Jako lodzianin nie moglem odmowic sobie wziecia udzialu w biegu sylwestrowym w Arturowku. Impreza bardzo udana itp, ale nie o tym chce pisac. Pragne opowiedziec Wam o BIEGACZU.
Wsrod uczestnikow biegu glownego (9 km), rozgrywanego na osniezonych druzkach, nie do konca przygotowanych do biegania (snieg na 1/4 dlugosci trasy byl ubity jedynie stopami uczestnikow) byl czlowiek poruszajacy sie na kulach. Niski, w tanim dresie i bardzo tanich butach, BIEGACZ dotkniety kalectwem. Pierwszy raz zobaczylem go na linii startu. Nastepnie mijalem go podczas biegu (poruszal sie oczywiscie wolniej od przecietnego runnera). Gdy sie zblizalem, akurat sie potknal i przewrocil. Natychmiast podbieglismy by mu pomoc, ale powstrzymal nas i wprawnym ruchem uniosl sie z kolan i wrocil do biegu. W koncu widzialem jego finisz, przybiegl oczywiscie ostatni.
Potem jeszcze zostal zaproszony przez prowadzacego zawody do mikrofonu, gdzie oswiadczyl, ze spieszy się, bo ma przed soba jeszcze jeden bieg tego dnia oraz dodal: "bieganie jest najwazniejsze w moim zyciu".
Już wtedy dalo mi to do myslenia i przyznam, ze BIEGACZ mocno mna poruszyl.
Nie dlatego, bym zazdroscil mu priorytetu. Ja tego o bieganiu powiedziec nie moge. Pomyslalem raczej, jak latwo jest mi w pelni sprawnemu, bawic się w bieganie. To, co dotad uznawalem za swoje mniejsze i wieksze zwyciestwa (pierwszy maraton, treningi podczas pogody, gdy nikomu nie chcialo się wychodzic z domu, wczesne wstawanie) stalo się blade i nieznosnie latwe.
Ale kolejna refleksja jest już bardziej optymistyczna. Ludzie, nie znamy swoich granic, albo prezyzyjniej mowiac wcale nie leza one tam, gdzie nam się wydaje. Nasze najwyzsze szczyty gina w cieniu wiekszych gor, ale je tez mozemy zdobyc. Trzeba tylko to uczynic, taj jak robi to BIEGACZ.
BIEGACZ
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
W niedzielnym Biegu Chomiczówki równie¿ bra³ udzia³ niepe³nosprawny biegacz. Wystartowa³ trochê wcze¶niej ni¿ wszyscy. Zrobi³ na mnie du¿e wra¿enie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Rozumiem go. Dla niepełnosprawnego, który nie ma wykształcenia, które gwarantowałoby mu dobrą pracę, którego zainteresowania (książki, hobby, zainteresowania naukowe) wypełniałyby życie, który nie ma kochającej go rodziny, izolacja od świata pełnosprawnych może być ciężka próbą. Często prowadzi do zniechęcenia, frustracji, upadku, a potem do apatii.
Sport jest doskonałą alternatywą. Nie dziwcie się, że sport jest dla niego wszystkim. Być może to jedyna rzecz, która mu pozostała, która go cieszy, która sprawia, że jest kimś szczególnym, którego zapraszają na podium i wręczają nagrody demonstrując, że jest kimś ważnym. Czasem nie potrafi się powstrzymać i sam wchodzi na trybunę, zabiera prezenterowi mikrofon i mówi o sobie. Pcha go do tego niezwyciężona potrzeba, bo to może jedyna chwila, poza brawami widzów na trasie, ze czuje się kimś ważnym.
Ty Maćku masz pracę i szef czasem cię pochwali, masz kolegów którzy ci czasem czegoś zazdroszczą, masz koleżanki, które z tobą flirtują w pracy, masz saczęśliwą rodzinę. Niepełnosprawni tacy jak on być może tego nie mają, chwytają się więc sportu jak ostatniej deski ratunku żeby znaleźć sens w życiu.
Sport jest doskonałą alternatywą. Nie dziwcie się, że sport jest dla niego wszystkim. Być może to jedyna rzecz, która mu pozostała, która go cieszy, która sprawia, że jest kimś szczególnym, którego zapraszają na podium i wręczają nagrody demonstrując, że jest kimś ważnym. Czasem nie potrafi się powstrzymać i sam wchodzi na trybunę, zabiera prezenterowi mikrofon i mówi o sobie. Pcha go do tego niezwyciężona potrzeba, bo to może jedyna chwila, poza brawami widzów na trasie, ze czuje się kimś ważnym.
Ty Maćku masz pracę i szef czasem cię pochwali, masz kolegów którzy ci czasem czegoś zazdroszczą, masz koleżanki, które z tobą flirtują w pracy, masz saczęśliwą rodzinę. Niepełnosprawni tacy jak on być może tego nie mają, chwytają się więc sportu jak ostatniej deski ratunku żeby znaleźć sens w życiu.
ENTRE.PL Team
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
Gdy po raz pierwszy mialem wejsc do wioski Paraolimpijskiej to musze przyznac szczerze ze sie troche balem. Balem sie swojej reakcji na ten, jak myslalem, ogrom nieszczescia zgromadzony na tak malym terenie. Jednak nie zobaczylem tam nieszczesc czy bolu. Widzialem tylko radosc i dume wsrod tych ludzi, niektorych tak okaleczonych ze nieraz zastanawialem sie jakim dla nich wysilkiem musi byc zwykle wstanie z lozka. Po kilku dniach, gdzie wiekszosc czasu spedzalem wlasnie w wiosce z polska druzyna zauwazylem ze widok pelnosprawnego czlowieka na uliczkach byl czyms dziwnym, jakby nie na miejscu. A sprawnosci fizycznej to moglem wiekszosci tych tzw. niepelnosprawnych tylko pozazdroscic, ze nie wspomne juz o harcie ducha. Mozliwosc pracy z paraolimpijczykami byla dla mnie osobiscie jedna z najwiekszych lekcji triumfu ducha nad cialem i tego ze nigdy, nawet w najbardziej niesprzyjajacych okolicznosciach nie mozna sie poddawac.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
- Margol K
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 31 sty 2002, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
"-Mój drogi - zaterkotał wysoki, łyskając okiem zza stłuczonych binokli - a skąd to pan wie, że ja nie mam waluty? Sądzi pan po ubraniu? Niech pan nigdy tego nie robi, szanowny panie odźwierny! Można się pomylić i to fatalnie (...)
- A może ja mam pełen prymus waluty? - zapalczywie wtrącił się do rozmowy kotopodobny grubas, który w dalszym ciągu parł do sklepu."
Paweł, nie zgadzam się. :ojnie:
Dlaczego myślisz, że BIEGACZ nie ma : kochającej rodziny, super pracy, kupy pieniędzy etc. i że nie jest szczęśliwy. Nie myślę też, żeby publiczny występ był dla niego sednem sprawy i jedyną szansą zaistnienia. "Pięć minut" w ogóle jest wątpliwą przyjemnością.
Sądzę, że BIEGACZ biega dokładnie z takich samych powodów jak wszyscy - patrz temat: "czego nauczyło cię bieganie".
No i oczywiście jest 1000 x uparty, silny niż ja . I bardzo piękny w swoim bieganiu.
- A może ja mam pełen prymus waluty? - zapalczywie wtrącił się do rozmowy kotopodobny grubas, który w dalszym ciągu parł do sklepu."
Paweł, nie zgadzam się. :ojnie:
Dlaczego myślisz, że BIEGACZ nie ma : kochającej rodziny, super pracy, kupy pieniędzy etc. i że nie jest szczęśliwy. Nie myślę też, żeby publiczny występ był dla niego sednem sprawy i jedyną szansą zaistnienia. "Pięć minut" w ogóle jest wątpliwą przyjemnością.
Sądzę, że BIEGACZ biega dokładnie z takich samych powodów jak wszyscy - patrz temat: "czego nauczyło cię bieganie".
No i oczywiście jest 1000 x uparty, silny niż ja . I bardzo piękny w swoim bieganiu.
pozdrawiam, pozdrawiam
Margol K
Margol K
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Margol
Nie znam BIEGACZA, dlatego tworzyłem sobie obraz na podstawie obserwacji. Ale być może się omyliłem, tak jak w tym fragmencie, który cytujesz.
Zważ, że kilka razy użyłem zwrotu "być może", ale jeśli ten zwrot nie wydaje Ci się wystarczający do oddania jedynie mojego przypuszczenia i uważasz, że zbłądziłem to wybacz.
Swoją drogą myślę, że większość nas pełnosprawnych myśli, że wypadek i ciężkie kalectwo to niemal koniec świata. Chciałbym wierzyć, że to nie prawda.
Nie znam BIEGACZA, dlatego tworzyłem sobie obraz na podstawie obserwacji. Ale być może się omyliłem, tak jak w tym fragmencie, który cytujesz.
Zważ, że kilka razy użyłem zwrotu "być może", ale jeśli ten zwrot nie wydaje Ci się wystarczający do oddania jedynie mojego przypuszczenia i uważasz, że zbłądziłem to wybacz.
Swoją drogą myślę, że większość nas pełnosprawnych myśli, że wypadek i ciężkie kalectwo to niemal koniec świata. Chciałbym wierzyć, że to nie prawda.
ENTRE.PL Team
- Margol K
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 31 sty 2002, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Czołem PAWel,
Cytat to Korowiow z Behemotem w sklepie walutowym - w proteście przeciwko twoim smutnym podejrzeniom (nie Tobie). Podobna puenta o tym jak łatwo sie pomylić była w "Szóstym zmyśle" z M.Gibson'em - myślimy, że to my pomagamy a tak na prawdę to nam pomagają.
Uważam, że taki smutny obraz BIEGACZA zamyka nas na niego i innych. Stąd to oprotestowanie twojego zdania.
A swoją drogą to ze mnie jest żaden mistrz obserwacji (błędnych może tak), wiec oczywiście również mówię "być może". :)
Cytat to Korowiow z Behemotem w sklepie walutowym - w proteście przeciwko twoim smutnym podejrzeniom (nie Tobie). Podobna puenta o tym jak łatwo sie pomylić była w "Szóstym zmyśle" z M.Gibson'em - myślimy, że to my pomagamy a tak na prawdę to nam pomagają.
Uważam, że taki smutny obraz BIEGACZA zamyka nas na niego i innych. Stąd to oprotestowanie twojego zdania.
A swoją drogą to ze mnie jest żaden mistrz obserwacji (błędnych może tak), wiec oczywiście również mówię "być może". :)
pozdrawiam, pozdrawiam
Margol K
Margol K