Komentarz do artykułu 13 tysięcy biegaczy na starcie 11. PZU Półmartonu Warszawskiego
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No właśnie? To mnie zastanawia, bo na tym punkcie jestem wrażliwy. Nie widziałem w ogóle zabezpieczenia medycznego, nie widziałem ratowników medycznych na mecie ani na trasie. Byli tak zakamuflowani ?
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Moim zdaniem Plac Trzech Krzyży był wystarczająco duży, aby zapewnić sprawną obsługę mety. Niewłaściwe było ograniczenie tego do kawałaka ulicy przy Instytucie Głuchoniemych, skoro można było puścić ludzi na cały plac. Przyznam, że BRAK szybkiego dostępu do wody na mecie, to główny i bardzo poważny minus.
Zabezpieczenie na trasie było, w każdym razie widziałam służby, które udzielały pomocy biegaczom leżącym na ostatnich kilometrach trasy.
Zabezpieczenie na trasie było, w każdym razie widziałam służby, które udzielały pomocy biegaczom leżącym na ostatnich kilometrach trasy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 15 lis 2014, 13:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: 2:49:35
Na trasie ze 2-3 razy widziałem patrol medyczny lub coś podobnego mieli napisane na koszulkach. Po dwie osoby ubrane na czerwono.Adam Klein pisze: Nie widziałem w ogóle zabezpieczenia medycznego, nie widziałem ratowników medycznych na mecie ani na trasie. Byli tak zakamuflowani ?
- Bacio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
- Życiówka na 10k: 55:09
- Życiówka w maratonie: 5:12:13
A ja widziałem sporo zespołów ratowniczych. Byłem nawet zaskoczony, że tak dużo.Adam Klein pisze:No właśnie? To mnie zastanawia, bo na tym punkcie jestem wrażliwy. Nie widziałem w ogóle zabezpieczenia medycznego, nie widziałem ratowników medycznych na mecie ani na trasie. Byli tak zakamuflowani ?
Zauważyłem, bo przebiegając koło większości tych zespołów krzyczałem "Kolejny zespół medyczny nas nie zgarnął, dajemy dalej!", albo "Uciekamy, bo nas medycy zaraz wyłowią" (itp.). A robiłem to dobrych kilka razy.
Porównywałem to do medyków w Orlando, gdzie tam na każdym punkcie głównym ratunkiem dla biegaczy były wielkie słoje z wazeliną i patyczki do dyskretnego umieszczenia wazeliny w miejscu, gdzie jest duże tarcie

Medycy, których widziałem w Warszawie byli z plecakami "medycznymi", bez namiotów i bez pojazdów i stali z reguły jakieś 3 - 5 metrów poza trasą.
W jednym momencie jechała za nami karetka na sygnale, czyli komuś coś pomagali. Prócz tego goniła mnie karetka (bez sygnału) koło Szpitala Czerniakowskiego i jeszcze jedna później, ale już nie pamiętam który km.
Jak się biegnie powoli to się więcej widzi

1. Tu trochę o biegomarszowaniu... www.biegomarsz.pl
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
2. A to mój blog biegowy
->>> 3. Tu KLIK na komentarze do mojego bloga biegowego <<<-
Pozdrawiam, Bacio - Może ostatni, ale na mecie!
- hatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:28:01
- Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga
Około 1:47 brutto medycy się uwijali z noszami - jedna uczestniczka chyba zasłabła.
Widziałem też służby medyczne na trasie - kilka ekip oraz przy scenie.
Ciekawe ile z tego zatoru na mecie robili ludzie, którzy uparcie, mimo nawoływań przez megafon siadali na ulicy, żeby zdjąć Chipa.
Widziałem też służby medyczne na trasie - kilka ekip oraz przy scenie.
Ciekawe ile z tego zatoru na mecie robili ludzie, którzy uparcie, mimo nawoływań przez megafon siadali na ulicy, żeby zdjąć Chipa.
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
- hatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:28:01
- Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga
W dowolnej, lubianej przez siebie pozycji ale wypadało nie robić tego "w przejściu" kiedy z tyłu napierał tłum.Svolken pisze:Na stojąco mieli go zdejmować? Strefa za metą to zenujaca sytuacja dla organizatorów.
Co nie zmienia faktu, że strefa za metą była źle zaprojektowana.
Znając FMW wyciągną z tego wnioski.
Prawdopodobnie jestem Laską Kabacką.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
Na pewno należę do Afterrunners.
Biegam dla własnej przyjemności.
W treningu skupiam się na bogatej, różnorodnej diecie, odpoczynku i poszukiwaniu czasu na chwilę biegu. Do 3:30 w maratonie to wystarczy.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 05 kwie 2016, 19:01
- Życiówka na 10k: 45 min.
- Życiówka w maratonie: brak
W odpowiedzi na komentarze innych uczestników rozmowy chciałbym się również wypowiedzieć na temat zorganizowanego zabezpieczenia medycznego.
Po pierwsze trzeba zacząć od tego że nazwanie tego co działo na 11 PZU Półmaratonie Warszawskim ciężko nazwać zabezpieczeniem medyczny imprezy biegowej. Według statystyk impreza w której zawodnicy są najbardziej narażeni na ciężkie urazy często zagrażające ich życiu lub zdrowiu to właśnie półmaraton.
Zacznijmy od początku: Na mecie staną niewidoczny malutki punkt medyczny, bez widocznej informacji ze takowy punkt w tamtym miejscu się zajmował. Stała obok niego nowiutka karetka z nową zabudową na podwoziu mercedesa sprintera lecz miało to widocznie tylko zamydlić oczy uczestnikom imprezy gdyż pozostałe karetki, które dojeżdzały do pacjentów na trasie biegu należały już do bardzo zużytych. Były to dwie karetki na podwoziu Peugota oraz jeden Mercedes, których palcem można było zdejmować kawałki rdzy gdyż swoje kata świetlności mają dawno za sobą. Tutaj kolejne odwołanie do karetek! było ich na trasie tylko trzy (relokowały się z miejsc z 1 km, 5 km oraz 10 km końcówkę trasy lecz ich skuteczność należała to znikomej ponieważ znajdowały się między innymi przed wbiegiem do Łazienek Królewskich oraz przy wyjściu z Łazienek. Taka liczba nie starczy na pomoc wszystkim biegaczom ponieważ cztery karetki (z tą która znajdowała się w puncie medycznym) to statystycznie jedna karetka na 3500 biegaczy! odpowiedz na to czy to mało czy dużo pozostawiam do własnej interpretacji.
Kolejna kwestia to patrole ratownicze, trzeba powielić je na dwa typy:
Cztery patrole stanowili ratownicy medyczny z torbami medycznymi typu R1 (to jedyny i ostatni plus takich patroli). Wszystkie pozostałe czyli 8 patroli dodatkowych na trasie biegu stanowiły trzyosobowe patrole harcerzy lub wolontariuszy pokojowego patrolu, którzy byli bez łączności radiowej pomiędzy nimi oraz koordytanorem! Jedyna łączność jaką posiadali to telefony komórkowe z jedną linią alarmowe! To śmieszne! O sprzęcie medycznym który posiadali nie wspomnę... Rękawiczkami i kilkoma gazami nie ratuje się życia. Kolejna kwestia to to, że na trasie nie było jakichkolwiek patroli mobilnych które umożliwiały by szybki dojazd do pacjenta w stanie zagrożenia życia lub zdrowia jak: hulajnogi elektryczne, rowery ratunkowe, quady medyczne, skutery lub motory! Na trasie nie było żadnego z takuch patroli.! Jeśli organizator liczy na to że harcerze będą chodzić i patrolować trasę to pozostawia to wiele do życzenia gdyż takie działania dają znikome działania. Podbieg na Belwederskiej nie był zabezpieczony przez nikogo! Nie stał tam ani jeden patrol, na ostatnio odcinku trasy ludzie padali jeden po drugim, a harcerze owijali wszystkich w folie NRC czekając aż ktoś odbierze od nich telefon gdyż była to jedyna forma kontaktu z koordynatorem zabezpieczenia. Karetki nie dojażdzały! Meta to istne pole bitwy! Ludzie leżeli pod banerami w rządku, jeden na drugim! Do Punktu medycznego z mety było kilkadziesiąt metrów, nikt nie transportował tam pacjentów, nie było zespołów noszowych, wózkowych, ludzie leżeli i czekali aż ktoś im pomoże. Jednak takiej pomocy udzielali im ratownicy którzy znajdowali się na lini mety jednak i tych było za mało. Wyjazd karetki z punktu medycznego przechodził po trasie odbioru medali i depozytu co wiązało się z taranowaniem biegaczy znajdujących się na linii wyjeżdzjącej karetki. Zapanował istny chaos, ludzie przeciskali się po medale, karetki nie mogły wyjechać oraz dojechać do pacjentów, patroli było za mało, brakowało patroli mobilnych wyposażonych między innymi w przenośne defibrylatory zewnętrzne. Mam nadzieję, że w następnych edycjach biegów organizowanych przez Fundację Maraton Warszawskie zabezpieczenie medyczne ulegnie wielkim zmianom gdyż, ja jako biegacz nie czuję się na nich bezpiecznie!
Pozdrawiam!
Po pierwsze trzeba zacząć od tego że nazwanie tego co działo na 11 PZU Półmaratonie Warszawskim ciężko nazwać zabezpieczeniem medyczny imprezy biegowej. Według statystyk impreza w której zawodnicy są najbardziej narażeni na ciężkie urazy często zagrażające ich życiu lub zdrowiu to właśnie półmaraton.
Zacznijmy od początku: Na mecie staną niewidoczny malutki punkt medyczny, bez widocznej informacji ze takowy punkt w tamtym miejscu się zajmował. Stała obok niego nowiutka karetka z nową zabudową na podwoziu mercedesa sprintera lecz miało to widocznie tylko zamydlić oczy uczestnikom imprezy gdyż pozostałe karetki, które dojeżdzały do pacjentów na trasie biegu należały już do bardzo zużytych. Były to dwie karetki na podwoziu Peugota oraz jeden Mercedes, których palcem można było zdejmować kawałki rdzy gdyż swoje kata świetlności mają dawno za sobą. Tutaj kolejne odwołanie do karetek! było ich na trasie tylko trzy (relokowały się z miejsc z 1 km, 5 km oraz 10 km końcówkę trasy lecz ich skuteczność należała to znikomej ponieważ znajdowały się między innymi przed wbiegiem do Łazienek Królewskich oraz przy wyjściu z Łazienek. Taka liczba nie starczy na pomoc wszystkim biegaczom ponieważ cztery karetki (z tą która znajdowała się w puncie medycznym) to statystycznie jedna karetka na 3500 biegaczy! odpowiedz na to czy to mało czy dużo pozostawiam do własnej interpretacji.
Kolejna kwestia to patrole ratownicze, trzeba powielić je na dwa typy:
Cztery patrole stanowili ratownicy medyczny z torbami medycznymi typu R1 (to jedyny i ostatni plus takich patroli). Wszystkie pozostałe czyli 8 patroli dodatkowych na trasie biegu stanowiły trzyosobowe patrole harcerzy lub wolontariuszy pokojowego patrolu, którzy byli bez łączności radiowej pomiędzy nimi oraz koordytanorem! Jedyna łączność jaką posiadali to telefony komórkowe z jedną linią alarmowe! To śmieszne! O sprzęcie medycznym który posiadali nie wspomnę... Rękawiczkami i kilkoma gazami nie ratuje się życia. Kolejna kwestia to to, że na trasie nie było jakichkolwiek patroli mobilnych które umożliwiały by szybki dojazd do pacjenta w stanie zagrożenia życia lub zdrowia jak: hulajnogi elektryczne, rowery ratunkowe, quady medyczne, skutery lub motory! Na trasie nie było żadnego z takuch patroli.! Jeśli organizator liczy na to że harcerze będą chodzić i patrolować trasę to pozostawia to wiele do życzenia gdyż takie działania dają znikome działania. Podbieg na Belwederskiej nie był zabezpieczony przez nikogo! Nie stał tam ani jeden patrol, na ostatnio odcinku trasy ludzie padali jeden po drugim, a harcerze owijali wszystkich w folie NRC czekając aż ktoś odbierze od nich telefon gdyż była to jedyna forma kontaktu z koordynatorem zabezpieczenia. Karetki nie dojażdzały! Meta to istne pole bitwy! Ludzie leżeli pod banerami w rządku, jeden na drugim! Do Punktu medycznego z mety było kilkadziesiąt metrów, nikt nie transportował tam pacjentów, nie było zespołów noszowych, wózkowych, ludzie leżeli i czekali aż ktoś im pomoże. Jednak takiej pomocy udzielali im ratownicy którzy znajdowali się na lini mety jednak i tych było za mało. Wyjazd karetki z punktu medycznego przechodził po trasie odbioru medali i depozytu co wiązało się z taranowaniem biegaczy znajdujących się na linii wyjeżdzjącej karetki. Zapanował istny chaos, ludzie przeciskali się po medale, karetki nie mogły wyjechać oraz dojechać do pacjentów, patroli było za mało, brakowało patroli mobilnych wyposażonych między innymi w przenośne defibrylatory zewnętrzne. Mam nadzieję, że w następnych edycjach biegów organizowanych przez Fundację Maraton Warszawskie zabezpieczenie medyczne ulegnie wielkim zmianom gdyż, ja jako biegacz nie czuję się na nich bezpiecznie!
Pozdrawiam!
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Ostro !
Medam, byleś tam ?
Medam, byleś tam ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1469
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Ty chyba na jakiejś wojnie byłeś...medam pisze:W odpowiedzi na komentarze innych uczestników rozmowy chciałbym się również wypowiedzieć na temat zorganizowanego zabezpieczenia medycznego.
Po pierwsze trzeba zacząć od tego że nazwanie tego co działo na 11 PZU Półmaratonie Warszawskim ciężko nazwać zabezpieczeniem medyczny imprezy biegowej. Według statystyk impreza w której zawodnicy są najbardziej narażeni na ciężkie urazy często zagrażające ich życiu lub zdrowiu to właśnie półmaraton.
Zacznijmy od początku: Na mecie staną niewidoczny malutki punkt medyczny, bez widocznej informacji ze takowy punkt w tamtym miejscu się zajmował. Stała obok niego nowiutka karetka z nową zabudową na podwoziu mercedesa sprintera lecz miało to widocznie tylko zamydlić oczy uczestnikom imprezy gdyż pozostałe karetki, które dojeżdzały do pacjentów na trasie biegu należały już do bardzo zużytych. Były to dwie karetki na podwoziu Peugota oraz jeden Mercedes, których palcem można było zdejmować kawałki rdzy gdyż swoje kata świetlności mają dawno za sobą. Tutaj kolejne odwołanie do karetek! było ich na trasie tylko trzy (relokowały się z miejsc z 1 km, 5 km oraz 10 km końcówkę trasy lecz ich skuteczność należała to znikomej ponieważ znajdowały się między innymi przed wbiegiem do Łazienek Królewskich oraz przy wyjściu z Łazienek. Taka liczba nie starczy na pomoc wszystkim biegaczom ponieważ cztery karetki (z tą która znajdowała się w puncie medycznym) to statystycznie jedna karetka na 3500 biegaczy! odpowiedz na to czy to mało czy dużo pozostawiam do własnej interpretacji.
Kolejna kwestia to patrole ratownicze, trzeba powielić je na dwa typy:
Cztery patrole stanowili ratownicy medyczny z torbami medycznymi typu R1 (to jedyny i ostatni plus takich patroli). Wszystkie pozostałe czyli 8 patroli dodatkowych na trasie biegu stanowiły trzyosobowe patrole harcerzy lub wolontariuszy pokojowego patrolu, którzy byli bez łączności radiowej pomiędzy nimi oraz koordytanorem! Jedyna łączność jaką posiadali to telefony komórkowe z jedną linią alarmowe! To śmieszne! O sprzęcie medycznym który posiadali nie wspomnę... Rękawiczkami i kilkoma gazami nie ratuje się życia. Kolejna kwestia to to, że na trasie nie było jakichkolwiek patroli mobilnych które umożliwiały by szybki dojazd do pacjenta w stanie zagrożenia życia lub zdrowia jak: hulajnogi elektryczne, rowery ratunkowe, quady medyczne, skutery lub motory! Na trasie nie było żadnego z takuch patroli.! Jeśli organizator liczy na to że harcerze będą chodzić i patrolować trasę to pozostawia to wiele do życzenia gdyż takie działania dają znikome działania. Podbieg na Belwederskiej nie był zabezpieczony przez nikogo! Nie stał tam ani jeden patrol, na ostatnio odcinku trasy ludzie padali jeden po drugim, a harcerze owijali wszystkich w folie NRC czekając aż ktoś odbierze od nich telefon gdyż była to jedyna forma kontaktu z koordynatorem zabezpieczenia. Karetki nie dojażdzały! Meta to istne pole bitwy! Ludzie leżeli pod banerami w rządku, jeden na drugim! Do Punktu medycznego z mety było kilkadziesiąt metrów, nikt nie transportował tam pacjentów, nie było zespołów noszowych, wózkowych, ludzie leżeli i czekali aż ktoś im pomoże. Jednak takiej pomocy udzielali im ratownicy którzy znajdowali się na lini mety jednak i tych było za mało. Wyjazd karetki z punktu medycznego przechodził po trasie odbioru medali i depozytu co wiązało się z taranowaniem biegaczy znajdujących się na linii wyjeżdzjącej karetki. Zapanował istny chaos, ludzie przeciskali się po medale, karetki nie mogły wyjechać oraz dojechać do pacjentów, patroli było za mało, brakowało patroli mobilnych wyposażonych między innymi w przenośne defibrylatory zewnętrzne. Mam nadzieję, że w następnych edycjach biegów organizowanych przez Fundację Maraton Warszawskie zabezpieczenie medyczne ulegnie wielkim zmianom gdyż, ja jako biegacz nie czuję się na nich bezpiecznie!
Pozdrawiam!
- mow_mi_stefan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 481
- Rejestracja: 15 kwie 2014, 10:05
- Życiówka w maratonie: 4:09
Musial być, skoro tak dobrze karetki obczaił i odrywał z nich rdzękuczi pisze:
Medam, byleś tam ?
czuj duch, Paweł
10km 42:57, HM 1:35:12, M 3:27:56
BLOG :: Komentarze
10km 42:57, HM 1:35:12, M 3:27:56
BLOG :: Komentarze
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Medam opisał to czego osoba która się na temacie nie zna nie jest w stanie docenić. Patrzycie, że "patrol medyczny" jest ? To super. Tymczasem są różne patrole medyczne. Są harcerze z dobrą wolą ale bez realnych możliwości zareagowania na poważny problem i są patrole z pełnym sprzętem i kompetencjami.
Nasz organizm ma wiele autoochronnych mechanizmów i bardzo trudno jest "zabiegać się na śmierć". Ale niestety groźne przypadki się zdarzają i na taką sytuację trzeba być gotowym. Nie doceniamy wagi problemu póki nie wydarzy się coś naprawdę groźnego.
Nie wiem czy wiecie, że np w Wielkiej Brytanii normy ustalone przez Run Britain i UK Athletics są bardzo jasne normy jakie stawia się biegom. Nie powinno mieć to związku z tym czy kraj jest bogaty czy nie, życie to życie. Sami oceńcie, czy Półmaraton spełniłby te wymagania.
Nasz organizm ma wiele autoochronnych mechanizmów i bardzo trudno jest "zabiegać się na śmierć". Ale niestety groźne przypadki się zdarzają i na taką sytuację trzeba być gotowym. Nie doceniamy wagi problemu póki nie wydarzy się coś naprawdę groźnego.
Nie wiem czy wiecie, że np w Wielkiej Brytanii normy ustalone przez Run Britain i UK Athletics są bardzo jasne normy jakie stawia się biegom. Nie powinno mieć to związku z tym czy kraj jest bogaty czy nie, życie to życie. Sami oceńcie, czy Półmaraton spełniłby te wymagania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- eleazar
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 12 lis 2013, 14:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrzeciono
Strefa startu/mety bardzo ciasna i niewygodna ani dla biegaczy, ani dla kibiców, ani dla mieszkańców miasta. Trasa poza tym ciekawa i atrakcyjniejsza niż rok temu.
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 26 wrz 2008, 08:43
W Polsce to ustawa o imprezach masowych i rozporządzenie Ministra Zdrowia regulują te sprawy i poniżej tej liczby jakie są podane w rozporządzeniu zejść nie można. Poza tym, nigdy po większych półmaratonach, maratonach nie napotkałem nigdzie wypowiedzi osób, które potrzebowały takiej pomocy, jak z ich punktu widzenia wszystko się odbyło, czy wolno otrzymały pomoc, czy pomoc była udzielona właściwie. Bo dla mnie nie ma znaczenia czy karetka była na podwoziu Tarpana czy Maybacha, czy zżerała ją rdza czy była ganz nówka, byleby siedzieli w niej kompetentni ludzie.