Gorycz porażki
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Każdemu zawodnikowi przytrafia się porażka. Mnie w tym sezonie dotyka to szczególnie. Obok jednego dobrego wyniku pojawia się zaraz coś fatalnego. Zresztą po kilkunastu latach trenowania sportu zauważyłem w sobie pewną dziwną zależność. Im więcej trenuję i forma rośnie to tym mniej jestem z wyników zadowolony. Przed oczami staje mi okrutna prawda: tyle wyrzeczeń, tyle trudu, a tu tylko tyle. Natomiast zaraz gdy się opuszczam w treningach to jestem coraz bardziej zadowolony z rezultatu. Tłumaczę sobie: nie trenowałem, a tu taki wynik, nie jest źle.
Na poparcie mogę podać wiele przykładów, najpierw chciałbym jednak usłyszeć zdanie Wasze.
Jeśłi takie podejście dotyka szersze grono zawodników, to nasuwa się pytanie. Co o swojej formie muszą sądzić mistrzowie i rekordziści świata? No po starcie już się cieszą ale co myślą przed?
Jeśli już przegracie, ale tak z kretesem, co wtedy wam przynosi największą ulgę. Ja kiedyś nie mogłem dojść do siebie przez dwa dni, bo kupę kasy przeleciało mi obok nosa.
Na poparcie mogę podać wiele przykładów, najpierw chciałbym jednak usłyszeć zdanie Wasze.
Jeśłi takie podejście dotyka szersze grono zawodników, to nasuwa się pytanie. Co o swojej formie muszą sądzić mistrzowie i rekordziści świata? No po starcie już się cieszą ale co myślą przed?
Jeśli już przegracie, ale tak z kretesem, co wtedy wam przynosi największą ulgę. Ja kiedyś nie mogłem dojść do siebie przez dwa dni, bo kupę kasy przeleciało mi obok nosa.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- Pirx
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 15:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków - Podgórze
miro.
Nie przesadzaj, jesli na jkichs zawodach forma ci nie dopisze zawsze sa kolejne na ktorych mozesz poprawic wyniki. WArto czasem nabrac troche dystansu, nie musisz przeciez za kazdym razem lamac swojej zyciowki.
Moze przetrenowanie przed startem powoduje obnizenie wynikow?
Przemysl sobie wszystko, a najlepiej mysli sie oczywiscie biegajac, wiec zdejmij buty z kolka i do dziela.
Nie przesadzaj, jesli na jkichs zawodach forma ci nie dopisze zawsze sa kolejne na ktorych mozesz poprawic wyniki. WArto czasem nabrac troche dystansu, nie musisz przeciez za kazdym razem lamac swojej zyciowki.
Moze przetrenowanie przed startem powoduje obnizenie wynikow?
Przemysl sobie wszystko, a najlepiej mysli sie oczywiscie biegajac, wiec zdejmij buty z kolka i do dziela.
[b][url=http://www.republika.pl/maraton2003/]KKB "Dystans"[/url][/b]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Sportowiec powinien być pewnie nastawiony na sukces. Możliwa jest jednak cała gama postaw i wartości na które jesteśmy ukierunkowani uprawiając sport. Jakiś czas temu słyszałem w radiowej 3-ce, w programie z cyklu "Pani Magdo, Pani pierwszej to powiem", historię opowiadaną bodajże przez Izabelę Cywińską /nie słyszłem początku/. Była to historia miłosno-biegowa. Teraz chodzi mi jednak o jej fragment i jedną z postaci - Zbyszka Cybulskiego. Podobno biegał on bez powodzenia na 800 m. Zapytany po co mu to bieganie skoro ciągle bierze cięgi miał odpowiedzieć, że chce się nauczyć przegrywać.
biegowa recydywa
- Askari
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 29 kwie 2003, 01:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
szczera prawda; trzeba umieć przegrywać.
Ja osobiscie dzięki kazdej porażce uczę się czegoś nowego i " odradzam na nowo" motywację. a tak poza tym to pomyśl o tym- stałe sukcesy są przyczyną narastajacej presji i dochodzi do tego,że zaczynasz myśleć " a co jeżeli tym razem nie pojdzie mi tak dobrze?" po co ten stres???
Ja osobiscie dzięki kazdej porażce uczę się czegoś nowego i " odradzam na nowo" motywację. a tak poza tym to pomyśl o tym- stałe sukcesy są przyczyną narastajacej presji i dochodzi do tego,że zaczynasz myśleć " a co jeżeli tym razem nie pojdzie mi tak dobrze?" po co ten stres???
"Go for the moon. Even if you miss you will land among the stars."
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ulgi nie ma. Stan ogólnej q***wicy, po kilku dniach mija na rzecz tzw. sportowej złości, jak mawia redaktor Szpakowski. I to bardzo dobrze robi na motywację...
Jak na razie, w tym roku na trzy starty nie ukończyłem dwóch. A następny będzie już za tydzień w Krakowie.
Pierwszy maraton, pierwszy maraton... :uuusmiech:
Jak na razie, w tym roku na trzy starty nie ukończyłem dwóch. A następny będzie już za tydzień w Krakowie.
Pierwszy maraton, pierwszy maraton... :uuusmiech:
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
-
- Wyga
- Posty: 106
- Rejestracja: 15 maja 2002, 10:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Gdańsk
- Kontakt:
Krzychu, bedziemy trzymać kciuki, za Twoj start w Krakowie.
...co do porażek - to ja tez zazwyczaj długo się nie mogę pozbierać, nie raz niestety porażki doprowadzaja do wycofania się z danej konkurencji na zawsze.
...co do porażek - to ja tez zazwyczaj długo się nie mogę pozbierać, nie raz niestety porażki doprowadzaja do wycofania się z danej konkurencji na zawsze.
Grzegorz Foremny
[url=http://www.fjordnansen-team.pl][b]Fjord Nansen Team[/b][/url]
[url=http://www.fjordnansen-team.pl][b]Fjord Nansen Team[/b][/url]
- Irko S
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 833
- Rejestracja: 06 maja 2002, 22:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UK
Miroszach - jedna rada - powinieneś postawić sobie wyżej poprzeczkę. Twój brak zadowolenia wynika właśnie z za nisko zawieszonej poprzeczki.
Z każdej przegranej trzeba wyciągnąć wnioski i przelać to na trening a co za tym wynik na następnych zawodach.
Według mnie Twój problem polega na tym,że tak naprawde możesz więcej, o dużo więcej.
Just do it.
Z każdej przegranej trzeba wyciągnąć wnioski i przelać to na trening a co za tym wynik na następnych zawodach.
Według mnie Twój problem polega na tym,że tak naprawde możesz więcej, o dużo więcej.
Just do it.
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja troszkę inaczej. Metodą małych kroków doszedłem całkiem daleko. Ale mam świadomość, że jeszcze dużo więcej mogę osiągnąć i nad tym pracuję.
Mam takie motto: Poprzeczki zawieszone za nisko można pokonać z dużym zapasem, za wysoko - strącić i połamać się...
Mam takie motto: Poprzeczki zawieszone za nisko można pokonać z dużym zapasem, za wysoko - strącić i połamać się...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Korzeń mówił kiedyś ,że myśli tylko o zwycięztwie i tylko ten wariant ma w głowie...nie ma innej opcji.. jeśli myślisz juz negatywnie przed startem to już przegrałeś...dla mnie każda porażka jest nauką.. czasami kiedy są złe warunki atmosferyczne to wszystko zwalam na warunki atm. ale to raczej jest uzasadnione..ale kiedy wiem,że ciężko trenowałem to zawsze jestem spokojny..forma nie ucieknie ,,najwyżej na następnym biegu pójdzie życiówka 

[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Kuba C
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 22 mar 2002, 15:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Przygotowywałem sie do Cracovia Maraton 5 miesięcy.
Dwa tygodnie przed zachorowałemi kończę brać antybiotyk dzień przed startem
Nie ma chyba sposobu na pocieszenie i wytłumaczenie.
W dodatku w następnym miesiącu nie znalażłem żadnego maratonu
Wniosek - trzeba częściej startować
Dwa tygodnie przed zachorowałemi kończę brać antybiotyk dzień przed startem
Nie ma chyba sposobu na pocieszenie i wytłumaczenie.
W dodatku w następnym miesiącu nie znalażłem żadnego maratonu
Wniosek - trzeba częściej startować
Kuba--------------------------------------------
KKB Dystans Kraków
KKB Dystans Kraków
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Czy ja wiem,że to dobry wniosek ???!!! Może lepszy by był wniosek by lepiej dbać o swoje zdrowie???
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Dziękuję wszystkim za pocieszenie i rady. Poważnie zacząłem się zastanawiać nad wypowiedzią IrkaS. Chyba rzeczywiście zmienię wysokość poprzeczki, na najbliższym starcie postawię wszystko na jedną kartę, Na obrazku otrzymanym za mój najlepszy wynik w życiu (zwycięstwo międzynarodowego turnieju juniorów do lat 16) powiesiłem sobie pewien cytat, który za żadnym razem nie udało mi się jeszcze wdrążyć podczas jakiegoś biegu.
"Współzawodników wyprzedzał, gdyż wynikało to z różnicy szybkości, nie zaś dlatego, aby pragnął ich pokonać. Bieg, którego celem byłoby tylko zajęcie miejsca przed innymi, oznaczałby dostosowanie się do nich, a więc ograniczenie siebie. Nie chciał w ten sposób wyznaczać z góry kresu wyczynu. Chodziło o to, aby wyjść poza siebie i siebie przewyższyć".
Umiem go na pamięć, przed snem sobie go zawse przypominam ale zawsze go traktowałem jak coś nie osiągalnego dla mnie. W rozumowaniu zatrzymywałem się na tym kresie wyczynu, nie zwracając już uwagi na ostatnie zdanie. Na najbliższym biegu będę sobie powtarzał: "Chodzi o to, aby wyjść poza siebie i siebie przewyższyć". Nie będę się ustawiał za jakimś zawodnikiem i rozmyslał o tym że jest odemnie szybszy.
Skoro jestem juz przy temacie szybkości, to wiecie jak mam na nazwisko? Zabrzmi może żartobliwie PRĘDKI. Czy więc nie jestem stworzony do zwyciężania, hehehe?
Niech mnie najwyżej choć raz zaatakuję wysoką poprzeczkę, obym nie spadł i nie połamał się!
"Współzawodników wyprzedzał, gdyż wynikało to z różnicy szybkości, nie zaś dlatego, aby pragnął ich pokonać. Bieg, którego celem byłoby tylko zajęcie miejsca przed innymi, oznaczałby dostosowanie się do nich, a więc ograniczenie siebie. Nie chciał w ten sposób wyznaczać z góry kresu wyczynu. Chodziło o to, aby wyjść poza siebie i siebie przewyższyć".
Umiem go na pamięć, przed snem sobie go zawse przypominam ale zawsze go traktowałem jak coś nie osiągalnego dla mnie. W rozumowaniu zatrzymywałem się na tym kresie wyczynu, nie zwracając już uwagi na ostatnie zdanie. Na najbliższym biegu będę sobie powtarzał: "Chodzi o to, aby wyjść poza siebie i siebie przewyższyć". Nie będę się ustawiał za jakimś zawodnikiem i rozmyslał o tym że jest odemnie szybszy.
Skoro jestem juz przy temacie szybkości, to wiecie jak mam na nazwisko? Zabrzmi może żartobliwie PRĘDKI. Czy więc nie jestem stworzony do zwyciężania, hehehe?
Niech mnie najwyżej choć raz zaatakuję wysoką poprzeczkę, obym nie spadł i nie połamał się!
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- stachnie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 479
- Rejestracja: 24 sie 2001, 11:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:10:04
- Lokalizacja: Zabierzów k. Krakowa
- Kontakt:
Miroszach: a co się stało? Znów jakaś kontuzja?
Mnie się bardzo podoba hasło rozpropagowane przez Wojciecha Młynarskiego: róbmy swoje! Nie oglądaj się na innych tylko realizuj własne cele. Nie udało się osiągnąć jakiegoś wyniku w tym sezonie - nie szkodzi, wyciągnij wnioski i przygotuj się do następnego!
W zeszłym roku miałem bardzo udany debiut w Dębnie (3:23:11) i na tym koniec - próbowałem "złamać" 3:20 w Krakowie i Poznaniu a zamiast życiówki miałem coraz gorsze wyniki. Wyciągnąłem wnioski z popełnionych błędów, solidnie przepracowałem zimę i uzyskałem ładny wynik w Dębnie (3:14:28). Wprawdzie nie osiągnąłem zamierzonego 3:10 ale dobre i to - jeśli nie w Dębnie, to może w Warszawie lub Poznaniu.
W przyszłym roku chciałbym "złamać" 3 godziny - jeśli nie uda się na wiosnę to może jesienią - ale nie będzie tragedii, jeśli tego nie zrobię! Są jeszcze następne lata...
Pozdrawiam,
Sławomir Stachniewicz.
Mnie się bardzo podoba hasło rozpropagowane przez Wojciecha Młynarskiego: róbmy swoje! Nie oglądaj się na innych tylko realizuj własne cele. Nie udało się osiągnąć jakiegoś wyniku w tym sezonie - nie szkodzi, wyciągnij wnioski i przygotuj się do następnego!
W zeszłym roku miałem bardzo udany debiut w Dębnie (3:23:11) i na tym koniec - próbowałem "złamać" 3:20 w Krakowie i Poznaniu a zamiast życiówki miałem coraz gorsze wyniki. Wyciągnąłem wnioski z popełnionych błędów, solidnie przepracowałem zimę i uzyskałem ładny wynik w Dębnie (3:14:28). Wprawdzie nie osiągnąłem zamierzonego 3:10 ale dobre i to - jeśli nie w Dębnie, to może w Warszawie lub Poznaniu.
W przyszłym roku chciałbym "złamać" 3 godziny - jeśli nie uda się na wiosnę to może jesienią - ale nie będzie tragedii, jeśli tego nie zrobię! Są jeszcze następne lata...
Pozdrawiam,
Sławomir Stachniewicz.