Igrzyska olimpijskie w Stockholmie w roku 1912 byly zorganizowane wzorowo. Po raz pierwszy w historii olimpiad wstrzymano na czas biegu ruch drogowy i zorganizowano liczne stacje z napojami i pozywieniem. Jedynie godzina startu 13:45 byla wybrana niezbyt szczesliwie - panowal niesamowity wrecz upal. Dwoch Rosjan i Czech dostali udarow slonecznych. Portugalczyk Lazaro padl martwy. Rowniez uchodzacy za faworyta Fin Tatu Kolehmainen (brat slynnego dlugodystansowca Hannesa) przerwal bieg przed koncem. Wyscig zakonczyl sie triumfem biegaczy z Poludniowej Afryki. Policjant Kenneth McArthur zwyciezyl z wynikiem 2:36.54 wyprzedajac o minute swego krajana Gitshama. Obydwaj umowili sie co prawda duzo wczesniej, iz beda sie wspomagac w czasie biegu i przekrocza linie mety rownoczesnie, McArthur nie dotrzymal jednak slowa. Podczas gdy kolega popijal na ostatnim punkcie odswiezania spokojnie wode, niespodziewanie wyrwal do przodu i nie pozwolil sie dogonic juz do samej mety. Zwyciestwo bylolo niesamowicie hucznie swietowane nie tylko w Afryce Poludniowej lecz rowniez w Irlandii, skad pochodzil McArthur. Ten ogromny biegacz (1,84 wzrostu i 75 kg) nalezal do niewielu wybitnych maratonczykow o tak duzej masie ciala. Nastepnym bedzie byc moze kledzik, ktory wzrost ma podobny, wazy jednak ok. 20 kg wiecej
Abysmy lepiej zrozumieli co dzialo sie w pamietnym roku 1912, pozwole sobie zacytowac informacje jaka zamiescilem na forum przed kilkoma miesiacami:
"Shizo Kanakuri trzykrotnie bral udzial w olimpijskich biegach maratonskich. Jedynie w 1920 roku w Antwerpii udalo mu sie przkroczyc linie mety (jako 16. z czasem 2:48.45) W 1924 w Paryzu, a wczesniej w 1912 w Sztokholmie "odpadl" przed ukonczeniem wyscigu - co stalo sie przyczyna wielkiego zamieszania w stolicy Szwecji. W czasie biegu panowal nieslychany upal, termometry wskazywaly 45 stopni Celcjusza. Japonczyk zobaczyl, iz jeden z widzow popija sok pomaranczowy, zapomnial natychmiast o wyscigu i z wyciagnietymi blagalnie rekoma ruszyl w kierunku nieznajomego. Dobroduszny Szwed poczestowal Kanakuri napojem, zaprosil go takze do swego, znajdujacego sie w poblizu domu, gdzie nie tylko napoil spragnionego maratonczyka lecz zaoferowal mu rowniez swe loze aby ten mogl nieco nabrac sil. Na stadionie w Sztokholmie dawno zakonczyla sie dekoracja zwyciezcow, a po naszym bohaterze zaginal wszelki slad. Na nogi ppostawiona zostala stoleczna policja i sluzby specjale. A Kanakuri? Japonczyk smacznie spal i to tak mocno, ze w swej olimpijskiej kwaterze pojawil sie dopiero nastepnego dnia.
Shizo Kanakuri mial juz 76 lat gdy jako prezydent japonskiego zwiazku maratonczykow odwiedzil 54 lata pozniej stolice Szwecji. Pierwsze swe kroki skierowal na stadion olimpijski do ktorego nie dane mu bylo dotrzec przed laty.
Przygody Japonczyka oraz tragiczna smierc podczas maratonu Portugalczyka Francisco Lazaro (umarl na udar sloneczny) spowodowaly, iz prezydent MKOl Pierre baron de Coubertin podjal decyzje zakazujaca przeprowadzania olimpijskich biegow maratonskich podczas poludniowych upalow."