W zeszłym roku spędzałam czas na Gardą we Włoszech. Znalazłam sobie amatorski bieg - już nie pamiętam czy to była 5-ka czy dycha, w każdym razie żaden maraton


Ale czego to dowodzi? Podajesz to jako przykład do naśladowania, czy jako jakieś kuriozum?? Włochy to ostatni kraj w Europie na którym powinniśmy się wzorować (w każdej dziedzinie)Ma_tika pisze:Z ciekawostek:
W zeszłym roku spędzałam czas na Gardą we Włoszech. Znalazłam sobie amatorski bieg - już nie pamiętam czy to była 5-ka czy dycha, w każdym razie żaden maratonOt, taka miejscowa impreza dla kazdego. Pomyślałam, ze pobiegnę. Jakież było moje zdziwienie, gdy w regulaminie doczytałam się, że trzeba przedstawić licencję zawodniczą albo zaświadczenie od lekarza o braku przeciwwskazań. Zresztą kumpel startujący tam w zawodach MTB też tak opowiadał, tylko że on sam jest lekarzem i w jakiś mniej formalny sposób przekonał ich, żeby go dopuścili
Niestety życie w tym kraju i pomysły rządzących momentami powodują wysokie tętno i przypływ adrenaliny.krunner pisze:Eh, jak ja lubię jak ktoś podaje przykłady skrajne.Jaca_CH pisze:Skoro Państwo tak dba o mnie i każe mi się zbadać i stosowny papierek dostarczyć na zawody (bądź co bądź amatorskie) to dlaczego nie zadba gdy idę pobiegać do lasu albo gonię żeby zdążyć na autobus
Odpowiedź: dlatego, ze tylko na zawodach osiągniesz bardzo wysokie obrony tętna, spowodowane jest to adrenaliną i rywalizacją, obecnością kibiców.
Badania mają sens, jeżeli zostaną zorganizowane dobrze, lekarze przeszkoleni, a nie na "odwal się, masz papierek, ja mam 200 zł".
Dwie grupy osób NA PEWNO będą prostestowały przeciwko takim badaniom: leniwi biegacze, którym się "nie chce badać" i uważają, że start w biegu należy im się jak psu kość, oraz osoby związane z biznesem biegowym, organizatorzy imprez etc., wiadomo - kurek z pieniędzmi lekko się przykręci.
krunner
podaję to jako ciekawostkę. wnioski niech każdy sobie sam wyciągnie.ijon pisze:Ale czego to dowodzi? Podajesz to jako przykład do naśladowania, czy jako jakieś kuriozum?? Włochy to ostatni kraj w Europie na którym powinniśmy się wzorować (w każdej dziedzinie)
I to jest jakiś pomysł. Ankieta przy rejestracji via net, czy do wypełnienia w dwie minuty w biurze zawodów celem chwilowego zastanowienia się na stanem swojego wytrenowania czy zdrowia. IMHO lepiej bezpodstawnie wierzyć w inteligencję biegacza, niż ustawowo zakładać kretynizm obywatela.Ma_tika pisze:Zapisując się na półmaraton w Berlinie musiałam wypełnić internetową ankietę dot. stanu zdrowia - to oczywiście też nie powstrzyma nikogo przed biegiem nawet przy istnieniu przeciwwskazań, ale u niektórych może spowodować właściwą refleksję i doprowadzić do sprawdzenia tego i owego. Może to byłby właściwy kierunek i u nas.
Maraton w Paryżu - wymóg przedstawienia zaświadczenia lekarskiego przed odebraniem pakietu z numerem. Nie skorzystałem, ale miałem plany więc się zapoznałem z warunkami.Ma_tika pisze:Ciekawa jestem jak to wygląda w innych krajach europejskich. Zapisując się na półmaraton w Berlinie musiałam wypełnić internetową ankietę dot. stanu zdrowia - to oczywiście też nie powstrzyma nikogo przed biegiem nawet przy istnieniu przeciwwskazań, ale u niektórych może spowodować właściwą refleksję i doprowadzić do sprawdzenia tego i owego. Może to byłby właściwy kierunek i u nas.
Kazdy bieg we Francji ma taki wymog - takie prawo. Niemniej jednak nikt kompletnie nie patrzyl kto takie zaswiadczenie podpisal - mogl sie tam podpisac ktokolwiek z pieczatka lekarza, a jakbym sie uparl to pewnie by przeszlo zaswiadczenie z jakakolwiek pieczatka...mafik pisze:Maraton w Paryżu - wymóg przedstawienia zaświadczenia lekarskiego przed odebraniem pakietu z numerem. Nie skorzystałem, ale miałem plany więc się zapoznałem z warunkami.Ma_tika pisze:Ciekawa jestem jak to wygląda w innych krajach europejskich. Zapisując się na półmaraton w Berlinie musiałam wypełnić internetową ankietę dot. stanu zdrowia - to oczywiście też nie powstrzyma nikogo przed biegiem nawet przy istnieniu przeciwwskazań, ale u niektórych może spowodować właściwą refleksję i doprowadzić do sprawdzenia tego i owego. Może to byłby właściwy kierunek i u nas.
Sejmowa Komisja Sportu pod przewodnictwem jednego z pomysłodawców Cracovia Maratonu – posła Ireneusza Rasia, debatowała nad poprawą bezpieczeństwa imprez biegowych. Posłowie nie widzą potrzeby nakładania obowiązkowego posiadania aktualnych badań oraz zaświadczeń lekarskich, które dopuszczałyby do udziału w zawodach.
Jednym z posłów, który był przeciwko wprowadzeniu badań lekarskich dopuszczających do startu, był Jan Tomaszewski z Prawa i Sprawiedliwości.
– Nie dajmy się zwariować. Każda śmierć jest tragedią, ale ta podczas biegu w Warszawie została wykorzystana przez media dla ich popularyzacji w myśl zasady że im gorzej przedstawione jest jakieś zdarzenie, tym lepiej. Posiadanie zaświadczeń lekarskich przez osoby, które chcą brać udział w imprezach masowych, nic nie daje – stwierdził podczas obrad legendarny bramkarz drużyny „Orłów Górskiego”.
Z posłem PiS zgodził się parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej Zbigniew Pacelt, były pływak i pięcioboista nowoczesny, uczestnik IO w Montrealu w 1976 roku:
– Śmierć na mecie zawodów w Warszawie została rozdmuchana przez media, które prześcigały się w swych informacjach, często bardzo się różniących. 6 października przez ponad godzinę biegło prawie 15 000 osób, a 5 000 maszerowało. Ile w tym czasie było zgonów w stolicy? Ile osób zmarło nie wychodząc z domów. Nie pracujmy nad projektem żadnego rozporządzenia, które wprowadzałoby zaświadczenia lekarskie uprawniające do startu – stwierdził były sportowiec i działacz.
Opinię podzieliły również Dagmara Korbasińska oraz Barbara Bańczak-Mysiak z Ministerstwa Zdrowia.
Wszyscy na sali opowiedzieli się jednak za profilaktyką i zachęcaniem osób uprawiających sport do częstych badań, podkreślając, że ryzyko zgonu u amatora, który nie sprawdza stanu swoje zdrowia, jest większe niż u zawodowego sportowca.
RZ