Komentarz do artykułu Kto to jest maratończyk? - felieton
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Kto to jest maratończyk? - felieton
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
//Skopiowane z blogu, więc subiektywne i emocjonalne, jak to wpis na blogu, inaczej bym napisała tutaj w komentarzu.
Zaraz wyjdę na trening, a tymczasem, ponieważ nie mogę skomentować artykułu z głównej, bo wyświetla się komunikat, że nie mam uprawnień (???) to napiszę tutaj:
"Te 6 godzin, które dają nam organizatorzy można bowiem przebiec, przetruchtać lub przejść podbiegając. Wybór należy do każdego z osobna, a medal na szyi i tak zawiśnie. Pytanie tylko czego on będzie dowodem?"
Dowodem pokonania dystansu maratońskiego w limicie czasu. Według mnie maratończykiem jest każdy, kto pokona dystans maratoński w limicie czasu. Proste, nie? Może to zrobić biegiem, truchtem, kawałkami idąc, może nawet przekroczyć linię mety na czworakach. Nie może korzystać z roweru, komunikacji miejskiej, samochodu itd ... Nie wiem, kto miałby prawo oceniać czy był należycie przygotowany, a jeśli ktoś ma ochotę się bawić, przebierać, spacerować z mężem za rękę to co w tym złego? Przebiegłam 20 maratonów ulicznych, część przebiegłam, część przeszłam, do niektórych byłam bardzo dobrze przygotowana, do innych wcale każdy był dla mnie ważny, każdy wniósł coś do mojego życia. Piękny był pierwszy, poryczałam się na mecie, poczułam, że wszystko jest możliwe, że moge żyć inaczej ... i zaczęłam żyć inaczej ... ale dopiero za następne 2 maratony. Nawet zaczęłam regularnie biegać, spełnieniem marzeń było złamanie 3h, ale fajnie było kłócić się z mężem w polu truskawek na 40km, nie mówiąc o maratonie ślubnym. Mając pełnoletnia liczbę maratonów i kilka ultra, myślałam, że maraton to pestka i wtedy otrzymałam lekcję pokory, jakże cenną. Nie mogłam biec,mijały mnie kolejne osoby, walczyłam z myślą, aby nie zejść z trasy. Nie miałam żadnych problemów zdrowotnych, po prostu byłam słaba. I ten maraton ma dla mnie olbrzymią wartość. Pamiętam tez ten, kiedy jedyna rozsądną decyzją ze względu na problemy z kręgosłupem było zejście z trasy. Nie chce ich porównywać wartościować,nie widzę sensu takiej klasyfikacji. Oczywiście mogę powiedzieć, jaką mam życiówkę, ale wskazać najważniejszy maraton, albo dzielić na te przebiegnięte i te z podchodzeniem.
Czy można porównać, jaką wartość ma maraton w 5,5 h kogoś, dla kogo było to marzeniem, czym nieosiągalnym, a jednak dał radę choćby na czworakach i maraton zawodowca, który biegnie go dla kasy, na pół gwizdka, coby się nie zmęczyć. Jak mówiła U. Le Guin "Profesjonalizm nie jest cnotą. Profesjonalista to ten, co robi dla pieniędzy to co amator robi z czystej miłości". Choć oczywiście profesjonaliści z reguły wykonują swoją robotę lepiej, czy można powiedzieć która praca (który maraton) ma większą wartość?
Zaraz wyjdę na trening, a tymczasem, ponieważ nie mogę skomentować artykułu z głównej, bo wyświetla się komunikat, że nie mam uprawnień (???) to napiszę tutaj:
"Te 6 godzin, które dają nam organizatorzy można bowiem przebiec, przetruchtać lub przejść podbiegając. Wybór należy do każdego z osobna, a medal na szyi i tak zawiśnie. Pytanie tylko czego on będzie dowodem?"
Dowodem pokonania dystansu maratońskiego w limicie czasu. Według mnie maratończykiem jest każdy, kto pokona dystans maratoński w limicie czasu. Proste, nie? Może to zrobić biegiem, truchtem, kawałkami idąc, może nawet przekroczyć linię mety na czworakach. Nie może korzystać z roweru, komunikacji miejskiej, samochodu itd ... Nie wiem, kto miałby prawo oceniać czy był należycie przygotowany, a jeśli ktoś ma ochotę się bawić, przebierać, spacerować z mężem za rękę to co w tym złego? Przebiegłam 20 maratonów ulicznych, część przebiegłam, część przeszłam, do niektórych byłam bardzo dobrze przygotowana, do innych wcale każdy był dla mnie ważny, każdy wniósł coś do mojego życia. Piękny był pierwszy, poryczałam się na mecie, poczułam, że wszystko jest możliwe, że moge żyć inaczej ... i zaczęłam żyć inaczej ... ale dopiero za następne 2 maratony. Nawet zaczęłam regularnie biegać, spełnieniem marzeń było złamanie 3h, ale fajnie było kłócić się z mężem w polu truskawek na 40km, nie mówiąc o maratonie ślubnym. Mając pełnoletnia liczbę maratonów i kilka ultra, myślałam, że maraton to pestka i wtedy otrzymałam lekcję pokory, jakże cenną. Nie mogłam biec,mijały mnie kolejne osoby, walczyłam z myślą, aby nie zejść z trasy. Nie miałam żadnych problemów zdrowotnych, po prostu byłam słaba. I ten maraton ma dla mnie olbrzymią wartość. Pamiętam tez ten, kiedy jedyna rozsądną decyzją ze względu na problemy z kręgosłupem było zejście z trasy. Nie chce ich porównywać wartościować,nie widzę sensu takiej klasyfikacji. Oczywiście mogę powiedzieć, jaką mam życiówkę, ale wskazać najważniejszy maraton, albo dzielić na te przebiegnięte i te z podchodzeniem.
Czy można porównać, jaką wartość ma maraton w 5,5 h kogoś, dla kogo było to marzeniem, czym nieosiągalnym, a jednak dał radę choćby na czworakach i maraton zawodowca, który biegnie go dla kasy, na pół gwizdka, coby się nie zmęczyć. Jak mówiła U. Le Guin "Profesjonalizm nie jest cnotą. Profesjonalista to ten, co robi dla pieniędzy to co amator robi z czystej miłości". Choć oczywiście profesjonaliści z reguły wykonują swoją robotę lepiej, czy można powiedzieć która praca (który maraton) ma większą wartość?
Ostatnio zmieniony 29 sty 2013, 22:54 przez kapan, łącznie zmieniany 2 razy.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Jaki błąd gramatyczny?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No to pretensje są nietrafione, bo felietonista dał inny tytuł: "Maratończyk maratończykowi nie równy", ja go zmieniłem, bo uznałem za bardziej trafiony. Ale jak widać błednie, tak?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale jesteś pewien co do niepoprawności tej formy?
Pytanie: "Kto to jest alkoholik" wydaje mi się lepsze, niż: "Kim jest alkoholik" ?
Pytanie: "Kto to jest alkoholik" wydaje mi się lepsze, niż: "Kim jest alkoholik" ?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13005
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Fredzio, zmień kto na kim i przynajmniej z tytułem będzie ok.
Czasy wrażliwców już dawno minęły, ale z drugiej strony warto dzięki konstruktywnej krytyce pracować nad swoim warsztatem.
Felieton to jedna z trudniejszych form, gdyż można sobie w nim popłynąć i uciec od formy. Dobry felieton pobudza wyobraźnię i refleksję, bo płynnie przechodzi z tematu na temat, wracając i podkreślając często zaskakujące zagadnienia. Dobry felietonista jest jak dobry adwokat, który obroni nawet - "kto to jest maratończyk". Jest jednak warunek. Trzeba umieć świetnie pływać i to różnymi stylami, ale na to trzeba czasu i doświadczenia.
Czasy wrażliwców już dawno minęły, ale z drugiej strony warto dzięki konstruktywnej krytyce pracować nad swoim warsztatem.
Felieton to jedna z trudniejszych form, gdyż można sobie w nim popłynąć i uciec od formy. Dobry felieton pobudza wyobraźnię i refleksję, bo płynnie przechodzi z tematu na temat, wracając i podkreślając często zaskakujące zagadnienia. Dobry felietonista jest jak dobry adwokat, który obroni nawet - "kto to jest maratończyk". Jest jednak warunek. Trzeba umieć świetnie pływać i to różnymi stylami, ale na to trzeba czasu i doświadczenia.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
no i widzisz Wojtek? nie gramatyczny a ortograficzny - te nie równy to chyba jednak razem...Adam Klein pisze:No to pretensje są nietrafione, bo felietonista dał inny tytuł: "Maratończyk maratończykowi nie równy", ja go zmieniłem, bo uznałem za bardziej trafiony. Ale jak widać błednie, tak?
whatever.
w każdym razie żadnych felietonistów bym w to nie mieszał.
irunfar byś sobie poczytał zamiast się takimi pierdołami przejmować.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie każdy piszący na tzw. dowolny temat jest felietonistą, nie każdy tekst na temat dowolny i tym bardziej nie każdy popis pseudoerudycji jest felietonem. A już tzw. felietonista piszący ex cathedra jest po prostu smieszny.
A poza tym genialny komentarz zamieściał na swoim blogu kapan i ja się podpisuję pod tym, co napisała.
Nie rozumiem tylko czemu redakcja promuje takie.... coś... bo to już kolejny popis tego autora. A pytanie postawione w tzw. poincie jest zwyczajnym buractwem.
A poza tym genialny komentarz zamieściał na swoim blogu kapan i ja się podpisuję pod tym, co napisała.
Nie rozumiem tylko czemu redakcja promuje takie.... coś... bo to już kolejny popis tego autora. A pytanie postawione w tzw. poincie jest zwyczajnym buractwem.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Nawiazujac do artykulu, nasunelo mi sie powiazanie z triatlonami.
Ironman to nie to samo co sprint triathlon, ktory mozna zaliczyc "na sucho".
Jednak wlasnie ten format triatlonu jest popularny, bo:
- masowe maratony stracily etos
- ludzie zawsze beda dazyli do zbierania laurow "na skroty"
Ironman to nie to samo co sprint triathlon, ktory mozna zaliczyc "na sucho".
Jednak wlasnie ten format triatlonu jest popularny, bo:
- masowe maratony stracily etos
- ludzie zawsze beda dazyli do zbierania laurow "na skroty"
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dopiero się zorientowałem, że przez pomyłkę nie można było komentować tekstu. Teraz już można więc przeniosłem wszystkie komentarze tutaj.
Nie rozumiem trochę zarzutów.
Po pierwsze, przecież temat jest ciekawy: czy maratończykiem jest ten kto ukończy zorganizowany maraton czy ten kto pokona w dowolny sposób 42 km?
Po drugie: chyba Tomek nie wartościuje tutaj niczego? Stawia pytania, tak?
Po trzecie: że promujemy złe teksty? Pewnie czasem są lepsze, czasem gorsze ale generalnie nie są gorsze niż teksty innych autorów. Nie każdy jest Hemingwayem. Z jakiegoś jednak powodu mam wrażenie, że osoba tego autora wywołuje jakąś niechęć? Agresję?
Mamy różny odbiór. Ja czasami nie rozumiem zachwytów nad jakimś tekstem gdzie wg innych wszystko jest super a tymczasem mnie tekst bije po oczach mieszaniną megalomanii i potrzeby zwrócenia na siebie uwagi za wszelka cenę. Ten tekst tym nie epatuje.
Nie rozumiem trochę zarzutów.
Po pierwsze, przecież temat jest ciekawy: czy maratończykiem jest ten kto ukończy zorganizowany maraton czy ten kto pokona w dowolny sposób 42 km?
Po drugie: chyba Tomek nie wartościuje tutaj niczego? Stawia pytania, tak?
Po trzecie: że promujemy złe teksty? Pewnie czasem są lepsze, czasem gorsze ale generalnie nie są gorsze niż teksty innych autorów. Nie każdy jest Hemingwayem. Z jakiegoś jednak powodu mam wrażenie, że osoba tego autora wywołuje jakąś niechęć? Agresję?
Mamy różny odbiór. Ja czasami nie rozumiem zachwytów nad jakimś tekstem gdzie wg innych wszystko jest super a tymczasem mnie tekst bije po oczach mieszaniną megalomanii i potrzeby zwrócenia na siebie uwagi za wszelka cenę. Ten tekst tym nie epatuje.
To też mój błąd.kulawy pies pisze:nie gramatyczny a ortograficzny - te nie równy to chyba jednak razem...
- mariachi30
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 15 kwie 2009, 21:36
- Życiówka na 10k: 0:43:44
- Życiówka w maratonie: 3:32:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Podpisuję się pod całą wypowiedzią kapan. Jak widać popularyzacja biegania i maratonów wierci dziurę w brzuchu wielu tym maratończykom, którzy na legendzie "królewskiego dystansu" budują swoje ego. Maraton już nie jest elitarny, wyjatkowy, a maratończycy już nie są tak wielkimi "herosami" jak niegdyś. Każdy rozmówca może parsknąć: "moja ciocia też ukończyła maraton"! I jak tu błyszczeć?kapan pisze:Według mnie maratończykiem jest każdy, kto pokona dystans maratoński w limicie czasu. Proste, nie?
IMHO prawdziwy maratończyk powinien się szczycić wynikiem. Inny ciężar gatunkowy ma maraton w 5:20, a inny w 2:59. Z tym, że o tym wiedzą zainteresowani. Ludziom postronnym nic to nie powie i stąd wielki kłopot i chęć wyrugowania z grona maratończyków tych wolnych, tych idących czy drepczących.
Moim zdaniem jeśli ktoś chce być elitarny, potwierdzać swoją wyjatkowość - niech szlifuje wynik, niech szuka nowych wyzwań w triathlonach czy biegach ultra. Ale niech zostawi w spokoju wszystkich "Gallowayów", "pielgrzymów" i "wolnych". Wielu z nich zapracowało na miano maratończyka prawdziwym ciężkim i długim wysiłkiem.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie każdy musi publikować. Za czasów Hemingwaya pisało się do szuflady.Adam Klein pisze:Nie każdy jest Hemingwayem.
Teraz można sobie nawet bloga poprowadzić i tę szufladę wystawiać na widok publiczny.
A poza tym chyba mamy różną wrażliwość. Bo moim zdaniem, niestety, autor ocenia. Deprecjonując tych, którzy docierają na metę jako ostatni w limicie. Tymczasem dla wielu z nich jest to wielki wyczyn - większy niż wielu innych te 3:00 czy 3:30.
O takich drobiazgach, jak wpisanie rywalizacji w naturę biegacza to już nawet nie będę pisać. Są dziesiątki przykładów, że nie wszyscy mają w naturze rywalizację, niektórzy po prostu bieganiem się cieszą. Chyba że autor w kolejnym swoim felietonie napisze, ze to nie biegacze tylko - no właśnie kto?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Próby arbitralnego wykluczania kogoś z danej grupy zawsze wzbudzą takie reakcje jak powyżej. Nic dziwnego, przecież to jedna z bardziej denerwujących postaw. Podzielam zdanie Mariachi30 o budowaniu swojego ego na legendzie "królewskiego dystansu". Może jeśli nie udało się uzyskać wymarzonego wyniku, to szuka się dowartościowania w porównaniach z marszo-biegaczami?
Ciekawe zdanie w temacie podchodzenia na maratonie ma Christopher McDougall (od 50:00 do 53:00).
Ciekawe zdanie w temacie podchodzenia na maratonie ma Christopher McDougall (od 50:00 do 53:00).
Kilka lat temu, inne forum... Ja to składam na karb młodej, gorącej głowy, w wieku -nastu lat nie zmąconej jeszcze jakąś głębszą refleksją. Ale niesmak pozostał, być może nie tylko u mnie, dlatego do tej pory nie czytałem wpisów tego autora. Poprzedni tytuł wątku ("kim jest felietonista") jednak troszkę mnie zmyliłAdam Klein pisze:Z jakiegoś jednak powodu mam wrażenie, że osoba tego autora wywołuje jakąś niechęć? Agresję?
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas