Sylw3g pisze:Polecam książkę "Obłęd 44".
A ja nie polecam.
Krytyczna i zarazem dobra i wartościowa książka o PW to na przykład Powstanie Warszawskie Jana Ciechanowskiego (historyk z Londynu, uczestnik - choć należy pamiętać, że miał wtedy 14 lat, o tym jak krytyczna jest jego książka może świadczyć fakt, że została wydana także w 1984 roku w Polsce). Z innych rzeczy łatwo dostępnych myślę, że warto przeczytać Normana Daviesa Powstanie 44, Bitwę o Warszawę' 44 Krzysztofa Komorowskiego (Rytm), Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy Nikołaja Iwanowa. Warto moim zdaniem zapoznać się z tym, co jest zawarte w książce pułkownika Kazimierza Iranka - Osmeckiego (zresztą jego wspomnienia są nad wyraz ciekawe). Po śmierci gen. Tadeusza Komorowskiego - Bora wydano jego książkę o powstaniu. Biografię generała Antoniego Chruściela napisał Andrzej Kunert, zresztą IIRC profesor Kunert pracował i wydał zbiór dokumentów dotyczących PW.
Jak pisałem, są lepsze rzeczy krytyczne o Powstaniu niż Obłęd 44. I z całym szacunkiem, pan Zychowicz to nie ś.p. pan Piotr Paweł Wieczorkiewicz, z którym można się było nie zgadzać, ale którego uwagi były i są kompetentne, wartościowe i zawsze warte wysłuchania.
Sylw3g pisze:Nie mam pojęcia dlaczego tak bardzo jesteśmy "dumni" z powstańczych rzeźi
(z całym szacunkiem dla uczestników, czyli bohaterów i z pełnym zażenowaniem i smutkiem wobec dowództwa.), a o tych nielicznych zwycięskich mało co wiemy, albo w ogóle nie świętujemy. Zbyt łatwo nas przez to podpalić i mamy tendencję do wyniszczania swoich elit (tych prawdziwych) raz na X pokoleń.
"My z synowcem na czele i jakoś to będzie". Jesteśmy najbardziej romantyczną nacją w całej Europie

i zawsze wychodziliśmy na tym jak na Zabłocki na mydle (przy dobrych wiatrach, bo głównie lądujemy w padole). Pragmatyzm > Romantyzm.
Bez przesady z tymi rzeziami. Powstanie listopadowe miało spore szanse powodzenia. Najsłabszym punktem okazała się generalicja (ale to trochę tak, jakby wierzyć w to, że gdyby Sowieci weszli w 1980 roku to generalicja LWP stanęłaby im naprzeciwko). Serwilizm udający realizm - zresztą proszę zapoznać się z biografią gen. Zajączka, zmarł cztery lata przed wybuchem powstania, ale jego losy są nad wyraz ciekawe.
Styczniowe spełniło dużą rolę, nawet jeżeli nie zgadzamy się z Jasienicą, że wprowadziło Polskę w nowoczesność. A koszty ludzkie - bardzo wielu z tych młodych ludzi i tak by zginęło, w rosyjskich mundurach wziętych na przeszło dwadzieścia lat w kamasze. Nie wiem jak Ty, ale ja jakbym miał walczyć i liczyć się ze śmiercią to wolałbym w szeregach armii powstańczej, niż w carskiej.
Większym problemem XIX i XX wieku są nie romantyczne głowy, gotowe do poświęceń, ale lojaliści, którzy pod płaszczykiem realizmu, wychowani w kulcie niewiary w naród i bałwochwalczo zapatrzeni w zagranicę są gotowi wchodzić w zad obcym władcom nie żądając niczego w zamian.
"Przy Tobie najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy". A dumne gniazdo królów ich przodków robiło za stajnie i koszary.
Jedyną rzezią jest właśnie Warszawa w 1944 roku, choć i tu można znaleźć argumenty za i argumenty przeciw. Tak, również w naszym interesie, a także argumenty broniące tego tragicznego wydarzenia. To kwestia nieco bardziej złożona niż pan Zychowicz jest gotów przyznać.
Sylw3g pisze:Ahh, b.lubię historię
Serio? A nie po prostu sensacyjne czarno-białe opowiastki bez głębszej analizy?
