rzekomo jakiś uczeń Galawaya zrobił marszobiegiem 2:28jabbur pisze:mareko pisze: 2. Można iść i lecąc na 3:00. Tylko trzeba to nadrobić
Czy przebiegacie całe 42,195km w maratonie ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 657
- Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 39,11
- Życiówka w maratonie: 3,23,05
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
spoko, są biegi gdzie czas brutto/netto to prawie to samo np. półmaraton szakalaKangoor5 pisze:areko napisał(a):
i jeszcze jedno pytanie. przeczytalem ze w maratonie warszawskim klasyfikacja jest na podstawie czasu brutto czyli od strzaly startera. to na poważnie ?
przeciez jak startuje pare tysiecy luda to daje strate ok. 20 minut zanim linie mety przekroczy ostatni nieszczęśnik
Tak się klasyfikuje najczęściej pewną grupę zawodników, np. pierwszą setkę, po to żeby zwycięzcą został ten pierwszy na mecie Reszta ma czasy brutto i netto.

- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli będę zmuszony kiedyś przejść do marszu to po prostu zejdę z trasy, trudno mi to sobie wyobrazić bo wiem jak się czułem tragicznie a byłem jeszcze w stanie biec, jeśli biec nie będę w stanie to nie kończę i tyle. Niemniej to są kwestie indywidualne i indywidualne wybory, różne cele i różne motywacje.
A tak nawiasem znajomy szedł ostatnie prawie 10km i zrobił czas 3.04 - niemniej to sporo gorzej od jego życiówki
A tak nawiasem znajomy szedł ostatnie prawie 10km i zrobił czas 3.04 - niemniej to sporo gorzej od jego życiówki

Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No, ja zrobiłem 3:07, jak mi padły czworogłowe uda po 29-tym. Schodzić nie chciałem, bo wiem jakiego potem mam wkurr...a na siebie i świat.mihumor pisze:Jeśli będę zmuszony kiedyś przejść do marszu to po prostu zejdę z trasy, trudno mi to sobie wyobrazić bo wiem jak się czułem tragicznie a byłem jeszcze w stanie biec, jeśli biec nie będę w stanie to nie kończę i tyle. Niemniej to są kwestie indywidualne i indywidualne wybory, różne cele i różne motywacje.
A tak nawiasem znajomy szedł ostatnie prawie 10km i zrobił czas 3.04 - niemniej to sporo gorzej od jego życiówki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Ja na Orlenie chciałem zejść jak kurcze łapały co chwilę....tylko wtedy nie pomyślałem,że nie mając kasy a będąc
maratończykiem dostałbym się za fri na metę,gdzie czekała córka.
A tak z 24km do samej mety(to był chyba Ursynów) to była gorsza męka fizyczna i psychiczna niż wszystkie dotychczasowe zawody.
Następną razą schodzę i tyle....choć mam nadzieję,że nie będzie następnej razy.
maratończykiem dostałbym się za fri na metę,gdzie czekała córka.
A tak z 24km do samej mety(to był chyba Ursynów) to była gorsza męka fizyczna i psychiczna niż wszystkie dotychczasowe zawody.
Następną razą schodzę i tyle....choć mam nadzieję,że nie będzie następnej razy.

- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Krzychu M pisze:Ja na Orlenie chciałem zejść jak kurcze łapały co chwilę....tylko wtedy nie pomyślałem,że nie mając kasy a będąc
maratończykiem dostałbym się za fri na metę,gdzie czekała córka.
A tak z 24km do samej mety(to był chyba Ursynów) to była gorsza męka fizyczna i psychiczna niż wszystkie dotychczasowe zawody.
Następną razą schodzę i tyle....choć mam nadzieję,że nie będzie następnej razy.
Wiesz co, raz w życiu zszedłem na maratonie - w zeszłym roku na MWawa, jak mi się odnowiła kontuzja po 25-km. Dotruchtałem do metra, podjechałem do centrum, wsiadłem w kolejkę i na stadionie byłem akurat, by zobaczyć, jak na linię mety wbiega moja grupa na 3:00. W życiu (biegowym) nie miałem takiego doła, jak wtedy. Nigdy więcej. Ale może masz inaczej

- nestork
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 705
- Rejestracja: 01 paź 2012, 01:26
Rekord świata w chodzie na 50 km Roberta Korzeniowskiego to 3:36:03, co daje 4:19/km. Można spokojnie założyć, że maraton 'przeszedłby' łamiąc trójkę 

5k 18:29 (MW Bieg na Piątkę IX 2017)
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Tak, zdecydowanie "przeszedł" należy pisać w cudzysłowiunestork pisze:Rekord świata w chodzie na 50 km Roberta Korzeniowskiego to 3:36:03, co daje 4:19/km. Można spokojnie założyć, że maraton 'przeszedłby' łamiąc trójkę

- Jaszczur
- Stary Wyga
- Posty: 224
- Rejestracja: 11 sie 2014, 15:31
- Życiówka na 10k: 40:31
- Życiówka w maratonie: 3:28:05
Z tego co wiem to sms leci w połowie i na mecie. Wg mnie opcja podania więcej niż jednego numeru jest całkiem spoko. Ja swojego telefonu i tak nie będę miał ze sobą, ale jako drugi numer podałem telefon mojej dziewczyny, która będzie czekała na stadionie i dzięki temu będzie wiedziała czy wszystko poszło zgodnie z planem.mareko pisze:czy podczas maratonu dostaje sie miedzyczasy smsem na komorke ? zauwazylem, że podczas rejestracji prosili o podanie do 4 nr telefonu do celów czasowych.
czyżby było aż tak jak myślę, że online po przebiegnięciu jakiegoś międzyczasu na 4 telefonu leci sms z wynikiem ?
Wracając do głównego tematu, to niezaplanowane maszerowanie, kiedy wszyscy Cię wyprzedzają zdecydowanie nie jest przyjemne. Zaliczyłem coś takiego na CM w tym roku, kiedy przesadziłem z tempem w pierwszej połowie i od 30km zabrakło mocy. Ale myślę, że zejście z trasy jest jeszcze gorsze. Mam nadzieję, że nigdy nie będę do tego zmuszony.
"Wszystko można co nie można byle z wolna i z ostrożna".
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Trzeba odróżnić "romantykę" od pragmatyki - trzeba jasno określić swoje priorytety. Nie chodzi mi o wariant zejścia by nie przepychać ściany na ostatnich 3 czy 5 kmach, chodzi mi o to, żeby nie biec/iść maratonu na siłę z bólem prosząc się o kontuzję. To samo się tyczy dużych problemów już przed 30tym kmie, wtedy straty czasowe będą gigantyczne wiec dla mnie bez różnicy mentalnie czy ten maraton przebiegnę z beznadziejnym dla mnie czasie czy zejdę z trasy a kosztem tego osiągnięcia będzie duże wyczerpanie organizmu oraz ponowne narażanie się na uraz bo bieg na dużym zmęczeniu (wyczerpaniu) jest po prostu ułomny i ryzykowny. Zejście zapewni mi lepszy powrót do treningu czyli dla mnie to będzie zysk.jabbur pisze:Krzychu M pisze:Ja na Orlenie chciałem zejść jak kurcze łapały co chwilę....tylko wtedy nie pomyślałem,że nie mając kasy a będąc
maratończykiem dostałbym się za fri na metę,gdzie czekała córka.
A tak z 24km do samej mety(to był chyba Ursynów) to była gorsza męka fizyczna i psychiczna niż wszystkie dotychczasowe zawody.
Następną razą schodzę i tyle....choć mam nadzieję,że nie będzie następnej razy.
Wiesz co, raz w życiu zszedłem na maratonie - w zeszłym roku na MWawa, jak mi się odnowiła kontuzja po 25-km. Dotruchtałem do metra, podjechałem do centrum, wsiadłem w kolejkę i na stadionie byłem akurat, by zobaczyć, jak na linię mety wbiega moja grupa na 3:00. W życiu (biegowym) nie miałem takiego doła, jak wtedy. Nigdy więcej. Ale może masz inaczej
Jest jeszcze opcja zejścia taktycznego, gdy już na półmetku wiem, ze nic z tego nie będzie, że zła taktyka, złe warunki, ze coś boli i z tym nie wygram itp - ale mam opcje pobiec za 4-5 tygodni kolejny maraton, zawsze można zejść, potraktować ten bieg jako trening i pobiec drugi raz z tego samego cyklu. Wleczenie się do mety taką możliwość przekreśla.
To są oczywiście dywagacje dla osób, którym bardziej zależy na wyniku niż przebiegnięciu i dotarciu do mety.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Tu zgoda, pewnie jakbym na MW doczłapał mimo bólu do końca to bym 2tyg(?) potem nie zrobił Poznania poprawiając PR.mihumor pisze: Jest jeszcze opcja zejścia taktycznego, gdy już na półmetku wiem, ze nic z tego nie będzie, że zła taktyka, złe warunki, ze coś boli i z tym nie wygram itp - ale mam opcje pobiec za 4-5 tygodni kolejny maraton, zawsze można zejść, potraktować ten bieg jako trening i pobiec drugi raz z tego samego cyklu. Wleczenie się do mety taką możliwość przekreśla.
To są oczywiście dywagacje dla osób, którym bardziej zależy na wyniku niż przebiegnięciu i dotarciu do mety.
-
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 29 wrz 2011, 08:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja pierwszy maraton przebiegłem po 3 latach przygotowań. Od razu założyłem że albo przebiegnę całość albo zejdę z trasy. Biegłem cały czas nawet podczas picia wody (izotoników nie pijam). Zajęło mi to ponad 4:30 a że zacząłem wolno to później wyprzedzałem wielu idących po 30 km. Myślę że większość z nich mogłaby biec cały czas gdyby nie wyrwali tak szybko do przodu na początku. Jestem gorącym zwolennikiem negative split i u mnie zawsze się to sprawdzało. Wielu ludzi biegło na żywioł bez żadnej strategii albo z dziwną strategią jak jedna grupa która wyprzedziła mnie na 5tym kilometrze i mówili że teraz muszą lecieć szybciej puki mają siły bo potem będzie ciężko. Przybyli na metę po ponad 5 godzinach.
- Marc.Slonik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2004
- Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
- Życiówka na 10k: 44:12
- Życiówka w maratonie: 3:23:55
- Lokalizacja: Bruksela, Belgia
- Kontakt:
Żeby była jasność nie przebiegłem jeszcze nigdy maratonu (do tej pory biegałem 5 i 10K), swoją pierwszą połówkę zaplanowałem na październik, a cały na wiosnę, więc moja wiedza bierzę się z informacji na stronach internetowych. Niemniej na niektórych maratonach tak jest dokładnie tak jak piszesz. Np. na tym, który sobie zaplanowałem jest SMS po 10K, połówce, 30K i na koniec. Fajna opcja jeśli ktoś przychodzi Cię dopingowaćmareko pisze:czy podczas maratonu dostaje sie miedzyczasy smsem na komorke ? zauwazylem, że podczas rejestracji prosili o podanie do 4 nr telefonu do celów czasowych.
czyżby było aż tak jak myślę, że online po przebiegnięciu jakiegoś międzyczasu na 4 telefonu leci sms z wynikiem ?

Mój blog na forum: 2016 trzy maratony w tym dwa naprawdę
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690

Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690

- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
@Vito, to teraz pytanie - w jaki wynik celowałeś? Bo ja w debiucie atakując 3:50 zaczałem się "wdrapywać" na ścianę od 32 (ale wiedziałem, że nadejdzie, jak od 28 nie miałem siły przyspieszyć (a też robiłem NS)), i od 37 musiałem 3x przejść w marsz, łacznie przespaceorwałem z 1,5 kma). Szczerze powiem, jakbym wtedy zszedł, 5km przed metą, to bym sobie nie darował. A tak, znalazłem jeszcze trochę siły, i ostatni kilometr leciałem tempem docelowym (5:35). Ostatecznie 4:00:26 (może bym się zmieścił w czwórce, ale miałem podłe skurcze w biodrach na podbiegu do Atlas Areny), wykonany absolutny plan minimum (UKOŃCZYĆ), rachunki do wyrównania duże, i z tempem i z dystansem.
Z perspektywy widzę, że szansa była, mimo, ze plan był optymistyczny, a ja za szybko, bo na 20km (i za mocno) zaczałem przyspieszać (zszedłem 10s poniżej docelowego średniego, tak dobrze się czułem), między 25 a 27 km nie zwolniłem, mimo, że czułem że jest mocniej niż powinno (a powinienem) i na 30 km, mimo rozpoczęcia wyprzedzania, wiedziałem, że będzie ściana, tylko zastanawiałem się jaka i kiedy :D
Ważne sa wnioski - za mało przygotowań (wybiegań), za szybke otwarcie do 20km, (chyba) za mało wody i żelu na trasie (bo było ciepło, a ja wodę tracę jak dziurawe wiadro, za mało siły w nogach. I wynik o prawie 11 minut gorszy od planowanego (z połówki 3 tygodnie wcześniej wychodziło nawet <3:45, ale połówkę pobiegłem bardzo mocno, więc stwierdziłem, że 3:50:)
Z perspektywy widzę, że szansa była, mimo, ze plan był optymistyczny, a ja za szybko, bo na 20km (i za mocno) zaczałem przyspieszać (zszedłem 10s poniżej docelowego średniego, tak dobrze się czułem), między 25 a 27 km nie zwolniłem, mimo, że czułem że jest mocniej niż powinno (a powinienem) i na 30 km, mimo rozpoczęcia wyprzedzania, wiedziałem, że będzie ściana, tylko zastanawiałem się jaka i kiedy :D
Ważne sa wnioski - za mało przygotowań (wybiegań), za szybke otwarcie do 20km, (chyba) za mało wody i żelu na trasie (bo było ciepło, a ja wodę tracę jak dziurawe wiadro, za mało siły w nogach. I wynik o prawie 11 minut gorszy od planowanego (z połówki 3 tygodnie wcześniej wychodziło nawet <3:45, ale połówkę pobiegłem bardzo mocno, więc stwierdziłem, że 3:50:)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Wyga
- Posty: 74
- Rejestracja: 29 wrz 2011, 08:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dobiegłem dokładnie w zakładanym czasie który był o 10 min dłuższy niż wynikało z przeliczenia z półmaratonu. To był debiut i bardzo się bałem jak będzie. Miałem rozpiskę każdego kilometra i trzymałem się planu mimo że czułem moc. Może przez to że jestem tak asekuracyjny to nie doznałem jeszcze żadnej ściany. W tym roku zamierzam poprawić się o 20 minut i po wybieganiach widzę że jest to założenie realne. 3godzinne wybiegania robię co tydzień i jest nieźle.@Vito, to teraz pytanie - w jaki wynik celowałeś?