A gdyby tak wyjechać daleko w góry na tydzień...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 13 sie 2008, 11:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Tak sobie głośno myślę... Znaleźć jeszcze z trzech biegaczy, wynająć mieszkanko gdzieś w Aplach, np to:
http://www.vacando.pl/francja/alpy/c/mi ... lemontagne
i potrenować trochę w innym otoczeniu. Nie piszę, że jadę, ale jakby się znaleźli chętni...
Zrzutka na paliwo/autostrady + nocleg na tydzień myślę, że by się zmieściło w okolicach 1000 zł na osobę.
Miejsce i czas by był do uzgodnienia. W takich miejscach zazwyczaj jest kuchnia, więc można się samemu stołować.
http://www.vacando.pl/francja/alpy/c/mi ... lemontagne
i potrenować trochę w innym otoczeniu. Nie piszę, że jadę, ale jakby się znaleźli chętni...
Zrzutka na paliwo/autostrady + nocleg na tydzień myślę, że by się zmieściło w okolicach 1000 zł na osobę.
Miejsce i czas by był do uzgodnienia. W takich miejscach zazwyczaj jest kuchnia, więc można się samemu stołować.
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Nie ukrywam, że też bym taką formę urlopu wybrał, ale tu trzeba mieć naprawdę na 100% wszystko wycackane. Razem z trasami.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- mungo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 3:23:50
- Lokalizacja: Jastarnia
- Kontakt:
no i ja bym chciał jak cholera, ale największy problem to to, co ja rodzinie powiem. "mam urlop, ale Wy zostajecie w domu, a ja jadę na tydzień/dwa potrenować"? Zabiliby mnie śmiechem Zresztą sam bym się zaczął śmiać przed zabraniem głosu
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mungo pisze:no i ja bym chciał jak cholera, ale największy problem to to, co ja rodzinie powiem. "mam urlop, ale Wy zostajecie w domu, a ja jadę na tydzień/dwa potrenować"? Zabiliby mnie śmiechem Zresztą sam bym się zaczął śmiać przed zabraniem głosu
Hm. Ale co w tym śmiesznego?
Mój ślubny właśnie zaczyna podjazd na Alpe d'huez.
Wymarzył sobie jakiś czas temu zrobić największe alpejskie podjazdy które robią kolarze na TDF.
Nie widzę w tym nic śmiesznego, że pojechał sam a nie ze mną i dziećmi.
Tak samo jak mnie się zachce spełnić jakiś swój "sen" to też raczej liczę na to, że jak zwykle mi wręcz pomoże się z tym zorganizować, a nie będzie rechotał jakby było z czego.
Tak więc, życzę zorganizowania się, jak nie w tym roku to za rok, dwa i... odwagi po prostu. Bo taki wyjazd da się ogarnąć w kilka dni dosłownie, więcej problemu to chyba zorganizować się z urlopami w jednym czasie
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Myślę, że akurat taka postawa w związku należy do mniejszości, jeśli porównać ją z czymś zupełnie przeciwnym - "beze mnie nigdzie nie pojedziesz?", "a co ze mną?" etc. Można napisać, że masz/macie szczęście, że myślicie podobnie w tej ważnej dla każdego z Was kwestii, jednak z własnych obserwacji wiem, że to żaden standard i jak napisał przedmówca, spokojnie można zderzyć się z reakcją torpedującą podobną idee wyjazdu.cava pisze:mungo pisze:no i ja bym chciał jak cholera, ale największy problem to to, co ja rodzinie powiem. "mam urlop, ale Wy zostajecie w domu, a ja jadę na tydzień/dwa potrenować"? Zabiliby mnie śmiechem Zresztą sam bym się zaczął śmiać przed zabraniem głosu
Hm. Ale co w tym śmiesznego?
Mój ślubny właśnie zaczyna podjazd na Alpe d'huez.
Wymarzył sobie jakiś czas temu zrobić największe alpejskie podjazdy które robią kolarze na TDF.
Nie widzę w tym nic śmiesznego, że pojechał sam a nie ze mną i dziećmi.
Tak samo jak mnie się zachce spełnić jakiś swój "sen" to też raczej liczę na to, że jak zwykle mi wręcz pomoże się z tym zorganizować, a nie będzie rechotał jakby było z czego.
Tak więc, życzę zorganizowania się, jak nie w tym roku to za rok, dwa i... odwagi po prostu. Bo taki wyjazd da się ogarnąć w kilka dni dosłownie, więcej problemu to chyba zorganizować się z urlopami w jednym czasie
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
a bo to się dogadywać trzeba.
"myślenie podobnie w tej ważnej kwestii" samo z siebie się nie bierze
"myślenie podobnie w tej ważnej kwestii" samo z siebie się nie bierze
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
To albo jesteś szczęśliwcem, który nigdy nie spotkał na swojej drodze ludzi, na których nie działa siła argumentów, albo udajesz, że tak właśnie jest. Spotkałem w swoim życiu kilkoro ludzi, którzy owszem mogli dyskutować z drugą stroną, ale w kwestiach typu "jaki film wybrać idąc do kina". Chodzi o to, że ludzie potrafiący racjonalnie przedstawić argumenty, ale równie racjonalnie je odbierać są skłonni do wybudowania jakiegoś konsensusu, który zadowala obie strony, nie uciekając się przy tym do płaczu, wrzasku, biadolenia na swój los i ewentualnego straszenia rozpadem pożycia albo wręcz rozpadem związkuf.lamer pisze:a bo to się dogadywać trzeba.
"myślenie podobnie w tej ważnej kwestii" samo z siebie się nie bierze
Uwierz, że są ludzi, dla których związek opiera się nie tylko na byciu razem, ale i robieniu wszystkiego razem
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie należy się wiązać z osobami z którym nie można podyskutować o swoich potrzebach.
związek powinien polegać właśnie na dogadywaniu się, a nie na wykonywaniu jednocześnie tych samych czynności
związek powinien polegać właśnie na dogadywaniu się, a nie na wykonywaniu jednocześnie tych samych czynności
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
f.lamer pisze:nie należy się wiązać z osobami z którym nie można podyskutować o swoich potrzebach.
związek powinien polegać właśnie na dogadywaniu się, a nie na wykonywaniu jednocześnie tych samych czynności
Ale w wersji "wszytko robimy razem albo w ogóle" też da się zorganizować.
Przecież można jechać razem,
jedno biega, drugie robi za serwis techniczny i np. jedzie samochodem i ubezpiecza tyły/przody , dostarcza zaopatrzenie podziwiając przy okazji widoki.
Między biegami przerwy jednodniowe, to 1 dzień na bieganie, drugi dzień na to co woli druga osoba i chyba(?) się da?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to niesamowite, że w takim razie większość związków, czyli par ludzi, którzy dobrowolnie, i jak należałoby domniemywać chętnie nawet, łączą się z własnej nieprzymuszonej woli, okazuje się być parami niedobranymi, źle komunikującymi się, nieszczęśliwymi zgoła.Myślę, że akurat taka postawa w związku należy do mniejszości, jeśli porównać ją z czymś zupełnie przeciwnym - "beze mnie nigdzie nie pojedziesz?", "a co ze mną?" etc. Można napisać, że masz/macie szczęście, że myślicie podobnie w tej ważnej dla każdego z Was kwestii, jednak z własnych obserwacji wiem, że to żaden standard i jak napisał przedmówca, spokojnie można zderzyć się z reakcją torpedującą podobną idee wyjazdu.
masakra.
to co, ci wszyscy ludzie wylosowali się w lotto?
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
ale to i tak trzeba wyartykułować i obgadać...cava pisze:Przecież można jechać razem,
jedno biega, drugie robi za serwis techniczny
eee...
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
f.lamer pisze:ale to i tak trzeba wyartykułować i obgadać...cava pisze:Przecież można jechać razem,
jedno biega, drugie robi za serwis techniczny
eee...
tak właśne słyszałam, ze jak się za dużo siedzi w internecie albo gapi w TV to człowiekowi zasób słów maleje do : eeee..., yyyy...
No to faktycznie trudno wtedy pogadać,a co dopiero dogadać .
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 23 cze 2013, 20:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie ruszając tematu dogadywania się jako takiego - ja bym pojechała w Alpy, a drugą część urlopu spędziła w dokładnie takim miejscu jak chce druga połowa, robiąc to, co on/a chce. To byłby jakiś kompromis
No a te chwile po powrocie ... sama radość
No a te chwile po powrocie ... sama radość
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
doliczyłem się; wyszedł mi tydzień. w sumie, w ostatnim miesiącu. 2x tatry, 2x stołowe, i dzisiejsze hasanie po trasie Karkonoskiego.
ale 7 dni jednym ciągiem raczej by chwilowo nie przeszło...
minus jest taki, że urlopu jak nie było - tak ni ma, a plus podobny: urlop to permanentny stan ducha.
najważniejsze: w takim układzie można sobie taaaakie akcenciki w górach przyp..., że Poznaniu tylko się leżę i superkompensuję
zdrówko
ale 7 dni jednym ciągiem raczej by chwilowo nie przeszło...
minus jest taki, że urlopu jak nie było - tak ni ma, a plus podobny: urlop to permanentny stan ducha.
najważniejsze: w takim układzie można sobie taaaakie akcenciki w górach przyp..., że Poznaniu tylko się leżę i superkompensuję
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na zachętę dla marzycieli, link do bloga mojego ślubnego.
Część pierwsza - jak powstają i realizują się plany typu "A gdyby tak wyjechać daleko w góry na tydzień...":
http://puchaty71.wordpress.com/2013/07/ ... /#comments
obiecał że na jutro ma być wpis o wczorajszym pierwszym podjeździe, na Alpe d'Huez.
Dziś już jadą zmierzyć się z Mont Ventoux.
Pewnie można by faktycznie, zrobić takie podjazdy (czy podbiegi) i w Tatrach polskich. Ale to chyba nie o taką przygodę chodzi.
Część pierwsza - jak powstają i realizują się plany typu "A gdyby tak wyjechać daleko w góry na tydzień...":
http://puchaty71.wordpress.com/2013/07/ ... /#comments
obiecał że na jutro ma być wpis o wczorajszym pierwszym podjeździe, na Alpe d'Huez.
Dziś już jadą zmierzyć się z Mont Ventoux.
Pewnie można by faktycznie, zrobić takie podjazdy (czy podbiegi) i w Tatrach polskich. Ale to chyba nie o taką przygodę chodzi.