Fragment artykulu z magazynu
Gwiazdy Mowia
Sprowadzanie wiosny
Słowianie w dniu przesilenia wiosennego obchodzili święto Jare. Oddawali wówczas cześć Jarowitowi - bogu wiosny. Palili ognie, topili Marzannę, składali odradzającej się ziemi ofiary w postaci jajek. Pierwszym zwiastunem wiosny był dla nich bocian. Wierzyli, że przybywa on z krainy, gdzie Jarowit wypoczywa po codziennym trudzie.
Utopienie Marzanny dla naszych przodków było warunkiem nastania wiosny.
Obrzęd topienia Marzanny przetrwał (w zmienionej rzecz jasna postaci) po dziś dzień. Dla nas obyczaj ten jest jedynie zabawą, dla naszych przodków był magicznym zabiegiem sprowadzającym wiosnę.
Współcześnie mamy niezachwianą pewność, że pory roku następują po sobie cyklicznie. Nie przyszłoby nam do głowy, że wiosna mogłaby po prostu nie nadejść. Kiedyś jednak żywiono takie obawy, dlatego starano się utorować jej drogę na ziemię. Sposobem na sprowokowanie nadejścia wiosny było unicestwianie symbolu zimy (obrzęd ów został później przeniesiony na czwartą niedzielę Wielkiego Postu).
Niszczenie Śmierciuchy
Nikt nie chciał narazić się wielkiej potędze reprezentowanej przez Marzannę, zwaną również Śmierciuchą (zima kojarzy nam się ze śmiercią), dlatego też w początkowej fazie obrzędu traktowano ją z dużym szacunkiem. Z wyrazami hołdu należnymi osobie zmarłej wynoszono ją poza granice ludzkich siedzib, aby tam już bez skrupułów utopić ją, spalić bądź rozszarpać na strzępy. Po zniszczeniu kukły rozsypywano jej szczątki po polach w celu zapewnienia obfitych plonów. Potem wracano biegiem do wsi. Kto się po drodze przewrócił, wróżył sobie zgon w przeciągu roku.
Klucze do ziemi
Po egzekucji Marzanny uroczyście wnoszono do wsi znak życia - zielone drzewka lub gałązki. Później czekano już tylko na sygnał świadczący o tym, że ofiara ze Śmierciuchy przyniosła oczekiwany efekt. Takim znakiem był pierwszy wiosenny grzmot. Wierzono, że piorun odmyka ziemię, umożliwiając wzrost roślin. Nadejście wiosny zwiastowało również pojawienie się skowronka, jaskółki, bociana, czasem kukułki. Miały one przynosić klucze, którymi wiosna otwierała ziemię, aby ta mogła obrodzić.
Zwycięstwo, jakie odnosi wiosna nad zimą, to triumf życia nad śmiercią. Wiosna przynosi ze sobą witalność, nic więc dziwnego, że nie możemy się doczekać jej przyjścia. Dziś jej święto obchodzą głównie uczniowie, skrupulatnie przestrzegając obowiązującego w czasie święta nakazu wstrzymywania się od wszelkiej pracy (a więc i od nauki). Może również i dorośli powinni, zgodnie z tradycją, zdezerterować od codziennych zajęć i wybrać się 21 marca na spotkanie wiosny...
Dorota Szlendak