Komentarz do artykułu Biegowy demotywator, odcinek 1
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Biegowy demotywator, odcinek 1
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 02 sie 2015, 11:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:28:00
Trudno ustosunkować się do tekstu, którego się w całości nie zna.
Wszystkim życzę powodzenia. Zarówno ideowcom robiącym darmowe e-gazety o ultra jak i luzakom-przebierańcom z kalkulatorem w miejscu serca.
Póki co jest miejsce dla każdego i można głosować nogami.
Wszystkim życzę powodzenia. Zarówno ideowcom robiącym darmowe e-gazety o ultra jak i luzakom-przebierańcom z kalkulatorem w miejscu serca.
Póki co jest miejsce dla każdego i można głosować nogami.
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 04 paź 2013, 17:53
- Życiówka na 10k: 39:55
- Życiówka w maratonie: 3:47
Początkujący biegacz właśnie dla medali startuje. Pamiętam jak zabłądziłem na pewnym biegu ultra i strzeliłem kilka km więcej dodatkowo to właśnie nagroda ( medal ) czekająca na mnie na mecie była największym motywatorem. Pamiątka jaki trud musiałem włożyć aby dotrzeć na metę. Zresztą o chudym nie słyszałem samych pozytywów od znajomych. Każdy ma swój rozum kto będzie chciał wystartować to i tak nic go nie powstrzyma.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sprawa ciągnie się już kilka miesięcy a ja dalej nie wiem, o co się rozchodzi. Nie podoba się ten organizator albo ten bieg - nie startuję. Tak jak właśnie nie startuję w polskich biegach tatrzańskich, chudych rzeźnikach i innych, które są kilka razy za drogie. Chyba że jednak mam jakiś sentyment albo kaprys żeby wystartować. Wtedy płacę, startuję i jestem zadowolony, chyba że sam zawiodłem.
Przywoływany tekst z magazynu Ultra odebrałem jako znakomity. Przedstawia określoną perspektywę, więc pozwala na bardziej świadomy wybór modelu swojej dalszej "kariery" biegowej. Trochę mnie zdziwiło, że Krzysiek jako organizator biegów zdecydował się na krytykę pójścia w ilość startów ponad ich jakość. Tym większy plus, że zdecydował się o tym napisać.
Argument, że skoro jakiś facet ze stolicy biega dla medali to powinny być medale na Chudym poraża. W takim razie jestem za całkowitym zniesieniem medali. Zrobi się luźniej to może i ceny spadną![:taktak:](./images/smilies/taktak.gif)
Przywoływany tekst z magazynu Ultra odebrałem jako znakomity. Przedstawia określoną perspektywę, więc pozwala na bardziej świadomy wybór modelu swojej dalszej "kariery" biegowej. Trochę mnie zdziwiło, że Krzysiek jako organizator biegów zdecydował się na krytykę pójścia w ilość startów ponad ich jakość. Tym większy plus, że zdecydował się o tym napisać.
Argument, że skoro jakiś facet ze stolicy biega dla medali to powinny być medale na Chudym poraża. W takim razie jestem za całkowitym zniesieniem medali. Zrobi się luźniej to może i ceny spadną
![:taktak:](./images/smilies/taktak.gif)
- Piotr-Fit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 889
- Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
- Życiówka na 10k: 40:30
- Życiówka w maratonie: 3:00:56
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
właśnie, bez znajomości tekstu to trzeba oprzeć się na opinii jednej strony, a to trochę za mało.heinz pisze:Trudno ustosunkować się do tekstu, którego się w całości nie zna.
i tak powinno być nie podoba się to nie biegnij albo zaakceptuj i biegnij.Kangoor5 pisze:Sprawa ciągnie się już kilka miesięcy a ja dalej nie wiem, o co się rozchodzi. Nie podoba się ten organizator albo ten bieg - nie startuję. Tak jak właśnie nie startuję w polskich biegach tatrzańskich, chudych rzeźnikach i innych, które są kilka razy za drogie. Chyba że jednak mam jakiś sentyment albo kaprys żeby wystartować. Wtedy płacę, startuję i jestem zadowolony, chyba że sam zawiodłem.
Kwestia medali to suwerenna decyzja organizatora. Na szczęście jest tyle imprez/i samemu można zorganizować/ że wybór co biec jest naprawdę szeroki
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 18 gru 2010, 16:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
nic dodać, nic ująć.Kangoor5 pisze:Sprawa ciągnie się już kilka miesięcy a ja dalej nie wiem, o co się rozchodzi. Nie podoba się ten organizator albo ten bieg - nie startuję. Tak jak właśnie nie startuję w polskich biegach tatrzańskich, chudych rzeźnikach i innych, które są kilka razy za drogie. Chyba że jednak mam jakiś sentyment albo kaprys żeby wystartować. Wtedy płacę, startuję i jestem zadowolony, chyba że sam zawiodłem.
Przywoływany tekst z magazynu Ultra odebrałem jako znakomity. Przedstawia określoną perspektywę, więc pozwala na bardziej świadomy wybór modelu swojej dalszej "kariery" biegowej. Trochę mnie zdziwiło, że Krzysiek jako organizator biegów zdecydował się na krytykę pójścia w ilość startów ponad ich jakość. Tym większy plus, że zdecydował się o tym napisać.
Przedziwna jest pewna zmiana znaczenia pojęć i narzucony chyba przez speców od marketingu tok rozumowania: dotarłeś do mety, więc jesteś zwycięzcą. Każdy jest zwycięzcą, więc każdemu przysługuje taki sam medal. Startuję w zawodach, aby otrzymać medal, który należy się każdemu.
https://www.youtube.com/watch?v=D-eQZL5taFg
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 24 kwie 2016, 20:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"Medal" należy się każdemu kto ma motywacje, aby podjąć walkę ze swoimi słabościami i próbuje osiągnąć niemożliwe. Polacy są sentymentalni, lubią pamiątki i wspominanie - to daje medal. Wymyślimy coś innego, świetnie, wtedy medale zostawimy olimpijczykom.
Ale nie o medale tu chodzi tylko o motywację.
Wszystkim, którzy propagują sport, aktywne spędzanie czasu i wspinanie się na szczyty możliwości - brawo.
Doczłapuję do mety czy to źle? - daję z siebie wszystko co mogę wycisnąć z ciała, i zgadzam się z autorem, że należy motywować i propagować bieganie a nie demotywować.
Ale nie o medale tu chodzi tylko o motywację.
Wszystkim, którzy propagują sport, aktywne spędzanie czasu i wspinanie się na szczyty możliwości - brawo.
Doczłapuję do mety czy to źle? - daję z siebie wszystko co mogę wycisnąć z ciała, i zgadzam się z autorem, że należy motywować i propagować bieganie a nie demotywować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Inne rzeczy już dawno wymyślono i się sprawdzają: koszulki z biegu, koszulki/bluzy dla zawodników, którzy bieg ukończyli, klamry do pasków, ... Na biegu organizowanym przez tytułowego "demotywatora" są to: pamiątkowa silikonowa opaska na nadgarstek otrzymywana kilka km przed metą, bardzo ładny numer startowy a w ubiegłym roku dodatkowo: opaski uciskowe z logo biegu oraz pakiet profesjonalnych zdjęć z trasy i mety dla każdego. Dla chętnych jest też możliwość dokupienia pamiątkowej koszulki. Czy to mało? Ale zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie się kłócił o sposób wydania nie swoich 10 zł. Mogę o tym porozmawiać i nawet przyłączyć się do krytyki jeśli autor wykaże, że jest coś złego w przekazaniu pieniędzy na cel deklarowany przez organizatora. W przeciwnym razie to nie moja sprawa.pędziwiatr pisze:"Medal" należy się każdemu kto ma motywacje, aby podjąć walkę ze swoimi słabościami i próbuje osiągnąć niemożliwe. Polacy są sentymentalni, lubią pamiątki i wspominanie - to daje medal. Wymyślimy coś innego, świetnie, wtedy medale zostawimy olimpijczykom.
Nie odnoszę wrażenia, jakoby opisywana osoba mnie demotywowała. Odnoszę za to wrażenie, że autor tekstu bardzo subiektywnie filtruje rzeczywistość w poszukiwaniu kolejnych przewin opisywanej osoby, od czasu jej (?) nieuprawnionej krytyki pod adresem kolegi autora.pędziwiatr pisze:Doczłapuję do mety czy to źle? - daję z siebie wszystko co mogę wycisnąć z ciała, i zgadzam się z autorem, że należy motywować i propagować bieganie a nie demotywować.
W tym momencie sobie uświadomiłem, że to jest właśnie element artykułu, do którego nie mogę się obiektywnie odnieść. Proszę więc autora o odnośnik do źródła. O ile nie mam podstaw do zarzucania złych intencji, to w związku z diametralnie różną interpretacją tekstu z magazynu Ultra chcę mieć możliwość własnej oceny przywołanego komentarza.
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 04 paź 2013, 17:53
- Życiówka na 10k: 39:55
- Życiówka w maratonie: 3:47
Właśnie a może to jest następna nieudolna krytyka biegów górskich ultra. Zresztą dla mnie za drogo. Info dla początkujących: skoro są maratony za 60 pln, i Słowacy potrafią zrobić wypasiony maraton za tyle samo, gdzie profil trasy powala ( gdzie chudy się chowa ). Mam na to wybiegane po prostu.
- HeavyPaul
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 489
- Rejestracja: 09 wrz 2010, 13:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Cześć ![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Z tymi medalami, to problem jest trochę nadmuchany. Z jednej strony ma on niby motywować tych najsłabszych, a z drugiej ci szybsi (przynajmniej niektórzy) sądzą, że nie każdemu się należy, no bo przybiegł przecież X godzin za zwycięzcą, więc za co właściwie ten medal.
Po pierwsze, nie sądzę, żeby ktoś biegał tylko i wyłącznie dla medalu. Szczególnie ultra. Miejską dychę to sobie można jeszcze przeczłapać dla fajnego krążka, ale górskie ultra... Jednocześnie jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza, że wszyscy dostają medal. Zwycięzcy i tak zazwyczaj dostają puchary, więc jest to jakaś tam forma wyróżnienia.
Odnośnie do "wyśmiewania" zawodników startujących na ukończenie... nie czytałem tekstu, więc bazuję tylko na przytoczonym fragmencie, ale nie odniosłem wrażenia, że są oni wykpiwani. A z drugiej strony, może niekiedy trzeba takiego lekkiego demotywatora. Patrzę na temat bardziej z perspektywy biegów ulicznych i zastanawiam się, co daje komuś ukończenie maratonu np. w okolicach 6h? Satysfakcję? OK, ale pytanie czy nie lepiej najpierw dobrze potrenować i wystartować już przygotowanym? I nie chodzi tutaj o wynik tylko o przygotowanie organizmu do danego wyzwania. Rozmawiałem o tym niedawno ze znajomymi - fizjoterapeuta i trener - którzy sami powiedzieli, że często muszą hamować ludzkie ambicje i tłumaczyć, że może lepiej poczekać z tym maratonem. Wydaje mi się, że chodzi tutaj bardziej o to.
Za mną też ultra chodzi już od długiego czasu i pewnie dałbym radę ukończyć w limicie, ale patrzę na to w dłuższej perspektywie - poprawiania teraz wyników na asfalcie, trenowania i startu w ultra może za kilka lat, kiedy będę odpowiednio przygotowany, żeby dobrze pobiec. Takie jest moje podejście.
Pozdrawiam
HeavyPaul
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Z tymi medalami, to problem jest trochę nadmuchany. Z jednej strony ma on niby motywować tych najsłabszych, a z drugiej ci szybsi (przynajmniej niektórzy) sądzą, że nie każdemu się należy, no bo przybiegł przecież X godzin za zwycięzcą, więc za co właściwie ten medal.
Po pierwsze, nie sądzę, żeby ktoś biegał tylko i wyłącznie dla medalu. Szczególnie ultra. Miejską dychę to sobie można jeszcze przeczłapać dla fajnego krążka, ale górskie ultra... Jednocześnie jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza, że wszyscy dostają medal. Zwycięzcy i tak zazwyczaj dostają puchary, więc jest to jakaś tam forma wyróżnienia.
Odnośnie do "wyśmiewania" zawodników startujących na ukończenie... nie czytałem tekstu, więc bazuję tylko na przytoczonym fragmencie, ale nie odniosłem wrażenia, że są oni wykpiwani. A z drugiej strony, może niekiedy trzeba takiego lekkiego demotywatora. Patrzę na temat bardziej z perspektywy biegów ulicznych i zastanawiam się, co daje komuś ukończenie maratonu np. w okolicach 6h? Satysfakcję? OK, ale pytanie czy nie lepiej najpierw dobrze potrenować i wystartować już przygotowanym? I nie chodzi tutaj o wynik tylko o przygotowanie organizmu do danego wyzwania. Rozmawiałem o tym niedawno ze znajomymi - fizjoterapeuta i trener - którzy sami powiedzieli, że często muszą hamować ludzkie ambicje i tłumaczyć, że może lepiej poczekać z tym maratonem. Wydaje mi się, że chodzi tutaj bardziej o to.
Za mną też ultra chodzi już od długiego czasu i pewnie dałbym radę ukończyć w limicie, ale patrzę na to w dłuższej perspektywie - poprawiania teraz wyników na asfalcie, trenowania i startu w ultra może za kilka lat, kiedy będę odpowiednio przygotowany, żeby dobrze pobiec. Takie jest moje podejście.
Pozdrawiam
HeavyPaul
Mój BLOG: Heavy Runs Light
Aktualne informacje o testach + duża dawka zdjęć na moim profilu na FACEBOOKU
Dla spragnionych zdjęć INSTAGRAM![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Aktualne informacje o testach + duża dawka zdjęć na moim profilu na FACEBOOKU
Dla spragnionych zdjęć INSTAGRAM
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
-
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 05 maja 2015, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Koszulkę to sobie 'każdy głupi' może kupić. W sklepie z koszulkami. Koszulka to w pakiecie startowym jest, nie trzeba się nawet pofatygować na start, a co dopiero biec.
Medal dla każdego - to świadectwo, że dobiegło się na metę. Że te 5 - 10 - 100 kilometrów się przetłukło własnymi nogami (chociaż i tu można oszukać).
Dla zwycięzców są puchary.
Ja osobiście zacząłem wybierać biegi, gdzie nawet w dziecięcych kategoriach są medale dla wszystkich, którzy dobiegli. Bo jak to - ja zrobię piątkę, i medal dostanę, a dziecko zrobi swój dystans, swoje 500 metrów - i ma nie dostać??
Argumentacja organizatora 'wolimy dać 10 zł na cel charytatywny zamiast na medal' jest dla mnie osobiście obraźliwa. Sugeruje,. że ja, biegacz, nie potrafię sam od siebie dać grosza na dobry cel. To obniżcie cenę pakietu o te 10 zł, ja chętnie dwa razy tyle przekażę na odpowiadający mi cel dobroczynny.
Medal dla każdego - to świadectwo, że dobiegło się na metę. Że te 5 - 10 - 100 kilometrów się przetłukło własnymi nogami (chociaż i tu można oszukać).
Dla zwycięzców są puchary.
Ja osobiście zacząłem wybierać biegi, gdzie nawet w dziecięcych kategoriach są medale dla wszystkich, którzy dobiegli. Bo jak to - ja zrobię piątkę, i medal dostanę, a dziecko zrobi swój dystans, swoje 500 metrów - i ma nie dostać??
Argumentacja organizatora 'wolimy dać 10 zł na cel charytatywny zamiast na medal' jest dla mnie osobiście obraźliwa. Sugeruje,. że ja, biegacz, nie potrafię sam od siebie dać grosza na dobry cel. To obniżcie cenę pakietu o te 10 zł, ja chętnie dwa razy tyle przekażę na odpowiadający mi cel dobroczynny.
- Marc.Slonik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2004
- Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
- Życiówka na 10k: 44:12
- Życiówka w maratonie: 3:23:55
- Lokalizacja: Bruksela, Belgia
- Kontakt:
A może te 6 godzin to wszystko na co owego biegacza stać i biegnie na taki czas właśnie dzięki temu, że się przygotował - zrzucił 50kg, zmienił dietę, zaczął ćwiczyć, itp, itd.?HeavyPaul pisze:co daje komuś ukończenie maratonu np. w okolicach 6h? Satysfakcję? OK, ale pytanie czy nie lepiej najpierw dobrze potrenować i wystartować już przygotowanym?
Poczekać na co? Czy dali odpowiedź kiedy już jest OK? Jeśli ja biegam w okolicach 3:30 czyli przybiegam ponad godzinę po czołówce amatorów, to się nadaję czy raczej robię sobie wstyd? A ci amatorzy z czołówki skoro dobiegają tyle czasu po elicie, że tamci zdołali by jeszcze wystartować na 5K, to warto w ogóle być amatorem? Gdzie jest konkretnie ta granica?HeavyPaul pisze:Rozmawiałem o tym niedawno ze znajomymi - fizjoterapeuta i trener - którzy sami powiedzieli, że często muszą hamować ludzkie ambicje i tłumaczyć, że może lepiej poczekać z tym maratonem.
Mój blog na forum: 2016 trzy maratony w tym dwa naprawdę
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690
![Obrazek](http://run-log.com/site_media/media/footer/Marc_Slonik.png)
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690
![Obrazek](http://run-log.com/site_media/media/footer/Marc_Slonik.png)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Marc - bardzo słuszne uwagi. granice "przygotowania" można odsuwać w nieskończoność. równie dobrze można, powiedzieć, że skoro ktoś ukończył w limicie, to znaczy, że był przygotowany. a jeszcze inaczej - czasami właśnie bycie nieprzygotowanym jest w biegu piękne, że robi się coś "mimo"...
dajcie ludziom żyć.
ludziom - czyli również organizatorom. niech organizują biegi zgodnie z własnym uznaniem, we WŁASNEJ najlepszej intencji, ustalając WŁASNE zasady, nadające biegowi prawdziwy charakter. A jeśli ten charakter nie odpowiada - nikt nie zmusza do zapisu.
dajcie ludziom żyć.
ludziom - czyli również organizatorom. niech organizują biegi zgodnie z własnym uznaniem, we WŁASNEJ najlepszej intencji, ustalając WŁASNE zasady, nadające biegowi prawdziwy charakter. A jeśli ten charakter nie odpowiada - nikt nie zmusza do zapisu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
HeavyPaul pisze:Cześć
Odnośnie do "wyśmiewania" zawodników startujących na ukończenie... nie czytałem tekstu, więc bazuję tylko na przytoczonym fragmencie, ale nie odniosłem wrażenia, że są oni wykpiwani. A z drugiej strony, może niekiedy trzeba takiego lekkiego demotywatora. Patrzę na temat bardziej z perspektywy biegów ulicznych i zastanawiam się, co daje komuś ukończenie maratonu np. w okolicach 6h? Satysfakcję? OK, ale pytanie czy nie lepiej najpierw dobrze potrenować i wystartować już przygotowanym? I nie chodzi tutaj o wynik tylko o przygotowanie organizmu do danego wyzwania. Rozmawiałem o tym niedawno ze znajomymi - fizjoterapeuta i trener - którzy sami powiedzieli, że często muszą hamować ludzkie ambicje i tłumaczyć, że może lepiej poczekać z tym maratonem. Wydaje mi się, że chodzi tutaj bardziej o to.
HeavyPaul
Narzucasz swój punkt widzenia - ludzie biegają z tysiąca różnych powodów, i nie zawsze chęć poprawy wyniku, osiągniecia dobrego wyniku - mam dla nich jakiekolwiek znaczenie. Jeśli ktoś chce przebiec/przejść maraton w 6 godzin - jego sprawa. Nie zawsze to musi oznaczać, że jest nieprzygotowany. A tym bardziej w ultra - wielu ludzi wybiera góry, z zupełnie innych powodów niż wynik na mecie.