Maraton w Santiago de chile a aklimatyzacja ?

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Biegałem maraton i połówkę na płatkach owsianych z dżemem - dobre paliwo. Warto rano ten płyn przyswoić też jako paliwo węglowodanowe, ja piję vitargo pure z wciśniętą cytryną - 0,75l + baton energetyczny na 2 godz do startu. Mam wrażenie, że wegle uszami się wylewają. Żela jem przed samym startem (takiego płynnego raczej) i potem na 10-20-30. Wstać trzeba minimum 3 godz przed biegiem, ciało musi moieć czas by się rozruszać i dobrze wybudzić, no i zjeść, wypić, odlać itp trzeba zdążyć. Odpowiednia ilość snu w tygodniu startowym jest bardzo ważna, ostatnia noc bywa niespecjalna ale jak wcześniej się kilka dni człowiek wysypia to taka rzecz nie przeszkadza, gorzej jak mamy deficyt snu z dłuższego czasu.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
PKO
eliasz79
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 24 wrz 2014, 14:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzis mialem ostatnie długie wybieganie (30 km) przed startem za 2 tygodnie i zrobilem to tak, jak mam zamiar to zrobic tam na miejscu w dniu startu. Wstalem o 4, zjadlem miche platkow, do tego porcja bialka. 15 min przed biegiem wypilem troche bcaa jak rowniez zapodalem sobie zelik. O godz. 7 juz bieglem. Wczoraj sporo sie nawadnialem. Podczas biegu duzo powerida i zelik na 12 i 22 km. Bylo ok, aczkolwiek ok 6:30 czulem ze mam zoladek mocno obciazony od tego zarcia ktore poszlo o godz. 4. Ale ostatecznie podczas biegu czulem sie dobrze. Niemniej jednak chyba cos skoryguje, zmniejsze miche, lub wstane jeszcze godzine wczesniej. Wywale chyba tez bialko w dniu startu, bo mocno siedzi na zoladku. Z tym bialkiem to taki nawyk ktory pozostal mi po sportach silowych... Bedzie dobrze, tego typu trening byl mi potrzebny, bo przynajmniej nie dam sie zaskoczyc tam na miejscu. Oczywiscie chodzi tylko o pore odbywania sie maratonu, bo wszystkie inne czynniki beda czyms nowym i stanowia dla mnie zagadke. Np. temperatura caly czas tam nie odpuszcza, bo jest dzien w dzien ok 30 stopni, a najcieplejsze miesiace w Santiago mamy juz za soba.
eliasz79
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 24 wrz 2014, 14:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mihumor, pojutrze wyjezdzam :-) Powiedz mi jeszcze prosze, czy spotkales sie z okresleniem Soroche ? Jest to choroba wysokosciowa wystepujaca czesto w Andach. Tzn. najczesciej mozna sie jej nabawic bedac powyzej 2400 m. Jakies doswiadczenia w tej materii ? ;-)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Tak, mam sporo doświadczeń z chorobą wysokościową. uogólniając to od ok 2,5 tys m npm zaczynają się pierwsze symptomy ale te raczej na tej wysokości są delikatne i można je zupełnie pominąć. Tak naprawdę pierwsze większe czucie wysokości to ok 3,5 tys m npm, czasem 3 tys. Niektóre wrażliwe osoby (ale to mniejszość) zaczynają mieć kłopoty już na takich wysokościach (nudności, bardzo słabe samopoczucie, obojętność, duży spadek wydolności) ale dopiero poważny objaw to kłopoty z oddychaniem - wtedy trzeba szybko zejść niżej. Generalnie barierę 3,5-4 tys to czuje już każdy ale większość ludzi dosyć szybko łapie aklimatyzację i odczuwa przebywanie na wysokości mniej dolegliwie. Tam gdzie jedziesz nie ma takich wysokości, wejścia na jakieś wulkany po ok 3 tys m nie wymagają aklimatyzacji a czas przebywania na wysokości jest zbyt krótki by to miało jakiekolwiek znaczenie. Inaczej jest nieco w Boliwii bo tam wjeżdża się na wyżynę ok 3,5 tys metrów i tam już coś czuć - ale to raczej też za nisko by było w jakikolwiek sposób groźne. Moja żona kiepsko znosi wysokości, słabo się aklimatyzuje ale gdy jeździliśmy po Boliwii to nie miała problemów, w górach natomiast gdy to już było ok 5 tys m npm to miała mocną tzw deteriorację wysokogórską. W Chile bez aklimatyzacji na wulkan Villarica 2.8 tys (wybuch był ostatnio) weszła bez żadnych problemów a była wtedy dodatkowo w mocno zaawansowanej ciąży. Myślę, że to nie są twoje problemy na ten wyjazd.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
eliasz79
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 24 wrz 2014, 14:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wyczerpujaco, bardzo dziekuje !
Villarica faktycznie ma ze soba ostatnio problemy i fajnie byloby sie zalapac na jego erupcje ;-)
eliasz79
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 24 wrz 2014, 14:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mihumor, bylem dzisiaj w narodowym parku ziemi ognistej. Kilkanascie km obok Ushuaia. W ogole przyjechalem w to miejsce glownie z powodu tego parku, indian yamana i selknam, bo bardzo interesuje mnie ta tematyka, Darwina ktory tu byl, Magellana ktory to miejsce odkrył, no i dlatego ze mowi sie ze to koniec swiata. I mysle sobie ze park w ktorym bylem jest wart kazdych pieniedzy. Przez wiekszosc czasu bylem tam sam i bylo niesamowicie. Slowa maja ograniczona nosnosc i nie sa wstanie wyrazic jak tam jest... Jeszcze mam szczescie bo dzis byl piekny sloneczny dzien, co nie zdarza sie w tym rejonie czesto :-)
Pozdrawiam !
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ