Sceny z Życia 24MW Przyjacioł
- bart
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 28 sie 2002, 16:33
Dokładnie to samo miejsce na Wierzbowej. Nawróciłem, a tu przede mną wyrasta jakiś facet w płaszczu i garniturze. Już mu miałem krzyknąć: "gdzie leziesz, tu się biega!". Patrzę, a to Wiesław Gołas. Stwierdziłem w duchu: "niech idzie, w końcu to swój człowiek - Tomuś z Czterech Pancernych i Psa":)
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
proszę, proszę... Wawa to tkie dziwne miejsce, u mnie, podczas biegania mogę się potknąć co najwyżej o korzeń, a w Wawie o pana Gołasa, czy panią Fajkowską... sie wie Warsiawka 

[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
To był "KTOŚ"Quote: from PAwel on 3:40 pm on Oct. 28, 2002
Czy wiecie kto powiesil na latarniach tablice z napisami "gdzie dwóch biegnie, tam trzeci moze", "run Forrest run" itp.
Ludzie, którzy nie slyszeli o maratonie, jadac dzisiaj do pracy ul. Moliera, musza byc mocno zdziwieni widzac te tablice.
Tylko, że Ktoś nie wiedział o zmianie trasy i tablice (chyba było ich około dziesięciu) zostały powieszone na odcinku ul. Moliera po którym biegacze niestety nie biegli.
W przyszłym roku Ktoś będzie uważniejszy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 593
- Rejestracja: 09 paź 2001, 10:12
Marcinie70,
O korzeń, raczej Korzenia to chyba w Krakowie,
a u Was o Księcia, Rzymianina, Holendra, Pipusa
i Małego Kolę. Same gwiazdy.
To za mój Pruszków
Mifor
O korzeń, raczej Korzenia to chyba w Krakowie,
a u Was o Księcia, Rzymianina, Holendra, Pipusa
i Małego Kolę. Same gwiazdy.
To za mój Pruszków

Mifor
[i]biegać każdy może, trochę lepiej
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
Ta osoba to wyjątkowy kibic! (prywatnie to Tata Magdy. A Magda to...Quote: from marcin70 on 3:38 pm on Oct. 28, 2002
przy mecie stał mężczyzna z kołatką-kręciołkiem (nie znam fachowej nazwy) jego słowa brzmiały: jak będziecie to słyszeć to ja tak robię... nie pamiętam ale ze 4-5 kółek słyszałem terkotanie.


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
Dla mnie dość niezwykłym momentem była reakcja moich (a tak naprawdę moich i waszych) kibiców, gdy przekroczyłem linię mety.
Zaraz po dekoracji medalem wpadłem w ich objęcia. Wyściskali, ucałowali, cieszyli się... bardziej ode mnie! :)Nie miałem siły tłumaczyć, że ja tylko sobie trochę pobiegałem.
A tak naprawdę to ja ich powinienem wyściskać i wycałować. Tata cierpliwie gwizdał na piszczałce (dzień po mówił, ze ma zakwasy na polikach), mama z trąbką też była fantastyczna, o tacie Magdy - panu Janie temu od klekotki już wspominałem - no i Magda... gdy po kolejnym kółku zaczęła mnie czule
całować, było mi tak przyjemnie, że zastanawiałem się, czy nie skończyć biegu w tym momencie... 
Zaraz po dekoracji medalem wpadłem w ich objęcia. Wyściskali, ucałowali, cieszyli się... bardziej ode mnie! :)Nie miałem siły tłumaczyć, że ja tylko sobie trochę pobiegałem.
A tak naprawdę to ja ich powinienem wyściskać i wycałować. Tata cierpliwie gwizdał na piszczałce (dzień po mówił, ze ma zakwasy na polikach), mama z trąbką też była fantastyczna, o tacie Magdy - panu Janie temu od klekotki już wspominałem - no i Magda... gdy po kolejnym kółku zaczęła mnie czule


-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 30 paź 2002, 08:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Józefów
Oj nie było łatwo, nie było...to mój drugi maraton w życiu (po deszczowym Poznaniu) i jeszcze nie zaznałem przyjemności kończenia maratonu w suchych butach 
Był moment kryzysu (jak się później okazało na 8 kółku) gdzie postanowiłem się dowiedzieć ile to właściwie pozostało mi do końca (nic nie wiedziałem o zmianie trasy). Dobiegałem właśnie piękną alejką do Grobu Nieznanego Żołnierza no i zobaczyłem że idzie sobie jakiś biegacz z zadartą do góry głową, podziwiając piękne drzewa i gwiaździste niebo (z tym niebem to chyba przesadziłem) - Ile robimy kółek? - A ja to nie wiem ja sobie tylko tu spaceruję.. No i pobiegłem dalej. Dopiero trzecia z kolei osoba powiedziała mi że do mety jeszcze 3 kółka (dzięki, "Liściasty Panie")
A i jeszcze miło było z transparentem "Biegnij Jurek biegnij", zrobiło się raźniej...

Był moment kryzysu (jak się później okazało na 8 kółku) gdzie postanowiłem się dowiedzieć ile to właściwie pozostało mi do końca (nic nie wiedziałem o zmianie trasy). Dobiegałem właśnie piękną alejką do Grobu Nieznanego Żołnierza no i zobaczyłem że idzie sobie jakiś biegacz z zadartą do góry głową, podziwiając piękne drzewa i gwiaździste niebo (z tym niebem to chyba przesadziłem) - Ile robimy kółek? - A ja to nie wiem ja sobie tylko tu spaceruję.. No i pobiegłem dalej. Dopiero trzecia z kolei osoba powiedziała mi że do mety jeszcze 3 kółka (dzięki, "Liściasty Panie")
A i jeszcze miło było z transparentem "Biegnij Jurek biegnij", zrobiło się raźniej...
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Też nie wiedzialem ile okrążeń trzeba przebiec. Wczesniej mówiono o 9. Usłyszałem w przelocie, że 11 i tego sie trzymałem. Bałem sie tylko żebym się nie pomylił w liczeniu. Kryzys nastąpił na 9 okrzeniu,trwał do 10 ale był dość łagodny (spodziwałem sie czegoś gorszego). Ostatnie przebieglem w tempie nie gorszym niż początkowe (minąłem na nim kilkadziesiąt osób, część wyprzedziła mnie wczesniej na 9 i 10), jak mi sie zdawało zdobyłem sie nawet na długi finisz. Na ostatnich okrążeniach dobrym słowem i towarzystwem wspomagała mnie żona.
Jak sie okazuje trening nie poszedł na marne co mnie bardzo cieszy.
A młody człowiek, który wygrał skuter po chwili siedział na nim i dzwonił (do rodziców?): wygrałem skuter..., były jakies tam pytania...
Jak sie okazuje trening nie poszedł na marne co mnie bardzo cieszy.
A młody człowiek, który wygrał skuter po chwili siedział na nim i dzwonił (do rodziców?): wygrałem skuter..., były jakies tam pytania...

Dwarf
- Cewuneta
- Wyga
- Posty: 88
- Rejestracja: 01 sie 2001, 10:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Joycat, GRATULACJE!!!Quote: from joycat on 4:04 pm on Oct. 28, 2002
przedłużyłam sobie bieg najpierw do 5 pętli, a potem jeszcze o jedną, i tak wyszło 6 kółek!![]()
Ja zgodnie z planem ... tylko 2 pętle.
Mój mężczyzna zamiast mnie dopingować trząsł się z zimna i "długo jeszcze?"

(Edited by Cewuneta at 1:23 pm on Oct. 31, 2002)
(Edited by Cewuneta at 1:24 pm on Oct. 31, 2002)
(Edited by Cewuneta at 1:26 pm on Oct. 31, 2002)
- Daaga
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 270
- Rejestracja: 28 cze 2001, 11:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Cewuneta, tez znam "dlugo jeszcze", czasami zdarzalo sie, ze moj luby siedzial na trybunach stadionu i najpierw podsmiewywal sie ze mnie "sportowca", a pozniej bylo "dlugo jeszcze?"
Zazdroszcze Joycat, ze wszyscy jej bliscy tak jej dopinguja.
U mnie to jest raczej "zwariowala czy co?"
Zazdroszcze Joycat, ze wszyscy jej bliscy tak jej dopinguja.
U mnie to jest raczej "zwariowala czy co?"
- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
Hej!
Dziewczyny nie zniechęcajcie się i biegajcie! Jest dużo milej gdy w grupie startujących są nie tylko faceci.
Ja mam szczęście posiadać wytrwale kibicującą rodzinę i znajomych i wiem jak to pomaga. Na zawsze zapamiętam jak na pierwszym moim maratonie, gdy po połowie juz wiedziałem, że będą problemy z kolanami i zatrzymałem sie przy rodzicach by zaliczyć maść i bandaż, to mama powtarzała z zapałem:"Ale dobiegnie!!!" A jest to o tyle zabawne, że przed biegiem starała się wymóc ode mnie przyrzeczenie, że zrezygnuję gdy zaczną się problemy z kolanami bo było to bardzo prawdopodobne. Wtedy ukończyłem w czasie 4.10. A teraz są ze mną zawsze gdy biegnę. Niezależnie od pogody. W tym roku mama miała dodatkowy stres ponieważ po krótkim instruktażu wręczyłej jej do ręki kamerę wideo. No i filmik jest mocno awangardowy ale bedzie pamiątką z piatego już Maratonu.
A jestem tym biegiem bardzo zauroczony. Atmosfera, trasa, noc i moja forma mimo 5 tygodniowych tylko przygotowań sprawiły że biegłem z usmiechem całą, całą trasę. I już tęsknie do następnego
Dziewczyny nie zniechęcajcie się i biegajcie! Jest dużo milej gdy w grupie startujących są nie tylko faceci.
Ja mam szczęście posiadać wytrwale kibicującą rodzinę i znajomych i wiem jak to pomaga. Na zawsze zapamiętam jak na pierwszym moim maratonie, gdy po połowie juz wiedziałem, że będą problemy z kolanami i zatrzymałem sie przy rodzicach by zaliczyć maść i bandaż, to mama powtarzała z zapałem:"Ale dobiegnie!!!" A jest to o tyle zabawne, że przed biegiem starała się wymóc ode mnie przyrzeczenie, że zrezygnuję gdy zaczną się problemy z kolanami bo było to bardzo prawdopodobne. Wtedy ukończyłem w czasie 4.10. A teraz są ze mną zawsze gdy biegnę. Niezależnie od pogody. W tym roku mama miała dodatkowy stres ponieważ po krótkim instruktażu wręczyłej jej do ręki kamerę wideo. No i filmik jest mocno awangardowy ale bedzie pamiątką z piatego już Maratonu.
A jestem tym biegiem bardzo zauroczony. Atmosfera, trasa, noc i moja forma mimo 5 tygodniowych tylko przygotowań sprawiły że biegłem z usmiechem całą, całą trasę. I już tęsknie do następnego

biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Skoro pisze tu tyle "tygrysków" to i ja napiszę.
Wsparcie bliskich jest ważne ale przeważnie widać taką tendencję, że najpierw sie dziwią, potem przyglądaja z nieufnościa, nastepnie z symapatią... a po pewnym czasie kupują butki i biegają.
No a szczególnie dziewczyny powinny mieć wpływ na swoich mężczyzn (ten wpływ jak najbardziej zdrowy
)
Wsparcie bliskich jest ważne ale przeważnie widać taką tendencję, że najpierw sie dziwią, potem przyglądaja z nieufnościa, nastepnie z symapatią... a po pewnym czasie kupują butki i biegają.
No a szczególnie dziewczyny powinny mieć wpływ na swoich mężczyzn (ten wpływ jak najbardziej zdrowy

Dwarf
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Wszyscy bliscy to oznacza raptem moich rodziców (po raz pierwszy byli kibicami na zawodach biegowych) oraz mê¿a, który kibicuje zawsze, o ile liczne zajêcia mu tego nie uniemo¿liwi±.Quote: from Daaga on 10:36 am on Oct. 31, 2002
Zazdroszcze Joycat, ze wszyscy jej bliscy tak jej dopinguja.
Mój ¶lubny wykaza³ siê szczytem po¶wiêcenia, kiedy podczas pó³maratonu w Wi±zownej w marcu tego roku pokona³ razem ze mn± ca³± trasê na rowerze. Aby unaoczniæ Wam jego ofiarno¶æ napiszê, ¿e: temperatura wynosi³a tego dnia 3 st. C, wia³ lodowaty wiatr, a w porywach zacina³ deszcz ze ¶niegiem. Piotr jecha³ na rowerze oczywi¶cie moim tempem, czyli 10 km/h, h³e, h³e, a ca³a przeja¿d¿ka trwa³a dwie godziny z ok³adem. By³ przemarzniêty do szpiku ko¶ci, ale do samej mety by³ obok i podtrzymywa³ mnie na duchu. I miêdzy innymi za to go kocham

- Quasim
- Wyga
- Posty: 98
- Rejestracja: 12 lip 2001, 00:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Warto opowiedzieć o jeszcze jednej historii, trochę "off topic":
Na dworcu w Poznaniu po powrocie z Warszawy spotkałem... Marię Wysocką (tą panią biegającą z parasolką). Była w pełnym przebraniu. Mówiła mi że myślała że maraton jest w niedzielę i nie zadzwoniła do biura, żeby się dowiedzieć. Zdaje się że dojechała do Warszawy lub gdzieś gdzie miała mieć nocleg i dowiedziała się że maraton właśnie trwa.
Morał na przyszłość:
Trzeba pomyśleć nad lepszym marketingiem
Skuteczniejszym (i tańszym) od ulotek sposobem jest rozwieszanie kilku większych ulotek w biurach biegów (lub w okolicach) {można było tak zrobić w Poznaniu}, ale 400 osób też dobrze, chociaż pani Marii mi w Warszawie brakowało
Na dworcu w Poznaniu po powrocie z Warszawy spotkałem... Marię Wysocką (tą panią biegającą z parasolką). Była w pełnym przebraniu. Mówiła mi że myślała że maraton jest w niedzielę i nie zadzwoniła do biura, żeby się dowiedzieć. Zdaje się że dojechała do Warszawy lub gdzieś gdzie miała mieć nocleg i dowiedziała się że maraton właśnie trwa.
Morał na przyszłość:
Trzeba pomyśleć nad lepszym marketingiem

Skuteczniejszym (i tańszym) od ulotek sposobem jest rozwieszanie kilku większych ulotek w biurach biegów (lub w okolicach) {można było tak zrobić w Poznaniu}, ale 400 osób też dobrze, chociaż pani Marii mi w Warszawie brakowało
