Witam, w ostatnią niedzielę miałem okazję zadebiutować w maratonie. Moje pierwsze 42k195 przebiegłem w palącym słońcu...Szkocji. Jako debiutant nie porównam tej imprezy do żadnej innej, jedynie z mojego subiektywnego punktu widzenia i komentarzy w prasie mogę powiedzieć, że impeza okazała się udaną, trasa płaska z kilkoma ciekawymi widokami, jedynie chyba 17000 uczestników (maratończycy i uczestnicy biegu drużynowego)to liczba która przerosła organizatora. Brak wody w wyznaczonych punktach dal tych którzy biegli nieco wolniej, przesunięci punkt nawrotu (!!!) dla najsłabszych oraz rozwiązania komunikacyjne po maratonie to główne grzechy "odpowiedzialnych". Poza tym wszystko w normie, bez fajerwerków ale też bez uchybień. Na mnie wrażenie zrobili kibice wspierający na trasie biegacze oraz bardzo miła atmosfera między samymi uczesnikami. Podsumowując, Edinburgh Marathon 2009 wygrał Martin Williams z czasem 2:18:24 uzyskując tym samym minimum kwalifikacyjne do Igrzysk Wspólnoty Narodów /The Commonwealth Games/ wśród kobiet zwycięstwo Holly Rush 2:41:53. Bieg w limicie 6:30 ukończyło 8200 osób. Na trasie było przynajmniej kilku Polaków (może wypowiedzą się na temat tego maratonu trochę profesjnalniej na tym forum). Ja natomiast przekonałem się, że maraton to nie wieczorne śmiganie po parku, ale z czasu 3:26 jestem zadowolony. Ogólnie gorąco polecam tę imprezę bo i miasto piękne i ludzie fajni i maraton niczego sobie, a znam takich co tanimi liniami z Poznania do Edynburga za mniej niż 50 PLN tam i spowrotem latali.
PS jak donosza miejscowe media duza ilość palet z wodą została skradziona z trasy wyścigu w niedzielę przed 9 rano, to może trochę rozgrzesza organizatorów z jednego dużego grzechu