Wielka Orkiestra Poświątecznej Pomocy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Ciekawe, że ludzie za złotówkę lub pięć złotych kupują sobie tak doskonałe samopoczucie. To wprost niewiarygodne, wrzucam pięćdziesiąt groszy, a czuję się jakbym uratował życie tysięcy noworodków.
Ciekawe czy ludzie mają podobne doskonałe samopoczucie jak spojrzą na kwoty w pozycjach fundusz rentowy, fundusz chorobowy, kasa chorych, fundusz wypadkowy, podatek pobrany na swoich rozliczeniach miesięcznych? A kwoty trochę jakby większe. Czyżby chodziło o to, że za dużo biorą, a może o to, że ściągają siłą?
Ciekawe czy ludzie mają podobne doskonałe samopoczucie jak spojrzą na kwoty w pozycjach fundusz rentowy, fundusz chorobowy, kasa chorych, fundusz wypadkowy, podatek pobrany na swoich rozliczeniach miesięcznych? A kwoty trochę jakby większe. Czyżby chodziło o to, że za dużo biorą, a może o to, że ściągają siłą?
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Monety 50 groszowe widziałem wysypywane w rozrywanych w studio puszkach, ale były też banknoty to prawda.
Aniu, być może nie czyli, że pomagają dzieciom, a po prostu bezmyślnie się "gibali" w rytm "róbta-co-chceta-muzyki"
Najlepsza zabawa to było obserwowanie zachowania polityków. Jak się nadymali, jakich słów używali żeby tylko wyjść na sie-ma-ludzi. To było lepsze od widoku Kwaśniewskiego tańczącego disco polo na wiecu przedwyborczym.
Świetna rozrywka i chore dzieciaki będą coś z tego miały. A będą miały znacznie więcej niż z pieniędzy danych innym fundacjom, które funkcjonują tylko po to, żeby prezesi mieli biura, sekretarki i samochody służbowe (ustawowo do 40% wpływów).
(Edited by PAwel at 6:34 pm on Jan. 14, 2002)
Aniu, być może nie czyli, że pomagają dzieciom, a po prostu bezmyślnie się "gibali" w rytm "róbta-co-chceta-muzyki"
Najlepsza zabawa to było obserwowanie zachowania polityków. Jak się nadymali, jakich słów używali żeby tylko wyjść na sie-ma-ludzi. To było lepsze od widoku Kwaśniewskiego tańczącego disco polo na wiecu przedwyborczym.
Świetna rozrywka i chore dzieciaki będą coś z tego miały. A będą miały znacznie więcej niż z pieniędzy danych innym fundacjom, które funkcjonują tylko po to, żeby prezesi mieli biura, sekretarki i samochody służbowe (ustawowo do 40% wpływów).
(Edited by PAwel at 6:34 pm on Jan. 14, 2002)
ENTRE.PL Team
- ania
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 18 cze 2001, 07:39
Tez lubie sie gibac w rytm muzyki i nie mysle wtedy zbyt duzo (lub wcale). Myslisz, ze powinnam cos z tym zrobic?
Mysle, ze ta akcja daje cos czego u nas nie ma przy innych okazjach: poczucie wspolnoty i celebracje tej wspolnoty (byc moze nie dosc wyrafinowana dla myslicieli ...)
Mysle, ze ta akcja daje cos czego u nas nie ma przy innych okazjach: poczucie wspolnoty i celebracje tej wspolnoty (byc moze nie dosc wyrafinowana dla myslicieli ...)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Aniu, słowo bezmyślnie niepotrzebnie wplotło się w to co napisałem. I fajnie jest się czasem bezmyślnie pogibać". Nic z tym nie rób.
Z moich obserwacji WOŚP wynika, że poczucie wspólnoty czują nastolatki (ciałem i duszą). Natomiast tzw. ramole (głównie politycy i dziennikarze) są po prostu żałośnie sztuczni, tak sztuczni, że aż śmieszni. To jakaś tajemnicza moc wielkiej spontanicznej oddolnej" akcji, że mnóstwo ludzi zachowuje się nienaturalnie. Jak jesteś politykiem i na koncercie pod Pałacem Kultury nie wrzaśniesz cheja, cheja, sie ma" to przepadłaś i na pewno nienawidzisz chorych noworodków. To podręcznikowy przykład wymuszoego pozerstwa, o którym będą pisać w podręcznikach socjologii.
Z moich obserwacji WOŚP wynika, że poczucie wspólnoty czują nastolatki (ciałem i duszą). Natomiast tzw. ramole (głównie politycy i dziennikarze) są po prostu żałośnie sztuczni, tak sztuczni, że aż śmieszni. To jakaś tajemnicza moc wielkiej spontanicznej oddolnej" akcji, że mnóstwo ludzi zachowuje się nienaturalnie. Jak jesteś politykiem i na koncercie pod Pałacem Kultury nie wrzaśniesz cheja, cheja, sie ma" to przepadłaś i na pewno nienawidzisz chorych noworodków. To podręcznikowy przykład wymuszoego pozerstwa, o którym będą pisać w podręcznikach socjologii.
ENTRE.PL Team
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Mnie natomiast w trakcie akcji WOŚP intryguje i zastanawia problem: Owsiak versus Kotański.
Z jednej strony olbrzymi wrzask medialny i uliczny, masa kasy zbieranej od 50gr do .... zł czy dolarów, a z drugiej względna cisza i smutna praca na rzecz bezdomnych, biednych opuszczonych matek z dziećmi, wykolejenców.
Bez huku petard, bez heja-heja.
Jaka byłaby szansa połączenia zaangażowania mediów w sprawę, spontaniczności ludzi i polepszenia bytu "podopiecznym Kotańskiego"?
Temat: "Biedne dzieci" jest przyjemny i można go rozwiązywać w białych rękawiczkach. Wystarczy zebrać pieniądze, kupić gotowy, ładnie zapakowany sprzęt, dokonać rozdzielnictwa i mamy świadomość, że jesteśmy dobrzy. Czy zastanawialiście się nad tym, co obdarowany szpital robi z tym sprzętem? Czy ma etaty na zatrudnienie i przeszkolenie odpowiedniej liczby ludzi do obsługi i eksploatacji tegoż? To nie jest termometr czy ciśnieniomierz. To najnowsza elektronika, komputery, lasery. Lekarz tu nie wystarcza. Znam przypadki, że sprzęt zakupiony z tej akcji stoi nie ruszony w magazynie, gdyż szpital nie ma pieniędzy na jego eksploatację. Pieniedzy na codzienne zycie szpitalne.
Tak samo jak nie ma pieniędzy na codzienne życie bezdomnych. Ale bezdomni to brud, pokancerowane, sine twarze, poszarpane odzienie. Nie jest to zbyt medialny obrazek.
Kotański zaczynał wcześniej niż Owsiak, ale nie udało mu się przekonać mediów do zajęcia się jego pomysłami w taki sposób jak WOŚP.
W ten sposób czujemy się dowartościowani. Czy słusznie do końca?
Z jednej strony olbrzymi wrzask medialny i uliczny, masa kasy zbieranej od 50gr do .... zł czy dolarów, a z drugiej względna cisza i smutna praca na rzecz bezdomnych, biednych opuszczonych matek z dziećmi, wykolejenców.
Bez huku petard, bez heja-heja.
Jaka byłaby szansa połączenia zaangażowania mediów w sprawę, spontaniczności ludzi i polepszenia bytu "podopiecznym Kotańskiego"?
Temat: "Biedne dzieci" jest przyjemny i można go rozwiązywać w białych rękawiczkach. Wystarczy zebrać pieniądze, kupić gotowy, ładnie zapakowany sprzęt, dokonać rozdzielnictwa i mamy świadomość, że jesteśmy dobrzy. Czy zastanawialiście się nad tym, co obdarowany szpital robi z tym sprzętem? Czy ma etaty na zatrudnienie i przeszkolenie odpowiedniej liczby ludzi do obsługi i eksploatacji tegoż? To nie jest termometr czy ciśnieniomierz. To najnowsza elektronika, komputery, lasery. Lekarz tu nie wystarcza. Znam przypadki, że sprzęt zakupiony z tej akcji stoi nie ruszony w magazynie, gdyż szpital nie ma pieniędzy na jego eksploatację. Pieniedzy na codzienne zycie szpitalne.
Tak samo jak nie ma pieniędzy na codzienne życie bezdomnych. Ale bezdomni to brud, pokancerowane, sine twarze, poszarpane odzienie. Nie jest to zbyt medialny obrazek.
Kotański zaczynał wcześniej niż Owsiak, ale nie udało mu się przekonać mediów do zajęcia się jego pomysłami w taki sposób jak WOŚP.
W ten sposób czujemy się dowartościowani. Czy słusznie do końca?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Ziut masz rację, ale mam zaufanie dla pana Owsiaka i nie sądzę, że wybrał pomoc noworodkom bo to wręcz idealny produkt medialny. Zauważcie, że pomoc dzieciom już nie jest tak dobrym produktem dla mediów, bo dzieci bywają złe, a noworodki z definicji nie mogą być złe i z definicji wszyscy je kochamy.
Co do wykorzystania sprzętu wierzę, że fundacja pana Owsiaka robi wywiad i daje sprzęt tylko w przypadku jeśli ma pewność, że nie trafi do magazynu. Mam też nadzieję, że monitorują wykorzystanie sprzętu.
A jeśli chodzi o lekarzy to przypomina mi się jak ktoś opowiadał mi, że chciał zrobić badania dziecku na skomplikowanej aparaturze i ustawiono go do kilkumiesięcznej kolejki, co groziło poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu dziecka. Dał więc łapówkę lekarzowi i badanie odbyło się prawie od ręki. Okazało się, że urządzenie, na którym badano dziecko pochodziło z darów fundacji pana Owsiaka. Czyli patrząc na to z trochę skrzywionej - przyznaję - perspektywy, wrzucasz do puszki pieniądze na zakup sprzętu, który służyć będzie lekarzowi do prowadzenia prywatnego biznesu. Czy ktoś nie chciałby się złożyć na wyposażenie prywatnego gabinetu dentystycznego mojej kuzynki? Chyba nie odmówicie, będzie przecież leczyć zęby naszych dzieci (wszystkie dzieci są nasze).
Co do wykorzystania sprzętu wierzę, że fundacja pana Owsiaka robi wywiad i daje sprzęt tylko w przypadku jeśli ma pewność, że nie trafi do magazynu. Mam też nadzieję, że monitorują wykorzystanie sprzętu.
A jeśli chodzi o lekarzy to przypomina mi się jak ktoś opowiadał mi, że chciał zrobić badania dziecku na skomplikowanej aparaturze i ustawiono go do kilkumiesięcznej kolejki, co groziło poważnemu uszczerbkowi na zdrowiu dziecka. Dał więc łapówkę lekarzowi i badanie odbyło się prawie od ręki. Okazało się, że urządzenie, na którym badano dziecko pochodziło z darów fundacji pana Owsiaka. Czyli patrząc na to z trochę skrzywionej - przyznaję - perspektywy, wrzucasz do puszki pieniądze na zakup sprzętu, który służyć będzie lekarzowi do prowadzenia prywatnego biznesu. Czy ktoś nie chciałby się złożyć na wyposażenie prywatnego gabinetu dentystycznego mojej kuzynki? Chyba nie odmówicie, będzie przecież leczyć zęby naszych dzieci (wszystkie dzieci są nasze).
ENTRE.PL Team
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Myślę jednak, że zasadnicza różnica między Owsiakiem i Kotańskim polega na tym, że Owsiak jest medialnym fenomenem, chyba nikt nie podejrzewa go o sztuczność czy pozerstwo. On po prostu potrafi wzbudzić zaufanie u znakomitej większości społeczeństwa, myslę że świadomie też wykorzystuję umiejętność kierowania masami ludzkimi, tyle że w przeciwieństwie do wygrywających obecnie polityków robi to w dobrym, uczciwym celu. O panu Kotańskim nie można powiedzieć, że jednym zdaniem potrafi ruszyć miliony, niezależnie od niewątpliwej pożyteczności jego działań.