Po co major jak masz Kraków - ranking maratonów

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sporo zależy od tego co dla biegacza jest prestiżem lub ewentualnie co jest jego marzeniem. Czy miejsce startu, czy wynik, czy zbieranie koron albo udział w największych imprezach jakie są. Biegałem Berlin na pewno lepiej brzmi niż Maraton w Dusseldorfie choć obie trasy są równie szybkie i mają taki sam dystans. Majory to produkty mocno wyreklamowane a do tego są to biegi jednak z pewnym klimatem, tradycja z kibicami. To ma swoja wartość. Druga rzecz jest taka, że ludzie w swojej naturze lubią masowe wydarzenia, lgną do tłumu. To widać w każdym aspekcie życia i jak już uda się wygenerować duży ruch, tłum, tłok ze wszelkimi jego wadami i uciążliwościami to nagle dochodzimy do wniosku, że ludzie takie coś kochają bo lgną do masy jeszcze bardziej i szał się robi do kwadratu. Jako, ze żyje i pracuję w Krakowie to obserwuję od lat ten proces na modelu międzynarodowego sukcesu turystycznego miasta (to poniekąd wiążę się z moją pracą i jej sukcesem :hahaha: ). Miasto dla mnie już dawno stało się hałaśliwą makietą nie do wytrzymania a od tego czasu tylko zyskuje na popularności, tłum rośnie a machina się rozwija i pompuje dalej swoje możliwości produkcyjne tak w pojemności jak i w atrakcyjności oferty. Każdy tu chce przyjechać :hahaha: Już dawno myślałem, ze to kres możliwości, ze to zniechęcające i okropne ale okazało sie, ze tkwię w wielkim błędzie i mierzę sobą nie światem. Tak też wygląda z kurortami narciarskim, ludziska masowo lgną do tych najbardziej obciążonych i tłumnych bo tylko one przecież są fajne i super. Majorów nie biegałem bo mnie to już Wiedeń ze swoim tłumem totalnie zmiażdżył. Spore (ale gdzie im do Majorów) Walencja czy Frankfurt choć fajne i spoko to były już w pewnym sensie uciążliwe i z mankament tłoku dawało się wyczuć.
No i nie widzę wielkiego fanu w bieganiu przez 30km w strumieniu ludzkim, w majorach to już jest raczej pełny dystans w strumieniu. Ale to jest już rzecz gustu wszak i jeden woli blondynki a inny ryby łowić.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
PKO
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Pixa pisze:Ale w jakim sensie mijają się z faktami? Czy trasa w Krk nie może być lepsza niż w NY? Czy baza noclegowa w Krk nie może oferować więcej niż ta w NY gdzie doba w pokoju 2os z łazienką w centrum kosztuje 1000 zł a podczas maratonu pewnie 2x tyle?

Wiadomo, że jedne maratony mają większy prestiż, a inne nie. Gdyby chodziło o prestiż, to zapewne majorsy by wygrały, ale nie na tym polegał ranking.
Trasa w Krakowie jest łatwiejsza niż ta w Nowym Jorku, to nie ulega wątpliwości.
Noclegi w Nowym Jorku można zarezerwować w znacznie niższe cenie niż w 1000 co nie zmienia postaci rzecz, że i w jednym mieście i w drugim można znaleźć bardzo drogie.
Pozycja Wiednia w tym rankingu jest chyba jakimś nieporozumieniem.
W Wiedniu biegałem chyba pięć razy. Obok linii startu jest małe jeziorko. Każdego roku, tradycyjnie tak kobiety jak i panowie z uwagi na małą ilość toalet lub dużą ilość uczestników, gremialnie siusiają do owego jeziorka.
Trasy maratonów, tych znanych są i szybkie i trudne. Wiadomo, Berlin, może Chicago to trasy w mojej ocenie szybkie.
Pogoda na maratonie jest trudna do przewidzenia. Skończyły się czasy gdzie londyńskiej szarówki. Wszystko jest trudne do przewidzenia. Gdy biegłem w Londynie, waliło w łeb konkretnie. Podobno tam zwykle pada deszcz. Podobnie w Chicago. W 2017 była super pogoda do biegania, w 2018 była pod koniec bardzo gorąco. Maraton w Chicago startuje od 7:00.
Średnia z maratonu. Tu mamy do czynienia z kompletnym nieporozumieniem. Wiadomo, że średnia z Krakowa będzie znacząco lepsza niż średnia z Nowego Jorku. W Nowym Jorku w tym roku maraton ukończyło/pokonało trasu maratonu po nad 53 tys biegaczy. Należy jednak mieć na uwadze, że w Nowym Jorku, znacząca cześć startujących zaczyna marszem i kończy maszerując a ostatni uczestnicy docierają do mety w kompletnych ciemnościach.
Andrzej_
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 240
Rejestracja: 13 wrz 2006, 18:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze: Trasa w Krakowie jest łatwiejsza niż ta w Nowym Jorku, to nie ulega wątpliwości.
To znaczy że w NY biegają po kartoflisku, bo Kraków ma rok w rok najgorszą trasę z możliwych.
Bieganie po wykoślawionych płytach chodnikowych bo obok jezdnią muszą jeździć samochody, zbieg nad Wisłę, jakiś stary podziurawiony asfalt, powrót znów ścieżką nad Wisłą, agrafek tyle że trudno zliczyć, nawroty, pętelki a wszystko dlatego że samochodom nie wolno przeszkadzać.
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Andrzej, nigdy nie biegłem w Krakowie maratonu lecz biegłem kilka połówek. Potwierdzam to co piszesz pomimo tego, że nie znam całej trasy. Nowy Jork, to ponad kilometrowy podbieg na „dzień dobry”. Po za tym, kilka trudnych podbiegów na mosty. Na koniec jak już masz lekko dosyć, końcówka pod górę w Central Parku. Dla mnie trasa w Nowym Jorku to jedna z trudniejszych na których biegałem. Nie zmienia to postaci rzeczy, że mój kolega z Krakowa właśnie w NY zrobił życiówkę. To by potwierdzało regułę, że dla dobrze przygotowanego biegacza, nie ma super trudnych tras. Powracając do Krakowa. Biegam tam ponieważ mam blisko. Generalnie, mam dosyć rynku, plantów i krzywych ścieżek wzdłuż Wisły.
snail75
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 16 lip 2011, 12:47
Życiówka na 10k: 40:05
Życiówka w maratonie: 2:58:55

Nieprzeczytany post

Biegłem 4 z 6 majorsów i biegłem też Kraków. Uważam, że zarówno w Polsce jak i Europie są lepsze i ciekawsze biegi zarówno od majorsów, które biegłem jak i od Krakowa. A co do samego Krakowa to impreza wydała mi się tak przeciętna, że w zasadzie nic z niej nie zapamiętałem poza tym, że "umarła" mi tam koleżanka, którą prowadziłem wówczas na złamanie 4h. Może gdyby nie to, że byłem już wcześniej wiele razy w Krakowie to samo miasto by na mnie większe wrażenie zrobiło. Generalnie nie jest to maraton, który chciałbym znowu pobiec w przeciwieństwie do niektórych majorsów :spoko:
_________________
10km - 40:05
21,097 km - 1:24:56
42,195 km- 2:58:55
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ