Nie wiem jak inni, ale jeżeli o mnie chodzi - to zupełnie nie. Ja biegam w swoich koszulkach, ze swoim nadrukiem, ze swoim imieniem i ksywką. Z tego powodu nawet posiadanie wspaniałej koszulki ze Szczecina nie sprawi, że będę w niej biegał.MEL. pisze:O rety! Ludzie! Czytam o oczom nie wierzę. Naprawdę jesteście w stanie pojechać setki kilometrów (np. Bacio z Warszawy, agnieszka_ z Katowic) do odległego Szczecina w ostatni weekend wakacji, gdy na drogach będzie istne piekło, po to tylko, żeby mieć pseudomarynarską koszulkę z logo banku na plecach? OK, koszulka może się podobać, ale naprawdę rozważacie start w tak odległej miejscowości TYLKO dla koszulki??? Może chociaż trasa jest fajna, opinie o poprzedniej edycji zachęcające, dystans dobrze zmierzony...etc?
Zupełnie nie jechałbym kilkuset kilometrów po koszulkę, bo to jest nieopłacalne. Lepiej zapłacić wpisowe i poprosić kogoś o odbiór pakietu - wychodzi taniej.
Dlaczego jednak akurat mnie zainteresował ten bieg?
Po pierwsze chcę promować biegi, w których organizatorzy dają "coś więcej" niż wszyscy.
Jeżeli mam tego samego dnia Półmaraton Praski, na którym organizatorzy skompromitowali się całkowicie... to trzeba ich za to ukarać, bo kary nie ponieśli. Tak samo jak nie ponieśli kary Orlenowcy za to, że nie mieli dla mnie wody. Przy czym Orlenowcy mają dodatkowego minusa, bo nie załatwili reklamacji w sposób należyty.
Po drugie od pewnego czasu zwiedzam Polskę, a nawet Świat korzystając z możliwości biegania "przy okazji". Ostatni weekend sierpnia (jak każdy weekend) mam przeznaczony na jakiś bieg. Zupełnie nieistotne czy będzie to Szczecin, Hamburg, Barcelona czy Kogutowo Górne.
Dzięki biegom poznałem wiele wspaniałych osób i odwiedziłem wspaniałe miejsca (np. Dobrodzień, Międzychód), których zapewne nigdy nie spotkał/odwiedził, gdyby nie akurat zorganizowany bieg.
A do Szczecina wyjazd to przy okazji można w piątek odwiedzić bazar turecki w Berlinie... I już jest fajnie. A jak jeszcze w poniedziałek odwiedzę klienta w Szczecinie - to już mi się wszystko domyka.
I będę jeździł tam, gdzie organizatorzy się starają! Tak jak w Szczecinie, gdzie postanowili zrobić ładne koszulki, czy tak jak w Ozorkowie, gdzie zorganizowali piękny bieg (25/50km) z limitem czasu _dla_każdego_ (11 godzin!) i dopuszczenie nordic walking, czy może jak maraton w LittleRock z największym medalem na świecie... itd.
Trasa atestowana ma taką samą długość wszędzie. Dlatego wybieram biegi tam, gdzie jest coś więcej - albo w samym biegu, albo okolicy.
Bo jak nie będę/będziemy promować biegów, w których organizatorzy się starają, to zapanuje marazm i minimalka. Strzyżenie baranów zamiast rozwój biegów masowych.
Koszulka ze Szczecina to tylko punkt, dzięki któremu w ogóle zwróciłem uwagę na ten bieg... bo tego samego dnia mam "pod nosem" Półmaraton Praski.