Wielki Maraton w Polsce

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
adamm
Administrator
Administrator
Posty: 830
Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

W starym forum Wojtek pytał ile najwięcej osób startowało w Maratonie Warszawskim - w drugiej edycji tego biego wystartowało 2376 osób!

Wydaje mi się, że wtedy przebijało to dzisiejszego molocha - NY Marathon.

Czy MW wróci jeszcze do swojej świetności? A może jego miejsce zajmie Poznań albo Dębno? Mógłby w polsce być chociaż jeden duży i przede wszystkim profesjonalnie zorganizowany maraton...
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
RobertD
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 979
Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Patrząc się na stosunek Polaków do biegania - są małe szanse. Ci wszyscy kierowcy, którzy wrzeszczą na policjanta, że nie bedą stali w korku, bo jacys idioci sobie biegną, pseudokibice, którzy stoją na trasie własciwie po to, żeby sie z nas posmiać, organizatorzy, którzy puszczają autobusy na trasę maratonu, palacze, którzy pukają się mi w czolo i mowią, że bieganie jest niezdrowe, lekarze z nadwagą, którzy wmawiają mi, że nie powiniennem biegać, psycholodzy, którzy szukają w aktywnosci sportowej zaburzeń psychicznych (wyżywa sie w sporcie, bo ma problemy), żule, dla których stadion jest miejscem, gdzie można sobie popić, a ci co biegają to jacys idioci, wszyscy oni postrzegają nas jako jakis dziwaków, którym chwilowo odbiło, zamiast usiąsć przy telewizorze, zapalić papierosa albo wypić pare piw, to biegną jakis maraton. Dlatego Maraton Warszawski jest imprezą dla garstki zapaleńców, o której mało kto wie. Ja sam o maratonie dowiedziałem się od kolegi, nie przeczytałem o tym w gazecie, nie usłyszałem w telewizji. Mało kto wie, że w ogóle cos takiego się odbywa. Może potrzebna by była jakas promocja, nadanie jakiejs rangi tej imprezie, dodatkowe festyny, koncerty, plakaty informacyjne, informacje w telewizji.
Pawel Kuzma
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 20 cze 2001, 14:29

Nieprzeczytany post

co by nie mówić o popularności tej skromnej, nawet w skali europejskiej, imprezy, jestem spokojny, że nie umrze; choć nie przewiduję też wzrostu zainteresowania MW wśród amatorów; wystarczy pójść na przebieżkę-rekonesans np. do warszawskiego Lasu Kabackiego (doskonałe warunki treningowe) i zobaczyć te hordy biegaczy; rzadko się zdarza, żebym jakiegoś spotkał... trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że tak naprawdę zdecydowanie więcej osób preferuje styl telewizyjno-pubowy; i na to nie ma rady;
PK
greg
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 18 cze 2001, 11:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

z jednym to swieta prawda - gdy bedzie publicznosc - maraton bedzie wielki...dlaczego ny, boston i berlin sa takie popularne...zobaczcie ile ludzi gromadzi sie na trasie...
po tym wzgledem warszawski moze zyskac miano najtrudniejszego maratonu..latwiej biegnie sie przeciez przy duzym dopingu...
mysle ze czas zoragnizowac albo zaczac tradycje chodzenia warszawiakow i nie tylko na maraton, tak jak sie chodzi na starowke, czy jezdzi do wilanowa...
co wy na to? wystarczy troche publicity, pare gwaizd, kilka wejsc w publuicznej tyelewizji i bedziemy mieli wielki dzien naszego miasta - maraton!!!!
pozdrawiam!
greg
Awatar użytkownika
adamm
Administrator
Administrator
Posty: 830
Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zauważcie - organizatorzy mówią o promowaniu biegu albo w trybie życzeniowym albo narzekając na to, że to drogie.

Tymczasem mam wrażenie, że w przypadku Maratonu Warszawskiego świadomość mieszkańców co do tego że coś takiego się odbywa jest tak koszmarnie niska że wystarczyłoby tydzień wcześniej rozkleić czarno-białe plakaty i ilość publiki wzrosłaby dwukrotnie.

W przeddzień ostatniego maratonu nikt (!!!) z moich znajomych (pomijając biegaczy i tych których zamęczam opowiadaniami o bieganiu) nie miał wogóle pojęcia że taki bieg wogóle się odbędzie!
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Moje PLN 0.03, choć pewnie moimi teoriAMI JUŻ JESTEŚCIE ZNUDZENI.

Strzelam:

W spoleczeństwie bogatym 50% poopulacji zwraca dba o zdrowie. Z tego 10% uwaza, że sport to najleprzy sposób żeby to realizować, z tego 10% bierze udzial w biegach masowych, z tego 10% biega w maratonach.

Teraz weż 80 mln Niemców i z mojej teorji wyjdzie, że 40,000 tego społeczeństwa startuje w maratonie. W rzeczywistości jest tego więcej, bo do cywilizowanego kraju przyjeżdzają biegać maratony obcokrajowcy.

W Polsce 10% ludzi dba o zdrowie, a społeczeństwo o połowę mniejsze, stąd liczby mniejsze. Poza tym, poza Białorusinami  , którzy przyjeżdżają zarabiać pieniądze, nie ma innych biegaczy turystów, cojest zrozumiałe,bo kto z nas pojechałby na maraton do Mińska na ?Białorusi.

Jak PKB na głowę będzie 3x większe, Maraton Warszawski będzie liczył 5-6 tysięcy biegaczy, co będzie sporą imprezą jak na warunki europejskie.
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

W zupelnosci zgadzam sie z teoria Pawla .
Chcialbym teraz podpowiedziec cos , czego jakos dziwnie nikt z Was niezauwazyl choc jeden z uczestnikow Forum ( nie pamietam juz kto ) wybieral sie na te impreze .
Chodzi mi o maraton w Pradze .

Dosc dobrze znam ten kraj od poczatku lat osiemdziesiatych  , biegalem tam bardzo czesto na zawodach , wliczajac w to tak prestizowe jak Beh Rudeho Prava.

Krajobraz czeski zawsze uzupelnialy sylwetki biegaczy amatorow . Niezbyt liczne ale zawsze.
Podczas uciazliwych klopotow z butami jezdzilo sie za poludniowa granice , zeby kupic sobie "botaski".
Pamietacie te wersje - calutkie zolciutkie ?
Mam takie do dzisiaj i zaprezentowalem te modele dyrektorowi od spraw produkcyjnych firmy Nike , David'owi Taylor'owi.
Mialem nadzieje , ze ruszy w srodkowej Europie choc jedna linia produkcyja Nike . Niestety jak wiekszosc moich prob takze i ta zakonczyla sie fiaskiem .

Wracam do tematu.
Maraton w Pradze byl przez wiele lat takim sobie biegiem o jeszcze nizszej randze jak nasz stoleczny bieg.

Jak jednak widac Czesi poszli po rozum do glowy i zaangazowali maratonska slawe jako managra tego biegu .
Tym jezyczkiem u wagi jest Gelindo Bordin  , ktory wsrod znajomych jest nazywany takze czlowiekiem renesansu a to za sprawa bardzo wielu talentow jakie posiada.
Nie trzeba bylo dlugo czekac na efekty - od razu znalazl sie sponsor a nawet bodajze kilku .
Szmal to kregoslup kazdej wielkiej imprezy - od razu przyjechali "keniole" , zeby scigac sie o niebagatelna sume pieniedzy , bieg jest bardzo dobrze naglosniony.
Jednym slowem Gelindo okazal sie byc mezem opatrznoscowym tak jak byl nim Tomek Hopfer dla naszej imprezy.
Moja konkluzja - znalezc odpowiedniego czlowieka !
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
adamm
Administrator
Administrator
Posty: 830
Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nic dodać nic ująć. Można tylko jeszcze rzucić okiem na powodzenie imprezy zorganizowanej w Krakowie przez Roberta Korzeniowskiego - takie osoby działają jak magnesy.
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
Olek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1865
Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

  Zupełnie nie rozumiem w czym Wojtek zgadza się z Pawłem. Paweł zaprezentował twarde stanowisko marksistowskie - w stylu "byt kształtuje świadomość". A Wojtek stawia na kompetentnego menadżera, tzn. raczej odwrotnie. Osobiście zgodnie z ogólnym trendem skłonny jestem poprzeć Wojtka. Poza konformizmem skłania mnie do tego przypomnienie pewnej społeczności indian, którzy żyjąc w nędzy swoją kulturę oparli na bieganiu.  Myślę, że bieganie jest zbyt wymagającą konkurencją aby w naszej coraz bardziej konsumpcyjnej kulturze zdobyło szerszą popularność. Zmianę trendu mogłoby zainicjować jakieś wydarzenie w sferze świadomościowej. Proponuję przyjrzeć się fenomenowi mody na rowery. Również w Polsce rowery górskie zrobiły oszałamiającą karierę. Jest to sport znacznie droższy od biegania [co na to Paweł?], a mimo to dzieciaki wyduszają ostanie grosze z rodziców na lepszy lub gorszy sprzęt. Zaś osoby starsze, gdy ich nie stać na Scotta czy Gianta, to odkurzają swoje Romety i szusują po ścieżkach rowerowych. W 3-mieście widać wyraźnie że ludzie z różnych pokoleń i środowisk poddali się tej modzie. Nawet telewizja, która nawet się nie zająknie o imprezach biegowych, prezentuje programy na ten temat i relacje z zawodów. W polskim internecie jest kilka stron poświęconych bieganiu, a stron rowerowych są setki. Wynika z tego moim zdaniem, że jeżeli chcemy biegać w większym gronie [lub oglądać się w TV], to należałoby stworzyć modę na bieganie. Jak pamiętam, tak działał swego czasu Tomasz Hopfer i co więcej, w naszym ubogim jeszcze bardziej wówczas kraju, odniósł spory sukces. Ja nie poddałem się wówczas jego niewątpliwemu urokowi, bo zbyt śmieszyły mnie jego koszmarne baki.
biegowa recydywa
PAwel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3390
Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa/Kabaty

Nieprzeczytany post

Quote: from Olek on 8:57 pm on June 23, 2001
  Zupełnie nie rozumiem w czym Wojtek zgadza się z Pawłem. Paweł zaprezentował twarde stanowisko marksistowskie - w stylu "byt kształtuje świadomość".
To raczej teoria potrzeb Maslowa.

Co do rowerów masz rację, że to trochę kwestia mody. Poza tym widzę pewną zasadniczą różnicę między rowerem, a bieganiem. Bieganie to typowy sport, którego uprawianie fizycznie męczy. Na rowerze można sobie pojeÄ˝dzić bez męczenia się, dlatego chyba jest bardziej od biegania popularny. MOda może pomóc w popularyzacji sportu, ale wzrost zamożności na pewno to uczyni.

Nie jestem marksistą. Po prostu zdarzało mi się odwiedzić kilka krajów i zaobserwować ścisłą korelację między liczbą biegających amatorów i liczbą organizowanych biegów masowych, a dobrobytem społeczeństwa. Kalendarz biegów masowych w Niemczech liczy tysiące biegów. Ile jest organizowanych biegów masowych na Białorusi? Polska jest gdzieś pomiędzy.


(Edited by PAwel at 12:05 am on June 24, 2001)
ENTRE.PL Team
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Popierajac Pawla chodzilo mi o wplyw dochodu narodowego spoleczenstwa na swiadomosc  koniecznosci dbania o wlasne zdrowie .

Nie tak dawno rozmawialem w gronie psychiatrow ( psychologow ) na temat swiadomosci spoleczenstw w zaleznosci od dobrobytu . Doszlismy do tego samego wniosku co Pawel i w dodatku rozmawialismy duzo na tematy poruszane wlasnie w forum .

Spoleczenstwo , ktore okrzeplo juz w swoim dobrobycie zaczyna sie z niego leczyc ( nadwaga , potrzeba kontaktu z natura , odreagowanie stresow zawodowych ).
Spoleczenstwo , ktore wchodzi w dobe dobrobytu ma calkiem inna kulture  i musi przejsc przez pewne stadia jak przechodzi sie np.przez chorobe .

W spoleczenstwie amerykanskim , ktore sam reprezentuje jest popularna swiadomosc dbania o wlasne cialo i jest to uwarunkowane zwyklym pragmatyzmem .

Nie zapominajmy , ze wlasnie spoleczenstwo amerykanski uleglo zafascynowaniu bieganiem dopiero w latach siedemdziesiatych a to za sprawa James'a Fixx'a , ktory wprowadzil mode na jogging .

Dzis juz ta moda dawno przeminela i choc nadal w okolicy nie mozna nie zauwazyc biegaczy to kroluje jednak chod i to glownie w formie spacerow .

Naszym polskim James'em Fixx'em byl Tomek Hopfer .
Zrobil doskonaly poczatek a potem zaraz przyszedl stan wojenny . Potrzeby rekreacyjne w naszej szerokosci geograficznej zeszly na plan dalszy . Szkoda .
Uwazam ,ze do dzisiaj kregoslup polskich biegow masowych stanowia osoby zachecone przez Tomka Hopfera do wspolnego biegania . Potrzeba odpowiedniej osoby i sprzyjajacych warunkow .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Awatar użytkownika
ania
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 476
Rejestracja: 18 cze 2001, 07:39

Nieprzeczytany post

Ja nie widzę sprzeczności pomiędzy tym co pisze Paweł i Wojtek. Jedno wynika z drugiego: ponieważ stosunek do biegania jest jaki jest (Paweł) należy zrobić to i to, żeby popularyzować biegi uliczne (Wojtek).
Awatar użytkownika
adamm
Administrator
Administrator
Posty: 830
Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zobaczcie jakie jednak mamy kiepskie pole do stawiania takich teorii (np. że istnieje proporcjonalność między majętnością a zainteresowaniem sportem) :

Głos Olka że nie zawsze więcej biegają bogatsi przywołuje przykład biegającego plemienia indian - mających własną kulturę. Ponieważ jednak mnogość kultur na naszej planecie jest skutecznie zabijana przez naszą tzw. "kulturę masową" - coraz rzadziej jest nam dane obserwować takie odmiany.

Wnioski stawiane na podstawie obserwacji zachowań obywateli Niemiec, USA, Polski są zagrożone fałszywością spowodowaną coraz bardziej zawężającym się polem obserwacji - może się wydawać że jakaś zasada obowiązuje bo nie dane było nam zobaczyć czegoś innego.

Czasami mam wrażenie że utrzymujemy że wszystkie koty są czarne. Dowód? Widzieliśmy jednego i był czarny!

Na szczęście jednak nasza kultura jest bardziej pod naszą kontrolą niż nasza biologia - czasami pojedyncze osoby są w stanie na nią w istotny sposób wpłynąć i domalować kotu chociaż kilka białych plamek - tak jak robili to James Fixx czy Tomasz Hopfer.
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
Olek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1865
Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

  Z tym marksizmem to był oczywiście żart.
Natomiast reszta moich uwag była serio. Rozstrzygnięcie zaś racji jest o tyle istotne, że pociąga za sobą poważne konsekwencje praktyczne. Mianowicie, jeżeli uzna się, że popularyzacja sportu jest funkcją zamożności społeczeństwa to jakiekolwiek próby zmiany obecnego stanu rzeczy są pozbawione sensu. Zaś według mnie tak wcale nie jest i próbowałem to właśnie uzasadnić.
biegowa recydywa
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

pod refleksję.

na dzień dzisiejszy, dodałbym, że wysokość wpisowego jest funkcją popularności sportu.
a w niedługim czasie, kiedy wyczerpane limity zawodników w co fajniejszych biegach staną się codziennością, wrócą pewnie takie marzycielskie wątki - tyle że z tęsknoty za czasami, kiedy można się było spokojnie zapisaćw przeddzień imprezy...

o tempora, o mores!
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ODPOWIEDZ