No i po biegu. Miało być tak pięknie, a wyszła ekstrema nieziemska. Czterokilometrowy podbieg miał sześćset metrów różnicy wzniesień - droga tylko dla orłów

, ale bieg ogólnie wypaśny. Widoki zarąbiaste, uczestników mniej niż dwudziestu, czyli miejsce w drugiej dziesiątce było gwarantowane z urzędu
Bieg był dodatkiem do większej imprezy, a poza tym organizowany po raz pierwszy, więc może było trochę niedociągnięć i zamieszania, ale była też ciepła strawa od sponsora i góralska muzyka do późna, więc warto było. Poszukiwaczom górskich ultrabiegów zdecydowanie polecam Jaworki z Biegiem Baców.