Maratończyk
- Puman
- Stary Wyga
- Posty: 205
- Rejestracja: 11 lip 2002, 20:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
Maratończyk
Jacek Fedorowicz 29-11-2002 03:00
Przez prasę, radio i telewizje przeszła kilkupiętrowa fala kpin pod adresem Grzegorza Kołodki z powodu ukończenia przez niego nowojorskiego maratonu. Kpiono, że był osiem tysięcy któryś, że ciekawe, jak sobie dawali radę ochroniarze, że w klasyfikacji wicepremierów to pewnie nawet wygrał.
Drwiono, lub tylko z lekka żartobliwie relacjonowano, jak to pokazywał medal na posiedzeniu rządu, jak to wbiegał na schody w Sejmie i dobiegał do swego miejsca na obradach Rady Ministrów. Ze wszystkich kpinek przebijała dobrze znana, swojska, nadwiślańska nietolerancja dla odmieńców. Typowa dla społeczeństw zacofanych niezgoda na inność. Głęboko zakorzenione przekonanie, że przeznaczeniem prawdziwego mężczyzny jest brzuch wiszący nad paskiem, najlepszym sposobem spędzania czasu wolnego piwko i papierosek przed telewizorkiem, a do przemieszczania się służy auto, bo na własnych nogach to tylko biedota albo - patrz wyżej - odmieńcy.
Jako wybitny autorytet w dziedzinie odmienności (artysta, a mimo to niepijący) i skromniejszy w dziedzinie maratonów (będąc w grupie wiekowej Kołodki ukończyłem maraton chicagowski, choć w czasie niestety gorszym niż ten Kołodkowy) oświadczam uroczyście, że miejsce osiem tysięcy któreś na ponad 32 tysiące startujących w maratonie nowojorskim zdobyte przez człowieka nie pierwszej młodości i nie zajmującego się sportem zawodowo jest ogromnym osiągnięciem - kto nie wierzy, niech spróbuje przetruchtać choćby połowę tego dystansu.
Jak wiadomo, nie jestem fanem Grzegorza Kołodki - ministra finansów, ale z podziwem i skręcającą mnie, szarpiącą trzewia zazdrością odnoszę się do jego sukcesów biegowych, namawiając jednocześnie kolegów po piórze, kamerze i mikrofonie, aby jednak może starali się wykpiwać to, co w Kołodce wykpienia godne, czyli wszystko poza maratonami, a maratony żeby zostawili w spokoju, a jeszcze lepiej pochwalili czasem dobrym słowem, co będzie z całą pewnością społecznie użyteczniejsze, amen.
Jacek Fedorowicz 29-11-2002 03:00
Przez prasę, radio i telewizje przeszła kilkupiętrowa fala kpin pod adresem Grzegorza Kołodki z powodu ukończenia przez niego nowojorskiego maratonu. Kpiono, że był osiem tysięcy któryś, że ciekawe, jak sobie dawali radę ochroniarze, że w klasyfikacji wicepremierów to pewnie nawet wygrał.
Drwiono, lub tylko z lekka żartobliwie relacjonowano, jak to pokazywał medal na posiedzeniu rządu, jak to wbiegał na schody w Sejmie i dobiegał do swego miejsca na obradach Rady Ministrów. Ze wszystkich kpinek przebijała dobrze znana, swojska, nadwiślańska nietolerancja dla odmieńców. Typowa dla społeczeństw zacofanych niezgoda na inność. Głęboko zakorzenione przekonanie, że przeznaczeniem prawdziwego mężczyzny jest brzuch wiszący nad paskiem, najlepszym sposobem spędzania czasu wolnego piwko i papierosek przed telewizorkiem, a do przemieszczania się służy auto, bo na własnych nogach to tylko biedota albo - patrz wyżej - odmieńcy.
Jako wybitny autorytet w dziedzinie odmienności (artysta, a mimo to niepijący) i skromniejszy w dziedzinie maratonów (będąc w grupie wiekowej Kołodki ukończyłem maraton chicagowski, choć w czasie niestety gorszym niż ten Kołodkowy) oświadczam uroczyście, że miejsce osiem tysięcy któreś na ponad 32 tysiące startujących w maratonie nowojorskim zdobyte przez człowieka nie pierwszej młodości i nie zajmującego się sportem zawodowo jest ogromnym osiągnięciem - kto nie wierzy, niech spróbuje przetruchtać choćby połowę tego dystansu.
Jak wiadomo, nie jestem fanem Grzegorza Kołodki - ministra finansów, ale z podziwem i skręcającą mnie, szarpiącą trzewia zazdrością odnoszę się do jego sukcesów biegowych, namawiając jednocześnie kolegów po piórze, kamerze i mikrofonie, aby jednak może starali się wykpiwać to, co w Kołodce wykpienia godne, czyli wszystko poza maratonami, a maratony żeby zostawili w spokoju, a jeszcze lepiej pochwalili czasem dobrym słowem, co będzie z całą pewnością społecznie użyteczniejsze, amen.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Jacus , czemu nie piszesz u nas na forum ?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- nartka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 08 sie 2002, 14:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: opole
Kurcze, a tak właśnie kiedyś "podejrzewałam" pana Jacka (z uwagi na jego physis i zażywność
) o entuzjazm do biegania. A tu proszę! Maratończyk! Tak trzymać!
Fajny felietonik.

Fajny felietonik.
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
Wojtek! Ty to masz głowę. No jasne!! Zaraz znajdę adres mailowy gazety i wyślę linka do forum!! Co Wy na to?
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:

Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
już napisałem!! do działu PR mam nadzieję że przekażą!
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jacek Fedorowicz i Grzegorz Kołodko to dwa bieguny. Nie przypuszczałbym, że może być jakiś wspólny mianownik, a jednak się znalazł. Jest jednak jakaś ponadpolityczna solidarność biegaczy. Ciekawe czy u tego drugiego maratończyka też się ujawni.