Mbank maraton Łódź - wstyd i trzask
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
1000 osób to nazbierali łącznie z biegami przedszkolaków ; ) W samym maratonie było 400 z kawałkiem. Szost i reszta nie startowali w maratonie. Uważacie wyniki na poziomie 2:30 u mężczyzn, które dają czołówkę w Łodzi, za wybitne wyniki? Wiktora Starodupcewa za kogoś innego niż anonimowego i do tego podejrzanego pod względem dopingowym zawodnika? Najlepsza kobieta z czasem 2:40 była w tym biegu 9 w ogólnej klasyfikacji!
Trzeba zachowywać proporcje - to były wyniki i frekwencja, które na pewno ucieszyłyby np. maraton w Otwocku, ale Łodź miała ambicje - ba, chwaliła się, że tego dopięła - aby dorównać Warszawie, Poznaniowi, Dębnu. A to jest jednak inna liga, ten Mbank maraton w porównaniu do Maratonu Warszawskiego to bieg podwórkowy, nie mówię tu już o poziomie organizacyjnym, ale o frekwencji i sportowym.
Podtrzymuje tez zdanie, że nie ma potrzeby rozgrywania w Polsce tylu maratonów i półmaratonów - na co to komu? Chce się Łódź wyróżnić, niech zrobi mocny bieg na 5 lub 10km. Niech promuje swoich znakomitych, lokalnych sportowców. Chyba że chce być głośna z powodu kompromitujących wpadek organizacyjnych, wtedy może zyskać lokalną sławę na joemonster.org.
Trzeba zachowywać proporcje - to były wyniki i frekwencja, które na pewno ucieszyłyby np. maraton w Otwocku, ale Łodź miała ambicje - ba, chwaliła się, że tego dopięła - aby dorównać Warszawie, Poznaniowi, Dębnu. A to jest jednak inna liga, ten Mbank maraton w porównaniu do Maratonu Warszawskiego to bieg podwórkowy, nie mówię tu już o poziomie organizacyjnym, ale o frekwencji i sportowym.
Podtrzymuje tez zdanie, że nie ma potrzeby rozgrywania w Polsce tylu maratonów i półmaratonów - na co to komu? Chce się Łódź wyróżnić, niech zrobi mocny bieg na 5 lub 10km. Niech promuje swoich znakomitych, lokalnych sportowców. Chyba że chce być głośna z powodu kompromitujących wpadek organizacyjnych, wtedy może zyskać lokalną sławę na joemonster.org.
- Beagle
- Wyga
- Posty: 94
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 15:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łódż
Witam
To był mój pierwszy maraton w życiu, i teraz jest mi przykro jak to wszystko czytam co piszecie chociaż zdaje sobie sprawę że to prawda, niestety jestem tylko amatorem i biegam od roku - dla mnie to i tak było największe wydażenie sportowe jak dotąd bo poprostu jedyne w jakim wziąłem udział. Jeśli pisze nie na temat to prosze o usunięcie posta.
pozdrawiam
To był mój pierwszy maraton w życiu, i teraz jest mi przykro jak to wszystko czytam co piszecie chociaż zdaje sobie sprawę że to prawda, niestety jestem tylko amatorem i biegam od roku - dla mnie to i tak było największe wydażenie sportowe jak dotąd bo poprostu jedyne w jakim wziąłem udział. Jeśli pisze nie na temat to prosze o usunięcie posta.
pozdrawiam
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Beagle, na pewno wielu osobom sie podobało - tym, którzy nastawili sie na dobrą zabawę. Chociaż i oni mogli wymięknąć, kiedy zabrakło toalet, medalu czy posiłku na mecie. Ale rozumiem tych wściekłych, którzy przyjechali na zrobienie życiówki (półmaratonu nie biega się zbyt często), szykowali się miesiącami, a spotkało ich rozczarowanie. Czytam dyskusje o trasie i wpadkach - i mnie to bawi, bo nie musiałem tam biec. Fajnie, że taka impreza nie zniechęciła Cię d biegania. Przyjedź na inne , naprawdę bywa jeszcze lepiej ; )
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 30 paź 2008, 13:47
tak zgadzam sie z tym co piszesz, Łódż niestety nie ma takiego prestiżu takich nagród, nie przyciaga tak jak wielkie maratony w Polsce dlatego pierwsza kobieta jest 9 w maratonie a zaraz chyba nie musimy wymagać zeby na każdym biegu był bity rekord świata a frekwencja równa berlinowi . mBank to mniejszy maraton i to nie oznacza ze gorszy, gdyby oczywiscie był zorganizowany dobrze, bo to co sie działo to porażka totalna, myslałem zę rok temu było kiepsko a tu prosze w tym roku było jeszcze gorzej :!:Nagor pisze:1000 osób to nazbierali łącznie z biegami przedszkolaków ; ) ...... Chyba że chce być głośna z powodu kompromitujących wpadek organizacyjnych, wtedy może zyskać lokalną sławę na joemonster.org.
I ktoś może powie ze to nie wina dyrektora ale dlaczego go za to nie winić sam jest biegacze a wygladąło na to jakby dyrektor pierwszy raz o maratonie usłyszał w dniu startu . pomijam fakt że na zakończeni tym "nieoficjalny" no bo jak nazwać zakończeniem oficjalnym zebranie grupki osób w ciemnej hali na 3 pietrze budynku który nawet nie był wykończony, mówienie do nich przez megafon i wręczanie im pucharkóe a jako nagród ulotek klubu fitness znajdujacego sie na terenie maufaktury. A jeszcze bardzo mnie zaciekawiło bo tam stało bardzo duzo pucharów których nie wreczono , kilka było naprawdę pokaźnych , a większość była takiś powiedzmy średnich, było ich przynajmniej drugie tyle co zostało wręczone , ciekawe co się z tymi pucharami stało :?: dyrektor je sobie przyznał za wspaniałą organizację :?: po co je wogóle tam stawiali na widoku skoro ich nie mieli zamiaru wręczyć :?:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
dyrektor to wogóle kwiatek - na jego stronie jest informacja, że niedawno całkiem przypadkowo wylosował samochód na weekend podczas jednej z organizowanych przez siebie imprez...runPawelrun pisze: po co je wogóle tam stawiali na widoku skoro ich nie mieli zamiaru wręczyć :?:
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
he he - no dobra jak zobaczyłem mapkę to się uśmiałem
a ostatnio były narzekania że trasa na maratonie Krakowksim była źle oznaczona .. i że kila osób (dosłownie kilka) nienaumyślnie skróciło trasę - o jedno kółko błoń (ale musieli sami przejść pod taśmą !!)
teraz widzę że co by nie mówić o Krakowie ... - to jednak ma nie tylko "potencjał" - ale nadal ma też "klasę"
(choć kilka mniejszych wpadek też było)

a ostatnio były narzekania że trasa na maratonie Krakowksim była źle oznaczona .. i że kila osób (dosłownie kilka) nienaumyślnie skróciło trasę - o jedno kółko błoń (ale musieli sami przejść pod taśmą !!)

teraz widzę że co by nie mówić o Krakowie ... - to jednak ma nie tylko "potencjał" - ale nadal ma też "klasę"

- soprano99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
Mój Boże! Ochroń nas biegaczy przed imprezami z taką organizacją.
Mapkę to powinien sobie każdy organizator wydrukować i na jej podstawie nauczyć się jak nie wytyczać tras biegów ulicznych. To jest dosłownie kompendium wiedzy. Współczuję uczestnikom. Takim organizatorom nie powierzyłbym organizacji biegu na 300m o puchar sołtysa jakiejś zabitej dechami wiochy. WSTYD!!!
Mapkę to powinien sobie każdy organizator wydrukować i na jej podstawie nauczyć się jak nie wytyczać tras biegów ulicznych. To jest dosłownie kompendium wiedzy. Współczuję uczestnikom. Takim organizatorom nie powierzyłbym organizacji biegu na 300m o puchar sołtysa jakiejś zabitej dechami wiochy. WSTYD!!!
GG 4428822
"Bo największym ryzykiem jest nie ryzykować"
"Bo największym ryzykiem jest nie ryzykować"
- JarStary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
Jest dużo racji w krytyce tego maratonu.
Nie można jednak przesadzać.
Ooco - ja myślę, że życiówka jaką zrobiłeś rekompensuje Ci wszystkie negatywy? Mówię Wam biegł jak przecinak na 19 km uciekł mi razem z dwoma kolegami, a na dwudziestym jak krzyknąłem to mi pokiwał, że już wali do mety.
Na metę trafił i to z dobrym wynikiem.
Fakt wolontariusz tłum kubek wody i wszystko - trochę to przykre jak się biegnie najlepiej w życiu a medalu ani widu ani słychu.
Ja to nawet się okazuje nie biegłem bo w wynikach mnie brak (a pobiegłem tylko o minutę gorzej od życiówki, numer startowy miałem, opłatę wniosłem - e tam...)
Najlepszy numer to jednak toalety. Manufaktura otwarta od 10.00, 8 To-Toi schowane, że trudno znaleźć, tłumy do nich e szkoda gadać. Mój duży problem po rozgrzewce musiał poczekać do powrotu do domu.
Przynajmniej punkty żywnościowe miały pod dostatkiem wody i izo, banany i batony od 5 km to też jakieś nowum w maratonach.
Problemy z trasą no cóż jak się biega szybko to tak jest nawet piloci nie bardzo wiedzieli jak jechać. stawki - to się dociera do mety zgodnie z zakładanym dystansem i o zasie
.
Dobry był też ciepły posiłek po biegu
Ja tam pobiegłem jeszcze kółeczko po połówce (znaczy długodystansowiec jestem) więc chyba Ooco mi ciepłą zupę wyjadł - dla mnie zostały tylko ciastka - ale dobre były bo się skusiłem na parę - to chyba frustracja mnie do tego nakłoniła.
Fajnie było ogólnie.
Pozdrawiam przed roztruchtaniem
Nie można jednak przesadzać.

Ooco - ja myślę, że życiówka jaką zrobiłeś rekompensuje Ci wszystkie negatywy? Mówię Wam biegł jak przecinak na 19 km uciekł mi razem z dwoma kolegami, a na dwudziestym jak krzyknąłem to mi pokiwał, że już wali do mety.
Na metę trafił i to z dobrym wynikiem.
Fakt wolontariusz tłum kubek wody i wszystko - trochę to przykre jak się biegnie najlepiej w życiu a medalu ani widu ani słychu.
Ja to nawet się okazuje nie biegłem bo w wynikach mnie brak (a pobiegłem tylko o minutę gorzej od życiówki, numer startowy miałem, opłatę wniosłem - e tam...)
Najlepszy numer to jednak toalety. Manufaktura otwarta od 10.00, 8 To-Toi schowane, że trudno znaleźć, tłumy do nich e szkoda gadać. Mój duży problem po rozgrzewce musiał poczekać do powrotu do domu.
Przynajmniej punkty żywnościowe miały pod dostatkiem wody i izo, banany i batony od 5 km to też jakieś nowum w maratonach.
Problemy z trasą no cóż jak się biega szybko to tak jest nawet piloci nie bardzo wiedzieli jak jechać. stawki - to się dociera do mety zgodnie z zakładanym dystansem i o zasie

Dobry był też ciepły posiłek po biegu

Ja tam pobiegłem jeszcze kółeczko po połówce (znaczy długodystansowiec jestem) więc chyba Ooco mi ciepłą zupę wyjadł - dla mnie zostały tylko ciastka - ale dobre były bo się skusiłem na parę - to chyba frustracja mnie do tego nakłoniła.
Fajnie było ogólnie.
Pozdrawiam przed roztruchtaniem
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
To jest dopiero kompromitacja i bezczelnośćJakub Osina pisze:przecież wszystko było w porządku:
http://www.wszystkoobieganiu.com.pl/?st ... le&id=1394


Doświadczeni w bojach biegacze i nawet debiutanci nie mieli jednak problemów z dotarciem do mety.
- soprano99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
Buhahahahahah. Widać całą reszta łącznie z Szostem i innymi zawodowcami to niedoświadczeni młokosi.
GG 4428822
"Bo największym ryzykiem jest nie ryzykować"
"Bo największym ryzykiem jest nie ryzykować"
- dereq
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 18 maja 2009, 13:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
oto mój opis maratonu na innym forum.
Zaparzyłem kawę i postanowiłem założyć nowy wątek. Będzie narzekanie i to nie dlatego, że nie wykonałem planu. No ale od początku.
Przyjeżdżam w sobotę. Biuro zawodów na 3 czy 4 piętrze - oczywiście na piechotkę, gdybym był w niedzielę tobym się wkurzył. Wkurzyłem sie i tak bo tam były wyniki po biegu, nie chcę tłumaczyć nikomu co to znaczy po maratonie, te schodki pokonałem z 5 razy bo wyniki się opóźniały. A jak były to bez podanych kategorii, więc liczydło i liczymy - kurde 4 miejsce chyba o ile się nie pomyliłem więc nie czekałem na dekorację.
Miało być od początku a jest od końca. No to wracam. Niedziela rano. Kurde gdzie są klopy nikt nie wie, strzałki pokazują na markety a tam pozamykane dopiero ktoś mnie potem oświecił 10 toy toyów na ponad 1300 ludzi - trochę mało. Udało się, żeby zdążyć zrobić rozgrzewkę.
Bieg.
start - szerokość ok. 3m. - gratulacje.
lecimy - ustawiłem się obok Arlety Maloch bo wyczytałem w gazecie, że leci na 2.39 - ja chciałem 2.40 no to bratnia dusza.
1 km - 4.03 - za wolno ale to start wąski był więc trzeba było się przepychać no to przyśpieszyliśmy. Pani Maloch też do mnie się przykleiła (może jej się spodobałem) i tak lecimy.
2 km - co nie ma?
3 km - co nie ma?
4 km - nie ma?
5 km - jest. - 4km 14.24 - po 3.36/km kuźwa za szybko. Miałem biec po 3.48
6 km - nie ma itd.
10 km- jest - 5km 18.50 - jeszcze za szybko
15 km - piątka 19.08 - to jest to
20 km - piątka 19.08 ok. no i zaczęło wychodzić te piewsze 5 km. na razie krótka kolka ale Panią Maloch odpuściłem. Zostałem z Wiolettą Urygą dzięki, której tak naprawdę jeszcze jako tako pobiegłem. Jak ja miałem kryzys to ona prowadziła a nawet czekała na mnie -pewnie bała się żeby się nie zgubić ale o tym póżniej. Jak ona miała to ja czekałem na nią - nawet jej trener dawał mi picie - dzięki.
25 km jest już piątka 19.45 ale jeszcze nie było źle.
następny pomiar ..................................................
35 km - 10 km 41.53 po 4.11 i zaczęły się skurcze. nawet zmęczony to nie byłem ale co chciałem przyśpieszyć to skurcz więc ostatnie 7,195 km wyszło po 4.17. Na sztywnych nogach udałem się na masaże. Tu było fajnie, sympatyczni ludzie, na prawdę chcieli pomóc - jedyny plus tych zawodów.
Co do trasy to nawet niezła pomijając park ale oznakowanie nawet to dotyczące kierunku beznadzieja. Na każdej krzyżówce trzeba się było pytać, którędy biec bo policjanci i strażacy, którzy tam stali tylko gadali z dupami ( dziewczyny na forum niech się nie obrażą ale taki mam nastrój) i jak machali rękami to niewiadomo czy gadali gestykulując czy pokazywali trasę, zresztą parę razy zawracaliśmy po tych gestach. Tu należą się pochwały dla jednego chłopaczka, który stał w parku i głośno krzyczał: na lewo i w górę (musiała to być rzadkość skoro zapamiętałem).
Acha jeszcze podziękowania dla człowieka z Łodzi który biegł z nami przez 20 km i trochę pokazywał trasę ( ze wstydu chyba się poświęcił bo potem odpadł).
No i jeszcze - nie było posiłku po biegu. Herbata, kawa i jakieś ciasteczka na wagę.
Na razie tyle, kto ma jeszcze jakieś fajne wrażenia niech pisze może organizatorzy trochę się zastanowią co robią i lepiej jak się czegoś nie umie to niech się nie robi bo 2,5 miecha charówy na treningach i dupa.
Pozdrawiam.
Zaparzyłem kawę i postanowiłem założyć nowy wątek. Będzie narzekanie i to nie dlatego, że nie wykonałem planu. No ale od początku.
Przyjeżdżam w sobotę. Biuro zawodów na 3 czy 4 piętrze - oczywiście na piechotkę, gdybym był w niedzielę tobym się wkurzył. Wkurzyłem sie i tak bo tam były wyniki po biegu, nie chcę tłumaczyć nikomu co to znaczy po maratonie, te schodki pokonałem z 5 razy bo wyniki się opóźniały. A jak były to bez podanych kategorii, więc liczydło i liczymy - kurde 4 miejsce chyba o ile się nie pomyliłem więc nie czekałem na dekorację.
Miało być od początku a jest od końca. No to wracam. Niedziela rano. Kurde gdzie są klopy nikt nie wie, strzałki pokazują na markety a tam pozamykane dopiero ktoś mnie potem oświecił 10 toy toyów na ponad 1300 ludzi - trochę mało. Udało się, żeby zdążyć zrobić rozgrzewkę.
Bieg.
start - szerokość ok. 3m. - gratulacje.
lecimy - ustawiłem się obok Arlety Maloch bo wyczytałem w gazecie, że leci na 2.39 - ja chciałem 2.40 no to bratnia dusza.
1 km - 4.03 - za wolno ale to start wąski był więc trzeba było się przepychać no to przyśpieszyliśmy. Pani Maloch też do mnie się przykleiła (może jej się spodobałem) i tak lecimy.
2 km - co nie ma?
3 km - co nie ma?
4 km - nie ma?
5 km - jest. - 4km 14.24 - po 3.36/km kuźwa za szybko. Miałem biec po 3.48
6 km - nie ma itd.
10 km- jest - 5km 18.50 - jeszcze za szybko
15 km - piątka 19.08 - to jest to
20 km - piątka 19.08 ok. no i zaczęło wychodzić te piewsze 5 km. na razie krótka kolka ale Panią Maloch odpuściłem. Zostałem z Wiolettą Urygą dzięki, której tak naprawdę jeszcze jako tako pobiegłem. Jak ja miałem kryzys to ona prowadziła a nawet czekała na mnie -pewnie bała się żeby się nie zgubić ale o tym póżniej. Jak ona miała to ja czekałem na nią - nawet jej trener dawał mi picie - dzięki.
25 km jest już piątka 19.45 ale jeszcze nie było źle.
następny pomiar ..................................................
35 km - 10 km 41.53 po 4.11 i zaczęły się skurcze. nawet zmęczony to nie byłem ale co chciałem przyśpieszyć to skurcz więc ostatnie 7,195 km wyszło po 4.17. Na sztywnych nogach udałem się na masaże. Tu było fajnie, sympatyczni ludzie, na prawdę chcieli pomóc - jedyny plus tych zawodów.
Co do trasy to nawet niezła pomijając park ale oznakowanie nawet to dotyczące kierunku beznadzieja. Na każdej krzyżówce trzeba się było pytać, którędy biec bo policjanci i strażacy, którzy tam stali tylko gadali z dupami ( dziewczyny na forum niech się nie obrażą ale taki mam nastrój) i jak machali rękami to niewiadomo czy gadali gestykulując czy pokazywali trasę, zresztą parę razy zawracaliśmy po tych gestach. Tu należą się pochwały dla jednego chłopaczka, który stał w parku i głośno krzyczał: na lewo i w górę (musiała to być rzadkość skoro zapamiętałem).
Acha jeszcze podziękowania dla człowieka z Łodzi który biegł z nami przez 20 km i trochę pokazywał trasę ( ze wstydu chyba się poświęcił bo potem odpadł).
No i jeszcze - nie było posiłku po biegu. Herbata, kawa i jakieś ciasteczka na wagę.
Na razie tyle, kto ma jeszcze jakieś fajne wrażenia niech pisze może organizatorzy trochę się zastanowią co robią i lepiej jak się czegoś nie umie to niech się nie robi bo 2,5 miecha charówy na treningach i dupa.
Pozdrawiam.
- dereq
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 18 maja 2009, 13:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
oczywiście zważywszy, że rozmawiałem z człowiekiem, który mówił, że jego maraton wyniósł ok. 50kmDOM pisze:To jest dopiero kompromitacja i bezczelnośćJakub Osina pisze:przecież wszystko było w porządku:
http://www.wszystkoobieganiu.com.pl/?st ... le&id=1394
![]()
![]()
Doświadczeni w bojach biegacze i nawet debiutanci nie mieli jednak problemów z dotarciem do mety.