"Afera Żywiec/Korzeniowski" (ale tych afer ostatnio:)) spowodowała, że zacząłem się zastanawiać nad modelem udziału Państwa w sporcie.
No bo tak: państwo dotuje sport, kluby, stadiony, zawody sportowe, obozy, baseny itd. Jeśli już zawodnik jest b. dobry to mecenat państwa nie jest mu potrzebny, a nawet wręcz przeciwnie, bo tzw. działacze chcieliby "opodatkować" jego dochody, lub wpływać na umowy, które zawodnik podpisuje (co na jedno wychodzi)
Jak waszym zdaniem powinien wyglądać model współpracy między mecenasem (Państwo), a sportowcami, przy założeniu, że z masy korzystających z dotacji, kiedyś może się wykluć "osobnik przynoszący dochód".
Możliwe są chyba dwa podejścia:
1. Państwo dotuje sport, tak jak utrzymuje autostrady, i parki narodowe, bo robienie tego przez jednostki byłoby niepraktyczne, a jak osoba, która dzieki tej pomocy osiągnie sukces, to jest to indywidualny sukces tej osoby i nie ma obowiązku dzielenia się owocami z Państwem.
2. Państwo to mecenas, który finansowo wspiera sport masowy, a jeśli z tego wykluje się mistrz to powinien on partycypować w utrzymaniu sportu w kraju, czyli podporządkować się zaleceniom swojego mecenasa.
Czyli układ handlowy/umowa: my finansujemy twoje szkolenie; jeśli nie osiągniesz nic w sporcie to OK, inwestycja nieudana, ale przynajmniej jesteś sprawny i zdrowy, ale jeśli osiągniesz sukces to masz płacić dywidendę i podporządkować się wszystkim naszym decyzjom dotyczącym twojego sportowego życia, aż do końca kariery.
Mnie bliższe jest to pierwsze podejście. Myślę wręcz, że Państwo nie powinno dotować sportu wyczynowego, tylko masowy.
Sieganie do cudzej kieszeni w sporcie
- Irko S
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 833
- Rejestracja: 06 maja 2002, 22:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UK
Państwo dotuje autostrady. Chyba nie chodzi o nasz kraj? Sport - państwo nie powinno się wtracać do kariery sportowców,chyba że ma coś lepszego do zaoferowania. A czy ma,nie wiem nie biorę od państwa,raczej ono bierze ode mnie. Akurat ja nie mam co narzekać bo w moim miasteczku większość szkół ma basen i sale gimnastyczne,ale wszyscy wiedzą jak wygląda wychowanie fizyczne na wsiach i małych miasteczkach. Z roku na rok coraz mniej kasy idzie na sport i pewnego dnia państwo obudzi się z przysłowiową " ręką w nocniku" itd...