Komentarz do artykułu Stop zwolnieniom z WF-u
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Stop zwolnieniom z WF-u
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
A zmieniło się coś na zajęciach WF-u od czasu gdy jakieś trzydzieści lat temu zdobyłem takie zwolnienie? Jeśli tak to może zacznę uczęszczać.
;p
;p
- Tomasz Filip
- Stary Wyga
- Posty: 175
- Rejestracja: 04 sie 2013, 21:14
- Życiówka na 10k: 48:28
- Lokalizacja: Jarosław
Ogólne założenia akcji są dobre, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden pominięty tutaj szczegół: szukanie przyszłych talentów i ich prowadzenie. Temat - rzeka wałkowany od lat i od lat niewiele się zmienia. A WF powinien być w tym pierwszy. Znam przypadki ze swojego środowiska, że młodzi ludzie, którzy przejawiają zdolności w różnych sportach znikają gdzieś, rozpływają się z biegiem czasu. A potem mamy takich koszykarzy albo piłkarzy jakich mamy... Nawet w lekkoatletyce - wstyd, żeby małe Czechy miały więcej mistrzów niż my.
[...] ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 31)
Blog
Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 560
- Rejestracja: 12 maja 2012, 19:39
- Życiówka na 10k: 35:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kuj-Pom
Przykład idzie z góry więc aktywność fizyczna dziecka zależy tylko od tego jaki przykład dadzą mu rodzice. Jak ojciec z matką leżą cały wolny czas na kanapie itp. to żadne akcje nic nie dadzą i te kilka lekcji WF-u za wiele takiemu dziecku nie da bo będzie i tak uważało to za zło konieczne. Rodzice przecież dadzą mu przykład ,że nie ma po co się męczyć i pocić jak można pooglądać tv lub pograć na komputerze zajadając się ciastkami. Dziecko obserwuje i naśladuje rodziców i jak widzi że np. ojciec zakłada buty i idzie biegać, jeździć na rowerze itp. to będzie robiło to samo i będzie to dla niego normalne i fajne. Mój syn ma 5 lat i jak widzi ,że idę biegać leci szybko po buty żebym czasami nie poszedł bez niego. Potruchtam z nim trochę ,odprowadzę do domu i idę na trening. Jak wracam z bjj,mma od razu wyciąga rękawice z mojej torby i mam dalszą część treningu. Oczywiście oprócz tego rower, basen, gimnastyka to norma. Rano budzi mnie i pyta kiedy wstanę bo chce przed przedszkolem poćwiczyć przysiady, delfinki i pompki i mam mu liczyć. W przedszkolu tylko czeka żeby były jakieś zawody czy konkursy sportowe. Nie wyobrażam sobie jak miałby unikać Wf-u jak sport to dla niego największa frajda. Ja byłem wychowany tak samo i całe życie coś trenowałem bo taki miałem przykład
5km-16:48
10km - 35:46
10km - 35:46
-
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 04 cze 2012, 23:25
- Życiówka na 10k: 00:56:52
- Życiówka w maratonie: brak
Mam kilkuletnie doświadczenie zdobyte jako nauczyciel w szkole podstawowej i gimnazjum. Razem z kolegami i koleżankami realizowaliśmy ambitne programy aktywizujące młodzież . Skutek jest taki,że kto ma chęć ćwiczyć to ćwiczy, kto takiej chęci nie ma ćwiczyć nie będzie. Rodzice powinni być edukowani na temat pozytywnego wpływu wysiłku fizycznego na organizm człowieka. Według wielu z nich wysiłek fizyczny to niepotrzebny stres dla dziecka i zagrożenie. Nawet lekarze mają opory aby namawiać swych pacjentów do ruchu. Druga sprawa to zaplecze szkół i efektywna liczba minut poświęcona na wysiłek fizyczny w czasie jednostki lekcyjnej. Nie zawsze ujmowane są w planie bloki W-F składające się z 2h lekcyjnych. Takie rozwiązanie daje już duże możliwości. Problemem jest również to, że po intensywnie spędzonych zajęciach nie można wziąć prysznicu, tylko szybko na następną lekcję czy zajęcia. Tu potrzeba kompleksowego podejścia do zagadnienia. To co robi pani minister to bicie piany. Nauczyciele nic sami nie zrobią!
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
a ja żałuję że w średniej szkole i na studiach nie załatwiłem sobie zwolnienia na WF. kompletna strata czasu.
jeśli moje dzieci trafią podobnie - nie będę miał żadnych oporów przed załatwieniem im odpowiedniego papierka
jeśli moje dzieci trafią podobnie - nie będę miał żadnych oporów przed załatwieniem im odpowiedniego papierka
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- natny
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 18 maja 2012, 17:53
- Życiówka w maratonie: 4:09:41
- Lokalizacja: DE
jak dla mnie rozwiązanie jednego problemu rodzi nowy. W każdej szkole wybudować prysznice, wydłużyć przerwy, żeby dzieciaki zdążyły się umyć, albo kosztem lekcji. Połowa dzieci i tak będzie chodziła nieumyta jeśli dasz im wybór.
Kolejna rzecz, tak jak ktoś wcześniej powiedział, jedne dzieci chcą grać w piłkę nożną, inne w ping ponga bo jest to zabawniejsze.
Przede wszystkim w gimnazjum jedynie co dzieciaki chcą, to grać w ich "nogę", paru w inny sport, a dwóch nie wie, bo wolą bić expa w WoWie.
Dalej, jak nauczyciel ma powielać różne sporty na jednych zajęciach? Albo wszyscy grają, dziś w piłkę, jutro w siate i koniec. Ciężko jest mu się skupić na dwóch grupach, do tego jest potrzebne kolejne boisko, gdzie nie każda szkoła wystarczająco dużo miejsca.
A osobne zajęcia - nie sprawdzi się ze względu na plan zajęć. Jedni będą musieli dłużej czekać, inni ominąć itp. Na wsiach łatwiejsze, w miastach niemożliwe.
Dalej, w podstawówce rozwijać swój sport, dzieciak idzie do gimnazjum, każą mu zrobić dwutakt, a on nie wie co to w ogóle jest. Z jakiegoś powodu nazywa się to "wychowanie fizyczne" a nie np. "zajęcia z piłki nożnej"
Co do nauczycieli stosujących zajęć na macie "macie piłke i grajcie" - nie wypowiem się, bo jest to sprawa indywidualna. Zdarza się to wszędzie i nie tylko z w-fem.
Co do zwolnień w-fu, co minister chce niby zrobić? Dzieciak idzie do lekarza, mówi, że boli go brzuch i zwolnienie jest. A nauczyciel nie może podważyć zdania lekarza.
Co do wychowania od rodziców - nie zgodzę się. Wiek gimnazjalny to taki, gdzie dzieciak chce być jak jego kumple, a nie jak rodzice. Tak naprawdę wsio zależy od późniejszych lat.
Najlepszy przykład - ja i mój bliźniak. Wychowywani cały czas tak samo, w szkole i w domu. Ja poszedłem w stronę sportu, a on cóż...mgr inż
Kolejna rzecz, tak jak ktoś wcześniej powiedział, jedne dzieci chcą grać w piłkę nożną, inne w ping ponga bo jest to zabawniejsze.
Przede wszystkim w gimnazjum jedynie co dzieciaki chcą, to grać w ich "nogę", paru w inny sport, a dwóch nie wie, bo wolą bić expa w WoWie.
Dalej, jak nauczyciel ma powielać różne sporty na jednych zajęciach? Albo wszyscy grają, dziś w piłkę, jutro w siate i koniec. Ciężko jest mu się skupić na dwóch grupach, do tego jest potrzebne kolejne boisko, gdzie nie każda szkoła wystarczająco dużo miejsca.
A osobne zajęcia - nie sprawdzi się ze względu na plan zajęć. Jedni będą musieli dłużej czekać, inni ominąć itp. Na wsiach łatwiejsze, w miastach niemożliwe.
Dalej, w podstawówce rozwijać swój sport, dzieciak idzie do gimnazjum, każą mu zrobić dwutakt, a on nie wie co to w ogóle jest. Z jakiegoś powodu nazywa się to "wychowanie fizyczne" a nie np. "zajęcia z piłki nożnej"
Co do nauczycieli stosujących zajęć na macie "macie piłke i grajcie" - nie wypowiem się, bo jest to sprawa indywidualna. Zdarza się to wszędzie i nie tylko z w-fem.
Co do zwolnień w-fu, co minister chce niby zrobić? Dzieciak idzie do lekarza, mówi, że boli go brzuch i zwolnienie jest. A nauczyciel nie może podważyć zdania lekarza.
Co do wychowania od rodziców - nie zgodzę się. Wiek gimnazjalny to taki, gdzie dzieciak chce być jak jego kumple, a nie jak rodzice. Tak naprawdę wsio zależy od późniejszych lat.
Najlepszy przykład - ja i mój bliźniak. Wychowywani cały czas tak samo, w szkole i w domu. Ja poszedłem w stronę sportu, a on cóż...mgr inż
"It's not about how good you play. It's about how good you look on a stage"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 26 wrz 2012, 21:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pozwolisz, że nie zgodzę się z Tobą. Taka postawa utrwala przeświadczenie o konieczności kombinatorstwa. Nie ćwiczę na WF bo to bez sensu. Nie uczę się fizyki bo to bez sensu. Nie zapłacę podatków bo to bez sensu itp.f.lamer pisze:... kompletna strata czasu.
...nie będę miał żadnych oporów przed załatwieniem im odpowiedniego papierka
A nauczyciel nie będzie uczył - bo to też bez sensu. Zwariować można.
Trochę pojechałem, ale drażni mnie wszechobecność takiego podejścia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Ale dlaczego to dzieci maja decydować, co chcą robić? W końcu na innych przedmiotach też realizują program ustalany odgórnie. Fakt, to tylko 4*45 minut w tygodniu, ale zawsze lepiej choć tyle ruchu niż nic.
Nie rozumiem argumentu, że zajęcia są nudne. A czy biologia lub geografia są ciekawe? Nie, a jednak uczyć się ich trzeba. Powiedzmy sobie szczerze, że te przećwiczone godziny są nawet ważniejsze niż owa biologia, bo 99% wiedzy szkolnej i tak wyparowuje z głowy.
Sama mam dziecko szkolne i większość mojej znajomych i rodziny również i nigdzie lekcje nie wyglądają tak, że na każdej gra się w piłkę czy 2 ognie. Więc nie przesadzajmy. To tylko głupie wytłumaczenie rodziców, którzy starają się przypodobać swoim dzieciom. Czy jeżeli pewnego dnia przyjdzie do mnie syn i powie, ze nie chce uczyć się fizyki, to załatwię mu zwolnienie?
Nie rozumiem argumentu, że zajęcia są nudne. A czy biologia lub geografia są ciekawe? Nie, a jednak uczyć się ich trzeba. Powiedzmy sobie szczerze, że te przećwiczone godziny są nawet ważniejsze niż owa biologia, bo 99% wiedzy szkolnej i tak wyparowuje z głowy.
Sama mam dziecko szkolne i większość mojej znajomych i rodziny również i nigdzie lekcje nie wyglądają tak, że na każdej gra się w piłkę czy 2 ognie. Więc nie przesadzajmy. To tylko głupie wytłumaczenie rodziców, którzy starają się przypodobać swoim dzieciom. Czy jeżeli pewnego dnia przyjdzie do mnie syn i powie, ze nie chce uczyć się fizyki, to załatwię mu zwolnienie?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja osobiscie nie cierpie gier druzynowych zwiazanych z uzyciem jakiejkolwiek pilki. Jak mialem wf w szkole.podstawowej to notorycznie "zapominalem" stroju bo byl tylko kosz, siatka i noga. Moja pilkowa ulomnosc nie przeszkadzala mi plywac 2xdziennie po 1,5h przed i po lekcjach. Do tej pory dziekuje mojemu trenerowi, ze wymogl na dyrektorce szkoly oficjalne zwolnienie mnie z wf-u. Ludzie maja rozne talenty i nie rozumie dlaczego ktos ma tluc w pilke jesli nie podoba mu sie to i tego nie lubi...
- szelma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 400
- Rejestracja: 21 sie 2012, 12:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Belgia
Nie uważam, żeby zaraz miały decydować, ale różnica między wuefem a fizyką jest jednak spora. W-f powinien zaszczepić w dzieciakach chęć do ruchu. Fizyka też powinna być fajna, ale lekcje fizyki muszą jednak przede wszystkim przygotować do egzaminu po 6 klasie, po gimnazjum i matury (taki lajf). Z w-f matury nikt nie zdaje.Ale dlaczego to dzieci maja decydować, co chcą robić?
Z własnego doświadczenia (mojego i mojej siostry) największym problemem są niestety nauczyciele. W całej naszej szkolnej historii nie miałam ani jednego fajnego nauczyciela w-fu, a moja siostra - jednego, na zastępstwo przez 2 miesiące. Obie nigdy nie byłyśmy sportowo leniwe (tenis, karate, dużo na podwórku), ale w-f to była szkolna trauma. To cholerne rzucanie piłką lekarską, dwa ognie co tydzień i co tydzień stres i wstyd, że jest się wybraną do drużyny jako ostatnia (co poradzę, że nie lubię i nie umiem grać w dwa ognie? Lubiłam w kosza, ale kosz na wuefie był raz na semestr...), w liceum w-f z 60-letnim panem wuefistą, który wpuszczał nas na siłownię i zostawiał tam na 2h - coś się poćwiczyło, ale ile można. I bieganie - którego nienawidziłam, bo nikt nie nauczył nas biegać - tylko było: "dzisiaj sprawdzian na 1000 m, biegnijcie" - i człowiek leciał, płuca go paliły, wynik był do d*** i tylko się zniechęcał. A warunki do wuefu w LO mieliśmy - ale co z tego?
Uważam, że teraz potrzeba fajnego wuefu jest jeszcze większa niż w "moich" czasach, bo dzieciaki faktycznie mniej się ruszają, mniej biegają po podwórku, skaczą w gumę, wspinają się po drzewach, a więcej siedzą przed komputerem. Ale w-f musi być fajny. Przecież jest tyle różnych sportów, które można dzieciakom pokazać - a nie te durne dwa ognie...
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ostatnio sporo artykułów jest na ten temat w internetach, więc je sobie czytam, bo zgadzam się z ideą. I co mnie wczoraj zaszokowało - CMC zrobiło badania wśród dzieci w podstawówkach na Ursynowie i 70% (!!!!!) nie było w stanie dotknąć palcami ziemi w skłonie. Masakra! Mój ponad 60-letni ojciec jest w stanie to zrobić! A potem ludzie się dziwią, czemu nie ma w Polsce sportowców na światowym poziomie. Jeśli nie zacznie się od małego, to potem nie ma szans na dogonienie reszty świata.
I zgadzam się w 100% ze Starą Damą. Owszem, z WFu nie zdaje się matury czy egzaminów, tak samo się nie zdaje z plastyki, ZPT czy muzyki, a jednak nie ma masowych zwolnień z tych lekcji.
I zgadzam się w 100% ze Starą Damą. Owszem, z WFu nie zdaje się matury czy egzaminów, tak samo się nie zdaje z plastyki, ZPT czy muzyki, a jednak nie ma masowych zwolnień z tych lekcji.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
pozwalampawikr pisze:Pozwolisz, że nie zgodzę się z Tobą.
taka postawa odpowiedź na to co naprawdę jest ważne - zmusić dziecko do obecności na zajęciach z których nic nie wynika (lub wręcz wynikają rzeczy negatywne), czy zadbać o jego rozwój.pawikr pisze:Taka postawa utrwala przeświadczenie o konieczności kombinatorstwa.
słyszałeś o edukacji domowej? tu po prostu występuje ona w wąziutkim zakresie samego WF
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- szelma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 400
- Rejestracja: 21 sie 2012, 12:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Belgia
Bo nie można się oficjalnie zwolnić z tych zajęć tak, jak z wuefu. Proste. A ja nienawidziłam muzyki i tego śpiewania pieśni bogobojno-ojczyźnianych, bo nie mam głosu i tyle - więc zawsze miałam katar Oceny miałam za historię muzyki i raz w roku grę na "cymbałkach"kachita pisze:tak samo się nie zdaje z plastyki, ZPT czy muzyki, a jednak nie ma masowych zwolnień z tych lekcji.
W-f, technika, plastyka, muzyka - to są przedmioty, gdzie sztywne zasady i ocenianie według wytycznych szkodzi, po prostu szkodzi. Jeśli już muszą być z tego oceny, to powinny być za zaangażowanie i za postępy i rozwój umiejętności, które nauczyciel rozwija, a nie oczekuje, że się je ma i już.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O! I tu ma Pani +6 za ponadprogramowa wiedzeszelma pisze:W-f, technika, plastyka, muzyka - to są przedmioty, gdzie sztywne zasady i ocenianie według wytycznych szkodzi, po prostu szkodzi. Jeśli już muszą być z tego oceny, to powinny być za zaangażowanie i za postępy i rozwój umiejętności, które nauczyciel rozwija, a nie oczekuje, że się je ma i już.