Czas zalegalizować doping?
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
To że przepisy antydopingowe są skomplikowane, nie znaczy że nie rozumiejąc ich, powinniśmy dążyć do ich zniesienia.
Dużo zostało powiedziane o motywacjach sięgania po zabronione środki. Złożoność całej materii wynika właśnie z tego, że tych motywacji, czy okoliczności, które do tego prowadzą, trochę jest.
Jako kibice dokładamy swoją cegiełkę do zbioru tych motywacji. Chcemy przecież by rekordy były bite, zapominając że poprzednie mogły być na wówczas niewykrywalnym koksie, a społeczeństwa "zachodnie" mają z generacji na generację coraz gorsze możliwości wyłaniania ze swoich szeregów przyszłych rekordzistów.
Bardzo ważny jest temat dopingu w kontekście zdrowia zawodników. Trening na poziomie mistrzowskim, to przecież proszenie się o tego zdrowia utratę. Też sądzę że w tym kierunku będzie to ewoluowało: albo WADA będzie luzować przepisy zarazem starannie obejmować programem kontroli zawodników bijących się o topowe lokaty i rekordowe wyniki, albo dokona srogiego odcięcia, które może doprowadzić do oderwania się gladiatorów od amatorów, jako ewolucja Golden League czy podobnego cyklu.
Tylko że wszędzie są pieniądze. MKOL w imię kasy jednak dopuszcza zawodowców do sportu olimpijskiego. Amerykańscy lekkoatleci, którzy zarabiają na sporcie, już nie są wyrzucani z reprezentacji.
Zwrotem akcji, czy może odroczeniem całej dyskusji może być wykluczenie Kenii, tak jak wykluczona została Rosja.
Dużo zostało powiedziane o motywacjach sięgania po zabronione środki. Złożoność całej materii wynika właśnie z tego, że tych motywacji, czy okoliczności, które do tego prowadzą, trochę jest.
Jako kibice dokładamy swoją cegiełkę do zbioru tych motywacji. Chcemy przecież by rekordy były bite, zapominając że poprzednie mogły być na wówczas niewykrywalnym koksie, a społeczeństwa "zachodnie" mają z generacji na generację coraz gorsze możliwości wyłaniania ze swoich szeregów przyszłych rekordzistów.
Bardzo ważny jest temat dopingu w kontekście zdrowia zawodników. Trening na poziomie mistrzowskim, to przecież proszenie się o tego zdrowia utratę. Też sądzę że w tym kierunku będzie to ewoluowało: albo WADA będzie luzować przepisy zarazem starannie obejmować programem kontroli zawodników bijących się o topowe lokaty i rekordowe wyniki, albo dokona srogiego odcięcia, które może doprowadzić do oderwania się gladiatorów od amatorów, jako ewolucja Golden League czy podobnego cyklu.
Tylko że wszędzie są pieniądze. MKOL w imię kasy jednak dopuszcza zawodowców do sportu olimpijskiego. Amerykańscy lekkoatleci, którzy zarabiają na sporcie, już nie są wyrzucani z reprezentacji.
Zwrotem akcji, czy może odroczeniem całej dyskusji może być wykluczenie Kenii, tak jak wykluczona została Rosja.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Właśnie nie było/nie jest klarowne - nie wiesz ilu biegaczy na 800 m się koksuje, pewnie paru z nich odbiorą medale właśnie z tego powodu (na każdych IO trafia na kogoś). "A Szpakowski się wysilał, komentował i przeżywał, bo nie wiedział, że ten mecz był ustawiony". Ty jako kibic też jesteś oszukiwany, co nie miałby miejsca w przypadku legalizacji dopingu. A kategoria dalej byłaby jedna - bieg na 800m.sebbor pisze:Tylko zobacz, że do tej pory wszystko było w miarę klarowne. Przykładowo finał mistrzostw świata - bieg na 800m mężczyzn. I ja mogę zakładać, że to bieg zdrowych mężczyzn, w szczycie możliwości, wytrenowanych, żeby być najlepszym w tej specjalizacji.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- Jelon
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 07 sty 2008, 21:44
- Życiówka na 10k: 39.49 (chodem:)
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
Na szczęście o tym, czy zalegalizować doping nie decyduje opinia publiczna.
Sprawa na pewno jest wieloaspektowa, sam jestem ciekawe skali zjawiska chociażby w Polsce. W wielu wypadkach to trener czy działacz o wszystkim decyduje, jak chociażby ostatnia sprawa z piłkarzami:
https://tvn24.pl/programy/afera-dopingo ... 84-3023930
Sprawa na pewno jest wieloaspektowa, sam jestem ciekawe skali zjawiska chociażby w Polsce. W wielu wypadkach to trener czy działacz o wszystkim decyduje, jak chociażby ostatnia sprawa z piłkarzami:
https://tvn24.pl/programy/afera-dopingo ... 84-3023930
Keep walking...
Więcej o mnie: http://jelon.blog
To give anything less than your best is to sacrifice the gift. Steve Prefontaine
Więcej o mnie: http://jelon.blog
To give anything less than your best is to sacrifice the gift. Steve Prefontaine
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Gdyby w dyscyplinach olimpijskich/lekkoatletyce zalegalizowano doping, to ich przebieg z biegiem czasu przypominałby walki amerykańskiego wrestlingu (doping genetyczny, konkurencje kobiece pełne mutantów o posturze np. Caster Semeni). Specyficzni ludzie i specyficzna widownia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 718
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
Moim zdaniem to nie do końca dobre porównanie. Wrestling nie jest dyscypliną sportową, bardziej widowiskiem/przedstawieniem.
Jeśli chodzi o sport w żeńskim wydaniu to ten temat jest dość ciekawy - przez ponad dekadę Caster Semenya rywalizowała z kobietami i dopiero niedawno zaczęto egzekwować wobec niej odpowiednie "kryteria kobiecości". Pytanie, jak szybko te kryteria będą wymagały doprecyzowania i czy to oznacza, że w takim wypadku być "talentem" wśród kobiet oznacza mieć poziom testosteronu (czy jakichkolwiek innych parametrów) pod górną dopuszczalną granicę? Czyli być maksymalnie męską wśród tych będących pod arbitralnie ustawioną granicą niemęskości?
I wydaje mi się, że w ten sposób znowu wracam do pytania: czego oczekujemy od sportu? I mówiąc szczerze, uważam, że każdy odpowiedziałby trochę inaczej. To może trzeba pójść dalej i rozwijać różne federacje sportowe? Może na rynku jest zapotrzebowanie na:
- federacje, w których wszystko jest dozwolone dla kobiet i mężczyzn
- federacje, w których zaangażowanie w walkę z dopingiem jest zbliżone do obecnego poziomu
- federacje, w których zawodnicy biegają nago i boso, a przyjmować mogą tylko to, co wyhodowali własnymi rękami na polu za domem
Może właśnie to jest rozwiązaniem "problemu"? Niech każdy startuje w federacjach, które mu odpowiadają i niech każdy ogląda taki sport, jaki lubi. Problemem jest przejrzystość, a właściwie jej zaburzenie z punktu widzenia kibica... W niektórych dyscyplinach już to funkcjonuje. Każda federacja ma nieco odmienne zasady, jednocześnie mamy kilku (lub nawet więcej) mistrzów.
Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu to kontrowersyjny pomysł (w odniesieniu do "tradycyjnego" sportu), bo przyzwyczailiśmy się do tego, że są "jedne" Igrzyska Olimpijskie, "jedne" MŚ w LA. Wielu się przyzwyczaiło do tego, że każdy kraj ma "wybrane" liczące się związki w danych dyscyplinach (zwłaszcza tych "dużych"). W wielu krajach też przyzwyczajono się do silnego związku sportu i jego finansowania z państwową administracją. Ale przecież są dyscypliny, które żyją całkiem obok i rozwijają się czysto "wolnorynkowo".
Jeśli chodzi o sport w żeńskim wydaniu to ten temat jest dość ciekawy - przez ponad dekadę Caster Semenya rywalizowała z kobietami i dopiero niedawno zaczęto egzekwować wobec niej odpowiednie "kryteria kobiecości". Pytanie, jak szybko te kryteria będą wymagały doprecyzowania i czy to oznacza, że w takim wypadku być "talentem" wśród kobiet oznacza mieć poziom testosteronu (czy jakichkolwiek innych parametrów) pod górną dopuszczalną granicę? Czyli być maksymalnie męską wśród tych będących pod arbitralnie ustawioną granicą niemęskości?
I wydaje mi się, że w ten sposób znowu wracam do pytania: czego oczekujemy od sportu? I mówiąc szczerze, uważam, że każdy odpowiedziałby trochę inaczej. To może trzeba pójść dalej i rozwijać różne federacje sportowe? Może na rynku jest zapotrzebowanie na:
- federacje, w których wszystko jest dozwolone dla kobiet i mężczyzn
- federacje, w których zaangażowanie w walkę z dopingiem jest zbliżone do obecnego poziomu
- federacje, w których zawodnicy biegają nago i boso, a przyjmować mogą tylko to, co wyhodowali własnymi rękami na polu za domem
Może właśnie to jest rozwiązaniem "problemu"? Niech każdy startuje w federacjach, które mu odpowiadają i niech każdy ogląda taki sport, jaki lubi. Problemem jest przejrzystość, a właściwie jej zaburzenie z punktu widzenia kibica... W niektórych dyscyplinach już to funkcjonuje. Każda federacja ma nieco odmienne zasady, jednocześnie mamy kilku (lub nawet więcej) mistrzów.
Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu to kontrowersyjny pomysł (w odniesieniu do "tradycyjnego" sportu), bo przyzwyczailiśmy się do tego, że są "jedne" Igrzyska Olimpijskie, "jedne" MŚ w LA. Wielu się przyzwyczaiło do tego, że każdy kraj ma "wybrane" liczące się związki w danych dyscyplinach (zwłaszcza tych "dużych"). W wielu krajach też przyzwyczajono się do silnego związku sportu i jego finansowania z państwową administracją. Ale przecież są dyscypliny, które żyją całkiem obok i rozwijają się czysto "wolnorynkowo".
10k: 35:42 | M: 2:47:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13610
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Takie cos moze pisać tylko osoba, która nie ma własnych dzieci.yacool pisze:Pisząc o subtelności metody mam też na myśli pełną kontrolę nad procesem zmiany biegacza w super maszynę do biegania, a nie tylko obawę przed wykryciem dopingu. Rzecz w tym, że mamy tak wdrukowane przeświadczenie, że zawsze będzie to prowadzić do czegoś złego i nawet samozagłady jednostki, że w większości nie przyjmujemy opcji, iż może to być częścią drogi do tzw. longevity.
Czytam barwne komentarze przerażonych ludzi, że w razie legalizacji dopingu młodym będzie się robić kroplówki podczas lekcji wf-u, albo sprzedawać epodropsy w szkolnych sklepikach etc. Do tego te rozdzierające szaty pytania, czy tak ma wyglądać sport w przyszłości i takiej chcemy rywalizacji?
A jak wygląda kondycja dzisiejszej młodzieży w Europie? Doping genowy mógłby wyrównać szanse i pomóc odrodzić się białemu bieganiu. Nowe, selektywne metody poprawy funkcjonowania organizmów, czyli nic innego jak eugenika w wersji 2.0. Problem w tym, że nie kojarzy się dobrze, bo przecież Hitler, a wcześniej kuzyn Darwina itd... Sport to tylko wycinek życia, ale bardzo eksponowany. Jeśli kompanie farmaceutyczne miałyby w przyszłości sponsorować sportowców lub całe imprezy sportowe i promować swoje usługi poprawiające naturę, to co w tym złego? Patologie zawsze się zdarzają, ale po to jest nauka i jej rozwój, żeby patologie minimalizować.
Juz zapomnieli jak wyglądały "dziewczyny" w DDR po 2-letniej przygodzie z dopingiem. Tak, to było wszystko kontrolowane i nie, one nie wiedziały co biorą.
Do takiej osoby nigdy bym nie wysłał dziecko na trening. Prawdopodobieństwo, ze wykorzystanie dopingu w treningu jest tam bardzo duze: bo przecież tylko dla "dobra" sportowca. Dla takiego "trenera" znaczy tylko "oj, nie wyszło tak jak chcieliśmy. Następny proszę", dla rodziców i dziecka tragedia na cale życie. (barwne komentarze.... tsss)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jeżeli doping genowy wpłynie też na poprawę czytania ze zrozumieniem, to gorąco polecam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13610
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jawohl Herr Mengele.
- Tomaszrunning
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1121
- Rejestracja: 11 lip 2013, 18:33
- Życiówka na 10k: 42:48
- Życiówka w maratonie: 3:36:08
4 lata dyskwalifikacji
https://sport.radiozet.pl/Lekkoatletyka ... -na-4-lata
https://sport.radiozet.pl/Lekkoatletyka ... -na-4-lata
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oglądałem ostatnio wykład na temat modyfikowania genetycznego ludzi. Z rzeczy ciekawych a dotyczących tej dyskusji, zdaniem prelegenta IO w Atenach były prawdopodobnie ostatnie, w których nie brali udziału genetycznie modyfikowani sportowcy. Anegdota: rok przed Atenami naukowiec (nazwiska nie zrozumiałem) zmodyfikował szczury w kierunku większej siły mięśniowej. Ku jego zaskoczeniu zaczęli dzwonić nie lekarze leczący choroby zanikowe mięśni, ale trenerzy wypytujący, czy dało by to się zastosować jeszcze przed Atenami.
Inne ważne i ciekawe: jego zdaniem wszystko idzie ku temu, że genetyczna modyfikacja ludzi stanie się rzeczywistością. Mogą nas czekać na przykład takie scenariusze: włożą ludziom jakiś zestaw genów dominujących i wtedy wszystkie ich kolejne pokolenia będą rodziły się z daną cechą. Wtedy większość ludzkości będzie zmodyfikowana genetycznie. Albo pozostanie to towarem luksusowym a ulepszona rasa, żeby nie psuć swoich genów, zażyczy sobie żeby zablokować możliwość krzyżowania z ludźmi nie modyfikowanymi. Wtedy mała część ludzi będzie "lepsza", a większość będzie rasą "gorszą". Może też się oczywiście zdarzyć coś jeszcze innego
Inne ważne i ciekawe: jego zdaniem wszystko idzie ku temu, że genetyczna modyfikacja ludzi stanie się rzeczywistością. Mogą nas czekać na przykład takie scenariusze: włożą ludziom jakiś zestaw genów dominujących i wtedy wszystkie ich kolejne pokolenia będą rodziły się z daną cechą. Wtedy większość ludzkości będzie zmodyfikowana genetycznie. Albo pozostanie to towarem luksusowym a ulepszona rasa, żeby nie psuć swoich genów, zażyczy sobie żeby zablokować możliwość krzyżowania z ludźmi nie modyfikowanymi. Wtedy mała część ludzi będzie "lepsza", a większość będzie rasą "gorszą". Może też się oczywiście zdarzyć coś jeszcze innego