Komentarz do artykułu Złom pełen wspomnień?
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Złom pełen wspomnień?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 31 maja 2013, 12:11
- Życiówka na 10k: 39:31
- Życiówka w maratonie: brak
Swiete slowa,w tym sporcie do wszystkeigo dochodzisz sam,nie da sie wejsc na start i przebeic kilkudziesieciu kilometrow tak "o". Mozna wejsc na boisko 4 ligi pilkarskiej i udawac ze sie ejst pilkarzem nie mozna natomaist udawac ze ma sie sily zeby wygrac z wlasnym organizmem.
-
- Stary Wyga
- Posty: 197
- Rejestracja: 07 maja 2013, 08:55
Również uważam, że medale to bardzo fajny akcent w biegach. Przez pewien czas sam grałem w piłkę w zespołach juniorsko-dziecięcych, więc mam trochę "doświadczenia" Dlaczego uważam, że medale są dobrym pomysłem?
1. Nagroda/trofeum za osiągnięcie celu - dla jednego biegacza przebiegnięcie 5 czy 10 km, będzie zwykłym treningiem. Dla osoby innej np. chorej/z nadwagą/jeszcze coś innego - będzie to pokonanie własnych słabości. IMO wynik nie zawsze się liczy, niekiedy pokonanie trudności związanych z bieganiem jest już ogromnym sukcesem.
2. Materialna pamiątka na długi czas - oczywiście każdy mniej więcej pamięta (przynajmniej na początku) w jakich biegach brał udział, jaka była na danym biegu atmosfera, przeżycia i ogólne wspomnienia. Jednak po przebiegnięciu X+20 biegów (;)) pamięć może okazać się zawodna. Medal stanowi dobrą "przypominajkę" Ja przynajmniej tak mam, że tylko spojrzę na dany medal już "zarysowywuje" mi się otoczka związana z biegiem na którym go zdobyłem.
3. Walory estetyczne - co tu dużo mówić - każdy jest inny, mniej lub bardziej oryginalny. Od "prostych medali" (okrągły, data, miejsce), po "małe dzieła sztuki" (tak IMO należy określić np. medal za Bieg Konstytucji 2012).
4. Warto też zwrócić uwagę na "ilość okazji" na zdobycie medali. Wbrew pozorom nie jest tego tak dużo w stosunku do liczby potencjalnych okazji na zdobycie medali w innych konkurencjach/dyscyplinach sportu. Wezmę tu po uwagę tą trochę olaną piłkę nożna na poziomie IV ligi. W danej okolicy jeżeli odbędzie się 10 biegów w ciągu roku (okolicy bliższej i dalszej) to uważam to za duży sukces. A my w nich wystartujemy. Oczywiście ilość imprez zależy od miejsca zamieszkania, ale częśto jest dużo biegów "miejscowych". Daje nam to okazję do zdobycia 10 medali - 5 na wiosnę, 5 na jesień/zimę. Piłkarz IV ligi ma zazwyczaj do rozegrania ok. 30 meczy - otrzymując medal po każdym meczu, po 3-4 latach gry miałby na prawdę sporą kolekcję Jeszcze należy wziąć po uwagę fakt, czy powinien dostawać medal zawodnik grający cały mecz, czy każdy łącznie z rezerwowymi? A co z zawodnikami wchodzącymi tylko na II połowę meczu, albo na ostatnie 10 minut? To zostawiam już "teoretykom" do przemyślenia
Żeby nie było tak słodko, rzucę też przeciwargument (choć się z nim nie zgadzam do końca):
1. Wystarczy zapłacić X zł przejść (czyli ukończyć trasę - ale wtedy to już IMO nie bieg, więc medal nie jest za bieg ) i dostać medal
1. Nagroda/trofeum za osiągnięcie celu - dla jednego biegacza przebiegnięcie 5 czy 10 km, będzie zwykłym treningiem. Dla osoby innej np. chorej/z nadwagą/jeszcze coś innego - będzie to pokonanie własnych słabości. IMO wynik nie zawsze się liczy, niekiedy pokonanie trudności związanych z bieganiem jest już ogromnym sukcesem.
2. Materialna pamiątka na długi czas - oczywiście każdy mniej więcej pamięta (przynajmniej na początku) w jakich biegach brał udział, jaka była na danym biegu atmosfera, przeżycia i ogólne wspomnienia. Jednak po przebiegnięciu X+20 biegów (;)) pamięć może okazać się zawodna. Medal stanowi dobrą "przypominajkę" Ja przynajmniej tak mam, że tylko spojrzę na dany medal już "zarysowywuje" mi się otoczka związana z biegiem na którym go zdobyłem.
3. Walory estetyczne - co tu dużo mówić - każdy jest inny, mniej lub bardziej oryginalny. Od "prostych medali" (okrągły, data, miejsce), po "małe dzieła sztuki" (tak IMO należy określić np. medal za Bieg Konstytucji 2012).
4. Warto też zwrócić uwagę na "ilość okazji" na zdobycie medali. Wbrew pozorom nie jest tego tak dużo w stosunku do liczby potencjalnych okazji na zdobycie medali w innych konkurencjach/dyscyplinach sportu. Wezmę tu po uwagę tą trochę olaną piłkę nożna na poziomie IV ligi. W danej okolicy jeżeli odbędzie się 10 biegów w ciągu roku (okolicy bliższej i dalszej) to uważam to za duży sukces. A my w nich wystartujemy. Oczywiście ilość imprez zależy od miejsca zamieszkania, ale częśto jest dużo biegów "miejscowych". Daje nam to okazję do zdobycia 10 medali - 5 na wiosnę, 5 na jesień/zimę. Piłkarz IV ligi ma zazwyczaj do rozegrania ok. 30 meczy - otrzymując medal po każdym meczu, po 3-4 latach gry miałby na prawdę sporą kolekcję Jeszcze należy wziąć po uwagę fakt, czy powinien dostawać medal zawodnik grający cały mecz, czy każdy łącznie z rezerwowymi? A co z zawodnikami wchodzącymi tylko na II połowę meczu, albo na ostatnie 10 minut? To zostawiam już "teoretykom" do przemyślenia
Żeby nie było tak słodko, rzucę też przeciwargument (choć się z nim nie zgadzam do końca):
1. Wystarczy zapłacić X zł przejść (czyli ukończyć trasę - ale wtedy to już IMO nie bieg, więc medal nie jest za bieg ) i dostać medal
- Kroman
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 28 lip 2011, 22:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trafnie jest ujęte, że każdy bieg pozostawia w pamięci ślad.
Medal do tego jest tylko miłym dodatkiem, który w sumie i tak ląduje zapomniany w szufladzie, miejscu "kultu" itd.
Co się tyczy tworzenia dodatkowych kategorii to mam mieszane uczucia... Fajnie, gdy ktoś się cieszy w "zdrowy" sposób, że zdobył dobre miejsce w swojej kategorii, ale niestety w większości przypadków przypomina mi to pewnego biegacza, który "wozi" się zdobyciem korony polskich maratonów, ledwo się przy tym mieszcząc w limitach czasowych :/. Dla niego powód do "nadęcia" ego, a dla postronnych ludzi powód do ironicznego uśmiechu...
Medal do tego jest tylko miłym dodatkiem, który w sumie i tak ląduje zapomniany w szufladzie, miejscu "kultu" itd.
Co się tyczy tworzenia dodatkowych kategorii to mam mieszane uczucia... Fajnie, gdy ktoś się cieszy w "zdrowy" sposób, że zdobył dobre miejsce w swojej kategorii, ale niestety w większości przypadków przypomina mi to pewnego biegacza, który "wozi" się zdobyciem korony polskich maratonów, ledwo się przy tym mieszcząc w limitach czasowych :/. Dla niego powód do "nadęcia" ego, a dla postronnych ludzi powód do ironicznego uśmiechu...
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 09 kwie 2013, 14:20
- Życiówka na 10k: 49:03
- Życiówka w maratonie: 4:16:02
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Medal to bardzo fajna pamiątka i nagroda. Przed startem zawsze wyznaczam sobie ambitny, realny cel. Potem medal jest nagrodą za zdobycie celu. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że kiedy nie uda mi się osiągnąć celu to również otrzymam medal. Jednak tego startu pewnie nie będę chciał pamiętać i ten medal trafi na dno szuflady.
Po drugie medal jest namacalnym dowodem startu, który robi odpowiednie wrażenie na mojej czteroletniej córce
Kategorie wiekowe.
Ostatnio miałem przyjemność jechać na zawody ze starszą osobą mającą szansę na medal w swojej kategorii wiekowej. Mimo, że oczywiście ten Pan nie mógł wygrać biegu, analizował przeciwników w swojej kategorii, ich obecność na zawodach, ich formę, swoją formę. To jest bardzo pozytywne, dzięki temu podziałowi walczy o zwycięstwo nie tych kilku najszybszych, często zawodowców, ale znacznie większa grupa ludzi. To daje im również ogromną motywację do treningu.
W bieganiu, w odróżnieniu od większości dyscyplin sportowych, z wiekiem możemy mieć coraz większe sukcesy (czyt. miejsce w kategorii)
Po drugie medal jest namacalnym dowodem startu, który robi odpowiednie wrażenie na mojej czteroletniej córce
Kategorie wiekowe.
Ostatnio miałem przyjemność jechać na zawody ze starszą osobą mającą szansę na medal w swojej kategorii wiekowej. Mimo, że oczywiście ten Pan nie mógł wygrać biegu, analizował przeciwników w swojej kategorii, ich obecność na zawodach, ich formę, swoją formę. To jest bardzo pozytywne, dzięki temu podziałowi walczy o zwycięstwo nie tych kilku najszybszych, często zawodowców, ale znacznie większa grupa ludzi. To daje im również ogromną motywację do treningu.
W bieganiu, w odróżnieniu od większości dyscyplin sportowych, z wiekiem możemy mieć coraz większe sukcesy (czyt. miejsce w kategorii)
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 lip 2010, 13:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Wesoła
- Kontakt:
Czytałem ten felieton i mnie trochę wkurzył. To jest taka postawa weteranów, którzy zaczynali w czasach Maratonu Pokoju, biegają od lat, no i dalej by sobie po prostu biegali we własnym gronie, w kameralnych zawodach, bez GPS, czujników, super-butów i tej całej technologii. To, że świat zaczął biegać i zwariował na punkcie biegania im teraz przeszkadza. Powiedziałbym nawet że to coś w rodzaju zawiści wobec początkujących, którzy potrafią się jeszcze podniecać taką drobnostką jak medal. Jasne, po przekroczeniu 10, 20, 50 medali patrzy się pewnie na to inaczej, ale po co taką postawę wyśmiewać?
Start amatora nie ma jakichkolwiek walorów sportowych. Dla amatora liczy się jego własny start, jego własny wynik i to, że za parę miesięcy wysiłku zostanie nagrodzony medalem. I to jest bardzo piękna tradycja.
Start amatora nie ma jakichkolwiek walorów sportowych. Dla amatora liczy się jego własny start, jego własny wynik i to, że za parę miesięcy wysiłku zostanie nagrodzony medalem. I to jest bardzo piękna tradycja.
- skuzniak
- Wyga
- Posty: 77
- Rejestracja: 27 kwie 2013, 23:00
- Życiówka na 10k: 54:08
- Życiówka w maratonie: 4:36:50
- Kontakt:
Interesujące, nigdy nie myślałem, że komuś mogą przeszkadzać medale na biegach.
Zacznijmy od tego, że bieganie i piłka nożna to są kompletnie różne sporty. Bardziej pasowałby (do porównania, nie do tezy) triathlon, biegi narciarskie, kolarstwo, etc. Co ciekawe, to w większości tego typu dyscyplin, które są dostępne dla amatorów, istnieje jakiś system gratyfikacji dla wszystkich uczestników, którzy miną linię mety.
Zapewne wynika to z faktu, że wszyscy, niezależnie od wyniku, muszą pokonać taki sam dystans. Stąd medal w tym przypadku to nie nagroda za wynik, tylko za sam fakt ukończenia biegu.
Poza tym cóż, medale są nagrodami dla amatorów, raczej nikt nie oczekuje, że za dziesiąte miejsce na olimpiadzie coś dostanie. Tyle że na olimpiadę jadą ludzie, którzy poświęcili swoje życie dla sportu, a w szeregowych zawodach, gdzieś w Polsce startują amatorzy, którzy bieganie godzą z pracą i rodziną, a każdy trening to dla nich jakiś kompromis, żeby znaleźć czas na to wszystko.
Zacznijmy od tego, że bieganie i piłka nożna to są kompletnie różne sporty. Bardziej pasowałby (do porównania, nie do tezy) triathlon, biegi narciarskie, kolarstwo, etc. Co ciekawe, to w większości tego typu dyscyplin, które są dostępne dla amatorów, istnieje jakiś system gratyfikacji dla wszystkich uczestników, którzy miną linię mety.
Zapewne wynika to z faktu, że wszyscy, niezależnie od wyniku, muszą pokonać taki sam dystans. Stąd medal w tym przypadku to nie nagroda za wynik, tylko za sam fakt ukończenia biegu.
Poza tym cóż, medale są nagrodami dla amatorów, raczej nikt nie oczekuje, że za dziesiąte miejsce na olimpiadzie coś dostanie. Tyle że na olimpiadę jadą ludzie, którzy poświęcili swoje życie dla sportu, a w szeregowych zawodach, gdzieś w Polsce startują amatorzy, którzy bieganie godzą z pracą i rodziną, a każdy trening to dla nich jakiś kompromis, żeby znaleźć czas na to wszystko.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 04 lis 2011, 21:47
- Życiówka na 10k: 37:09
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
- Lokalizacja: Kościerzyna
Są przecież limity czasowe.maly_adas pisze:1. Wystarczy zapłacić X zł przejść (czyli ukończyć trasę - ale wtedy to już IMO nie bieg, więc medal nie jest za bieg ) i dostać medal
To zdecydowanie zapobiega chodzeniu i zbytniemu wydłużaniu imprez biegowych.
Chodzenie na ostatnich kilometrach maratonu zdarza się nawet tym co pokonują go w granicach 3 godzin. Po prostu chwilowa niedyspozycja lub przecena swoich możliwości i marszobieg gotowy.
Jeśli ktoś potrafi przejść trasę biegu w limicie to moim zdaniem medal za ukończenie też mu się należy
Nie rozumiem natomiast po co na długie dystanse rzędu 10km i więcej pchają się ludzie, którzy nie mieszczą się w limicie czasowym i zdecydowanie wiedzą o tym, że nie zdążą.
Teraz to już nawet puszcza się takie osoby na trasę przed regulaminowym startem, żeby nie przedłużać imprezy.
W wynikach osoby te załapują się na miejsce przed ostatnią osobą, która startowała regulaminowo.
To niszczy moim zdaniem mikroklimat takiej "ostatniej" osoby, która miałaby satysfakcję, że ktoś jednak był słabszy :P
Osoby takie zdecydowanie przeszkadzają w biegu pozostałym, którzy traktują dany bieg jako test i którym zależy na jak najlepszym czasie. Na trasach, gdzie biegnie się wąskimi ścieżkami staje się to często niebezpieczne.
-
- Wyga
- Posty: 86
- Rejestracja: 09 maja 2011, 09:39
- Życiówka na 10k: 45:53
- Życiówka w maratonie: 3:54:21
- Lokalizacja: Łódź / Warszawa
Witam, chciałem podziękować Autorowi za ten artykuł. Również przeczytałem artukuł w misięczniku "Bieganie", który stał się przyczynkiem do napisania niniejszego. Po przeczytaniu wywodu o biegaczas z północnej Korei, chciałem nawet napisać do tego miesięcznika i do tego pana, który napisał te dyrdymały. Celowo nie podaję jego nazwiska, bo nie mam zamiaru robić mu reklamy. Ja odpuściłem, i dlatego tym bardziej cieszę się, że Pan Tomasz Peisert swoim artykułem wypowiedział się na ten temat, bo napisał dokładnie o tym, o czym ja pomyślałem. Dziękuję Panie Tomku i pozdrawiam, Michał
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 10 maja 2013, 13:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
znam pewnego Pana, który wykupił pakiet startowy na zawody, a ponieważ w dniu zawodów był chory, to nie brał udziału w zawodach, a tylko zgłosił się do organizatorów po medal - "bo przecież za niego zapłacił"
Medal otrzymał.
Jak widać nie trzeba nawet startować, by medalem się pochwalić
Ja mam kilka medali z imprez wrotkarskich i każdy mi przypomina: jak potrafiłam się zmobilizować, albo jak dałam ciała. I jedno i drugie jest dla mnie nauką na przyszłość
Znajomi jechali ostatnio na zawody do Osiecznicy bo: "tam takie piękne medale dają".
Medal otrzymał.
Jak widać nie trzeba nawet startować, by medalem się pochwalić
Ja mam kilka medali z imprez wrotkarskich i każdy mi przypomina: jak potrafiłam się zmobilizować, albo jak dałam ciała. I jedno i drugie jest dla mnie nauką na przyszłość
Znajomi jechali ostatnio na zawody do Osiecznicy bo: "tam takie piękne medale dają".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Lubie medale ... taki namacalny dowod przynaleznosci do biegowej braci i przede wszystkim pamiatka startu - czyli fajnego przezycia. Poza tym moje dzieci lubia medale .
Po ok. pol roku biegania zapisalem sie na swoje pierwsze zawody - przebieglem i dostalem medal oczywiscie. Wracajac z zawodow spotkalem znajoma i pochwalilem sie ze wlasnie wracam z zawodow i wyciagnalem medal. Ogromne zaskoczenie na jej twarzy (wielkie oczy, otwarte usta) ... przez chwile pomyslala ze wygralem bezcenne
Po ok. pol roku biegania zapisalem sie na swoje pierwsze zawody - przebieglem i dostalem medal oczywiscie. Wracajac z zawodow spotkalem znajoma i pochwalilem sie ze wlasnie wracam z zawodow i wyciagnalem medal. Ogromne zaskoczenie na jej twarzy (wielkie oczy, otwarte usta) ... przez chwile pomyslala ze wygralem bezcenne
- javai
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1436
- Rejestracja: 17 lis 2009, 15:50
- Życiówka na 10k: 0:49:29
- Życiówka w maratonie: brak
A ja odebrałem ten artykuł z humorem i nie mam nic autorowi do zarzucenia.
To jest styl Kulawego Psa i za to lubię go czytać.
Trochę autoironii nam biegaczom też się przyda.
Ja osobiście na medale już tak nie zwracam uwagi a dużo ich też nie mam.
To jest styl Kulawego Psa i za to lubię go czytać.
Trochę autoironii nam biegaczom też się przyda.
Ja osobiście na medale już tak nie zwracam uwagi a dużo ich też nie mam.
Po co ja biegam?
- lapka88
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1193
- Rejestracja: 08 lip 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: 00:47:14
- Życiówka w maratonie: 04:10:12
- Lokalizacja: Gdańsk
W mojej opini to co zrobił ten Pan to totalna żenada i zakpienie sobie z zawodników biegnących. Skoro był chory to czemu wychodził w ogóle z domu? Facet zwyczajnie bez jaj.gryczana pisze:znam pewnego Pana, który wykupił pakiet startowy na zawody, a ponieważ w dniu zawodów był chory, to nie brał udziału w zawodach, a tylko zgłosił się do organizatorów po medal - "bo przecież za niego zapłacił"
Medal otrzymał.
Jak widać nie trzeba nawet startować, by medalem się pochwalić
Sam ostatnio borykam się z kontuzją. Myślałem, że samo się wyleczy(nie wyleczy) i poszedłęm na bieg świętojański w Gdyni. Bieg przerwałem na 5km, udałem się na linie mety i gratulowałem zwycięzcą Po medal nie poszedłem bo na niego zwyczajnie nie zasłużyłem.
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 10 maja 2013, 13:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
zgadzam się, że bez jaj. Ale ten sam Pan uwielbia porównywać się (kilka lat stażu) z początkującymi i to najlepiej dziewczynami, więc to już coś o nim mówi.lapka88 pisze:W mojej opini to co zrobił ten Pan to totalna żenada i zakpienie sobie z zawodników biegnących. Skoro był chory to czemu wychodził w ogóle z domu? Facet zwyczajnie bez jaj.gryczana pisze:znam pewnego Pana, który wykupił pakiet startowy na zawody, a ponieważ w dniu zawodów był chory, to nie brał udziału w zawodach, a tylko zgłosił się do organizatorów po medal - "bo przecież za niego zapłacił"
Medal otrzymał.
Jak widać nie trzeba nawet startować, by medalem się pochwalić
.
W każdym razie chciałam tylko powiedzieć, że zeby dostać medal nie trzeba nawet przejść trasy.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie żeby coś, ale to akurat nie był Kulawy, który ostatnio ma przerwę w pisaniu felietonów, w zastępstwie pisze ktoś innyjavai pisze:A ja odebrałem ten artykuł z humorem i nie mam nic autorowi do zarzucenia.
To jest styl Kulawego Psa i za to lubię go czytać.
Trochę autoironii nam biegaczom też się przyda.
Ja osobiście na medale już tak nie zwracam uwagi a dużo ich też nie mam.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]