wiem, wsiadam w metro i jestem w Bielańskim - to planuję na weekendy, i doczekać się nie mogę, że już autem nie będę musiała :D tylko rach-ciach i jestem :D a jak mi się północ znudzi, to trochę posiedzę w metrze i sobie skoczę na Kabaty :D
niemniej, generalnie w czwartki przed pracą mam crossy. zajmuje mi to godzinę, co jest idealne (z dobiegnięciem i powrotem do domu, bo od Moczydła 2 minuty mieszkam...). w centrum gdzieś się da? jakieś łachy nad Wisłą, cokolwiek?
powiedzcie, że tak... jak coś, to wykombinuję z tym Bielańskim po prostu, ale że w tygodniu na czasie mi pierońsko zależy, to... to.
