
Dlatego biegam w te i nazad.
Wczoraj spotkała mnie miła niespodzianka.
Ale po kolei. W parku był koszmar-rozgrzewkę robiłem na zasypanych ścieżkach.
Później odcinek odśnieżony przez pierwszą "moją":oczko: ekipę.
Następnie ponad kilometr w śniegu po kostki. Ta druga "moja" ekipa późno wstaje i robią to jeszcze byle jak.
Byłem podłamany.Oczami wyobraźni widziałem siebie biegającego po centrum.

Doczłapałem do mojej 800, a tutaj widzę panów wsiadających do żuka. Dopiero co zakończyli odśnieżać.:uuusmiech:
Co prawda jescze sypało więc miałem coraz więcej śniegu na trasce, ale pod koniec przyjechał traktorek z pługiem i mi jeszcze raz odśnieżył.:uuusmiech:
Powrót był bez kilometra w kostkowym śniegu- bo też mi wyczyścili.:uuusmiech:
Jedyne co zepsuło mi humor- to, to że te ekpipy są strasznie skrupulatne, co do tego czyj to teren.
Więc traktor ominie przystanek autobusowy (10metrów), bo to nie należy do jego obowiązków. Jakiegoś wjazdu też nie odśnieżą, tylko chodnik.
Nigdy nie może być idealnie.
