minuty nagle patrzymy, że przejazd się zamknął i spora grupa biegaczy musi czekać. Trochę zwolniliśmy, ale widzieliśmy że raczej dobiegniemy już przy szlabanie otwartym. Rzeczywiście - grupa zdenerwowanych biegaczy ruszyła ostro do przodu, my mieliśmy już tylko 30 sek straty. Po 15km miałem w planie przyspieszenie - było trochę sił, co prawda bieganie pod wiatr nie należy od moich specjalności. Udało się wyprzedzić kilku zawodników min. właśnie znanych z Pucharu MW Szymona Drabczyka i Sylwestra Karczewskiego. Może nie do końca zadowolony z czasu wbiegam na metę: i co się okazuje? po oszacowaniu ile biegacze spędzili przy szlabanie, Szymon wyprzedził mnie o 4 sekundy, a Sylwester o pół minuty... Tak to było - jest to jedyny bieg jaki znam w którym trzeba zaplanować taktycznie przejazd kolejowy.
A tak poza tym to co pisałem o nagrodach już należy do historii: nasze forum wzbogaciło się także o użyteczne sprzęty: Anek i Oluch po kuchence mikrofalowej a Stary Niedźwiedź wygrał najmniej spodziewaną nagrodę : komplet wietrarki udarowej i szlifierki kątowej

GRATULACJE! No i jeszcze to jedyny bieg w swoim rodzaju, gdzie zwycięzca co prawda z 3tys w kieszeni musi po biegu w czasie 1:08 pojechać na wygranym rowerze z powrotem na linię startu... Żałujcie że nie byliście...