Czy chodzenie pieszo po Beskidach, zrównoważy opuszczony trening biegowy.
Niedziela jest jedna, czyli albo mogę pójść lazikować po Beskidach - ok 6 godz. marszu, albo pójść na trening biegowy - ok 2 godz.
Czy to się równoważy, czy też idąc w góry tracę trening.
Marsz a bieg
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 334
- Rejestracja: 23 lis 2003, 15:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Pozdr. Artur
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 632
- Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Arturo jeśli niedziela to tylko WBNP. Bielsko - Straconka godz. 9.00 pod karczmą. Będzie okazja pobiegać i pogadać.
http://www.bieganie.home.pl/cgi-bin/iko ... &start=230
http://www.bieganie.home.pl/cgi-bin/iko ... &start=230
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Pytanie jaka jest intensywość tego marszu? Pewnie jednak niższa niż biegu bo 6-ciu godzin z 70-75 % tętna maksymalnego pewnie nie pobiegniesz.
No więc to chyba jednak nie jest żaden trening.
No więc to chyba jednak nie jest żaden trening.
-
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 06 gru 2003, 15:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
To ciekawe. Ja podchodziłem w górkach z tętnem znacznie powyżej 160/min. przez godzinę, potem odpoczywałem podziwiając widoczki oraz nieco schodząc, po czym ponownie wycisk pod górę. Cały czas myślałem, że to świetny trening, a teraz się dowiaduję, że jednak nie:chlip:.
- PiotrP
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 638
- Rejestracja: 09 lip 2002, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Irlandia lub Pyrzyce, Polska
szpecem nie jestem. ale na moj nos bedzie to pewnie bardziej z korzyscia dla kondycji niz tylko 2 h biegania po plaskim, jezeli bylo tetno ok, ja bym chetnie z takiej mozliwosci korzystal, ale zostaje mi tylko bieganie po nizinie szczecinskej 

Piotr
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
1.Zdecydowanie tak.
2.Moim zdaniem chodzenie długich dystansów jest najprostszym sposobem, w najmniej kontuzjogenny sposób, na zrobienie wytrzymałości.
3.Tylko sugerowałbym robienie tego na bardziej przyjaznym podłożu. Nie wiem, co prawda, jaka jest teraz pogoda w Beskidach ale jeśli miałoby to być brodzenie w zaspach śniegu, czy błotnisto-śnieżnej brei to wówczas nie ma to sensu.
2.Moim zdaniem chodzenie długich dystansów jest najprostszym sposobem, w najmniej kontuzjogenny sposób, na zrobienie wytrzymałości.
3.Tylko sugerowałbym robienie tego na bardziej przyjaznym podłożu. Nie wiem, co prawda, jaka jest teraz pogoda w Beskidach ale jeśli miałoby to być brodzenie w zaspach śniegu, czy błotnisto-śnieżnej brei to wówczas nie ma to sensu.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.