Startowałem już dwa razy w Maratonie Warszawskim (2009, 2010) i dwa razy w Półmaratonie (2010. 2011). Półmaraton nie był problemem, pierwszy raz ok. 2h, drugi raz 1:39. Natomiast maraton niestety jest problemem, za pierwszym razem stanąłem na 23 km, za drugim na 30 km. Potem oczywiście część szedłem, część truchtałem. Tak więc dobiec to jeszcze nie dobiegłem i w tym sensie jestem debiutantem. Ambicje za każdym razem miałem na czas ok. 3:30, za pierwszym razem w realnym świecie było to chyba 4:26, za drugim 4:18 czy coś koło tego.
Coś mi się wydaje, i to jest właśnie moja informacja dla innych debiutantów, że bez konkretnych odżywek, to ukończenie maratonu cały czas biegnąc jest mało prawdopodobne. Powerade i banany na pewno są smaczne, ale do przebiegnięcia na raz 42km nie wystarczą (przynajmniej mi nie wystarczyły, chociaż ożarłem się i opiłem ostro, guzik mi to dało). Zwłaszcza w 2010 roku po 10 km z trudem się powstrzymywałem, żeby nie przyspieszyć, czułem się świetnie, przegrałbym każde pieniądze, gdyby mi ktoś zaproponował zakład czy dobiegnę, czy nie, a jednak nie dobiegłem.
Fachowcem od odżywek nie jestem, z tymi prawdziwymi zalecam ostrożność, bo można się załatwić na 102 i maraton zakończyć pod kroplówką. Np. żele niepopite odpowiednią ilością wody mogą skutecznie spowodowac torsje. Ogólnie w żadnym przypadku nie należy eksperymentować z odżywkami na samym maratonie, wszystko należy sprawdzić w czasie treningów. Ja będę próbował batonów z proteinami, węglowodanami itp. Przed maratonem jakieś dwie godziny baton, i później co godzinę po batonie w sumie chyba max 4 batony, powinno wystarczyć.
Może inni mają jakieś doświadczenia z odżywkami, którymi chcą się podzielić?
gmsaxz pisze:Startowałem już dwa razy w Maratonie Warszawskim (2009, 2010) i dwa razy w Półmaratonie (2010. 2011). Półmaraton nie był problemem, pierwszy raz ok. 2h, drugi raz 1:39. Natomiast maraton niestety jest problemem, za pierwszym razem stanąłem na 23 km, za drugim na 30 km. Potem oczywiście część szedłem, część truchtałem. Tak więc dobiec to jeszcze nie dobiegłem i w tym sensie jestem debiutantem. Ambicje za każdym razem miałem na czas ok. 3:30, za pierwszym razem w realnym świecie było to chyba 4:26, za drugim 4:18 czy coś koło tego.
Trochę sprowadziłeś mnie na ziemię tą wypowiedzią ;/ może to i lepiej
a właśnie moje główne założenie to przebiec ten dystans jak to się uda to czas już nie gra roli
Dzięki za podzielenie się doświadczeniami
Trening i taktyka biegania samego maratonu, to glowne czynniki czasu koncowego. Najwiekszy blad jaki popelniaja pierwszaki to leca pierwsza polowke.... tempem polowki myslac, ze druga polowka pojdzie im tak samo. Tylko, ze maraton to nie dwie polowki, to 1x42km i tak na prawde zaczyna sie od 30-33km.
Trzeba miec duzo dyscypliny, zeby trzymac sie zalozonego tempa i nie dac poniesc nogom na poczatku, bo wszyscy naokolo daja na gaz. Pierwszy i kazdy nastepny maraton pobieglam ponizej 4 godzin, bo zalozylam, ze polowke zrobie w 2 godziny, (HM biegam w okolicach 1:46). Tak zrobilam, pilam na kazdym wodopoju co 3-4km, co 8km zel (wyszlo 5). Druga polowke czulam sie dobrze, przyspieszalam stopniowo, i zrobilam ja w czasie 5min krotszym, po drodze wyprzedzalam tych wszystkich, ktorzy ruszyli z kopyta na mecie, w tym moich 2 kolegow, z ktorymi biegalam dlugie wybiegania. Do mety sprintowalam, na koncu mialam jeszcze w sobie energie, ze moglabym pobiec dalej. 2 dni po maratonie poszlam biegac, 2 tygodnie pozniej startowalam do polowki i zrobilam zyciowke.
Jak ktos zostanie zredukowany do truchtania, albo marszu, to ten nadrobiony czas w pierwszej polowce bardzo szybko ucieka. Trzeba po prostu odpowiednio dobrac tempo i trzymac sie i lepiej niedoszacowac, zeby zostalo wiecej na koniec. Jak chcesz zrobic 4 godziny, to pierwsza polowke zrob w 2godziny, a druga zobaczysz jak sie bedziesz czul.
Powodzenia
"You don't stop running because you get old. You get old because you stop running..."
Jack Kirk aka. Dipsea Demon
Cel jakim są 4 godziny to takie sobie założenia ... główny cel na MW2011 to dobiec i ukończyć PIERWSZY maraton w życiu .. jak się nie uda w 4:00 a uda się w 4:30 czy 5:00 to też będzie super .
Pozdrawiam i dzięki za info. Do zobaczenia w grupie na 4:00 ... a potem zobaczymy jak się bieg ułoży
Ustawie wirtualnego na 2h na połówkę i postaram się go trzymać
I to jest chyba właśnie to, czego brakuje nowicjuszom w sportach typu maraton czy triathlon, czyli ogólnie 'endurance' > 3h wysiłku. Faktycznie wyjadacze twierdzą, że kto wolniej zaczyna ten szybciej kończy, to jest wszystko prawda, ale klucz do sukcesu to dalej batony i zele, umiejętnie wzięte, czyli właściwe składniki i odpowiednio wcześnie. Jedzenie później niż godzina po starcie nie ma już chyba żadnego sensu, bo organizm i tak nie zdąży przetrawić.
Coś czuję, że jakby to przeanalizować naukowo, wychodząc z założenia ile energii do wydania ma przeciętny biegacz na starcie maratonu, to wyjdzie właśnie coś pomiędzy 20-30km. Brakującą energię albo się jakoś wcześniej uzupełni, albo się człowiek zatrzyma. Niestety te odżywki to często indywidualna sprawa, co jednym pomaga to innym niekoniecznie, a strony internetowe poświęcone odżywkom to albo reklamy albo zniechęcają zabójczą dawką szczegółów.
LadyE pisze:ja mam ostatnio kryzys ... chyba w tym roku nie dam rady
No nie, kolejna osoba odpada Kilka dni temu poddała się moja znajoma, która też debiutowała w warszawskiej połówce.
Przemyśl to. Tyle potu włożonego w przygotowania i teraz się chcesz poddać? W przyszłym roku nie będzie lżej. Daj sobie 2-3 dni oddechu i wracaj do treningów.
gmsaxz pisze:Coś mi się wydaje, i to jest właśnie moja informacja dla innych debiutantów, że bez konkretnych odżywek, to ukończenie maratonu cały czas biegnąc jest mało prawdopodobne. Powerade i banany na pewno są smaczne, ale do przebiegnięcia na raz 42km nie wystarczą (przynajmniej mi nie wystarczyły, chociaż ożarłem się i opiłem ostro, guzik mi to dało).
Jest prawdopodobne.
Wystarczą
Tyle, że na trasie nie należy się obżerać i opijać, tylko napić i ugryźć.
Więcej - jeżeli ktoś nie ma doświadczenia z żelami i innymi odżywkami, to na maratonie nie powinien ich próbować, bo bardziej sobie zaszkodzi niż pomoże.
Doświadczenia nawet z "30" są słabo przekładalne.
Nie, nie jestem wrogiem dożywiania na trasie. Ani żeli. Ale żele za Was (nas) nie biegają. Czysta energia też nie biega
mówisz o batonach proteinowych? nie jestem specjalistą ale nie lepiej organizm by zareagował na węglowodany niż na białko? z cukrów powera szybciej i większego można osiągnąć
a w czym jest dużo szybko wchłanianych węglowodanów?
Witam W tym roku również debiutowałem w połówce warszawskiej i startuję pierwszy raz w maratonie w-skim. :uuusmiech: Jeszcze jedną połówkę w Ełku wypalę na miesiąc przed startem w Warszawie. Muszę po eksperymentować z tymi batonami i żelami. Na wybieganiach często pod bananka ...
W Półmaratonie Warszawskim końcówkę zwaliłem biegłem na 1:45 a wyszła 1:49, brakowało bananka...
To do 25 września na trasie, oddzielimy zwłoki od ciał
POZDRAWIAM WSZYSTKICH I życzę porządnego grzebnięcia i samych 3;30 .... ja na 3:40 a pewnie zrobię 3:59:59
> mówisz o batonach proteinowych? nie jestem specjalistą ale nie lepiej
> organizm by zareagował na węglowodany niż na białko? z cukrów
> powera szybciej i większego można osiągnąć
Pomyliłem się, batony PowerBar Energize którymi ja się wspomagam, są na przed i w czasie wysiłku, mają trochę protein (10%) ale to nie są batony proteinowe. Ich główna zawartość to carbohydrates (71%) czyli węglowodany a w węglowodanach głównie cukry, trochę tłuszczów, fiber, sód, i trochę innych rzeczy. Jeszcze się nie otrułem Z tym, że chyba muszę jednak poszukać czegoś smaczniejszego. Faktycznie są też inne batony czysto proteinowe na po wysiłku, ale to całkiem inna bajka, nie je miałem na myśli,
> Ale żele za Was (nas) nie biegają.
No pewnie że nie. Podstawa to regularne wybieganie, które jednak w moim przypadku nie wystarcza przy wysiłku dłuższym niż 3 godziny. Po 25 września będę mądrzejszy, ale zdziwiłbym się bardzo, gdyby z batonami też mi się nie udało, zobaczymy.
Witam serdecznie.Ja poszedłem z grubej rury zacząłem moją przygodę z maratonami na maratonie łódzkim.Podobno przy pogodzie jaka była miałem niezły czas jak na debiut 4h25min.WM będzie moim drugim maratonem ale i tak czuje jakbym znów debiutował.Po 30km już jest z górki Jeżeli chodzi o odżywki i bananki,to co 5km kawałek bananka i kilka łyków izotonika i biegło mi się dobrze.Dzień przed maratonem pożarłem duże ilości makaronu, wypiłem sporo izotonika i magnezu.Miałem mały kryzysik ok 25km,ale chwilkę przespacerowałem i śmignąłem dalej.Nieistotny jest czas w jakim dobiegniemy.Ważne ,żeby się nie poddać!!!