Ludzie P-R-Z-E-B-I-E-G-Ł-E-M MARATON !!!! mój pierwszy.
I to jaki , uznawany za jeden z bardziej wyczerpujących.
42 km biegu z małą przerwą w krzaczkach na poboczu.
Czas powyżej 4 godzin ale to bez znaczenia.
To nie samowite. Satysfakcja ogromna.
A zapowiadało się całkiem niedobrze, najpierw przeprawa z żoną : "po co ci to potrzebne?, to znowu jakiś przejaw męskiego przekwitania, jutro musisz zrobić to i tamto..." i wiele innych argumentów abym nie jechał. Jednak chęć biegania była silniejsza, pobiec w Toruniu choćby 10 km, przyjrzeć się z bliska tym twardzielom maratończykom i poczuc atmosferę maratonu. Potem zapomniałem zabrać przygotowanego wcześniej jedzenia.
Kiedy okazało się ,że do Torunia jedzie ze mną marcin70 wiedziałem, że dzisiaj muszę spróbować.
W Toruniu atmosfera maratonu widoczna na ulicach; rozwścieczony taksówkarz rzuca obelgami do służby porządkowej, że nie może pracowć, bo komuś się zachciało biegać, ubarwiając swoje racje soczystym "mięchem". Inni na zamkniętą ulicę reagują mniej emocjonalnie.
Dalej to już było coraz przyjemniej. Marcin70, Dominik i gość, którego pierwszy raz widziałem, dawali mi rady co mam robić na trasie, jak biec, kiedy pić, kiedy jeść, jak trzymać kubek itd. Czułem się jak w wielkiej rodzinie. Przedstawili mi masę ludzi uzależnionych od biegania. Dla mnie pokonać dystans maratonu to nie lada wyczyn, ale pokonać go 100 albo więcej razy to już pełen odlot w kosmos!
Potem start i bieg. Od startu towarzyszył mi marcin70, który wiedząc, że jestem początkujący nadawał tempo biegu i co pewien czas mówił, że za szybko biegniemy. Zajęci rozmową mijaliśmy kolejne miejscowości, punkty odżywiania, kolejnych strażaków i kibiców i tak w pełnej formie minęliśmy półmetek. Potem telefon do żony, że wszystko ok.,biegnę i czuję się dobrze. I tak sobie w miłym i fachowym towarzystwie dobiegłem do ok 32km, miałem w sobie jeszcze spory zasób sił i za pozwoleniem mojego opiekuna trochę przyspieszyłem. Kolejny punkt, piję małe co nieco bez zatrzymywania, zostawiam grupkę biegaczy i czuję, że biegnę coraz szybciej. Obawiając się tzw. "ściany" na ok 6-5 km do mety troszkę zwalniam, ale nie czuję wielkiego zmęczenia więc jak wbiegłem do Torunia i czułem już nozdrzami, że do mety nie więcej jak 4-3km( bo nie widziałem żadnych oznaczeń) znowu przyspieszyłem.
Biegłem samotnie ale nawet nie przeszkadzały mi autobusy i inne smrodliwe pojazdy, które przejeżdzały o kilkanaście cm ode mnie.
Ludzie na poboczach i w oknach kamienic bili brawo, ze stojących samochodów machali rękami, jakiś gostek na rowerze krzyczy, że meta za zakrętem i żebym tak dalej....Dostałem takiej adrenaliny, że nic by mnie już nie zatrzymało. Jak zobaczyłem w oddali napis META, szpaler klaszczących ludzi nogi biegły same, napięte jak sprężyny. Ostatnie 30m to chyba szczyt zadowolenia biegowego, usłyszałem swój numer, imię i nazwisko, oklaski i inne przyjemne wrzaski.
Minąłem metę na pełnej mocy a nogi na zakończenie wykonały koszykarski wyskok. Ktoś złapał mnie za nogę, jakieś śliczne dziewczę założyło mi medal.
Pełna euforia. Jestem Maratończykiem.
Dziękuję moim nowym biegowym kolegom Benetowi, który przekazał mi na kilku wspólnych treningach ogromną wiedzę na temat biegania, pokazał jak biegać i jak trenować,
marcinowi70 za ostrzeżenia i słowa otuchy oraz za pokierowanie moim pierwszym maratonem.
Dziękuje Dominikowi i innym biegającym i niebiegającym, którzy sprawili, że bieganie daje mi tyle satysfakcji.
Mimo wielu niepokojących sygnałów, że to biedny i kiepski maraton, jestem mile zaskoczony dziękuje Orgom, kibicom i sympatykom za to, że mogłem brać udział w takiej wspaniałej imprezie.
Mam nadzieję, że następny będzie bardziej rozreklamowany i taksówkarze nie będą zaskoczeni zamkniętymi ulicami.
Za rok chcę byc w Toruniu znowu.
Dzięki wszystkim. Idę pobiegać. Cześć!
XXI Maraton Toruński
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
fajnie...a jak tam reszta?
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
Ech, chcesz w zęby.
A na poważnie 4h29' i to niech starczy za cały komentarz. Na 32 km przeszedłem do marszu. Reszta opisu w części forum o bydgoskiej grupie biegowej

A na poważnie 4h29' i to niech starczy za cały komentarz. Na 32 km przeszedłem do marszu. Reszta opisu w części forum o bydgoskiej grupie biegowej
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Miroszach, sprawdziłem sumuje się miejsca trzech najlepszych zawodników z klubu..np jesli ktoś zajął 40 miejsce to klub ma 40pkt i chodzi o to by mieć jak najmniej punktów czyli ,że zawodnicy zajeli jak najlepsze lokaty 

[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 06 cze 2003, 15:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Jako mieszkaniec Torunia próbowałem coś w tej sprawie wskórać na własną rękę. Organizatorzy w TKKF niestety nie mieli wyników w postaci elektronicznej. Po kilku dniach starań uprzejmy pan z firmy Champion Chip, która obsługiwała toruński maraton, przysłał mi stosowny plik.Quote: from Stykoo on 4:40 pm on June 2, 2003
Czy ktoś może wie czy są już gdzieś dostępne wyniki z 21 maratonu w Toruniu?
Przekazałem go dzisiaj adminowi Maratonów Polskich
(www.maratonypolskie.pl) - zaglądajcie tam.
MM