Psy i ich glupi wlasciciele !
- skakanka1
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 04 sty 2002, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Czy w tym kraju sie juz nic nie zmieni?
Biegne dzisiaj rano w parku, a tu jeden pies wyskoczyl mi na spotkanie. W sumie nic nowego, ale dzisiaj wlasciciel olbrzyma po prostu mnie rozbil. Zamiast wolac swojego pupila, on krzyknal do mnie: Niech Pan uwaza bo on skacze. Przyznaje temu Panu honorowe 3 punkty.
Biegne dzisiaj rano w parku, a tu jeden pies wyskoczyl mi na spotkanie. W sumie nic nowego, ale dzisiaj wlasciciel olbrzyma po prostu mnie rozbil. Zamiast wolac swojego pupila, on krzyknal do mnie: Niech Pan uwaza bo on skacze. Przyznaje temu Panu honorowe 3 punkty.
Sa trzy rodzaje ludzi: Ci co umieja liczyc i Ci co nie umieja !
- Daaga
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 270
- Rejestracja: 28 cze 2001, 11:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja akurat jestem wlascicielka suczki, ktorą troche denerwuja biegacze, a bardziej rowerzysci.
Niestety musze sie z Toba zgodzic, ze za zachowanie psa odpowiada wlasciciel, wiec staram sie w pore lapac ja na smycz.
Jednak w tym przypadku, ktory opisujesz, widac, ze pies generalnie byl pokojowo nastawiony do obcych, a wlasciciel chcial Cie ostrzec o mozliwosci pobrudzenia przez psa - wiesz, to taka forma serdecznosci ze strony psa, ha, ha.
Ale chyba nic sie nie stalo?Tak? Co najwyzej, moglas powiedziec wlascicielowi "to prosze przytrzymac psa".
Niestety musze sie z Toba zgodzic, ze za zachowanie psa odpowiada wlasciciel, wiec staram sie w pore lapac ja na smycz.
Jednak w tym przypadku, ktory opisujesz, widac, ze pies generalnie byl pokojowo nastawiony do obcych, a wlasciciel chcial Cie ostrzec o mozliwosci pobrudzenia przez psa - wiesz, to taka forma serdecznosci ze strony psa, ha, ha.
Ale chyba nic sie nie stalo?Tak? Co najwyzej, moglas powiedziec wlascicielowi "to prosze przytrzymac psa".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
W zesz³ym tygodniu w niedzielê biega³am po Lesie Bielañskim. Spotka³am pana, który na smyczy mia³ sze¶æ przepiêknych bia³ych husky (to chyba by³y husky, wybaczcie, nie znam siê dobrze na psich rasach). Dwa wyskoczy³y mi na przywitanie, ³apami na kurtkê i dawaj! witaæ siê, piszczeæ z rado¶ci i w ogóle
Pan natychmiast odci±gn±³ niesforne stadko i przeprosi³ mnie. Ale nie by³o za co, to spotkanie by³o bardzo mi³e, a psy niesamowicie przyjazne. Poza tym naprawdê PIÊKNE, o ¶nie¿nobia³ych futrach.

- skakanka1
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 04 sty 2002, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Jezeli biegne w parku i widze biegnacego w moim kierunku psa to w sumie nie mam ochoty analizowac czy pies jest pokojowo czy wrogo nastawiony. Po prostu dobiegajac do mnie mi przeszkadza a ja jemu w zaden sposob. Tak wiec gdzie tu jest racja ?
Sa trzy rodzaje ludzi: Ci co umieja liczyc i Ci co nie umieja !
- PiotrP
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 638
- Rejestracja: 09 lip 2002, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Irlandia lub Pyrzyce, Polska
Ostanio jest glosno o psich bestiach, ktore zagryzly kilkoro dzieci w Polsce. Swoja droga nie rozumiem ostatniego komentarza w wiadomosciach w sprawie smierci dziecka na lace opodal swojego domu- chyba pod Debnem. Mianowicie powiedziano, iz obecnie prokurator zastanawia sie kto jest winien smierci dziecka, rodzice czy wlasciciel psa!!! To moim powalilo. To tak jakby mnie dopadla kiedys bestia, ktora mijam na treningu i ktos powiedzal, ze to ja sprowokowalem atak psa bo biegam tamtendy. A kazdem zdaza sie przeciez zapomniec zamknac brame wjazdowa na posesje!!!!!! Ludzie ....
Piotr
- lukasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 256
- Rejestracja: 14 lis 2001, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice Tysiąclecie
Dziwne bo do tej pory zawsze właściciel był odpowiedzialny za psa, widać idzie u nas ku "leppszemu". A odnośnie psów które chcą się tylko przywitać - rok temu miałem miesiąc przerwy w bieganiu - skręcona kostka, wymijałem, a właściwie usiłowałem się nie przewrócić na jamniku. Właścicielka siedziała 10m obok na ławce. Zero reakcji, przeprosin.
łukasz
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja już tyle razy miałem ochote pociągnąć z laczka psu...ale szkoda zwierzątek to w końcu nie ich wina tylko właściciela....ale jeszcze nigdy na właściciela nie ryknąłem....a już jak ktoś mówi ,że piesek nie ugryzie ....to mnie strzela.... a gdzie kagańce?
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- lukasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 256
- Rejestracja: 14 lis 2001, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice Tysiąclecie
Dawniej też miałem takie zamiary, ale nigdy psa nie kopnąłem . Właścicielowi dostanie się prawie zawsze, a jak bardzo zależy głównie od jego reakcji (albo jej braku). Najczęściej pytam się o smycz i kaganiec choć już pare razy miałem kaca moralnego że się znacznie ostrzej po ludziach przejechałem .
łukasz
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
No właśnie Arti, pretensje trzeba mieć do właścicieli, a nie do psów. Rekordy braku wyobraźni biją starsze panie wyposażone w supernowoczesne-automatyczne-ze-wspomaganiem smycze model "żyłka". Piesek z jednej strony alejki, pani z drugiej. Pośrodku potykacz. Widoczny z odległości dwóch metrów w dzień, po ciemku wcale...
Ale zauważyłem, że gdy biegamy w trójkę, to Funie (bo takie przyjęło się określenie na małe szczekające) jakby zaczęły usuwać nam się z drogi
Boją się czy co?
Ale zauważyłem, że gdy biegamy w trójkę, to Funie (bo takie przyjęło się określenie na małe szczekające) jakby zaczęły usuwać nam się z drogi
Boją się czy co?

[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- PiotrP
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 638
- Rejestracja: 09 lip 2002, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Irlandia lub Pyrzyce, Polska
Psy na szlakach spacerowych nie maja zadnego kaganca ani nie sa na smyczy. Ja wogole nie reaguje, bo bym musial co 10 min. komus tlumczyc, ze sa jeszcze inni ludzie na ulicy. Gdy psicho jest duze i mna zainteresowane to zwalniam raczej lub sie zatrzymuje i czekam na rekacje

Piotr
- Rysiek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 09:40
To prawda ze winny jest wlasciciel a nie pies, ale
robienie uwag wlascicielowi to groch o sciane a rzucanie
"wiazanek" skutkuje jedynie rewazem, a i w leb mozna dostac (zdazylo mi sie juz uciekac przed wlascicielem
psa,ktorego stresowalem. JEDYNYM argumentem ZAWSZE skutkujacym jest odpowiedz agresja. Dlatego tez od kilku lat zawsze kiedy atakuje (lub istnieje ryzyko
ze atakuje- nie bede sprawdzal czy on chce sie tylko
bawic)mnie pies, kopie zawziecie, co przynosi dwa
efekty
Po pierwsze slysze wiazanki pod swoim adresem
Po drugie wlasciciel natychmiast usiluje zapanowac nad swoim pupilem, choc przed chwila pozwalal mu na wszystko.
To okrutne, lecz po czasach gdy tego nie robilem z uwagi na zal malego zwierzaka zostala mi kilka szram na nogach
Odrebny problem to rasy niebezpieczne, ktorych niestety coraz wiecej. Po parkach brykaja bez zadnej opieki rozne rotwailery, dobermany, dogi, kaukazy i inne bestie. Musze powiedziec ze kilka razy myslalem juz ze wybila moja ostatnia godzina. Tutaj stosuje gaz pieprzowy, bez ktorego od jakiegos czasu nie wychodze na traning. Na ogol same wyciagniecie pojemnika skutkuje ze wlasciciel natychmiast stara sie zlapac milusinskiego na smycz. Zreszta staram sie pochopnie nie uzywac tej broni, zwlaszcza ze nie jestem do konca pewny jej skutecznosci.
Mniej wiecej miesiac temu zaatakowal mnie jakis mieszaniec boksera z buldogiem czy cos takiego. Zuzylem caly pojemnik. Pies za kazdym razem prychal, odskakiwal na 5 metrow i znow sie na mnie rzucal. Na szczescie wlasciciel zdolal go zlapac na smycz, zanim skonczyl mi sie gaz. Postanowilem wtedy kupic sobie gaz paralizacy. Wiem jak dziala on na ludzi, bo kiedys zrobilem eksperyment na sobie. Mysle ze bedzie on rowniez skuteczny na psy.
robienie uwag wlascicielowi to groch o sciane a rzucanie
"wiazanek" skutkuje jedynie rewazem, a i w leb mozna dostac (zdazylo mi sie juz uciekac przed wlascicielem
psa,ktorego stresowalem. JEDYNYM argumentem ZAWSZE skutkujacym jest odpowiedz agresja. Dlatego tez od kilku lat zawsze kiedy atakuje (lub istnieje ryzyko
ze atakuje- nie bede sprawdzal czy on chce sie tylko
bawic)mnie pies, kopie zawziecie, co przynosi dwa
efekty
Po pierwsze slysze wiazanki pod swoim adresem
Po drugie wlasciciel natychmiast usiluje zapanowac nad swoim pupilem, choc przed chwila pozwalal mu na wszystko.
To okrutne, lecz po czasach gdy tego nie robilem z uwagi na zal malego zwierzaka zostala mi kilka szram na nogach
Odrebny problem to rasy niebezpieczne, ktorych niestety coraz wiecej. Po parkach brykaja bez zadnej opieki rozne rotwailery, dobermany, dogi, kaukazy i inne bestie. Musze powiedziec ze kilka razy myslalem juz ze wybila moja ostatnia godzina. Tutaj stosuje gaz pieprzowy, bez ktorego od jakiegos czasu nie wychodze na traning. Na ogol same wyciagniecie pojemnika skutkuje ze wlasciciel natychmiast stara sie zlapac milusinskiego na smycz. Zreszta staram sie pochopnie nie uzywac tej broni, zwlaszcza ze nie jestem do konca pewny jej skutecznosci.
Mniej wiecej miesiac temu zaatakowal mnie jakis mieszaniec boksera z buldogiem czy cos takiego. Zuzylem caly pojemnik. Pies za kazdym razem prychal, odskakiwal na 5 metrow i znow sie na mnie rzucal. Na szczescie wlasciciel zdolal go zlapac na smycz, zanim skonczyl mi sie gaz. Postanowilem wtedy kupic sobie gaz paralizacy. Wiem jak dziala on na ludzi, bo kiedys zrobilem eksperyment na sobie. Mysle ze bedzie on rowniez skuteczny na psy.