Komentarz do Felietonów Krzysztofa Brągiela

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

upoconejajka pisze:Jaki kraj, taki Salazar :oczko:

"Wlewy" z kotletów >100g :hahaha:
No tak, jaki kraj, taki Salazar ...
Ja mam podobne, choć odwrotne wspomnienia - bardziej zbliżone do przywoływanej historii Mary Cain, którą Salazar cały czas chciał odchudzać ...
Jako trenująca nastolatka spędzałam wszystkie ferie i wakacje na obozach sportowych, i pamiętam, jak do stolików dziewczyn przychodzili trenerzy i mówili, żeby z bułek wyrzucać środek i jeść samą skórkę, i generalnie, żeby "uważać". Ja byłam wtedy strasznym chuchrem, moje koleżanki też były bardzo szczupłe, w końcu była to grupa biegaczy, nie miotaczy. Nie przypominam sobie też, żeby taką informację podczas posiłków dostawali nasi koledzy, oni raczej dojadali nasze porcje - podobnie jak Krzysiek.
Pozostawiam bez komentarza, jak taki przekaz wpływa na nastolatkę, trenującą w dodatku a więc poddaną sporym obciążeniom, a jednocześnie mającą aspiracje, aby coś w tym sporcie osiągnąć i ufającą trenerom, że jej w tym pomogą.
A później powszechne zdziwienie, skąd niby zaburzenia odżywania i inne problemy ze zdrowiem.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

Skomentuj artykuł makao i po makale
jednaszarza
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 03 gru 2019, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam, jestem obserwatorem Forum od lat. Nigdy nic nie postołowem, ale teraz mi sumienie nie daje mi spokoju, i zarówno jako osoba fizyczna jaki i fan Pana Krzysztofa, pierwszego pióra biegania.pl, muszę skomentować. I wesprzeć. Nieco poniewczasie, bo w sprawie felietonu o sprzedaży rękawic bokserskich i jej katastrofalnych skutkach. Szkoda tylko, że jeden z najbardziej zaangażowanych obrońców godności i Pracodawcy jest zdaje się też moderatorem Forum… Mam nadzieję, że nie jedynym.

Czymś kuriozalnym jest przypisywanie felietonowi wartości dowodowej. To trochę jakby w plenerze zaglądać przez ramie Van Goghowi i mu wyrzucać: „panie, co pan tu malujesz, przecież to tak nie wygląda!“.

Z prawdziwym niedowierzaniem przeczytałem jednak wpisy o konieczności dawania dobrego świadectwa o marce także i w czasie wolnym po pracy (po służbie?). Pracy, która polega tutaj z grubsza na zachwalaniu futbolówki i obuwia biegowego. Wpis o wymogu harmonii „pomiędzy osobistymi przekonaniami a wartościami marki“ – które muszą „licować“. Brrr. Koronny „argument“ w dyskusji dający odpór tym rozemocjonowanym.

To dopiero fikcja, przy której ładunek zmyślenia feralnego felietonu jest niczym. Coś takiego twierdzić na poważnie, to trzeba być dopiero nadgorliwcem. Jest przy tym w tej nadgorliwości coś głęboko niepokojącego, jakaś niemalże stalinowska, fanatyczna nuta. Głos starego dobrego, przodownika pracy. Tym bardziej, ze stwierdzenia te wychodzą spod pióra osób zachwalających gdzie indziej uroki biegów ultra - wiatr we włosach na bieszczadzkiej połoninie, mistyczne uniesienia i poczucie wolności. Szok. Nieco mi dopiero ulżyło, jak doczytałem, ze tenże zajadły adwokat Decathlonu jest z nim związany biznesowa i nie ma poza tym pretensji do bycia w swoich ocenach obiektywnym. Całkiem nieźle jak na apodyktyczne wyroki w stylu: „nie masz argumentów i piszesz emocjonalne głupoty“, którymi obdzielał oponentów. A może to po prostu zawiść, ze ten „szary pracownik“ tak świetnie pisze a kadrowiec z ambicjami nie?

Jestem pewien, ze większość, albo wszyscy, którzy maja odrobinę literackiego słuchu, „żarcik zrozumieli“, bo pojęli prymat zawadiackiej formy nad siermiężna treścią, jak to już bywa u Pan Krzysztofa. Dostrzegają elementarną różnicę pomiędzy informacja tworząca tkankę opowiadania, tekstu, a informacja, która mogłaby stać się ewentualnie podstawa oskarżeń o zniesławienie w realnym świecie. A jeśli nie większość, to i tak lepiej być w tej mniejszości, a nie stać ramie w ramie z bucowatym szefem z Decathlonu, który skompromitował i siebie i swój market. Nawet jeżeli tak ludzie Decathlonu nie lubią tak o nim mówić.

Ze względu na nieprzedłożenie umowy Panu Krzysztofowi obiecuje solennie nic nie kupować w Decathlonie.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

zdecydowanie w twoim pierwszym poście widać, że felietony Krzyśka inspirują cię do własnych prób literackich - to wspaniale! prosiłbym cię tylko, byś pisząc o mnie wspominał mnie z imienia i nazwiska, którego nie ukrywam oraz żebyś nie pisał nieprawdy.

nie jestem związany z Kalenji biznesowo. jeżeli otrzymywanie produktów do testów wystarczałoby do ustanowienia powiązania biznesowego, to byłbym tak samo powiązany z kilkudziesięcioma markami, od których dostałem/dostaję sprzęt w związku z pracą dla bieganie.pl. Nie mam zobowiązań wobec żadnej z marek, nie jestem z nikim związany żadną - nomen omen - umową. Dzięki temu mogę pisać to, co faktycznie uważam i mieć w nosie to, co sobie ktoś (np. dana marka) o tym pomyśli. A że to nie jest obiektywne - no cóż, nie jest. Piszę o swoich własnych doświadczeniach i prezentuję swoje własne opinie, pod którymi podpisuję się imieniem i nazwiskiem. Czynienie z tego zarzutu jest idiotyczne, a uwagi o "fanatycznej nadgorliwości" są zwyczajnie chamskie.

reszcie czytelników pragnę wytłumaczyć jeden dość istotny aspekt.

ja nie pracuję w Decathlonie, natomiast znam trochę tę markę i jej politykę, również rekrutacyjną. UWAGA - ja tej polityki nie tworzę ani nie mam ochoty komentować, czy jest słuszna czy nie, po prostu tłumaczę logikę postępowania.

Decathlon chce sprzedawać produkty, docierając do jak najszerszego grona klientów. W sklepach mają pracować ludzie, którzy sami lubią sport i go uprawiają. Zakłada się, że będą chcieli używać produktów z Deca, startować w imprezach reprezentując Decathlon itd. - słowem, że będą ambasadorami np. marki Kalenji w środowisku biegowym.

Dlatego w rekrutacji szukają osób, które faktycznie są związane z danym sportem. Wezmę przykład mojego kolegi z Poznania. Mateusz pracuje w sklepie na Franowie, w dziale biegowym. Trenuje, startuje w trailu, jest świetnie zorientowany w produktach najróżniejszych marek. Potrafi fachowo doradzić, ale jest też widoczny na imprezach, ma wielką skuteczność - nie przypominam sobie, by nie ukończył któregoś ultra. Popołudniami, wieczorami prowadzi treningi dla amatorów.

I w tych swoich biegowych działaniach po godzinach pracy, mimo że w niej nie jest, to promuje markę - bo biega w Kalenji, testuje Kalenji, opowiada o Kalenji itd. To jest bardzo wartościowe, robi to szczerze i z oddaniem (nie marce, tylko bieganiu :) ) i super fajnie. Takich ludzi Decathlon chce mieć u siebie i chyba nic w tym dziwnego. Dlatego w rekrutacji kandydaci z zapleczem sportowym są wyżej cenieni, a pracownicy, którzy udzielają się sportowo po pracy również są milej widziani niż ci, których przygoda ze sportem kończy się z odbiciem karty obecności.

Powtarzam, Krzychu doskonale wiedział i podczas rekrutacji, i w trakcie pracy, że jego aktywność biegowa i dziennikarska dają mu dodatkowe "punkty" - i wcale nikt nie wymaga "napisz felieton jak fajnie jest w naszym sklepie" albo "pochwal nowe buty" - po prostu rób to co robisz, rób to fajnie i wszyscy są zadowoleni.

Problem pojawia się w momencie, kiedy pracownik po godzinach odnosi się do swojego pracodawcy, ale w krytyczny sposób. To tak, jakby ze swoją grupą początkujących trailowców Mateusz poszedł na piwo i opowiadał "ej wiecie, tak naprawdę to ja nie lubię Kalenji", parafrazując klasyczny dowcip z Kubusiem Puchatkiem.

Tłumaczenie, ze "to tylko felieton" jest niepoważne i niespójne logicznie, co wykazywałem wcześniej. Felietoniści bieganie.pl często nie żartują, niektórzy z nich są całkiem poważni. Inni wplatają żarty, ale jako ozdobniki do całkiem poważnych treści. Często tylko forma jest żartobliwa, ale treść jest jak najbardziej na serio.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
kubawisniewski1
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 482
Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49

Nieprzeczytany post

Qba, skąd Twoje przypuszczenie, że autor felietonu nie robił po pracy podobnych, cennych dla marki, rzeczy jak Twój kolega z Poznania?
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

absolutnie nie twierdzę, że nie robił - nie mam w tym temacie wiedzy :) jedyna wiedza, jaką posiadam pochodzi z felietonów - i tu leży pies pogrzebany.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
kubawisniewski1
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 482
Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:jedyna wiedza, jaką posiadam pochodzi z felietonów - i tu leży pies pogrzebany.
Właśnie tak Qba, fajnie, że to piszesz.
I właśnie taką perspektywę, mam wrażenie, przyjęło również kierownictwo w konkretnym, opisywanym markecie.
Awatar użytkownika
ragozd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 624
Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
Życiówka na 10k: 34:57
Życiówka w maratonie: 2:45:28
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

jednaszarza - dobrze piszesz, warto więcej :)
Qba Krause pisze: W sklepach mają pracować ludzie, którzy sami lubią sport i go uprawiają.
Qba - jakiś japoński bokser ponoć poleciał 5km poniżej 15 minut - on by się nadał do tego działu sportowego od biegania po boks ;)
Ja np mam taki żartobliwy podział - temu dam radę, a tamtemu ucieknę ;) Mało jest osób, które nie pasują tu i tam - tylko czy potraktujesz to jako groźbę, kiedy zaliczę kogoś - do kategorii "dam radę"? ;)
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy :)
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

ragozd pisze:jednaszarza - dobrze piszesz, warto więcej :)
Czy aby na pewno?
jednaszarza pisze:To dopiero fikcja, przy której ładunek zmyślenia feralnego felietonu jest niczym. Coś takiego twierdzić na poważnie, to trzeba być dopiero nadgorliwcem. Jest przy tym w tej nadgorliwości coś głęboko niepokojącego, jakaś niemalże stalinowska, fanatyczna nuta. Głos starego dobrego, przodownika pracy.
Dowiedziałam się, że jestem fanatykiem, przodownikiem pracy o stalinowskim zacięciu.
jednaszarza pisze:To dopiero fikcja, przy której ładunek zmyślenia feralnego felietonu jest niczym. Coś takiego twierdzić na poważnie, to trzeba być dopiero nadgorliwcem. Jest przy tym w tej nadgorliwości coś głęboko niepokojącego, jakaś niemalże stalinowska, fanatyczna nuta. Głos starego dobrego, przodownika pracy.
Qba Krause pisze: W sklepach mają pracować ludzie, którzy sami lubią sport i go uprawiają.
Qba - jakiś japoński bokser ponoć poleciał 5km poniżej 15 minut - on by się nadał do tego działu sportowego od biegania po boks ;)
Ja np mam taki żartobliwy podział - temu dam radę, a tamtemu ucieknę ;) Mało jest osób, które nie pasują tu i tam - tylko czy potraktujesz to jako groźbę, kiedy zaliczę kogoś - do kategorii "dam radę"? ;)
Kurcze, co za maniera: wyrywanie zdań kontekstu i identyfikowanie niesionej przez nie treści z tym, kto tylko je przytacza. Przecież to nie jest wg mnie prywatne zdanie Kuby, Kuba napisał obiektywnie, jaka jest polityka firmy, nie tylko zresztą tej.
Coś takiego przewija się w całej tej dyskusji: ktoś próbuje tłumaczyć mechanizm, jaki w tej sytuacji zadziałał, mechanizm rynkowy, a w zamian jest atakowany, tak, jakby to były jego osobiste poglądy.
Awatar użytkownika
ragozd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 624
Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
Życiówka na 10k: 34:57
Życiówka w maratonie: 2:45:28
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

beata pisze:
ragozd pisze:jednaszarza - dobrze piszesz, warto więcej :)
Czy aby na pewno?
Chodziło mi o formę, żywy język :)
beata pisze:
Qba Krause pisze: W sklepach mają pracować ludzie, którzy sami lubią sport i go uprawiają.
Qba - jakiś japoński bokser ponoć poleciał 5km poniżej 15 minut - on by się nadał do tego działu sportowego od biegania po boks ;)
Ja np mam taki żartobliwy podział - temu dam radę, a tamtemu ucieknę ;) Mało jest osób, które nie pasują tu i tam - tylko czy potraktujesz to jako groźbę, kiedy zaliczę kogoś - do kategorii "dam radę"? ;)
Kurcze, co za maniera: wyrywanie zdań kontekstu i identyfikowanie niesionej przez nie treści z tym, kto tylko je przytacza. Przecież to nie jest wg mnie prywatne zdanie Kuby, Kuba napisał obiektywnie, jaka jest polityka firmy, nie tylko zresztą tej.
Coś takiego przewija się w całej tej dyskusji: ktoś próbuje tłumaczyć mechanizm, jaki w tej sytuacji zadziałał, mechanizm rynkowy, a w zamian jest atakowany, tak, jakby to były jego osobiste poglądy.
Z jakiego kontekstu? ten jest jasny:
faraon828 pisze: Kolejna rzecz gwoli wyjaśnienia. Boks to był dział naszego bohatera. Pracowało się bowiem w takiej egzotycznej konsolidacji jak - bieganie, chodzenie, fitness/cardio, pilates, joga, sztuki walki, odżywki. I bohater był przeszkolony ze wszystkiego. Tylko że specyfika pracy w markecie jest taka, że z klientem pracuje się bardzo rzadko. Jak to mówiono nam na szkoleniach, proporcje są jak 80 do 20, czyli 80 procent sprzedaje ekspozycja, a 20 procent to sprzedaż w oparciu o doradztwo. Może być więc tak, że staniesz z klientem oko w oko przed ścianą z rękawicami raz na miesiąc, dwa, albo trzy. No i ostatnia sprawa. Ogólnie to był w sklepie zatrudniony człowiek, który znał się na sztukach walki (pisząc znał, mam na myśli - uprawiał). Gość trenował muay-thai i nawet go podpytywałem co i jak, co to za sport, czym się różni od innych sztuk walki, może bym pracując z nim faktycznie się dokształcił i złapał zajawkę, ale... Pytanie quiz - co się stało z jedynym uprawiającym sztuki walki niedługo po tym jak sklep w ogóle wystartował? Wyleciał.
Jeden dział :) Toż nawet 10-bój tego nie ogarnia ;)
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy :)
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

jednaszarza
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 03 gru 2019, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Qba Krause

Z tym stalinowcem, przesadziłem, przepraszam. nikt nie zażądał ostatecznie od naszego felietonisty publicznej samokrytyki (proponowanej retorycznie, gwoli wyjaśnienia).

Na moje trochę się Kolega jednak zagalopował i teraz per Krzychu to, Krzysiek tamto próbuje zawracać Wisłę. To się raczej nie trzyma kupy, znać Decathlon od wewnątrz, znać system szkoleń, być znawcą „filozofii firmy”. Testować jej produkty (a po teście odsyłać?) i przy tym podawać się za bezstronnego komentatora. A na umowę to chyba żaden tester nie pracuje. Ale zgoda, niech będzie - i stąd właśnie ten maruder-stalinowiec, niezłomny ideowiec.

bo jeśli Kolega przy całym polemicznym impecie, wywodach o wartości marki nie ma w tym żadnego wymiernego interesu, nie jest sam odpowiedzialny za motywacyjne pogadanki, to jak to wtedy inaczej nazwać? niezdrową nadgorliwością? (wiecznego prymusa?) to jednak byłaby tylko Twoja sprawa, nic zdrożnego. sęk w tym, że takiej nadgorliwości wymaga Kolega z naciskiem od pracowników Decathlonu, albo taki wymóg pracodawcy racjonalizuje, mądrze i spójnie, jak rasowy rzecznik prasowy. i to jest ten niezdrowy wymiar, bo macie czelność wymagać od szeregowego sprzedawcy zaangażowania osobistego, niemal duchowego.
Decathlon naprawdę duża wagę przykłada do zaangażowania swoich pracowników i tego, by ich osobiste przekonania licowały z wartościami marki

przykład Mateusza i innych z Twojego Franowa. że trzeba mieć wyniki sportowe jako sprzedawca, (za moich czasów było „ucz się języków to cię na betoniarkę wezmę”), a jak ktoś pisze, to na chwałę aktywności fizycznej, aby stać się lepszym pracownikiem.
gdyby Krzysiek napisał cykl artykułów dla początkujących pod hasłem „nie bój się biegania“, w którym zachęciłby opornych/wstydliwych, a oni zaczęliby biegać, to uczyniłoby go to lepszym pracownikiem
żeby swoim życiem świadczył o wartościach marki - czytaj o reklamowych sloganach, PR-owskim wizerunku, fantazyjnych bytach zamawianych u konsultanta. czyste sekciarstwo! albo misja rozpowszechniania sportu...
Gdyby Krzychu pobiegł w produktach Kalenji w ważnym biegu, zrobił życiówkę, o której wspomniałby w tekstach, gdyby na zdjęciu dodawanym do felietonów był w Kalenji, gdyby napisał cykl artykułów zachęcających do biegania wątpiących - to wszystko byłoby super fajne dla marki . Oni naprawdę zwracają uwagę na takie rzeczy

z tego co wiem, ta za bycie Ambasadorem marki należy się wynagrodzenie, jakaś gratyfikacja. inaczej to chore. Decathlon musi tutaj zaoszczędzić i wspomaga się utalentowanymi pracownikami na okresie próbnym? nieco żenujące. (biedny D. szukam przycisku „pomagam”)

i Kolega to tak sam z siebie, z potrzeby serca? (bo ja z ludzkiej przyzwoitości)

za dawanie świadectwa, za „rząd dusz”, należy się wypłata, tu musi być równowaga (jak w przyrodzie, inaczej jeden gatunek się rozbestwi). Chyba, że mówimy o pracy w Lekarzach bez Granic, Bractwie św. Alberta (ewentualnie w Goldman Sachs)

że niby Kolega wczuwa się tylko teoretycznie i wykłada niuanse polityki firmy. Nie prawda, sam się z tym identyfikuje:
Odpowiadam Kubie: tak, pracodawca postąpił zupełnie w porządku, sam zrobiłbym tak samo, to samo doradziłbym swoim klientom
osobiście chcę nadal wierzyć, że masz z tej ofensywy jakąś korzyść od Decathlonu. w przeciwnym razie jedynym sensownym wyjaśnieniem Twojej postawy byłaby - jeśli nie ta nadgorliwość - Schadenfreude, a tak daleko nie chcielibyśmy pobłądzić.

a poza tym jest Kolega wstrętnym lizusem. jak to wspaniale domyka całość! (wiem, wiem, nie jestem taki głupi, z tymi kwiatami na urodziny naczelnego to figiel, chociaż to nie był nawet felieton… does it ring a bell?)

dziekuję
Arturrito
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 23 lip 2019, 13:30
Życiówka na 10k: 44:43
Życiówka w maratonie: 4:01:26

Nieprzeczytany post

zgadzam się w 100 procentach; albo nawet 200!
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

Ja już wszystko wiem, Kuba naskarżył menadżerowi, bo był zazdrosny o felietony Krzyśka.
(hihi)
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Arturrito
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 23 lip 2019, 13:30
Życiówka na 10k: 44:43
Życiówka w maratonie: 4:01:26

Nieprzeczytany post

heh, na to wygląda!!! ;P
ODPOWIEDZ