Maraton biegnie "marines", który zakwalifikował się do Bostonu, ale z powodu wojny nie mógł wystartować, więc pobiegł w Iraku. Wystartował w tym samym czasie co Boston. Pobiegł 3:30. Mógł szybciej ale nie chciał dać z siebie wszystkiego bo następnego dnia rano miał swoje normalne obowiazki, a jak stwoerdził: "taxpayers sent me out here to fight a war, not run races". Z tyłu biegną jego koledzy, którzy dołączyli do niego na ostatnich kilometrach. Swoja drogą nieźle zbudowany ten biegacz, co miłe panie?
Fredzio też biegł kiedyś taki swój prywatny maraton, ale w trochę bardziej normalnych okolicznościach.