Na 40 km, biegnie sobie a tu nagle wyprzedza go jakiś murzyn prawie w sprincie. Za chwilę znowu ktoś go wyprzedza na luzie. A to się okazało że właśnie w tym miejscu był start maratonu i to byli świeżacy.
Na ostatnim zbiegu jest trochę niebezpiecznie - ostatnie 18 km, a zwłaszcza na 5 km jest w dół 700-800 metrów po kamieniach, długowsłosy gość z Poznania się przewrócił na tym odcinku - mocno zabandażowane dłonie miał na mecie.
PAwel na mecie już robił zdjęcia - co znaczy, ze był zupełnie na luzie.
PAweł już chodzi

Jest góra Marmolada na która będzie wchodził.