Znalazłam na sieci (http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article ... /357106485)
Podczas biegu wokół zbiornika Dębowa organizatorzy zbierali plastikowe kubki wyrzucone przez zawodników, ponownie napełniali je wodą i podawali kolejnym biegaczom.
"Nie dawaj łyka, nie dawaj gryza" - kilka lat temu w wielu szkołach zawisły plakaty z podobnymi napisami, przestrzegające przed groźnymi chorobami zakaźnymi, przenoszonymi droga pokarmową. Podstawowe zasady higieny najwyraźniej wyparowały z głów organizatorów biegu dookoła jeziora w Dębowej. Zorganizowano go w minioną sobotę w ramach Polsko-Czeskiego Festiwalu Sportowo-Artystycznego z okazji 10-lecia partnerstwa Reńskiej Wsi i Andelskiej Hory. Uczestnicy pokonywali trasę 8 km, a po drodze mogli ugasić pragnienie wodą przygotowaną przez organizatorów.
- Napoje były podawane w kubkach jednorazowych, które były już użyte przez biegaczy i odrzucone na bok, a następnie zbierane przez organizatorów i ponownie podawana była w nich woda kolejnym biegaczom - informuje nto.pl Włodzimierz Jaroszuk z Kędzierzyna-Koźla i na dowód przedstawia nakręcony przez siebie film. - Tyle dzisiaj słyszy się o gruźlicy i innych chorobach zakaźnych, a tu takie lekceważenie podstawowych zasad higieny. To jest karygodne! - uważa pan Henryk.
Wójt Reńskiej Wsi Marian Wojciechowski przyznaje, że coś w tej sprawie obiło mu się o uszy.
- Do biegu zgłosiło się niespełna stu biegaczy, a na starcie stanęło ok. dwustu. Ani pod względem ilości kubków, ani samej wody organizatorzy nie byli na to przygotowani - wyjaśnia wójt. Po szczegóły odsyła jednak do swojego zastępcy, który bezpośrednio nadzorował przygotowania do imprezy.
- Rzeczywiście, nie spodziewaliśmy się tak dużej liczby uczestników, ale brakującą wodę i kubki szybko załatwiliśmy w pobliskim barze Hula-Gula - tłumaczy wicewójt Reńskiej Wsi Jan Domek. Przekonuje, że z ziemi były zbierane tylko te kubki, które pospadały ze stolika.
Niech po obejrzeniu filmu każdy sam wyrobi sobie zdanie, jak było w rzeczywistości.
Jednorazowe kubki wielokrotnego użytku.
- myśka
- Wyga
- Posty: 143
- Rejestracja: 05 kwie 2011, 12:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
-
- Stary Wyga
- Posty: 154
- Rejestracja: 12 sie 2009, 15:23
- Życiówka na 10k: 39:09
- Życiówka w maratonie: 3:24:33
- Lokalizacja: Gliwice TG
dlatego ja po użyciu takiego kubka zgniatam go żeby nie można było go użyć ponownie.
w dębowej był jeszcze taki przypadek, że pani podająca wodę piła ją z butelki, później z tej samej butelki lała wodę zawodnikom...
w dębowej był jeszcze taki przypadek, że pani podająca wodę piła ją z butelki, później z tej samej butelki lała wodę zawodnikom...
21.097 1:22:57
- Jarlaxle
- Stary Wyga
- Posty: 206
- Rejestracja: 23 kwie 2008, 22:44
- Życiówka na 10k: 32:22
- Życiówka w maratonie: brak
Dlatego trzeba ostro trenować i biegnąć na czele 

- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
w zeszlym roku na mistrzostawch Dolnej Bawarii w polmaratonie obserwowalam scenke jak dzieciaki podajace wode nalewaly ja z wanienki, wkladaly oczywiscie kubek z cala reka. Potem w tej samej wanience moczyli gabki a potem znow nalewali wode. Byl straszny upal, wielu zawodnikow nie dotarlo do mety albo skrocilo bieg do 10 km. Dzieciaki gdzies znikaly w momentach kiedy dobiegala czolowka, wiec nie dostawali nic. Na szczescie wszystko to widzialam i moj maz dostal normalna wode tyle razy ile potrzebowal.
Ze woda nie butelkowana to rozumiem, bo u nas wiele gmin ma w kranach wode mineralna i picie wody z kranu jest czyms normalnym.
Ze woda nie butelkowana to rozumiem, bo u nas wiele gmin ma w kranach wode mineralna i picie wody z kranu jest czyms normalnym.
- Raul7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3630
- Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
- Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
- Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
Nawet na JOE MONSTER dotarł ten filmik...
http://www.joemonster.org/filmy/36698/R ... a_biegaczy
Dlatego każdy biegacz dobrze wie, że kubki po wypiciu zgniata sie
http://www.joemonster.org/filmy/36698/R ... a_biegaczy
Dlatego każdy biegacz dobrze wie, że kubki po wypiciu zgniata sie

- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Byłam tam. Było 29 stopni. Trasa częściowo asfaltowa, częściowo po ubitej drodze, nad którą unosił się kurz. Po dwóch kilometrach w ustach miałam żar. Nawet śliny nie miałam do przełknięcia. Tylko ten kurz oblepiał język. Ta woda na czwartym kilometrze, to było zbawienie, to był raj. Nawet jeśli z używanego kubka.
Nie pochwalam zachowania organizatorów, ale jeśli stawiło im się na starcie dwukrotnie więcej osób, niż przewidywali, to jest jasne, że nie byli przygotowani. I mieli w tym upale powiedzieć setce biegaczy, że kubeczków zabrakło? Ja bym wtedy nawet wodę z kałuży wypiła.
Zresztą zostałam uprzedzona przed podającego kubek, że ta woda to tylko do polania się, nie do picia. A i tak wypiłam, tzn. opłukałam usta z tego okropnego kurzu.
Nie pochwalam zachowania organizatorów, ale jeśli stawiło im się na starcie dwukrotnie więcej osób, niż przewidywali, to jest jasne, że nie byli przygotowani. I mieli w tym upale powiedzieć setce biegaczy, że kubeczków zabrakło? Ja bym wtedy nawet wodę z kałuży wypiła.
Zresztą zostałam uprzedzona przed podającego kubek, że ta woda to tylko do polania się, nie do picia. A i tak wypiłam, tzn. opłukałam usta z tego okropnego kurzu.